Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 66.18km
  • Czas 03:32
  • VAVG 18.73km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 362m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Księstwo sandomierskie

Niedziela, 24 lipca 2011 • dodano: 26.07.2011 | Komentarze 11


magneticlife.eu because life is magnetic

Będąc w Tarnobrzegu chcieliśmy zwiedzić część księstwa sandomierskiego leżącą po drugiej stronie Wisły, ale ktoś ukradł prom i ze zwiedzania były nici:(
Jest to ważna część księstwa wiec odpuścić jej nie można. Postanowiliśmy z Elą zobaczyć to co nie odwiedzone kosztem lasów janowickich gdzie mieliśmy się wybrać. Wyruszamy do Koprzywnicy:)

Rynek w Koprzywnicy © Kajman


Przebieg trasy opisała Ela, że sady, że można się brzoskwiń najeść (ale ukradkiem), że płasko, to już wiadomo. O zwiedzonych zabytkach też napisała, je skupię się na ogólniejszej historii tych ziem.

Szkoci pilnują pomnika © Kajman


Księstwo sandomierskie jest chyba najśmieszniejszym a zarazem jednym z najważniejszych księstw piastowskich. Powstało w zasadzie na mocy testamentu Bolesława Krzywoustego. Płodny był chłopina. Najstarszemu synowi wyznaczył Śląsk. Coś o tym pisałem przy okazji wycieczek w okolicach Bolkowa. Efekt był taki, że na wieki Śląsk diabli, a w zasadzie najpierw Czesi, później Niemcy wzięli:(

Ulica Salve Regina, identyczna jak wąwóz królowej Jadwigi © Kajman


Z drugą żoną napłodził jak królik. I dosłownie i w przenośni bo zmajstrował 12 sztuk potomstwa z czego w wieku dziecięcym zmarła trójka. Dziewuchy się nie liczą, albo za mąż albo do klasztoru. Chłopaków zostało żywych czterech.

Wisła troche rozlała © Kajman


Najstarszy Bolek Kędzierzawy dostał Mazowsze i Kujawy, Mieszko Stary Wielkopolskę, a z dwoma najmłodszymi zaczęły się jaja, nie było co im zapisać. W końcu Heniowi wydzielono księstwo sandomierskie a najmłodszego Kazka zwanego Sprawiedliwym postanowiono wysłać do klasztoru.

Klasztor Cystersów w Koprzywnicy © Kajman


Dla Henia specjalnie wydzielono księstewko, żeby się nie rzucał, że nic nie dostał. Stało się to kosztem Małopolski, która miała być dzielnicą senioralną. Sandomierszczyzna więc stała się kluczem do królestwa co pokazał mały Władek zwany Łokietkiem 200 lat później.

Kloasztor Cystersów w Koprzywnicy © Kajman


Osoba Henryka pierwszego księcia sandomierskiego pojawia się z reguły tylko przy okazji fundacji na rzecz Kościoła. Co ciekawe z tytułem księcia sandomierskiego występuje sporadycznie, określany jest raczej jako syn Bolesława Krzywoustego, czy brat Bolesława IV Kędzierzawego.

Klasztor Cystersów © Kajman


Najbardziej znanym czynem księcia sandomierskiego jest jednak wyjazd wraz z rycerzami polskimi w 1154 do Ziemi Świętej, gdzie zapragnął bronić Jerozolimy przed Saracenami. Spędził tam zapewne rok, skąd powrócił w nimbie świętości. Przyczepił się ten nimb do sandomierszczyzny mocno. Z tej ziemi pochodzi Bolek Wstydliwy, o którym pisałem przy okazji wycieczek po Ojcowie. Tu mieszkała też Salomea i jakiś czas św Kinga.

Klasztor z zadniej strony © Kajman
.

Henio postanowił nawracać sąsiadów. Wybrał się na Prusów chcąc mieczem i ogniem pokazać im prawdziwą wiarę. Niestety podczas wyprawy zginął bezpotomnie. Wtedy księstwo objął Kazio Sprawiedliwy. Za cholerę nie chciał być księdzem więc został księciem. On dał przykład, że kto włada księstwem sandomierskim, zostaje władcą Małopolski a później może całego państwa polskiego.

Herb Leliwa na ścianie klasztoru © Kajman


Księstwo sandomierskie nie było w zasadzie miejscem walki bratobójczej pomiędzy Piastami. Było za to obiektem pożądania wszystkich Piastów i o nie się lali. Było też pierwszym celem napadów tatarskich. Kilka razy zrównali je z ziemią.

Sanktuarium w Sulisławoicach © Kajman


Co ciekawe, do księstwa sprowadzano zakonników chyba ze wszystkich klasztorów. Prekursorem był Henio, który sprowadził Joannitów do Zagości. Klasztorów ci tutaj dostatek.

Stary kościół w Sulisławicach © Kajman


Koprzywnica jest jedną z najstarszych osad w regionie sandomierskim. Rozwinęła się przy erygowanym w 1183 - 1185 r. opactwie cystersów, do którego należała do końca XVIII w. Położona przy średniowiecznym szlaku z Zachodu przez Śląsk, Kraków na Sandomierz i Ruś, otrzymała prawa miejskie w 1268 r.

Tablica © Kajman


I znów ciekawostka. Mnichów w Koprzywnicy miało być minimum 20. Aby dobrze im się wiodło dostali dziesięcinę z 20 wsi!!! Nic dziwnego, że w księstwie powstawały na totalnym zadupiu obiekty sakralne, których nie powstydziłyby się duże miasta. Widać to do dziś, ja oglądając te obiekty byłem w dużym szoku!

Slisławice Sanktuarium © Kajman


Najsławniejszym i najbardziej żywotnym obecnie Sanktuarium Maryjnym w diecezji sandomierskiej są Sulisławice. Sanktuarium tworzy zabytkowy zespół dwóch kościołów. Stary, mniejszy rozmiarami, zachował późnoromańskie detale architektoniczne. Nowy, neogotycki z II poł. XIX w. powstał wskutek rozwoju sanktuarium.

Wnętrze © Kajman


I jest ściezka rowerowa © Kajman


Zwiedzając księstwo wpadliśmy jeszcze do Łoniowa gdzie znajduje się pałac Moszyńskich. Rodzina wywodzi się od nieślubnej córki króla Augusta II Mocnego i Hrabiny Cosel. Pałacyk jest przepiękny:)

Czasmi dobrze być nieślubną córką:) © Kajman


Ponieważ wyjechaliśmy późno, do Sandomierza dotarliśmy przed zmrokiem. Szybko przebraliśmy się w cywilne ciuszki i myk na rynek. Trzeba zrobić kilka nocnych fotek.

Na Wiśle pojawił się statek © Kajman


Jesteśmy blisko, widać zamek © Kajman


Pierwsze kroki skierowaliśmy do Zielonej Budki gdzie są przepyszne lody. Niestety zaczyna kropić. Trzeba się schronić pod jakimś dużym parasolem. Gdy tylko usiedliśmy, natychmiast pojawiła się pani kelnerka, cóż trzeba się trochę poalkoholizować:)

Chciał nie chciał trzeba pić:) © Kajman


Ela zamawia Czerwonego Kapturka, w którym miał być gin a był głównie sok malinowy. Tak podejrzewałem. Zastanawiam się nad miodami sandomierskimi. Do wyboru są dwa. Jeden nazywa się Nocna Straż i ma być miód z korzeniami, drugi to Duch Strażnika. W składzie tego cuda pisze, że to miód z sokiem z lornetki.

Nocny rynek w Sandomierzu © Kajman


Pytam przemiłą panią kelnerkę jak z lornetki wyciskają sok i jaki jest on w smaku. Nie potrafiła na to pytanie odpowiedzieć więc nie chcąc ryzykować wybieram Nocną Straż. Trzeba przyznać, że wyśmienita:)

Sandomierski rynek nocą © Kajman


Tu wyjeżdża Ojciec Mateusz gdy jedzie na rynek © Kajman


Tam są pyszne lody © Kajman


Ratusz i pomnik, który rano pilnowali Szkoci © Kajman


Trzeba wracać do naszego domku na kółkach i zrobić jakiś porządny gin z tonikiem bo te wymyślne drinki tylko człowieka rozochocą:)

Idziemy do domu © Kajman


Zrobiliśmy też zakupy pamiątek z ziemi sandomierskiej. Krówki sandomierskie pakowane w papierki z wizerunkami zabytków Sandomierza, krówki Ojca Mateusza (ale jaja), krówki opatowskie i co najważniejsze butle słynnego miodu sandomierskiego:)

Pamiątki © Kajman


Zdjęcie poniżej zrobiliśmy dzisiaj dla WrocNama bo pytał o kotwicę na rynku w Sandomierzu. Nocne zdjęcie niestety nie wyszło.

Dla WrocNama kotwica © Kajman





Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa enera
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
shem
| 15:17 niedziela, 31 lipca 2011 | linkuj Ciekawe co by kościół robił z kasą, gdyby dziś zbierał dziesięcinę. Taka czarna myśl mnie naszła...
robd
| 21:13 piątek, 29 lipca 2011 | linkuj Przepiękne zdjęcia.
wojtas71
| 08:39 piątek, 29 lipca 2011 | linkuj No i tutaj też :( nie byłem...Jest również mnóstwo zabytków godnych zaliczenia, że wymienię : Rynek, Klasztor, Sanktuarium, Stary kościół i Pałacyk rewelacyjne obiekty ;)Kotwica na Rynku w Sandomierzu robi piorunujące wrażenie :]
Pamiątki niczego sobie :D
Pozdrowerek :)
surf-removed
| 21:38 środa, 27 lipca 2011 | linkuj Fajne foty.
Ślinka cieknie do miodziku sandomierskiego :)
benasek
| 16:39 środa, 27 lipca 2011 | linkuj W Danii w Viborgu, mieście, niedaleko którego mieszkam jest świątynia podobnego pokroju do tej w Slislawicach. Tam jest ona znana na cały kraj, bo tak jest tam ich mało... O slislawickiej słysze pierwszy raz...
Fajne ujęcie kotwicy, wygląda jakby wokół łańcucha fruwały ptaki!
Janusz507
| 15:22 środa, 27 lipca 2011 | linkuj Zdjęcia nocą super,a kotwica wymiata :)
funio
| 11:52 środa, 27 lipca 2011 | linkuj Jak niżej...:))
rowerzystka
| 06:30 środa, 27 lipca 2011 | linkuj Wpis, jak zawsze ciekawy, fotki nocne i nie tylko fantastyczne :)
WrocNam
| 03:06 środa, 27 lipca 2011 | linkuj Dzięki za pamięć!
Czyli nadal na Rynku sandomierskim jest miejsce z zaburzeniami grawitacyjnymi ;-)
Mogłeś jednak spróbować miodu z sokiem z lornetki, może to jakiś lokalny przysmak i do końca życia będziesz żałować.
Świetne nocne zdjęcia, ale po Straży Nocnej nie można się było innych spodziewać ;-)
Tymoteuszka
| 21:42 wtorek, 26 lipca 2011 | linkuj W Sandomierzu byłam ze trzy razy, ale jeszcze nie widziałam go za nocy. Bardzo ładnie.
A to sanktuarium, pokaźne, Sulisławice - muszę zapamiętać. No i koniecznie Opatów wchodzi w grę.