Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 88.69km
  • Teren 1.00km
  • Czas 05:54
  • VAVG 15.03km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Podjazdy 1202m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Orawa i Tatry Zachodnie

Niedziela, 4 lipca 2010 • dodano: 05.07.2010 | Komentarze 15


magneticlife.eu because life is magnetic

Dzisiaj przyszedł czas na realizację dawno planowanej wycieczki do Doliny Rohaczkiej czyli Doliny Rogaczy. Punkt 6 meldujemy się w punkcie wyborczym, głosujemy (jesteśmy pierwsi) i raźno ruszamy do Twardoszyna.

Schronisko w Dolinie Rohaczskiej © Kajman


Do Twardoszyna dojeżdżamy autem. Tam je zostawiamy i już na rowerach przez Trstenę jedziemy do Vitanowej. Ela jedzie na Kellysku a ja tym razem na Accencie. W końcu po to ten rower został stworzony, by jeździć nim po górach. W Vitanowej skręcamy do Orawicy. Tam są dwa baseny termalne.

Nowy basen termalny w Orawicy © Kajman


Nowy basen i piękny wyciąg narciarski, powstały ze znacznym udziałem kapitału zakopiańskiego. Jest rzeczywiście bardzo fajny. Zaraz obok znajduje się drugi stary, ale wyremontowany basen. Oba stanowią cel weekendowych wycieczek mieszkańców Śląska i Małopolski.

Drugi basen © Kajman


W Orawicy tuż nad basenami, znajduje się bardzo przyjemny i niezbyt drogi camping. Można wyjechać drogą koło campingu w górę i zobaczyć piękny Giewont w całej okazałości. Postanowiłem się tam wytelepać żeby zrobić zdjęcie. Przecież jadę Accentem i podjazd po kamoloach nie jest mi straszny:)

Jadę zrobić zdjęcie Giewontu © Kajman


Giewont © Kajman


Z Orawicy jedziemy do Zuberca. Droga mocno pnie się w górę. Kiedyś już po tej drodze jeździliśmy na rowerach, zdychaliśmy wtedy pod każdym większym podjazdem. Wtedy były to inne rowery i inna kondycja. Pamiętam jak podziwiałem ludzi, którzy byli w stanie tam podjechać!!!
Dzisiaj bez większego trudu pokonujemy te podjazdy:)

Pokazuje się Zuberec © Kajman


W Zubercu czas na lody. Dalej jedziemy do Muzeum Ziemi Orawskiej. Jest to chyba najładniejszy skansen jaki widziałem. Zwiedzaliśmy go już kilka razy, więc dzisiaj zatrzymujemy się tam na obiad w uroczej restauracji. Pierogi i bryndzowe haluszki stawiają nas na nogi.

Czas też na piwko © Kajman


Jeżeli będziecie kiedyś w tamtej okolicy, szczerze polecam zwiedzenie skansenu. Jest on pięknie położony nad potokiem. Można zobaczyć kościół, szkołę, domy i uprawy, można też pojeździć bryczką. Robi duże wrażenie.

Kościół w skansenie © Kajman


Chałupa dyrekcji skansenu. Antena satelitarna tam nie pasuje:( © Kajman


Krzyż, tym razem z aniołkami © Kajman


Na Orawie występuje wiele miejscowości o swojsko brzmiących nazwach. Co ciekawe, po polskiej stronie jest miejscowość Zubrzyca, w której też jest skansen:)

Gdzie ja jestem? © Kajman


Pojadłszy i popiwszy co nieco, czas zmierzyć się z jednym z trudniejszych podjazdów na Słowacji. Przed nami 10 kilometrów mocno pod górę. Mamy dostać się na wysokość 1373 m. n.p.m.
Widoki będziemy mieli piękne:)

Widoczek © Kajman


Rohaczska dolina ciągnie się pod Wołowiec. Mamy widok na Rohacze i inne szczyty. Droga jest cały czas asfaltowa, ale jest na niej mnóstwo ludzi. Zaparkowane na poboczu samochody ciągną się kilometrami.

Widoczek © Kajman


Widoczek © Kajman


Przy drodze znajduje się wiele ławeczek i miejsc odpoczynku dla znużonych ciężką drogą turystów. Szlakiem tym można się dostać do Rohaczskich ples. Są to malutkie, ale urocze jeziorka pod szczytami Rohaczy. Jest tam też piękny wodospad.

Jedno z miejsc odpoczynku © Kajman


Robiąc powyższe zdjęcie zatrzymałem się na chwilę. Ela pojechała dalej i zniknęła mi z oczu. Po chwili jadę dalej i dojeżdżam na rozstaje dróg. Eli nie ma. Nie wiem czy pojechała zobaczyć wodospad, czy do schroniska. Wykonuję telefon, ale nie odbiera. Myślę sobie, pewnie pojechała do wodospadu i skręcam w prawo.

Na rozstaju dróg © Kajman


Tam jej nie ma. Zawracam, wjeżdżam w jeszcze jedną drogę, tam też jej nie ma. Jadę więc do schroniska i tam ją odnajduję.
Przy schronisku jest maleńkie jeziorko i piękne widoki.

Jeziorko © Kajman


Widoczek © Kajman


Pora wracać. Przez Zuberec jedziemy do miejscowości Podbiel. Są tam ciekawe ruiny. Kiedyś myślałem, że to jakiś pałac. Później dowiedziałem się, że to huta, ale myślałem, że to huta szkła z, którego produkcji słynęła Orawa. Teraz postawiono tablicę i w końcu dowiedziałem się, że to huta żelaza.

Kto by pomyślał, że to huta żelaza © Kajman


Wielki piec © Kajman


Tablica © Kajman


Orawa jest chyba najbiedniejszą dzielnicą Słowacji. Słowacy mówią, że tam diabeł mówi dobranoc. Kiedyś wioski były budowane tak, że stał dom koło domu. Podwórka były maleńkie. Ten styl zabudowy pozostał do dziś. Można tam znaleźć wiele bardzo starych, walących się, ale zamieszkałych domów.

Tu ogródek jest spory © Kajman


Mam dużą ochotę skręcić z Podbieli do Zamku Orawa. Jest tam 16 kilometrów w jedną stronę, ale Ela mówi, że ma dość na dzisiaj więc wracany do Twardoszyna.

Ratusz w Twardoszynie © Kajman


Okolice Twardoszyna były zasiedlone już w starożytności. W okolicach miasta odkryto liczne pozostałości słowiańskich osad z IX wieku. Już w tych czasach doliną Orawy wiódł szlak handlowy z Węgier do Polski. Prawdopodobnie za króla Andrzeja II w miejscu dzisiejszego miasta powstała węgierska komora celna.

Ratusz od frontu © Kajman


W XII wieku Twardoszyn miał 100-200 mieszkańców. Przywilejem z 15 lipca 1369 król Ludwik I Andegaweński nadał mu prawa miejskie. W XVII wieku doszło do upadku miasta na skutek wojen tureckich i powstań antyhabsburskich. W XVIII wieku miasto się odrodziło, w 1777 stało się nawet siedzibą władz powiatu.

Pomnik © Kajman


Inny pomnik © Kajman


Najstarszym zabytkiem miasta jest drewniany gotycki kościółek z II połowy XV wieku z barokowym ołtarzem z XVIII wieku, zapisany wraz z innymi drewnianymi świątyniami słowackich Karpat na liście światowego dziedzictwa UNESCO w 2008 roku.

Drewniany kościół © Kajman


W 2008 roku Słowacy wpisali drewniane kościoły na listę UNESCO i teraz kasują wszystkich za wejście a nawet za robienie fotek. Było już za późno więc kościół pooglądaliśmy z zewnątrz.
Po zwiedzeniu Twardoszyna zapakowaliśmy rowery na bagażnik i pojechaliśmy do domu.

Trzeba płacić © Kajman


W drodze powrotnej natknęliśmy się na potężny korek. Zaczynał się już daleko przed zaporą w Tresnej. Zawróciłem i pojechałem przez Kocierz. Tam okazało się, że droga jest zamknięta. Znanymi sobie objazdami wydostałem się na przełęcz.
Trzeba będzie sprawdzić co tam się stało.




Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dzies
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
camelek86
| 19:46 czwartek, 8 lipca 2010 | linkuj Ale Was wywiało:) Perę dni Was "nie inwigilowałam", a Wy już na Litwie. Coś mi intuicja podpowiada, że będą fantastyczne zdjęcia i trasy:)
meak
| 18:42 czwartek, 8 lipca 2010 | linkuj No, to ja teraz czekam na relacje, proponuję wyłączyć licznik odwiedzin, bo może się przegrzać ;)
Kajman
| 18:37 czwartek, 8 lipca 2010 | linkuj Meak:- Już jesteśmy na Litwie, siedzę na campingu i zerkam na BS:)
meak
| 05:09 czwartek, 8 lipca 2010 | linkuj Ale Was (pozytywnie) nosi. Orawa, Tatry, a zaraz przecież Litwa :)
sikor4fun-remove
| 23:13 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj Piękne widoki !!!
Żeby nie było że zazdroszczę wycieczek :D ale chciałbym się tak wybrać w Tatry jak wy ;]
Super naprawdę !
Pozdrawiam ;]
anwi
| 20:21 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj Rewelacja. Kolejna wspaniała wycieczka. Choć jeden taki wypad w Tatry muszę zaliczyć.
niradhara
| 18:20 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj Benasek, Shrink - skoro Krakowianie mogą sobie usypywać kopce, to Wy też :D
benasek
| 16:05 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj Jak postawia u mnie gory, tez tak bede jezdzil i se spiwol: Orawa, Orawa...
Pozdrawiam!
k4r3l | 15:38 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj bajera ta wycieczka! a co do zamkniętej drogi na Kocierz, to nie sprawdzałem jak to po tych majowych opadach wygląda, ale rodzinka z Jastrzębia jakoś się tamtędy przecisnęła a i rowerem by pewnie śmignął :) pozdr!
shem
| 11:48 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj Ależ wy macie ciekawe pomysły na Tatry :-) Też chciałem kiedyś zagłosować jako pierwszy ale nigdy mi się nie chce tak rano wstać.
miciu22
| 10:59 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj Im ciężej się wyjeżdża, tym widok piękniejszy- tereny rewelacyjne, piękna relacja foto :)
klosiu
| 10:11 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj Godny dystans. Jezdzilem raz w tych rejonach w zeszlym roku, faktycznie atrakcyjne asfalciki :).
DaDasik
| 09:35 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj Zazdroszczę przepięknej trasy!
Piotrek ja was podziwiam :) Wycieczka rewelacja, pięknie zaplanowana, zdjęcia rewelacyjne!