Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2010

Dystans całkowity:550.70 km (w terenie 46.00 km; 8.35%)
Czas w ruchu:34:33
Średnia prędkość:15.94 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Suma podjazdów:4725 m
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:32.39 km i 2h 01m
Więcej statystyk
  • DST 21.40km
  • Teren 13.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 8.34km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Podjazdy 618m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hrobacza Łąka zdobyta:)))

Wtorek, 30 marca 2010 • dodano: 30.03.2010 | Komentarze 29


magneticlife.eu because life is magnetic

Rano zastanawiałem się co lepsze, przejechać setkę, której w tym roku jeszcze nie zaliczyłem, czy pojechać na Hrobaczą. Wybór padł na to drugie:)
Hrobacza była dla mnie zawsze potężnym wyzwaniem, Było nie było mieszkam w okolicy a byłem tam kilka razy. Zawsze pieszo.

Na szczycie Hrobaczej Łąki © Kajman


Wyjechałem sobie rano z założeniem, że wjadę bez prowadzenia roweru. Syn ostatnio powiedział mi, że tak wjechał więc i mnie powinno się udać. Założyłem sobie również, że zrobię wiele zdjęć. Jedno i drugie zostało zrealizowane.

Widok na Jezioro Międzybrodzkie © Kajman


Zacząłem podjazd od Międzybrodzia. W lutym przymierzałem się do zdobycia Hrobaczej ale odpuściłem. Dzisiaj pogoda jest zdecydowanie lepsza:))

Kapliczka do której ostatnio dojechałem © Kajman


Na szlaku architektury zrujnowanej © Kajman


Droga pnie się bardzo stromo. Miejscami pojawiają się wskazania na GPSie 30 stopni. Przełożenie jak zwykle w takich sytuacjach 1/1 i do przodu:)
Miejscami nachylenie spadało do 18 stopni. Wtedy myślałem sobie "luzik, teraz odpoczniemy".

Tutaj pojawiło się 35 stopni nachylenia © Kajman


Widoczek przed szczytem © Kajman


W końcu dotelepałem się na szczyt. Pod Krzyżem Tysiąclecia zaczynam sesję zdjęciową. Krzyż widać z bardzo daleka. Jest w nocy oświetlony. Można go zobaczyć z Bielska, Oświęcimia i wielu innych miejsc:)

Krzyż Tysiąclecia © Kajman


Tablica © Kajman


Kamień pamiątkowy © Kajman


Widoki z platformy widokowej były niesamowite. Bardzo żałowałem, że nie mam ze sobą lustrzanki. Cóż, musi wystarczyć popierdółka, też działa:)

Bielsko u stóp © Kajman


W oddali widać zbiornik w Goczałkowicach © Kajman


Schronisko na Hrobaczej © Kajman


Patrząc w drugą stronę można było dzisiaj dostrzec Babią Górę jeszcze przysypaną śniegiem. Cały Beskid Mały też pięknie wyglądał.

Widoczek © Kajman


Babia i Żar © Kajman


W drogę powrotną postanawiam ruszyć terenem. Mam zamiar dojechać żółtym szlakiem papieskim. Jestem na wysokości 828 m n.p.m. Pierwszy rzut oka na szlak nie wygląda zachęcająco. Spotkany turysta to potwierdza.
Po zimie na ścieżce jest wiele połamanych drzew i jak zwykle kamole.
Niech i tak będzie, jadę:)

Szlaki © Kajman


Myślałem, że wjechanie na Hrobaczą to jest wyczyn:))) Jakże się myliłem. Wjechanie bez buta to pikuś. Teraz trzeba stąd zjechać. Początkowo bardzo stromo i kamole dalej gałęzie przez które udaje się przejechać, przez zwalone drzewa nie:(((

Zaczyna się zjazd © Kajman


Trochę luzu © Kajman


Tutaj też fajnie © Kajman


Patrząc uważnie pod koła gubię żółty szlak, dalej jadę czerwonym, który schodzi do Żarnówki. Żółtym dojechałbym w okolice domu. Postanawiam go odnaleźć. To był błąd, trafiam ponownie na czerwony szlak tylko wyżej, przecież tu już jechałem:(

Widoczek © Kajman


W pewnym momencie gubię też czerwony szlak. Zaczynam jechać na czuja. W pewnej chwili widzę, że jestem bardzo blisko domu, ale w pionie. Tędy przejechać się nie da:(

Dom na wyciągnięcie ręki © Kajman


Ujęcie wody w Kobiernicach © Kajman


Tędy przejechać sie nie da © Kajman


Zaczynam szukać drogi, trzeba część grzbietu przejść z buta. Stopień nachylenia 45 stopni, liście pod którymi są kamole, masakra. Idę wzdłuż stoku, przecież muszę trafić na jakąś ścieżkę.

Tutaj też nie da się przejechać © Kajman


W końcu docieram do niebieskiego szlaku. Nim już spokojnie dojadę do domu.
Przejechałem trochę ponad 20 kilometrów a po powrocie czułem się jak po dwóch setkach. I w przenośni i dosłownie. Jednym słowem super:)))))))

Bieg z przeszkodami © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)




  • DST 43.07km
  • Czas 02:35
  • VAVG 16.67km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Podjazdy 327m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ziemia Żywiecka - Łodygowice

Poniedziałek, 29 marca 2010 • dodano: 29.03.2010 | Komentarze 26


magneticlife.eu because life is magnetic

Pogoda w kratkę, na przemian słońce i deszcz. Postanowiliśmy z Elą pojeździć po Ziemi Żywieckiej a ściślej pojechać do Łodygowic. Jest tam kolejny obiekt Szlaku Architektury Drewnianej.

Ziemia Żywiecka © Kajman


Ruch na drogach przy jeziorach bardzo duży. Ludziska mimo nie pewnej pogody zapragnęli wyskoczyć z miasta i tłumnie ruszyli w plener. Motocykliści grupami (ci są mało groźni, jadą dostojnie) i z panienkami na tylnym siedzeniu (ci szleją, chyba chcą pokazać jacy są "dzielni").

Wzdłuż jeziora © Kajman


Ostatnio można zauważyć ludzi ciągnących szybowce w długich przyczepach (poskładane oczywiście). Jest to znak, że wiosna się zaczęła. Pojawiają się też pierwsi paralotniarze. Ci, to jak bociany, latają, czyli wiosna:)))

Na Żarze już latają:) © Kajman


Na naszej trasie były trzy obiekty architektury drewnianej. Kościół w Łodygowicach z 1635 roku, dzwonnica w Czernichowie z XIX wieku i urocza Kapliczka w Międzibrodziu Żywieckim. Ta ostatnia jest bardzo ciekawa, bo pod nią przepływa strumyk a wygląda to jakby wypływał z niej.

Kościół w Łodygowicach © Kajman


Tablica © Kajman


Dzwonnica w Czernichowie © Kajman


Tablica © Kajman


Kapliczka na potoku © Kajman


Plac przed kościołem w Łodygowicach też jest ciekawy. Postawiono tam kilka pomników, jest też studnia:) Trochę czasu zajęło nam robienie zdjęć w tym miejscu. Niestety chmury stawały się coraz paskudniejsze i zaczął padać deszcz. Trzeba jechać do domu.

Jeden z pomników © Kajman


Sesja zdjęciowa © Kajman


Na szczęście opad nie trwał zbyt długo. Z za chmur nieśmiało zaczęło przebijać się słońce. Temperatura była w okolicach 9 stopni. W takich warunkach nie za bardzo wiadomo jak się ubrać. Rowerzyści mieli w miarę ciepłe stroje ale w Tresnej zobaczyłem taką perełkę:)

Dziewczyna w krótkich gaciach © Kajman


Słońce przedzierające się przez chmury to nic innego jak gra świateł. W pewnym momencie zauważyłem, że Ela gdzieś zniknęła. Czekam i czekam a jej nie ma. W końcu wracam, patrzę a Ela stoi w jakiś krzaczorach z aparatem w ręku i poluje na słońce wpełzające na Żar:)
Fakt, można było się zapatrzeć:)

Jezioro Żywieckie © Kajman


Przy zjeździe z zapory pobiłem tegoroczny rekord prędkości. Wykonałem też mój cel:) W marcu przekroczyłem 8 000 metrów w pionie czyli zdobyłem Himalaje:)))

Zapora w Tresnej © Kajman


Wpis dodaję dopiero dzisiaj. Wczoraj Bikestats tak się "cielił", że wgranie jednego zdjęcia trwało chyba pięć minut. Coś wodzowie będą musieli pomyśleć o lepszych serwerach. Zaglądających i zarejestrowanych na BS jest coraz więcej.

Zbliżenie laski w gaciach © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)




  • DST 48.62km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:02
  • VAVG 16.03km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Podjazdy 254m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lajtowo

Sobota, 27 marca 2010 • dodano: 27.03.2010 | Komentarze 16


magneticlife.eu because life is magnetic

Do południa bieganina po sklepach. Wtedy było pięknie, świeciło słońce i było ciepło. Zbieramy się na rower po obiedzie. Zaczyna się chmurzyć i temperatura spadła do 12 stopni. Ela mówi o odwiedzeniu zagrody żubrów pod Pszczyną:)

Trochę terenu © Kajman


Dojeżdżamy do Wilamowic i już żubry poszły się paść. Kręgosłup Eli przypomina, że trzeba mierzyć siły na zamiary. Tradycyjnie mówię "jedź gdzie chcesz, ja osłaniam tyły".
Chwila zastanowienia została wykorzystana do zrobienia paru fotek:)

Ela myśli gdzie jechać i robi zdjęcia © Kajman


Skrzyczne widziane z Wilamowic © Kajman


Dzisiaj media masowego rażenia podały straszną wiadomość. W Warszawie chcą wybudować meczet. To straszne, ludzie oburzeni demonstrują!!! Zapomnieli powiedzieć, że Szejk Kataru na własny koszt wybudował w swoim kraju wielki kościół katolicki:)))
Z drugiej strony, zastanawiam się, czy jest w Polsce miejsce, w którym jak się stanie to nie zauważy się jakiegoś kościoła?

Kościół w Hecznarowicach zfocony z miejsca w którym Ela cyknęła kościół w Wilamowicach © Kajman


Religia drażliwym tematem jest. Pogadajmy o kobietach:)
W naszej rodzinie psztyk do haji jak to się godo po ślunsku (powód do awantury) to są prawa autorskie. Jeżeli nieopatrznie umieszczę zdjęcie (nawet takie na którym jestem) bez zgody autorki czyli Eli, zawsze później są ciche dni. Aby tego uniknąć kontrowersyjne zdjęcia posiadają znak wodny autorki:)))

Bociek © Kajman


Ostatnio Robin w jednym z komentarzy wypisał co ma ze sobą rowerzysta. Jakże nie docenia kobiet!!! Dzisiaj aż sobie usiadłem!!!
Ela w trakcie wycieczki zauważyła mój pięknie oklejony błotnik naklejką BS. Ja się patrzę a ona z sakw wyciąga notatnik w którym takowe naklejki wozi i chce oklejać swój błotnik!!!
Mówię grzecznie "zostaw to, przecież trzeba obciąć te białe paski". Na to Ela "nie ma sprawy" i z sakw wyciąga nożyczki!!!

Kobieta ma wszystko © Kajman



O przetarciu błotnika bałem się wspomnieć bo a nuż wyjęłaby Karchera, ale i ten punkt załatwiła chusteczką higieniczną:)))

Oto efekt © Kajman


Jadąc oczywiście rozglądałem się z czymś w temacie czaszek lub architektury drewnianej. Znalazłem dwa całkiem fajne obiekty:)))

Ul © Kajman


Szlak architektury zrujnowanej © Kajman


Wracaliśmy do domu lekko przemarznięci. Słońce chyliło się ku zachodowi. Wtedy na górach zaczęła się piękna gra świateł. Szkoda, że tak krótko trwała:(

Góry oświetlone zachodzącym słońcem © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)




  • DST 17.32km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 12.99km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Podjazdy 248m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do lasu:)))

Piątek, 26 marca 2010 • dodano: 26.03.2010 | Komentarze 25


magneticlife.eu because life is magnetic

Dzisiaj wyjątkowo wcześnie wróciłem z pracy. Ela po wypadku nadal oszczędza kręgosłup i wybrała się z córką i psem na spacer.
Jest ciepło ale mocno wieje. Zacząłem się zastanawiać co zrobić z tak pięknym dniem:)

Widok na Porąbkę © Kajman


Postanowiłem potestować Accenta w terenie. Przecież po to powstał:) Wyruszam do pobliskiego lasu. Dla niezorientowanych powiem, że mieszkamy u podnóża gór. A jak powszechnie wiadomo na większości gór rośnie las więc daleko nie miałem:)

Przez potoczek © Kajman


Może nie daleko ale za to wysoko. Droga ma pochylenie 20%. Wyjechałem sobie pod zamek podziwiać panoramę Porąbki. Myślę sobie co dalej?
Wymyśliłem szwendanie po leśnych ścieżkach:)

W lesie powycinano wiele gałęzi. © Kajman


Chciałem sprawdzić jak w trudnym terenie sprawdzi się Accent. Wybrałem drogę testową. Było wszystko, krzaczory, kamole, ekstremalny zjazd i oczywiście błotko:)

Na przełaj © Kajman


Pierwszy test to oczywiście napęd.:) Przełożenie jest takie, że nawet taki cienki Bolek jak ja, bez specjalnego wysiłku pokonuje bardzo strome podjazdy:) No może prędkość nie jest imponująca ale jadę:)

I gdzie tu jechać? © Kajman


Kolejny test to hamulce. Jest OK, chociaż w pewnym momencie przednie tarcza zaczęła wydawać dźwięki piły podczas ciecia drewna, trzeba będzie podregulować.
Kolejny test to opony. W opisie producenta było, że same oczyszczają się z błota!!! Fakt, oczyszczają:) Test na przebijalność może był ale nie zamierzony więc i ten wyszedł pozytywnie:)

Panorama Kobiernic © Kajman


Testowany był oczywiście też amortyzator. Trzeba przyznać, że Manitou spisał się na medal:)
Tak pałętając się po górach i lesie wyszła mi średnia prędkość 9 km/godz. Myślę sobie żenada, trzeba trochę przejechać asfaltem żeby nadgonić!!!
Pojechałem do Kęt i znów teren wzdłuż Soły.
Soła ma od paru dni bardzo wysoki stan wody.

Soła jak Wisła © Kajman


W pewnym momencie wyświetlacz GPSa zmienił kolor. Czas wracać do domu. Przecież nie mam w Accencie świateł. W Kobiernicach w tym samym miejscu co ostatnio, GPS stracił na moment sygnał z satelitów i po sekundzie pokazała się maksymalna prędkość 294 km/godz. Lepiej niż ostatnio:) Pewnie tam jest jakiś tunel czaso-przestrzenny!!!
Z pewnością jest linia energetyczna.

Ale zasuwałem © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)



  • DST 30.01km
  • Czas 01:40
  • VAVG 18.01km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Podjazdy 254m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po 5000

Czwartek, 25 marca 2010 • dodano: 25.03.2010 | Komentarze 27


magneticlife.eu because life is magnetic

Kellyska kupiłem w zeszłym roku w kwietniu. Dzisiaj przekroczył pięć tysięcy kilometrów. To jest jakieś święto:)
Przy okazji też dzisiaj pokonałem pierwszy tysiąc kilometrów w tym roku, też święto:)
Zjeżdżając z zapory w Tresnej, pobiłem tegoroczny rekord prędkości:)

Zapora w Tresnej © Kajman


Aby uczcić takie okrągłe przebiegi, wymyśliłem lajtową trasę, czyli kaskadę Soły. Trzy zapory do odwiedzenia.
No może taka lajtowa nie była, wiatr był dosyć silny a czasami podmuchy prawie osadzały rower w miejscu:)

Widok z zapory w Tresnej na Żar © Kajman


Na szczytach gór jeszcze leży śnieg. W dolinkach jest ciepło, termometr pokazywał 20 stopni. Niebo prawie bezchmurne, nic tylko focić. Śniegi na szczytach szybko topnieją więc przez kaskadę przechodzi bardzo dużo wody. Dzisiejszy wiatr może osuszy błotko. Już niedługo będzie można wybrać się do lasu:)

Zapora w Porąbce i ośnieżone szczyty gór © Kajman


Woda szybko spływa z gór © Kajman


Wracając do okrągłych przebiegów. Kiedyś do głowy by mi nie przyszło, żeby w zimie jeździć na rowerze. Co ten BS robi z człowieka.
Tysiąc kilometrów? Przecież w zimie się leży na kanapie, ogląda telewizor, pije piwo i tyje!!!
A ja co? Wymyśliłem, że jeżeli można jeździć na nartach i się nie marznie to na rowerze też można:)

Przed świętami wielu ludzi wędkuje, pewnie głodni. © Kajman


Pięć tysięcy przebiegu Kellyska w 11 miesięcy, z czego 4 miesiące zimowe przestał w garażu też uważam za niezły wynik.
Parę słów o nim. Najpierw źle. Kupując nowy rower w sklepie trzeba liczyć się z tym, że parę rzeczy będzie do wymiany. Dostał nowe siodełko, pedały SPD i porządne klocki hamulcowe. Opony no name też już są do wymiany. Dostał też nowy łańcuch, ale to jest normalne przy tym przebiegu.

Jezioro czanieckie © Kajman


Teraz dobrze:) Rower jest rewelacyjny do uprawiania turystyki. Jedyną awarią był kapeć ale to się zdarza. Ma dobry napęd, wygodną geometrię a co najważniejsze, rewelacyjny system oświetlenia z czujnikiem zmrokowym. Jak robi się ciemno albo wjeżdża się do tunelu, światła same się włączają:) Ma też rewelacyjne hamulce z ABSem:)
Można go z całą odpowiedzialnością polecić.
W nagrodę za dobre sprawowanie został dzisiaj odznaczony naklejkami Bikestats:)

Kellysek dostąpił zaszczytu:) © Kajman


I jego błotnik też:) © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)



  • DST 44.31km
  • Czas 02:19
  • VAVG 19.13km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 218m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyścig Kellysa z Accentem

Środa, 24 marca 2010 • dodano: 24.03.2010 | Komentarze 14


magneticlife.eu because life is magnetic

Dzisiaj wymyśliłem sobie przejazd trasą standardową ale tak aby porównać czas i prędkości z wycieczką z 10 marca. Wtedy jechałem na Accencie, dzisiaj na Kellysie. Co prawda wtedy był silny wiatr ale dzisiaj też wiało, no może nie tak bardzo:)

Pola się zazieleniły © Kajman


Do porównania służył oczywiście Garmin a ściślej mówiąc jego funkcja wirtualnego partnera. Fajna zabawa:)))
Założenie było takie, że jadę swoim tempem bez żadnego dodatkowego wysiłku. Po prostu chciałem zobaczyć jakie będą różnice. Wtedy też tak jechałem:)

Boćków jeszcze nie ma:( © Kajman


Pierwsze dwadzieścia kilometrów to są podjazdy. W Starej Wsi po 15 kilometrach miałem dzisiaj przewagę raptem 60 metrów. Na rynku w Wilamowicach różnica wynosiła cały jeden metr. Nie robiłem tego specjalnie. Tak wyszło:)

Ulica przy której stoi dom powinna mieć nazwę Reymonta © Kajman


Dalej już nie ma takich podjazdów. Podczas tamtej wycieczki był silniejszy wiatr. Przewaga zaczęła znacząco rosnąć. Już w Bielanach wynosiła 700 metrów. Ostatnio musiałem być bardziej zmęczony walką z wiatrem bo w końcowym efekcie czyli w domu przewaga wzrosła do 2,61 kilometra a czas dzisiejszego przejazdu był o 8 minut krótszy:)

Wpadłem na targ w Wilamowicach © Kajman


Niejednokrotnie zdarzało mi się wcześniej przejechać ten dystans szybciej. To pewnie brak formy po zimie:(
Wkrótce pojadę tą trasą znów, tym razem na Accencie:)
Zabawa z wirtualnym partnerem jest wyborna. Myślę, że bardzo doceniłby ją Jacek. On uwielbia takie wyzwania i walkę z samym sobą, za to między innymi go podziwiam:)

Śniegi w górach topnieją, Soła ledwo trzyma się brzegów!!! © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)


  • DST 45.74km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 14.37km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 443m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Troszeczkę po górkach

Wtorek, 23 marca 2010 • dodano: 23.03.2010 | Komentarze 20


magneticlife.eu because life is magnetic

Nasz syn Marcin dzisiaj pojechał na Biały Krzyż. Zrobił 95km. My musieliśmy poszukać łatwiejszej trasy. Ela wymyśliła kaskadę rzeczki Rzyczanki. Jest to atrakcja turystyczna w okolicach Andrychowa. Kręgosłup Eli mimo smarowania i masażów, nadal daje znać o sobie więc dystans niezbyt imponujący a prędkość spacerowa.

Na szczycie w Zagórniku © Kajman


Dzisiaj rekolekcje dlatego udało się pojechać razem. Rekolekcje najlepiej wychodzą na rowerze, a szczególnie na podjazdach. Okolice Andrychowa pięknie przedstawia na swoim blogu k4r3l. Okolica mało znana turystycznie ale bardzo piękna.
Szczególną atrakcją są wodospady na Rzyczance i ciekawa struktura geologiczna terenu.

Łupki w Zagórniku © Kajman


Troszkę trzeba poszukać miejsca docelowego ale warto. Rzeczka szaleje w korycie łupkowym. Widoczki są świetne. Miałem pewien problem, żeby Elę zachęcić do dalszej jazdy. Cały czas słyszałem "Ach, jak tu pięknie"

Na mostek nie odważyłem się wejść © Kajman


Czego się nie zrobi dla ładnego ujęcia:) © Kajman


Kaskada rzeczki Rzyczanki © Kajman


Szalejąca rzeczka © Kajman


Okolice Andrychowa to między innymi wjazd na Kocierz. Jest wiele innych mniej znanych miejsc. Ciekawych i pięknych widokowo. Jest też mnóstwo podjazdów. Będę tam zdecydowanie częściej zaglądał:)

Szlak architektury drewnianej? © Kajman


Zastanawiające dla mnie jest to, że kościół tak walczy o odzyskanie majątków a nie potrafi zadbać o to co ma. W Kobiernicach przepiękny kościół z połowy XIX wieku wyburzono, w Zagórniku stary kościół wygląda jak na zdjęciu. Obok jest piękny nowy a i plebania niczego sobie.

Może czas zadbać o takie perełki © Kajman


Dzisiaj na podjazdach znów odzywał się Eli kręgosłup. Czas kończyć wpis i jechać po nową maść.
Jeszcze tylko dwa widoczki z trasy:)

Widoczek z Zagórnika © Kajman


Też widoczek © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)




  • DST 45.05km
  • Czas 02:51
  • VAVG 15.81km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Podjazdy 207m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiosna:) Kellyski w akcji

Sobota, 20 marca 2010 • dodano: 20.03.2010 | Komentarze 14


magneticlife.eu because life is magnetic

Całą zimę Kellysek przeczekał w garażu. Dzisiaj wiosna więc należy otworzyć również sezon Kellyskowy:) Ela na swoim w tym roku już jeździła a ja na swoim jeszcze nie. Bardzo się cieszyłem na ten wspólny Kellyskowy wyjazd:)

Jazda na letniaka © Kajman



Rano małe przygotowania. Kellysek dostał na zachętę nowy koszyczek na bidon, nowy bidon i nowy bezprzewodowy licznik. Wszystko oczywiście firmowane znakiem Kellyska. Licznik jest fajny bo pokazuje między innymi temperaturę. Teraz przynajmniej wiem czy jest mi ciepło czy zimno. (Ale ta technika robi przygłupa z człowieka)

Motopompa strzaży ognistej © Kajman


Wyjeżdżając z domu tak naprawdę nie wiedziałem gdzie pojedziemy. Ela cały czas odczuwa silne bóle kręgosłupa. Nie chciałem nawet proponować jakiejś trasy. Obawiałem się o jej kręgosłup i lęki przed jazdą. Zasugerowałem jedynie, że chciałbym dojechać na Podlesie żeby sprawdzić czy dobrze ustawiłem licznik. (Raptem sześć kilometrów)

Wilamowice uwolnione od zimy:) © Kajman


Na Podlesiu Ela się pyta gdzie jedziemy dalej? Mówię żeby jechała gdzie chce a ja osłaniam tyły:) Stwierdziła, że pojedziemy do Starej Wsi zobaczyć czy przyleciały boćki:)

Widoczek na jeszcze ośnieżone góry © Kajman


W trakcie jazdy zablokował się nie wiedzieć czemu GPS. Przestał w ogóle reagować. Tragedia!!! Trzeba będzie liczyć sumę podjazdów z mapki?
Podjazdy rzecz święta, muszą być wpisane:)
Tu mnie moja Pani zaskoczyła:) Mówi jedziemy trasą standardową a to przecież 44 kilometry:)

Łabądek jeszcze nie odtajał © Kajman


Po przejechaniu 30 kilometrów zaczyna bardzo nasilać się ból w Eli plecach. Do tej pory wszystko było w porządku, średnią utrzymywaliśmy przyzwoitą i jakoś tak raźnie się jechało. Postanawiamy zrobić przerwę, jest czas na batoniki i takie tam inne. Można tez zrobić fotki:)

Jeziorko © Kajman


Bazie © Kajman


Dojeżdżamy do Kęt. Widzę straszny wyraz bólu na twarzy. W parku mówię "kładź się kobieto na ławce i odpocznij". Do domu jest jeszcze 7 kilometrów.
Po chwili ruszamy dalej. Na granicy Kobiernic jest zakręt pod kątem 90 stopni a do tego zasłonięty domem.
Z za zakrętu wypada stare zdezelowane BMW prowadzone przez Cygana. Facet wszedł w zakręt z taką prędkością, że go wyrzuciło. Depnął po hamulcach i stracił panowanie nad tym złomem. Pisk opon, Ela staje na pedałach, skręca trochę w bok. Jest to ułamek sekundy i facet jest dokładnie w tym miejscu gdzie normalnie byłaby Ela. Gość puszcza hamulec i na milimetry omija mnie. Gdyby na naszym miejscu był samochód to czołówka na sto procent!!!

W Kętach padłam © Kajman


Jestem pełen podziwu wobec reakcji Eli, zdążyła uciec. Blada zatrzymała się na poboczu i mówiła,że trwało to wieki a to był moment:) Dobrze, że Anioł Stróż nie zaspał:)
Muszę pogadać z Dyniem. On ma taką służbową pałę, którą doczepia się do roweru. Może da się taką załatwić. Kretynów trzeba lać, inaczej nie rozumieją:(


  • DST 71.77km
  • Czas 03:55
  • VAVG 18.32km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Podjazdy 378m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedwiośnie pod wiatr

Czwartek, 18 marca 2010 • dodano: 18.03.2010 | Komentarze 20


magneticlife.eu because life is magnetic

Jesienią zauważyłem kolejny krzyż z czaszką w Bestwince. Wtedy Ela miała aparat i jakoś mi uciekła więc nie miałem możliwości cyknąć fotki. Dzisiaj postanowiłem to nadrobić:)

Krzyż z czaszką w Bestwince © Kajman


Sama czaszka © Kajman


Jechałem w zasadzie tak, przed siebie. Miałem nadzieję, że uda się przejechać setkę. Niestety wiatr, który przyniósł ciepło, powodował znaczne utrudnienia w jeździe:(
Postanowiłem pojechać dalej tak, żeby przejechać jak najwięcej kilometrów i zrobić dużą ilość podjazdów:)

Mijam kopalnię © Kajman


Wczoraj napisałem, że w marcu chciałbym zdobyć Himalaje. Będzie to trudne bo przekroczyłem dopiero 6000m więc jestem dopiero w połowie Pamiru. A tak w ogóle to cienki Bolek pod tym względem jestem:(
Miciu zbliża się już do 12000!!! Jest więc na poziomie samolotów wojskowych i jak tak dalej pójdzie to w tym roku wyleci w kosmos:)

Stadko futrzaków © Kajman


Jadąc, natknąłem się na hodowlę Danieli. Ewidentnie idzie wiosna bo hormony im zaczynają buzować. Inną sprawą może być, że lały się z nudów:(

Rogami go, rogami!!! Panie Hrabio:) © Kajman


Przypomniał mi się stary dowcip:)
Pan Hrabia wchodzi do alkowy i widzi żonę z jakimś gachem w łożnicy. Zirytowany łapie się za bok, szabli nie ma!!! Łapie się za drugi, giwerę też gdzieś zostawił!!!
Jan zza pleców woła. Rogami go Panie Hrabio!!! Rogami!!!

Ostro idą © Kajman


W Witkowicach natknąłem się na ciekawą ulicę. KANADA. Czego to ludzie nie wymyślą. Inwencja w doborze nazw ulic nie zna granic:)

Ulica Kanada © Kajman


A tak wygląda sama ulica © Kajman


Na koniec ciekawostka. Na moment zanikł sygnał z satelitów. Mój GPS pokazał wówczas prędkość maksymalną 240 km/godz!!! Pewnie porwało mnie UFO!!!

Kto rozwinie taką prędkość na rowerze? © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)




  • DST 15.93km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 12.92km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 294m
  • Sprzęt Cayman
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kocembowski Groń

Środa, 17 marca 2010 • dodano: 17.03.2010 | Komentarze 18


magneticlife.eu because life is magnetic

W dolinach wieje bardzo nieprzyjemny, zimny wiatr osiągający 27km/godz. Ogólnie jest niezbyt przyjemnie. Postanowiłem wzorem Feelsa uciec w góry:)

W tle widać Żar © Kajman


Wybór podjazdu padł na Kocembowski Groń. Górka znajduje się na północ do drogi w kierunku Kozubnika. Dla fanatyków podjazdów podpowiem, że trzeba skręcić za kapliczką w ulicę Kiczory.
Od razu zaczyna się sama przyjemność czyli spory podjazd:)

Za kapliczką skręć w lewo:) © Kajman


Zaczyna się podjazd © Kajman


Tutaj panuje zima. Często się zdarza, że w zimie w ogóle nie da się tam wjechać bo pługi nie mają szans. Teraz podjazd był odśnieżony.
Przełożenie jak zwykle w takich wypadkach 1/1. Coco jumbo i do przodu:)

Widoczek © Kajman



Niestety to Coco nie trwało zbyt długo:(
Koła zapadały się w śniegu i rower zamiast jechać do przodu, stał z kręcącym się tylnym kółkiem:(
Tam, gdzie podjazd był większy niż 20% nie było szans, trzeba było takie odcinki wziąć z buta:(

Widok na Wielką Puszczę © Kajman


Prędkości nie były zawrotne nawet przy zjeździe. Chwilami czułem się jak żużlowiec, starając się opanować uciekające tylne koło.
Chyba trzeba będzie na przyszłą zimę wymienić oponę.
Z drugiej strony bardzo ciekawe doświadczenie. Człowiek jedzie a Pan Bóg rowerem kieruje:)

Tu skończyła się droga, ostatnia chata za wsią:) © Kajman


Po raz kolejny udało mi się w tym roku, wjechać na wysokość większą niż 500m n.p.m. Ciekawe kiedy osiągnę wysokość Himalajów. Już niewiele brakuje.

Widok na zaporę w Porąbce © Kajman


Ostatnio Arnoldzik wstawił świetną fotkę Światowida:) W naszej okolicy jest kilka takich słupów. Wyglądają na stare i adaptowane na chrześcijańskie. Kiedyś wzdłuż Soły przebiegała część Bursztynowego Szlaku, na Węgry i dalej do Imperium Romanum. Stawiano wtedy słupy milowe. Może to jest to?

Jakiś pacan pomalował słupek farbkami:( © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)