Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2010

Dystans całkowity:453.14 km (w terenie 45.61 km; 10.07%)
Czas w ruchu:27:11
Średnia prędkość:16.67 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Suma podjazdów:3232 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:30.21 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 96.43km
  • Czas 05:41
  • VAVG 16.97km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Podjazdy 508m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Księstwo Oświęcimsko Zatorskie

Niedziela, 28 lutego 2010 • dodano: 28.02.2010 | Komentarze 18


magneticlife.eu because life is magnetic

Wczoraj w telewizorze straszono halnym. Rano okazuje się, że świeci słoneczko a wiaterek ledwo fuja:) Wiadomo, telewizja kłamie.
Pada pytanie gdzie jedziemy? Ma być pierwsza w tym roku setka. Ela opracowała wiele tras ale jakoś nie chcą się wgrać do GPSa. Problem:(
Przypomnieliśmy sobie, że JPbike zainteresował się architekturą drewnianą.

Gdzieś na szlaku © Kajman


W zeszłym roku miałem w planie odwiedzić kościół w Porębie Wielkiej, znajdujący się na Szlaku Architektury Drewnianej. To nasz dzisiejszy cel. Co będzie dalej uzależniamy od pogody.
W Hecznarowicach jedziemy skrótem nie używanym w zimie. Teraz nie ma śniegu więc spoko. Niestety przed kładką leży duża warstwa śniegu w którą wpadam na dużej prędkości.
Kurcze, nie wiedziałem, że tak szybko potrafię się wypinać z SPD. Gleba była o włos:(

Przez tę rzeczkę normalnie przejeżdżają samochody. © Kajman


Pierwszy drewniany kościół mijamy w Grojcu. Kiedyś go opisywałem. Jedziemy dalej do Poręby Wielkiej. Tam jeszcze nie byłem. Kościół wybudowano w XVI wieku.

Kościół w Porębie Wielkiej © Kajman


Szlak Architektury Drewnianej © Kajman


Kapliczka w wypalonym pniu przy kościele © Kajman


Po zwiedzeniu kościoła pada pytanie co dalej? Ela Wymyśliła Palczowice. Wioska leży za Zatorem, jest tam drewniany kościół, co prawda nie znajduje się na szlaku architektury, ale jest a liczy się sztuka:) Przez Oświęcim jedziemy do Zatora:)

Most na Skawie w Zatorze © Kajman


Drogę do Zatora pokonujemy z prędkością która nawet JPbikowi by się podobała.
W ten sposób przejedziemy prawie całe Księstwo Oświęcimsko Zatorskie.
Księstwo powstało w roku 1445 a w 1456 weszło w skład Królestwa Polskiego. Co ciekawe, po rozbiorach przypadło Austrii. Cesarz Austro Węgier wśród swoich tytułów do końca używał również tytułu Księcia Zatorskiego!!!
Dojeżdżamy do Palczowic.

Kościół w Palczowicach © Kajman


Tablica © Kajman


Organy we wnętrzu kościoła w Palczowicach © Kajman


Od frontu © Kajman


Pod kościołem mamy przejechane równo 50 km. Wtedy zaczynają się schody. No może nie schody ale podjazdy i zaczyna coraz mocniej wiać.
Tak, tym razem telewizja nie kłamała. Wybieramy drogę w Kierunku Tomic. Po drodze mamy jeszcze jeden kościół w Graboszycach.

Kościół w Graboszycach © Kajman


Wnętrze Kościoła w Graboszycach © Kajman


Wiatr się nasila. Są momenty, że podmuch potrafi osadzić rower w miejscu lub próbuje zepchnąć z drogi:( Zaczyna się masakra!!!
W Nidku mijamy piąty drewniany kościół na trasie, również kiedyś przeze mnie opisywany. Dojeżdżamy do Kęt i tu jakim cudem się rozjeżdżamy. Nie wiem gdzie Ela skręciła:( Trochę jeżdżę po Kętach szukając jej. W końcu doganiam ją w Kobiernicach. Tu halny już sobie przesadza, prawie nie da się jechać. W dodatku w Accencie nie mam świateł a ciemno się zrobiło jak u Murzyna.

Widoczek na góry © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)



  • DST 25.93km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 16.21km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Podjazdy 393m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uciec przed wiatrem

Piątek, 26 lutego 2010 • dodano: 26.02.2010 | Komentarze 18


magneticlife.eu because life is magnetic

Halny czasami jest dobry. Ostatnio dosyć skutecznie załatwił sprawę śniegu:) Pytanie po co wiał dzisiaj?
Jako stary góral wiem, że jak jest halny, to będzie lało:(
Niestety ta wiedza zawsze się sprawdza. Rano wiało jak wszyscy diabli, teraz leje:(
Walka z halnym jest bez sensu, więc Ela wymyśliła Wielką Puszczę. Tam z pewnością nie wieje.

Wysoko, gdzie halny nie dociera, jest śnieg © Kajman


Myślę sobie OK. Zobaczymy jaki jest stan strumyków i rzeczki. Jak pisałem początkiem lutego, cieki te potrafią narozrabiać. Zastanawiałem się też nad pytaniem o stan asfaltu, które kiedyś zadał k4r3l.
Cóż, strumyki chwilowo nie szaleją. Niestety asfalt, który na początku miesiąca, będąc pod śniegiem, wydawał się być w porządku, dzisiaj błysnął całymi stadami dziur:(

Kraków chwilowo jest bezpieczny, strumyki nie szaleją:) © Kajman


Jadąc do Wielkiej Puszczy mija się kilka atrakcji. Pierwszą jest Dom Wczasów Dziecięcych, drugą, znaną już lokalnie jest hodowla pstrąga. Wiele osób wpada tu specjalnie po świeżą rybkę:)

Hadowla pstrąga © Kajman


Warto też zauważyć, że w czasie II wojny w rejonie Porąbki działał oddział Armii Krajowej. Jego istnienie uhonorowano stosowną tablicą pamiątkową. Pomnik oczywiście jest przy drodze do Wielkiej Puszczy:)

Pomnik © Kajman


Po raz kolejny tej zimy udało mi się dotrzeć na wysokość ponad 500 m n.p.m. Niestety Ela jechała na Kellysku z letnimi oponami. Nie chciała przetestować ich na lodzie, i słusznie:)
Trzeba przyznać, że Accent nawet na lodzie spisywał się świetnie.
Dojechałem do końca drogi i dalej sama przyjemność czyli zjazd:)
Wpadliśmy jeszcze tradycyjnie odwiedzić zaporę w Porąbce.

Lód na jeziorze trzyma się dzielnie © Kajman


Przy zaporze przydarzyła się Eli przygoda, którą opisała na swoim blogu. Musiała minąć chwila, zanim się otrząsnęła. Cóż, zdarza się najlepszym.
Podczas przymusowego postoju, rozwiązałem w końcu problem brakującej nóżki w Accencie:)

Mam w wreszcie nóżkę w Accencie:) © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)




  • DST 48.39km
  • Czas 02:49
  • VAVG 17.18km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 212m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na letniaka:)

Środa, 24 lutego 2010 • dodano: 24.02.2010 | Komentarze 18


magneticlife.eu because life is magnetic

Wczorajszy halny powiedział zimie: pani już dziękujemy:) Śnieg stopniał, strumyki wezbrały i pewnie powódź będzie w Krakowie. Cała nadzieja w zaporach.
Ponieważ ładnie się zrobiło, postanowiliśmy z Elą uruchomić letnie rowery.
Najpierw pojechaliśmy do serwisu wymienić w Eli Kellysku pedały. Pełne SPD zostało zastąpione SPD/platforma.
Po wykonaniu tej operacji pojechaliśmy testować Accenta i przypomnieć sobie jak się jeździ w SPD:)

Stara Wieś © Kajman


W Starej Wsi odkryłem jeszcze jeden krzyż z czaszką. Co ciekawe są na nim też wyrzeźbione narzędzia. Pewnie fundatorem był kowal. Niestety napisu na krzyżu nie odkryłem:(

Kolejny krzyż © Kajman


Czyżby fundatorem był kowal? © Kajman


Ela z nowych pedałków jest bardzo zadowolona. Zwiększyło to podobno jej bezpieczeństwo:) Cieszę się z tego.
Ja skupiałem się na testach Accenta. Przeszkadzało mi niestety to, że rzepy w ochraniaczach postanowiły strajkować i notorycznie się rozpinały:(

Następnym razem użyję agrafkę!!! © Kajman


Zacząłem się też zastanawiać, czy lekkie tyrpanie przedniego hamulca jest spowodowane tym, że jest jeszcze nie dotarty, czy też tym, że tarcza rzeczywiście jest za duża. Hm, czas pokaże:)
Dużą niedogodnością jest oczywiście brak nóżki na którą brakło kasy:(
Trzeba szukać drzew żeby zaparkować. W Kętach zaparkowałem pod latarnią co Ela nie omieszkała skomentować dosadnie. Nie powtórzę, bo się czerwienię!!!

Brak nóżki uciążliwy jest:( © Kajman


Jadąc rozglądałem się oczywiście za jakimś ptactwem. Zrobiło się ciepło i gospodarze otwarli jakieś szopy i co? Jest!!!
Wróbel Domowy zwany potocznie Jajcarzem:)
Nie mam farta, bo jak mnie stadko zobaczyło, to poszło w długą:(

Wróbel Domowy (Passer Domestikus) © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)



  • DST 51.63km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 15.65km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 479m
  • Sprzęt Cayman
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czarny Groń zdobyty

Niedziela, 21 lutego 2010 • dodano: 21.02.2010 | Komentarze 20


magneticlife.eu because life is magnetic

Pogoda zrobiła się piękna, pokazało się słońce i zrobiło się miło. Postanowiłem pojechać zdobyć Czarny Groń. To takie miejsce w miejscowości Rzyki koło Andrychowa, gdzie znajduje się ośrodek narciarski.

Mała zaspa © Kajman


Kiedyś powstał tam wyciąg narciarski. Z roku na rok ośrodek się rozrasta i powstaje coś nowego, coś się modernizuje a coś przebudowuje. Jednym słowem staje się coraz bardziej popularny.

Bardzo fajny most w Rzykach © Kajman


Śnieg powoli zaczyna się topić. Jak przyjechałem do Rzyk, postanowiłem sprawdzić jak się mają górskie potoki. Chwilowo zagrożenia nie ma.

Rzeczka w Rzykach © Kajman


Dzielnie walcząc z podjazdami, dojechałem do przysiółka Praciaki gdzie znajduje się Czarny Groń.
Ostatni odcinek był po lodzie. Bardzo ciekawe doświadczenie. Jeździłem razem z narciarzami i ludźmi na deskach. Wszyscy jechali spokojnie, nikt nie wyprzedzał:)

Ciekawe jak się tutaj można podpiąć??? © Kajman


Wyciąg narciarski © Kajman


Miejsce docelowe znajduje się na wysokości prawie 600 m n.p.m. Zjazd był fantastyczny. Jedyna niedogodność, to brak przedniego błotnika. Jakoś nie chciało mi się przekręcać z Accenta.
Efekt? Fajny prysznic i smak soli w ustach. Można przeżyć:)

Jakieś 500 metrów do celu © Kajman


Ponieważ pogoda dopisała cyknąłem kilka widoczków Ziemi Andrychowskiej.
Jest tam pięknie i tak naprawdę sam nie wiem dlaczego unikałem tamtych terenów.
Teraz myślę, że to nadrobię:)

Widoczek z drogi Czaniec - Andrychów © Kajman


Górki w Rzykach © Kajman


Pod tą górką jest Andrychów © Kajman


Dla równowagi, żeby nie zapomnieć, że u nas też jest ładnie, wracałem przez Porąbkę. Tak, to tylko wymówka, chciałem dobić parę kilometrów. Wyszła w ten sposób najdłuższa wycieczka w tym roku:)

Czerwone dachy Porąbki © Kajman


Chciałem upolować też specjalnie dla Anwi jakiegoś wróbla. Długo szukałem, bo skubańce jakieś takie szybkie są i nie chcą pozować do zdjęć:(
W końcu się udało:)

Wróbel przemysłowy © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)




  • DST 44.70km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 16.76km/h
  • Podjazdy 208m
  • Sprzęt Cayman
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mgła

Piątek, 19 lutego 2010 • dodano: 20.02.2010 | Komentarze 3


magneticlife.eu because life is magnetic

Wycieczka mistyczna, cały czas mgła. Ciekawie, chociaż strasznie. Białe pod kołami, białe po bokach i białe nad nami. Śmieszne:(
Zdjęć chwilowo nie ma. Ciekawe co wyszło, białe na białym?
Nie można tego sprawdzić bo jakiś frontalny atak wirusów na nasz komputer spowodował brak możliwości porozumienia kompa z aparatem fotograficznym a także z GPS-em:(

Było śmiesznie © Kajman


Doszedłem do wniosku, że żaden głupi kalkulator fikał sobie nie będzie. Jak durna pała się zawirusowała i strajkuje, to ląduje w serwisie. Tam mu głupoty z tej cybergłowy już wybiją.
Wyciągnąłem łamistrajka, podłączyłem i fotki już, albo dopiero teraz są:)

Jadąc w takich warunkach często mimowolnie włączał mi się tekst starej piosenki

I co ja robię tu, i co on tutaj robi? © Kajman


Podobał mi się jednak kościół w Starej Wsi, będący na szlaku architektury drewnianej. Jak go opisywałem w lecie, skrywał się za drzewami, a teraz proszę:)

Kościół w Starej Wsi © Kajman




  • DST 23.83km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 15.71km/h
  • Podjazdy 126m
  • Sprzęt Cayman
  • Aktywność Jazda na rowerze

Park Lipowy w Kętach

Środa, 17 lutego 2010 • dodano: 17.02.2010 | Komentarze 8


magneticlife.eu because life is magnetic

Miała być dłuższa wycieczka. Ociepliło się trochę i niestety spowodowało to, że lód pod breją stał się szczególnie zjadliwy. Trzeba było ograniczyć apetyty:(
Wybraliśmy się więc z Elą na wycieczkę do Kęt. Powstał tam Park Lipowy.

Park Lipowy w Kętach © Kajman


Posadzono sporo drzewek i zrobiono trzy ścieżki edukacyjne. Pokazują dendrologię lip, ochronę przyrody i pszczelarstwo. Jest wiele tablic informacyjnych, niestety czytanie ze względu na śnieg trzeba było zostawić na wiosnę:(

Dokształcam się:) © Kajman


Tablica © Kajman


Nowy park w Kętach © Kajman


Chcąc uniknąć lodu, pojechaliśmy z Ket głównymi drogami na zaporę w Porąbce i dalej do domu. Jezioro Międzybrodzkie cały czas jest skute lodem:(

Jezioro Międzybrodzkie © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)



  • DST 12.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:46
  • VAVG 15.65km/h
  • Podjazdy 35m
  • Sprzęt Cayman
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pod dęba

Niedziela, 14 lutego 2010 • dodano: 14.02.2010 | Komentarze 11


magneticlife.eu because life is magnetic

Pogoda a raczej stan dróg, dzisiaj są katastrofalne w pełni tego słowa znaczeniu. Ciężko się jedzie samochodem, o rowerze nie wspominając:(
Pewnie dzisiaj nigdzie bym się nie ruszył, gdyby nie Robin. Dodał wczoraj piękny wpis z wycieczki do Puszczy Niepołomickiej.
Siedzę sobie wczoraj, napawam się urokiem pierwszego zdjęcia (cudne), patrzę dalej a na fotce jest jakiś krzaczor za płotkiem i czerwona tabliczka. Podpis pod zdjęciem "Dąb Króla Augusta"

Dąb, nie królewski ale władkowy:) © Kajman


Aż mnie w fotel wcisnęło. Myślę sobie, Robin człowiek stateczny, jaj by sobie nie robił. Patrzę na następną fotkę, potwierdza się, człowiek cieniem dęba zasłoni.
Cóż było robić, trzeba wsiąść na rower, pojechać cyknąć naszego wiejskiego dęba. Co prawda nie jest królewski tylko władkowy, ale ważne że jest.

Konkrecik © Kajman


Tu mi się przypomniał stary dowcip.

Przyjechał ceper z żoną i rocznym dzieckiem w góry.
Wieczorem siadają z bacą, który też miał roczne dziecko. Maluch cepra drobny i jakiś taki mizerny, anemiczny. Dzieciak bacy wielki i roześmiany.
Pyta ceper bacę
- Baco, jak wy to robicie, że wasze dziecko takie wielkie?
- Panocku, wicie, tukej jest takie źródełecko. Poślijcie zonke kole północy, coby się w nim okompała, a jak wróci to se pofiglujcie.
Ceper posłuchał bacę i zrobił jak mu doradzono. Po roku przyjechali do bacy na kolejne wakacje. Ceper już od progu woła do bacy pokazując 3-miesięcznego malucha.
- Baco, baco, patrzcie jaki wielki!!!
Baca na to:
- Panocku, kieby mi się kierpce nie ślizgoły, byłby jesce więksy:)

Pewnie też tak było z tym dębem. Król August taki mizeraczek był, bo go baby wykończyły:(

Dąb Wolności w Porąbce © Kajman


Mogło być też inaczej. Dęby długo rosną. Może tego naszego jacyś Celtowie sadzili. Pojechałem więc do Porąbki żeby to sprawdzić. Tam też jest dąb, a do tego z tablicą.

Tablica © Kajman


Potwierdza się chyba, że to mizerota Najjaśniejszego Pana miała wpływ na rachityczność niepołomickiego dęba.
Dalej pojechałem na Zaporę sprawdzić, czy lód trzyma się dobrze. Trzyma.
Po drodze zauważyłem szybkie tempo zmiany, najpierw bieżnika, a później samej opony:(

Nowy bieżnik © Kajman


Nowy rozmiar © Kajman


Na moście w Porąbce nie mogłem sobie odmówić przyjemności cyknięcia jakiegoś wróbla:) Ostatnio wróbel wodny Anwi się nie podobał, bo niby biały, to dziś wybrałem bardziej pstrokatego:)

Wróbel polityk © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)


  • DST 9.61km
  • Teren 9.61km
  • Czas 00:35
  • VAVG 16.47km/h
  • Podjazdy 48m
  • Sprzęt Cayman
  • Aktywność Jazda na rowerze

Taniec na lodzie, szczęśliwie bez gwiazd:)

Sobota, 13 lutego 2010 • dodano: 13.02.2010 | Komentarze 12


magneticlife.eu because life is magnetic

Dzisiaj na drogach jest masakra!!! Napadało białego paskudztwa i teraz grasują pługi, które zgarniają trochę śniegu zostawiając lód i rozmiękłą koleinę:(
Zaczął się więc taniec na lodzie, ale ponieważ gleby nie było, gwiazd nie zobaczyłem:)
Pojechałem sprawdzić co dzieje się z Sołą. Na miejsce oględzin wybrałem kładkę łączącą Kobiernice z Kętami.

Policja czuwa:) © Kajman


Kiedyś w okolicy kładki zdarzały się napady na kobiety. Pewnie w związku z wypadkami zielonogórskimi, również w miejscu potencjalnego zagrożenia, policja wzmaga czujność:)

Kładka © Kajman


Ostatnio jak wracałem z wycieczki, nachlapało mi dużo wody z solą i jakimś piachem do łańcucha. Efektem było szarpnięcie i przekrzywienie przedniej przerzutki przez łańcuch.
Od rana było czyszczenie łańcucha i reanimacja przerzutki. Ustawić przekrzywienie było łatwo, klucz i przekręcenie. Dalej było gorzej. Są tam dwie magiczne śrubki. Nie mam pojęcia do czego służą, więc na zasadzie małpy, tak sobie nimi kręciłem.
Kurcze, cud:))) Działa!!!

Ponura Soła © Kajman


Białe paskudztwo sypie cały czas, jakieś takie drobne szpileczki. Atakują wszędzie, pchają się podczas jazdy do oczu, ale co gorsza również do łańcucha. Po powrocie do domu, stwierdziłem, że łańcuch przybrał na powrót kolor szlachetnego złota. Jutro rano pewnie trzeba będzie go reanimować:(

Cyknąłem też wróbla wodnego, żeby nie było, że się obijam:) © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)


  • DST 24.27km
  • Czas 01:40
  • VAVG 14.56km/h
  • Podjazdy 329m
  • Sprzęt Cayman
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zdobyć Hrobaczą Łąkę zimą

Środa, 10 lutego 2010 • dodano: 10.02.2010 | Komentarze 13


magneticlife.eu because life is magnetic

Przypomniałem sobie, że mój syn Marcin, w zaszłym roku w lutym wjechał na Hrobaczą Łąkę. Myślę sobie, jeżeli on wyjechał to ja też mogę.
Pogoda co prawda dzisiaj specjalnie zdjęciowa nie była, ale cóż zrobić, jadę:)

Tu się wszystko zaczyna © Kajman


Przyjechałem do Międzybrodzia Żarnówki, patrzę, a tam znak drogowy stoi, że trzeba mieć łańcuchy. Kurcze, nie mam:(
Trudno się mówi i jedzie się dalej:)
Wtajemniczonym nie trzeba tłumaczyć, niewtajemniczonym powiem, że wjazd na Hrobaczą Łąkę jest jednym z kultowych wjazdów w Beskidach. Jest też niewątpliwie jednym z trudniejszych.

No to serpentynki:) © Kajman


Podjazd prowadzi serpentynami a kąt nachylenia jest spory. GPS pokazuje prawie cały czas nachylenie powyżej 20 stopni. Często pojawia się i 30, czasami 60, ale myślę, że wtedy urządzenie głupieje.
Przełożenie 1 na 1 i walczymy.
Droga jest czarna, ale w wielu miejscach jest trochę lodu i ten nieznośny czarny szuterek, masakra.
Widoki za to fantastyczne. Szkoda, że jest mgła:(

Widok na Żar i jezioro © Kajman


Po 2 kilometrach od wjazdu w serpentyny, znajduję się już na wysokości 500 m npm, czyli jestem wyżej o 200 m. Zatrzymuję się przy przydrożnej kapliczce żeby trochę odpocząć. Trudno złapać oddech mimo, że prędkości jakie rozwijałem jadąc pod górę były rzędu 3-4 km/godz.
Stojąc przy kapliczce naszła mnie myśl, "facet, ty powinieneś zacząć się modlić o rozum".
Tak, wjechać to jedno, ale trzeba będzie po tym lodzie i szutrze jeszcze zjechać!!!

Tutaj mnie olśniło © Kajman


Doszedłem do wniosku, że zdobywanie szczytu sobie dzisiaj odpuszczę. Poczekam aż droga będzie lepsza.
Zawróciłem i pojechałem narysować balonik, czyli trasę którą pokonywaliśmy ostatnim razem.
Zatrzymałem się jeszcze na moście w Porąbce, żeby specjalnie dla Anwi zrobić fotkę wróbli wodnych.

Jeden się chyba przebrał:) © Kajman


Poniżej mapka z moim dzisiejszym marnym wyczynem. W tytule powinienem napisać "Próba zdobycia Hrobaczej Łąki zimą", ale niech już tak zostanie.
Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)



  • DST 16.25km
  • Czas 01:06
  • VAVG 14.77km/h
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Cayman
  • Aktywność Jazda na rowerze

W blasku księżyca

Niedziela, 7 lutego 2010 • dodano: 07.02.2010 | Komentarze 6


magneticlife.eu because life is magnetic

Wczoraj przywędrowała pogoda z Syberii. Zrobiło się zimno, -6 stopni. Całe szczęście, że przestało wiać.
Wybraliśmy się z Elą zobaczyć jak wygląda trasa, którą kiedyś, dawno temu, jeździłem traktując ją jako standardową.

Księżyc to, czy słońce:)? © Kajman


Trasa prowadzi do Porąbki a dalej jedzie się do Czańca ale skręcając z drogi na Wielką Puszczę. Jest tam bardzo sympatyczny podjazd, ponad 3 km z kątem nachylenia do 8%. Ze szczytu równie sympatyczny zjazd.

Podjazd © Kajman


Temperatura robiła swoje, szybko zaczęły marznąć palce. Mimo tego, że było to samo południe (tytuł jest złudny), słońce za chmur pokazywało się tylko czasami.

Człowiek parowóz:) © Kajman


Ostatnio w radio, słuchałem audycji o największych osiągnięciach przemysłu i nauki polskiej, które zostały zgłoszone do jakiegoś bardzo prestiżowego konkursu w Brukseli.
Okazało się, że jedno ze zgłoszeń dotyczy wodociągów bielskich znajdujących się w Kobiernicach. Podobno dzięki zastosowaniu rewolucyjnych metod uzdatniania, mamy najlepszą wodę w Europie!!!
To prawda, że jest dobra, ale nie myślałem, że najlepsza:)

Zapora w Czańcu, tu pobierana jest woda © Kajman


Ujęcie wody © Kajman


Dwie czerwone wieże lekko we mgle, to wodociągi w Kobiernicach © Kajman


Do domu wracamy drogą wzdłuż Soły, mróz dalej trzyma. Zatrzymujemy się na chwilę nad Zaporą Czaniecką. Zawsze dziwi mnie ta nazwa, bo jezioro i zapora leży na terenie Kobiernic i Porąbki. Od Czańca jest oddalone o 2 km.
Na chwilę wychodzi słońce, ale zaraz znika za chmurami. Nie chciało nas dzisiaj rozpieszczać:(

Jezioro całkiem zamarznięte © Kajman


Jadąc rysowaliśmy sobie balonik, trochę płaski, ale ładny:)