Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



Wpisy archiwalne w kategorii

Ojców i okolice

Dystans całkowity:328.51 km (w terenie 36.00 km; 10.96%)
Czas w ruchu:21:57
Średnia prędkość:14.97 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:3719 m
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:36.50 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 49.82km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 14.44km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Podjazdy 757m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dalej po Jurze

Niedziela, 17 lipca 2011 • dodano: 17.07.2011 | Komentarze 22


magneticlife.eu because life is magnetic

Dzisiaj wybór trasy padł na dolinki podkrakowskie. Dolinkę Będkowską i Kobylańską znamy. Są piękne. Nigdy nie byliśmy pod Bramą Bolechowicką. Trzeba ją zobaczyć. Ela jak zwykle wytycza trasę. Jazda w okolicach Ojcowskiego Parku Narodowego kojarzy mi się z notorycznym podjazdem. Fakt, ilość zjazdów równa się ilości podjazdów, ale te pierwsze pokonuje się bardzo szybko, podjazdy ciągną się w nieskończoność!
Nic to, ważne że jest pięknie:)

Chyba mam dość © Kajman


Jedni jadą, inni prowadzą © Kajman


Widoczek z trasy © Kajman


W Bolechowicach jest festyn © Kajman


Udało nam się znaleźć dworek © Kajman


Docieramy do Bramy Bolechowickiej © Kajman


Tu robimy sobie piknik © Kajman


Skała w Bramie Bolechowickiej © Kajman


Jak jest skała, to jest ktoś, kto włazi:) © Kajman


Brama Bolechowicka w całej krasie © Kajman


Weekend, to niewątpliwie nie jest najlepszy czas na zwiedzanie Jury. Czasami mam wrażenie, że cały Kraków i pół Śląska tu przyjechało. Ilość samochodów przy wjeździe do Dolinki Kobylańskiej skutecznie zniechęca nas do jej przejechania. Odpuszczamy i jedziemy do Będkowskiej.

Sokolicę już widać, będzie piwo:) © Kajman


Ciekawa wystawka w szynku © Kajman


Sokolica w całej okazałości © Kajman


Skałki są wszędzie © Kajman


I w lesie © Kajman


I w polu © Kajman


Dla Tomeckiego Dupa Słonia © Kajman


Wracamy do Ojcowskiego Parku Narodowego © Kajman


Kolejna młoda para postanowiła się utytłać © Kajman


W Pieskowej Skale też tłumy © Kajman


Ludzie nie mają już gdzie parkować:( © Kajman




  • DST 56.07km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 13.35km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Podjazdy 730m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urodzinowa wycieczka

Sobota, 16 lipca 2011 • dodano: 16.07.2011 | Komentarze 13


magneticlife.eu because life is magnetic

Dziś są urodziny Eli. Sama zaplanowała jak zwykle trasę. Sama też pilnowała mapy. Dobrała trasę tak by była skałki w Dolinie Szklarki, dwór w Siedlcu, pałac Krzeszowicach, no i też Szlak Architektury Drewnianej. Opisu nie będzie bo wszystko widać na fotkach. Oceńcie sami jak jej się udało zaplanowanie trasy.

Czas na foty © Kajman


Dolina Szklarki © Kajman


Co chwila pojawiają się piękne skałki © Kajman


Czarne chmury, ale na szczęście nie lało © Kajman


Jak jest skałka ktoś musi wleźć © Kajman


Dwór w Siedlcu przejęty przez zakonnice © Kajman


Krzyż w Krzeszowicach. Nie ma czaszek, ale jest ładny © Kajman


Stary, odnowiony pałac Potockich w Krzeszowicach © Kajman


Nowy pałac Potockich z XIX wieku, mocno zaniedbany © Kajman


Czegoś tak paskudnego dawno nie widziałem. Przypomina fabrykę. © Kajman


Może zabite okna i blacha falista tak go szpecą © Kajman


Jedyne co mi się podobało to smok. Ela ma lepszy aparat, u niej wyszedł lepiej:) © Kajman


W Czernej był odpust. Tłumy ludzi. Źródło św Elizeusza. © Kajman


Czgo to ludzie nie zrobią dla dobrego zdjęcia © Kajman


Kościól w Paczółtowicach na szlaku papieskim © Kajman


Tablica © Kajman


Plac kościelny i dzwonnica © Kajman


Wnętrze zza krat © Kajman


Kościół w Racławicach na Szlaku Architektury Drewnianej © Kajman


Tablica © Kajman


Ciekawa dzwonnica © Kajman


Widoczek z trasy, cały czas góra dół © Kajman


Kościół i trasy rowerowe w Suoszowej © Kajman


Pojechaliśmy niebieskim szlakiem rowerowym © Kajman


Udało się wyjść z błota © Kajman


Uff, wpis zrobiony, czas świętować dalej:)



  • DST 19.09km
  • Czas 01:02
  • VAVG 18.47km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Podjazdy 282m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Robinem i Tadziem do Ojcowa

Piątek, 15 lipca 2011 • dodano: 16.07.2011 | Komentarze 11


magneticlife.eu because life is magnetic

Poprzedniego dnia był masakryczny upał. Śmierdziało burzą. Gdy zaczyna gdzieś w oddali grzmieć, pan Mirek, właściciel campingu, wyłącza internet. Pewnie ma rację, bo u nas w domu tego nie zrobiliśmy i spalił się ruter.
Pozbawieni dostępu do świata nie wiemy jaka ma być pogoda. Wydaje się, że powinno być ładnie.

Jedziemy z Robinem i Tadziem © Kajman


Rano, podczas w przerwy w opadach, spakowali się nasi campingowi sąsiedzi. Byli na wyprawie rowerowej po Jurze. Pochodzą z Gdańska i muszą dotrzeć do Krakowa na pociąg. Asia zapisała się na BS i może opisze terasę. Chwilę po ich wyjeździe znów zaczyna lać. Jest mi ich żal. Musieli zmoknąć:(

Asia z Markiem się pakują © Kajman


Ruszają do Krakowa © Kajman



Powoli zbieramy się by pojechać zwiedzić zamek w Ojcowie, gdy dzwoni Robin. Mówi, że wybiera się z Tadziem by nas odwiedzić. Umawiamy się na parkingu pod zamkiem. Rozpogodziło się do tego stopnia, że przebrałem się w krótką koszulkę.

Zamek w Ojcowie © Kajman


Ja zostaję na parkingu a Ela pierwsza idzie zwiedzać zamek. Po chwili słychać grzmot i spadają pierwsze krople deszczu. Pakuję rowery pod dach. Zaczyna padać, chwilami mocno:(

Rawery pod dachem © Kajman


Gdy Ela wróciła postanowiłem pojechać na zamek rowerem. Okazało się, że można. Miły pan bileter skasował mnie za wstęp 2,50 i obiecał popilnować rower podczas mojego zwiedzania:)

Rower pod ochroną © Kajman


Zamek w Ojcowie powstał na polecenie Kazimierza Wielkiego w XIV wieku. Został nazwany Ociec na pamiątkę tułaczki Władysława Łokietka. Historię zamku opisała Ela w swoim wpisie ja wstawię kilka fotek:)

Brama zamkowa © Kajman


Plac zamkowy © Kajman


Wieża zamkowa © Kajman


Wieża w środku © Kajman


Widok na mury © Kajman


widoczek © Kajman


widoczek © Kajman


Gdy kończyłem zwiedzanie zamku zadzwoniła Ela, że właśnie Robin pojawił się na parkingu. Fajnie się spotkać po roku. Ostatnio w takim składzie jeździliśmy po Puszczy Niepołomickiej. Znów zaczyna padać, chwilami mocno. Decydujemy się pojechać na camping i przeczekać deszcz:(

Widok na parking © Kajman


Gdy dojechaliśmy lało konkretnie. Nawet, by pójść na obiad trzeba było czekać na osłabienie opadów. Czas miło upływał na pogaduchach:)
Dzięki Robin za odwiedziny:)

Pogaduchy © Kajman




  • DST 24.95km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 15.43km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Podjazdy 311m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dziewicami jest przerąbane

Środa, 13 lipca 2011 • dodano: 14.07.2011 | Komentarze 14


magneticlife.eu because life is magnetic

Wstałem rano i do firmy po sprzęt. Gdy wróciłem, byłem trochę padnięty. Trzeba było wymyślić jakąś krótką wycieczkę. Wybór padł na Grodzisko, miejsce nieopodal Skały gdzie żywota swego dokonała błogosławiona Salomea. Historię tej księżnej dziewicy, jej brata i szwagierki opisała Ela.

Za fontanną © Kajman


Dla przypomnienia, Salomea postanowiła być do końca życia dziewicą mimo, że była żoną Kolomana, księcia węgierskiego. Doprowadziło to do wygaśnięcia tej linii książęcej. Była siostrą Bolesława Wstydliwego i spowodowała podstępne sprowadzenie do Polski świętej Kingi by wydać ją za mąż za brata. Tym też odwaliło i mimo, że mieszkali razem na Wawelu, małżeństwa nie skonsumowali pozostając w "czystości" do końca życia. Doprowadziło to do wygaśnięcia linii Piastów Małopolskich.

Tak wyglądają górna powierzchnia skałek © Kajman


Salomea po śmierci Kolomana wstąpiła do zakonu Klarysek w Zawichoście. Było to miejsce mało sprzyjające jej dziewictwu, bo na wycieczki chadzali sobie tam Litwini, a ci gdyby ją dorwali to mieliby uciechę. Brat Bolek fundnął Klaryskom nowy klasztor w Grodzisku, gdzie był zamek zbudowany jeszcze przez Henryka Brodatego.

Widoczek w drugą stronę © Kajman


Ostatnie lata życia Salomea spędza w pustelni nieopodal klasztoru. Na rok przed śmiercią zakłada miasto Skała na prawie niemieckim. Umiera 17 listopada 1268 roku. Dziś w miejscu pustelni jest kościół i domki modlitwy.

Jedziemy sobie © Kajman


Można by pomyśleć, że tamte czasy były jakieś dziwne. Spójrzmy na to z innej strony. Rodzona siostra Kingi, św Jolanta, żona księcia Wielkopolskiego Bolesława Pobożnego, słynęła ze świętobliwości, będąc matką licznego potomstwa. A więc jednak dało się!.
Do historii za to przeszło zdanie św Kingi. "Jakkolwiek niegodna między niewiastami, u męża mego nigdy nic innego nie widziałam prócz rąk samych i twarzy"

Kościół w Grodzisku © Kajman


Od frontu © Kajman


Wnętrze © Kajman


Żeby mieć obraz epoki, warto przytoczyć kilka faktów. Był to czas gdy wprowadzony był celibat księży. W 1257 roku, kanonik poznański Mikołaj zapisał na Kościół wieś Rogalin, zastrzegł jednak na niej dożywocie dla swego syna Jana.

Salomea © Kajman


W 1279 roku, legat papieski zakazał duchownym mieszkać razem z potomstwem. W tym czasie biskupem krakowskim był Paweł z Przemankowa. Utrzymywał cały harem, porwał mniszkę z klasztoru na Skale i uczynił z niej nałożnicę. Może dlatego Salomea mieszkała w pustelni. Ów Paweł zabił człowieka, który spłoszył mu zwierza na łowach!

Bolesław © Kajman


Utrzymywanie haremów przez biskupów w tamtym czasie było raczej powszechne w całej Europie. Biskup Bazylei pozostawił po sobie 20 dzieci. Lepszy do niego był Henryk, biskup Leodium. Pozostawił po sobie 61 sierotek. Gdy go wywalili z godności za rozpustę, zabił swego następcę!

Pustelnie i kolumna z figurą św Klary. © Kajman


Zakonnice z Bambergu z powodu skąpstwa swojej przełożonej płatną miłością zarabiały na chleb codzienny. W Paryżu gdy panienki zaczepiały przechodzących mnichów a ci nie chcieli skorzystać z usług, wrzeszczały za nimi, że są sodomitami. Sodomia była strasznym grzechem i pleniła się po mieście. Zapobiegliwy kapelanek wolał utrzymywać jedną lud dwie nałożnice co było uważane za przyzwoite, niż narazić się na zarzut sodomii.

Słoń, podstawa kolumny niegdyś był fontanną © Kajman


Grota w kościele © Kajman


Wszystko to się działo w jednym czasie. Książęta ze wstrętu do "grzechu?" pozostawali w dziewictwie, biskupi płodzili ile wlezie. Trudno się zresztą dziwić. Antykoncepcja stała na wysokim poziomie. Aby nie zajść w ciążę kobieta musiała stanąć pod krzakiem czarnego bzu i wypowiedzieć zaklęcie. "Ty noś za mnie a ja będę pachnieć za ciebie".

Widoczek z placu kościelnego © Kajman


Widoczek na plac kościelny z dołu © Kajman


Gdy się dobrze przyjrzymy widać dach pustelni © Kajman


Z Grodziska pojechaliśmy do Skały na lody. Sama Skała to raczej bardzo prowincjonalne miasteczko. Ma co prawda nawet dwa bankomaty, ale kartą już nie wszędzie da się płacić. Jest za to czysto. Na rynku przesiaduje sporo nudzących się tubylców.

Rynek w Skale © Kajman


Jedziemy na camping kapitalnym zjazdem i zatrzymujemy się by cyknąć fotę skały na której jest Grodzisko i od której Skała wzięła swoją nazwę. Wtedy zauważyłem, że mój bidon został na rynku. Lubię go, cóż było robić. Trzeba zawrócić i pokonać podjazd do miasta. Kiedyś tam wjeżdżałem na Caymanie i się umęczyłem. Teraz Accentem wjechałem bez wysiłku. Bidon stał na ławce:)

Jest mój bidon © Kajman




  • DST 47.83km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 14.72km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 820m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skały i błoto

Poniedziałek, 11 lipca 2011 • dodano: 13.07.2011 | Komentarze 15


magneticlife.eu because life is magnetic

W Krakowie na spotkaniu mam być o 18. Mówię Eli by wybrała jakąś lajtową traskę. Wybrała. Jedziemy do doliny Kluczywody. Ma być łatwo i sympatycznie, ma być trochę terenu i zamek do zwiedzenia:)

Jedziemy przez Ojcowski Park Narodowy © Kajman


Kapliczka w grocie © Kajman


Trochę po bruku © Kajman


Wszędzie skały © Kajman


I znów skały © Kajman


Dolina Kluczwody nazywana również Doliną Wierzchówki – dolina pomiędzy wsią Wierzchowie a Bolechowicami na Wyżynie Olkuskiej. Rozciąga się na długości ok. 6 km. Przepływa przez nią potok Kluczwoda, uchodzący dalej do Rudawy. Od niego właśnie wzięła nazwę dolina (Kluczwoda, bo potok kluczy wieloma zakrętami po dolinie).

Skały wyrastają nawet na środku pola © Kajman


Widoczek © Kajman


Szlaki są świetnie oznaczone © Kajman


Jest jedną z 7 dolin wchodzących w skład Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie. W górnej części Kluczwody, koło wsi Wierzchowie znajdują się największe na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej jaskinie: Jaskinia Wierzchowska Górna i Mamutowa. Jaskinia Wierzchowska jest obecnie najdłuższą jaskinią na Jurze udostępnioną do zwiedzania.

Wjeżdżamy na Jurajski Pierścień © Kajman


Wzdłuż płynącego przez dolinę potoku Kluczwoda w czasie zaborów przebiegała granica austriacko-rosyjska. Zaraz przy wejściu do górnego końca doliny można zobaczyć odtworzone słupy graniczne ustawione po obu stronach doliny.
Szukamy tych słupów i ich nie znajdujemy. Pierwsza porażka:(
Pociesza mnie jedynie to, że wita mnie pobratymiec wystający ze skały:)

Przytrzasnęło mi brata © Kajman


Jedziemy terenem, początkowo sympatycznie, po chwili zaczyna się błotko. Ścieżka co kawałek przechodzi przez potok. Już podczas pierwszej przeprawy Ela moczy buty. Druga porażka, nogi będą poobcierane:(

I chlup © Kajman


Mnie się udało © Kajman


I znów przeprawa © Kajman


I znów wszedzie skały © Kajman


Na końcu doliny ma być zamek Kluczywoda. Ścieżka się kończy na płocie gospodarstwa. Przedzieramy się przez jakieś głazy, trzeba miejscami nosić rower. W końcu docieramy do drogi. Pytam ludzi gdzie jest zamek. Okazuje się, że by dostać się do zamku trzeba wrócić obok nieszczęsnego płotu i przedrzeć się między skałami. Na samą myśl mam dość. Odpuszczamy zamek. Kolejna porażka:(

Ela się przedziera przez skałki i chaszcze © Kajman


Bym mógł zdążyć spokojnie do pracy powinniśmy wracać. Niestety trochę nam się popieprzyło i zamiast w Białym Kościele lądujemy w Ujeździe. Masakra, zaczyna być cienko z czasem. Z drugiej strony możemy po drodze zerknąć na dworek w Tomaszowicach i zaliczyć kolejny obiekt na Szlaku Architektury Drewnianej:)

Widoczek © Kajman


Dworek w Tomaszowicach © Kajman


Tablica © Kajman


Kościół znajduje się w Modlnicy. Dzieje Modlnicy sięgają początków chrześcijaństwa na ziemiach polskich. Legenda głosi, że w miejscu zwanym Zagórze, zatrzymał się zdążający do Prus św. Wojciech, którego żegnał lud krakowski. W tzw. Świętym Gaju, pod lipą, miał nawracać poprzez głoszenie ludziom Ewangelii. Na pamiątkę tego wydarzenia wspomnianą wieś Zagórze, od modłów św. Wojciecha, nazwano Modlnica. Pod sławną lipą, która już dziś nie istnieje, znaleziono w ziemi popielnicę i rzymski pieniądz z czasów cesarza Trajana.

Kościół w Modlnicy © Kajman


Kościól w Modlnicy w całej krasie © Kajman


Dzwonnica © Kajman


Drzewo na terenie kościelnym zabezpieczono piorunochronem © Kajman


Dwór w Modlnicy © Kajman


Chcemy trafić na czarny szlak rowerowy wiodący doliną Prądnika. Na chwilkę zatrzymujemy się jeszcze w Giebułtowie. W zasadzie nie interesują mnie kościoły murowane, ale ten jest inny, muszę przyjrzeć się mu bliżej.

Kościół w Giebułtowie © Kajman


Pierwsze ślady osadnictwa na terenie obecnego Giebułtowa pochodzą z neolitu, z lat 4500-1650 przed naszą erą. Inne liczne wykopaliska na terenie dzisiejszego Giebułtowa pochodzą z przełomu I i II w. n.e, a także z IV i XI w.

Detal © Kajman


Z roku 1337 pochodzi pierwsza wzmianka o Piotrze z Giebułtowa. Na przestrzeni wieków właścicielami Giebułtowa byli cystersi z Mogiły, klaryski z Krakowa, a w XVI i XVII wieku - ród Giebułtowskich.

Detal © Kajman


Z tego okresu pochodzi późnorenesansowy, nawiązujący do gotyku, murowany kościół św. Idziego, ufundowany przez Kaspra Giebułtowskiego w latach 1600-1604.
Trafiamy na szlak. Wiedzie szuterkiem osłoniętym krawężnikami. Można się rozpędzić. W pewnym momencie niespodzianka, droga opada pod nachyleniem 45 stopni i wchodzi w ostry zakręt. Mocne hamowanie!!! Uff obyło się bez gleby:)

I znów w Ojcowskim Parku Narodowym © Kajman


Na campingu mieliśmy być najpóźniej o 15 a docieramy o 17. Spotkanie trzeba przełożyć. Tak się pracuje na wakacjach. Na koniec kilka zdjęć z OPN.

Ciekawe ilu głów na skale można się doliczyć? Ja widzę trzy:) © Kajman


Widoczek © Kajman


Piękne skałki © Kajman


Maczuga Herkulesa musi być © Kajman




  • DST 51.37km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 15.81km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Podjazdy 672m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamki i dwory wokół Skały

Niedziela, 10 lipca 2011 • dodano: 12.07.2011 | Komentarze 16


magneticlife.eu because life is magnetic

Sobotę spędziliśmy na oczekiwaniu na przesyłkę przedsionka do przyczepy. Generalnie szlak mnie trafiał. Przedsionek miał być w środę, później w czwartek, wyjazd się odwlekał. Umówiłem się, że ma być w sobotę na campingu. Dopiero mała reprymenda spowodowała, że przewoźnik przywiózł go w sobotę prywatnym autem. Sobota w plecy, do tego ostre słońce jak zwykle mnie poparzyło.

Zamek w Pieskowej Skale © Kajman


Na niedzielę mamy ambitne plany. Wstaję o 6 i co? Burza!!! Pozamykałem wszystkie okna i walnąłem się dalej spać. Zwlokłem się o 9, patrzę nie ma internetu. Idę do recepcji robić aferę, patrzę a stoi gość na szosie, myślę kto to? A to Funio. Jedzie w okolice Buska, ale postanowił nas odwiedzić. Po długich prośbach wypił kawę. Pogadaliśmy chwilę i jazda na rower. Tomek w długą podróż a my z Elą jedziemy zwiedzać okoliczne zamki.

Dziedziniec na zamku w Pieskowej Skale © Kajman


Koło zamku na Pieskowej Skale tylko mignęliśmy, ale foty zrobiliśmy wczoraj. Warto parę słów na temat tego zamku powiedzieć. W komentarzach padło pytanie skąd nazwa. Dziwne, ale nazwa pochodzi od drewnianej strażnicy, która stała tu za czasów Łokietka i była nazwana z niemiecka Peskenstein. Masakra, czego ci Niemcy w Polsce nie nazwali!

Mury zamku © Kajman


Od czasów Ludwika Węgierskiego, zamek na Pieskowej Skale należał do rodziny Szafrańców. Tutaj nasuwają mi się dziwne myśli. Piotr Szafraniec zajmował się alchemią i czarną magią. Gość na prośbę Kazimierza Jagiellończyka dowodził pierwszą wypraną na nasz kobiernicki zamek by upolować Kaśkę Włodkową. Ci, którzy czytują moje wypociny wiedzą, że Kaśka była srogim zbójem na pograniczu polsko czeskim.

Dziedziniec jeszcze raz © Kajman


Piotr Szafraniec zamku na Wołku nie zdobył, Kaśka spuściła mu srogi łomot. Niektórzy twierdzą, że naszego zamku bronił sam książę oświęcimski Jan VI. Tak czy owak po lekkim naruszeniu murów Wołka, Szafraniec się wycofał. Dlaczego to piszę? Bo, ów Piotr Szafraniec miał syna Krzysztofa. Ten pewnie nasłuchał się od taty o skarbach Kaśki, bo sam stał się zbójem!

Park zamkowy zawsze mnie zachwyca © Kajman


Nie tylko napadał wszystko co się rusza na szlaku łączącym Kraków ze Śląskiem, ale fikał sobie Kazimierzowi Jagiellończykowi, któremu tak wiernie służył jego ojciec. Kazek w końcu się wpieprzył i kazał niegrzecznego Krzysia ucapić a następnie ściąć w Baszcie Senatorskiej na zamku krakowskim.

Jak ślub, to fotki na zamku © Kajman


Krzysio do dziś pokutuje. Pojawia się na zamku wysoka postać, odziana w czarną fałdzistą opończę z kapturem. Tupie sobie po komnatach strasząc turystów a co gorsza brzęczy kluczami. Czasami klęczy przy murach zamku, ale gdy pada na niego światło to znika. To samo ma Kaśka, ale ona szwenda się po naszym zamku na Wołku tylko w noc św. Jana:)

Jedziemy przez ojcowski park © Kajman


Szybko przejeżdżamy przez Ojcowski Park Narodowy. Rozkoszujemy się niesamowitymi widokami. Celem jest pierwszy na szlaku orlich gniazd zamek Korzkiew.

Poziomka na szlaku © Kajman


Historia zamku sięga XIV wieku. W 1352 roku Jan z Syrokomli zakupił wzgórze Korzkiew i wybudował na nim wieżę, pełniącą funkcję obronną i mieszkalną. Był to zamek rycerski otoczony murem obwodowym i fosą. Początkowo w rękach P.Krupki, później dość często zmieniał właściciela.
Uszkodzony w okresie potopu szwedzkiego w XVII wieku. Opuszczony w początkach XX wieku popadł w ruinę. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku odbudowany z zamiarem przywrócenia dawnego stanu całej okolicy.

Zamek Korzkiew © Kajman


Kiedyś na zamku w Korzkwi panowało panisko słynne z tego, że dumne i pyszne było jak mało kto. Do tego gnębił poddanych i co gorsza był okrutnie zazdrosny z żonę. Żona była piękna i dobra dla ludu. Panisko wkurzało się, że byle kmieć ma oparcie w jego żonie a co gorsza bezkarnie może się na nią gapić!

Wnętrze © Kajman


Gdy urodziła mu się córka, zabronił wychodzić swoim niewiastom poza mury zamkowe. Rozkazał wybudować most łączący zamek z pobliskim kościołem. Ludziska nie mogli się gapić na jego żonę, a on mógł z góry spoglądać na poddanych. Pech chciał, że z tego mostu spadła jego córka.

Dziedziniec © Kajman


Zginęła na miejscu. Matka zbiegła do dziecka na ratunek. Było za późno. Wypłakała całą rzekę łez. Rzeka płynie do dzisiaj i nazywa się Korzkiewka. Dumne panisko zostało ukarane przez diabła. Od tamtego czasu pojawia się w okolicy, siada o północy na kamiennej ławeczce nieopodal zamku i stuka kopytem w ziemię tak głośno, że słychać go w całej wsi.

Kominek, chyba trochę nie z epoki © Kajman


Tyle legendy. Prwadą historyczną jest natomiast to, że Zaklika z Korzkwi brał udział w bitwie pod Grunwaldem. Obecnie zamek wykupił krakowski architekt i gruntownie go remontuje. Jest tu hotel i restauracja.
Dalej trasa prowadzi przez dworki w Cianowicach, Rzeplinie, Minodze i Tarnawie.
Dworki te opisała Ela w swojej relacji więc nie ma sensu się powtarzać.

Dwór w Cianowicach © Kajman


Dwór w Rzeplinie © Kajman


Dwór w Minodze © Kajman


Dwór w Tarnawie © Kajman


Znaleźliśmy też wspólną mogiłę żołnierzy z czasów I wojny światowej. Trochę zaniedbana zważywszy, że tablica została zamontowana w latach 70 a wygląda jakby miała 200 lat.

Mogiła żołnierzy z I wojny światowej © Kajman


Było też trochę terenu:) © Kajman




  • DST 20.88km
  • Czas 01:11
  • VAVG 17.65km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 147m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pieskowa Skała rekonesans

Piątek, 8 lipca 2011 • dodano: 08.07.2011 | Komentarze 31


magneticlife.eu because life is magnetic

Postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym, to znaczy wyjechać na wakacje a jednocześnie trochę popracować. Prawie codziennie bywam w Krakowie przejeżdżając autem 180 kilometrów. Pomyślałem sobie, że mogę do Krakowa przejeżdżać 30 w jedną stronę. Wystarczy znaleźć miejsce, które będzie fajne na wycieczki rowerowe.

Jedziemy do Ojcowa © Kajman


Wybór padł na gospodarstwo agroturystyczne, które ma małe pole campingowe. Znajduje się w Pieskowej Skale na ulicy Podzamcze 2. Co prawda miejsca dla przyczep campingowych dopiero powstają, ale jest nieźle a w przyszłości będzie jeszcze lepiej. Najważniejsze, że jest internet w przyczepie:)

Jest gdzie postawić przyczepę © Kajman


Namiot też można postawić © Kajman


Gdy przyjechaliśmy było bardzo parno, człowiek nic nie robił a pot lał się strumieniami. Podczas ustawiania przyczepy łapie nas pierwszy deszcz. Po chwili zaczyna lać mocno i kończy się oberwaniem chmury. Nie pozostaje nam nic innego jak zjeść obiad, wypić piwo i położyć się spać.

Pieskowa Skała, zamek © Kajman


Zamek w całej okazałości © Kajman


W końcu przestaje padać. Budzę Elę i proponuję krótką wycieczkę do Ojcowa. Mija trochę czasu zanim moja pani zdąży się rozbudzić. W końcu wyruszamy. Widoki jak zwykle w Ojcowskim Parku Narodowym przepiękne. Trochę fotek udało się zrobić. Pewnie kilka dni tu postoimy. Jest co zwiedzać w okolicy:)

Ela i Maczuga Herkulesa © Kajman


Skałki © Kajman


Znów skałki © Kajman


Zrujnowana chatka dalej stoi © Kajman


Zabudowa Ojcowa © Kajman


W kapliczce była msza © Kajman


I jeszcze jedne skałki © Kajman


Brama Krakowska © Kajman


Ciekawe dlaczego podpierają skałe kijkami? © Kajman


Jeszcze jedna skała © Kajman


Symbol Jury © Kajman




  • DST 26.50km
  • Czas 01:49
  • VAVG 14.59km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powolutku po Ojcowskim Parku Narodowym

Niedziela, 6 września 2009 • dodano: 06.09.2009 | Komentarze 6


magneticlife.eu because life is magnetic

Miałem dzisiaj spotkanie z klientem w Białym Kościele. Miejscowość leży na granicy Parku więc było wiadomo gdzie się wybierzemy. Klient trochę się zdziwił widząc samochód z rowerami, zdziwiły się pewne panie jak na parkingu pod Maczugą Herkulesa zmieniałem moje ubranie robocze (garnitur) na rowerowe:)

Maczuga jest na swoim miejscu © Kajman


Ela wymyśliła ciekawą trasę ale po wczorajszej wycieczce byliśmy przemarznięci i dzisiaj oboje mieliśmy lekki katar, postanowiliśmy się nie przemęczać

Tak to jest gdy nie można nic remontować © Kajman


Wolniutko jechaliśmy przez park rozkoszując się widokami. Pogoda była typowo jesienna więc gra świateł na skałach gdy pokazywało się słońce była fantastyczna

Gdy słońce chowało się za chmurami robiło się zimno © Kajman


Brama Krakowska © Kajman


Robi się jesiennie © Kajman


Nie byłbym sobą gdyby nie było do zwiedzenia czegoś drewnianego:) Tym razem było to Kaplica Na Wodzie w Ojcowie i dzwonnica w Skale

Szlak Architektury Drewnianej, Ojców © Kajman


Kaplica w Ojcowie © Kajman


Kolejny punkt zaliczony © Kajman


Dzwonnica w Skale © Kajman


Tak długo rozkoszowaliśmy się widokami Ojcowskiego Parku Narodowego, że Racławice i kolejne punkty szlaku postanowiliśmy zostawić sobie na inną wycieczkę:)

Wieczorkiem się rozpogodziło © Kajman


  • DST 32.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 14.88km/h
  • Sprzęt Cayman
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolinki Podkrakowskie

Niedziela, 7 czerwca 2009 • dodano: 07.06.2009 | Komentarze 4


magneticlife.eu because life is magnetic

Postanowiliśmy przetestować bagażnik i wybraliśmy się do Kobylan by pojeździć po dolinkach podkrakowskich. Najpierw lekka zmyła i pojeździliśmy w kółko, ale były ładne widoki. W końcu trafiliśmy do Doliny Kobylańskiej.

Dolina Kobylańska, wjazd © Kajman


Zwiedzanie kapliczki w jaskini i przerwa na banana

Kapliczka w jaskini © Kajman


Trasa lekko kamienista poprzecinana strumykami, jednym słowem super!! Można się utytłać:)

Po przejeździe przez strumyk © Kajman


Zjazdy po szuterku były również przecudnej urody:)

Wyjazd z Doliny Kobylańskiej © Kajman


Wjechaliśmy do Doliny Będkowskiej i tu jak zwykle mnóstwo ludzi wspinających się na Sokolicę

Dolina Będkowska a w tle Sokolica © Kajman


Wróciliśmy do Kobylan a tam przypadkowo napotkany biker podpowiedział nam nową wycieczkę do zamku Tenczyn. Miła droga przez las i aż nadmiar szlaków do wyboru

Osiołkowi w żłoby dano:) © Kajman


Zobaczyliśmy zamek i w drogę powrotną do samochodu

Zamek Tenczyn © Kajman


Utytłani, ale zadowoleni pojechaliśmy do domu

Test bagażnika wypadł świetnie, można go polecić © Kajman
Kategoria Ojców i okolice