Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 109.78km
  • Czas 06:33
  • VAVG 16.76km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Podjazdy 369m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyciągnąć Meaka z lasu

Środa, 21 lipca 2010 • dodano: 22.07.2010 | Komentarze 14


magneticlife.eu because life is magnetic

Dawno już wiedzieliśmy, że Meak wybiera się na wyprawę po Litwie. Ponieważ Marek jest ze Szczecina a my górale niskopienni mamy tam kawałek, stwierdziliśmy z Elą, że jest to duża szansa poznania przemiłego bikestatowicza. Postanowiliśmy zrobić ustawkę:)

Wyciągneliśmy Meaka z lasu © Kajman


Wiedzieliśmy, że Marek będzie się poruszał szutrami i lasami w okolicach Druskiennik, dlatego wyjazd w te rejony pozostawiliśmy do czasu kiedy tam dotrze. Siedząc w Kiejdanach i pijąc piwo, dostaję smsa, Marek dociera na Litwę. Umawiamy się za dwa dni na wspólną jazdę.

Szukam Marka w lesie © Kajman


Gdy wczoraj zdobywaliśmy najwyższy szczyt na Litwie, dostaję kolejnego smsa od Marka. Okazuje się, że jest szybszy od błyskawicy i już dojechał do Druskiennik. Podaje nam pozycję gdzie nocuje, ale umawiamy się pod kościołem w Kabeliai o 9. Dziura jest mała, jeden kościół, więc trudno będzie się nie znaleźć:)

Spotkaliśmy się z Maekiem © Kajman


Na Litwie czas jest przestawiony o godzinę do przodu. Wskazanie gpsa jest takie, że mamy 3 godziny do celu. Hołowczyc myślał, że pojedziemy szutrem a było asfaltem. Efekt jest taki, że przyjeżdżamy na miejsce godzinę przed czasem. Fakt, że mamy z campingu 150 kilometrów, ale autem po pustych litewskich drogach jedzie się szybko. Cóż, może znajdziemy Marka w lesie. Docieramy na podaną pozycje, ale go tam nie ma.

Jedziemy po Dziukijskim Parku Narodowym © Kajman


Jedziemy więc pod kościół w Kabeliai. Widzimy Marka jak czeka na nas przy okolicznym jeziorku. Też nie mógł spać i wyjechał wcześniej. Pod kościołem zostawiamy auto i wspólnie ruszamy zwiedzać Dziukijski Park Narodowy. Focimy kościół bo jest drewniany a jak czytelnicy wiedzą, drewniane kościoły bardzo lubię. Niestety ten też jest zamknięty:(

W parku jest wszystko, łosie też © Kajman


Marek jest obładowany sakwami, rower pewnie waży z pół tony, my na luziku z torebką na bagażniku. Musimy dla kogoś postronnego wyglądać tak, jak byśmy Marka wykorzystywali.
Ela zdecydowanie preferuje asfalt i tak też dobrała trasę wycieczki. Marek na szczęście decyduje się porzucić chwilowo szutry i leśne dukty. Przed nami piękna wycieczka. Jedziemy do Marcinkowa. Tam też jest drewniany kościół:)

Marek pod bramą kościelną © Kajman


Kościół w Marcinkowicach © Kajman


Sesja zdjęciowa © Kajman


Ela i Marek lubią papierzaste mapy, często sprawdzają gdzie jesteśmy i gdzie jechać dalej. Pod tym względem dobrali się jak w korcu maku:)

Sprawdzają mapy © Kajman


Marek postanawia zmienić swoje plany i jedziemy wspólnie dalej. Celem jest Merecz.
Miasteczko było od XI wieku siedzibą myśliwskiej rezydencji książąt litewskich. Było też ulubionym miejscem polowań królów polskich. Tam właśnie Władysław IV w 1648 roku wykitował podczas polowania.

Cerkiew na rynku w Mereczu © Kajman


Cały zespół staromiejski został uznany za zabytek architektury. W Mereczu najcenniejszym zabytkiem jest kościół Wniebowzięcia NMP ufundowany przez Jagiełłę w pierwszej połowie XV wieku. W kościele są aż trzy otoczone kultem obrazy między innymi XVI wieczna Madonna z Merecza.

Kościół ufundowany przez Jagiełłę. © Kajman


Przed kościołem o fundatorach oczywiście nie ma ani słowa. Jest też jak wszystkie inne zamknięty na głucho. Na drzwiach kościoła jednakże jest kartka, że wystarczy wykonać telefon i pojawi się przyjazny duszek by otworzyć podwoje. Mam szczerą ochotę wykonać ten telefon by wejść do środka.

Kościół z innej strony © Kajman


Ela stwierdza, że zwiedzania kościołów ma powyżej dziurek u nosa. Takie diktum zwala mnie z roweru i to dosłownie. Krew zostaje na bruku Mereczkim!!! Teraz Ela twierdzi, że była to typowa SPDowska gleba, ale to brak zainteresowania z jej strony zwalił mnie z nóg!!!

Widok na Niemen w Mereczu © Kajman


W Mereczu jemy obiad. Panienka w knajpie uporczywie usiłuje wmusić w nas kurczaka, ale my mamy ochotę na pierogi. Po krótkich pertraktacjach panienka decyduje się na przyjęcie zamówienia. Podejrzewam, że pierogów nie mieli, ale skoczyli do pobliskiego sklepu i kupili mrożone. Była nas trójka i dostaliśmy wymieszane gatunkowo pierogi. Pewnie w sklepie brakło jednego gatunku.Posileni głównie piwkiem jedziemy dalej.

Kościół w Liszkowie © Kajman


Kolejnym celem jest Liszków. Miasteczko często eksponowane w Litewskich folderach reklamowych. Już w II wieku w Liszkowie istniało grodzisko. Później zaczęto budować zamek. Po wiktorii grunwaldzkiej budowę porzucono. Kurcze ile Litwini zaoszczędzili po Grunwaldzie. Nie musieli kończyć budowy zamku a teraz nie muszą go odbudowywać:)

Tam miał być zamek a zostało wzgórze © Kajman


Bardzo ciekawym obiektem w Liszkowie jest kościół Trójcy Świętej wybudowany w latach 1704-1720. Kościół powstał nieopodal klasztoru Dominikanów. Fundacji klasztoru dokonał w 1694 roku Jerzy Kosiłło a Dominikanów sprowadził z Sejn.

Kościół zerżnięty z warszawskiego kościoła Sakramentek na Rynku Nowego Miasta © Kajman


Mnie najbardziej zaciekawiło to, że po kasacie zakonu, klasztor pełnił funkcję domu demekrytów dla całego Królestwa Polskiego. Demekryci, to tacy księża i zakonnicy, którzy zostali skazani przez sądy kanoniczne na pokutę w odosobnieniu za wykroczenia przeciwko powołaniu kapłańskiemu. Jednym słowem trzymali tam lubieżników i pedofili.

Znów Niemen © Kajman


Po zwiedzeniu Liszkowa jedziemy do Druskiennik. Na granicy miasta rozstajemy się z Meakiem. Przejechaliśmy razem 76 fantastycznych kilometrów. Dzięki Marku za wspaniałą wycieczkę:)

Tablica © Kajman


Druskienniki są najbardziej znanym litewskim kurortasem. Słyną z wód solankowych. Na mnie nie zrobiły żadnego wrażenia. Jest to spore miasteczko, ale nie czuć w nim tego specyficznego klimatu kurortu.

Pensjonat w Druskiennikach © Kajman


W porównaniu z Birsztanami wypadają słabo, ścieżki nad Niemnem są rozkopane, park taki sobie a całość sprawia wrażenie chaosu. Podziwiam ludzi, którzy decydują się spędzić tam urlop.

Widok na Niemen w Druskiewnikach © Kajman


Fontanna na jeziorze w Druskiennikach © Kajman


Ogólnie wycieczka po Dziukijskim Parku Narodowym była bardzo ciekawa. Znów przenieśliśmy się w czasie. Tak jak i inne miejsca na Litwie Park przypomina jeden wielki skansen. Takich miejsc w Europie jest już chyba niewiele. Trzeba się śpieszyć by je zobaczyć.

Przeniesieni w czasie © Kajman


Coś się wali © Kajman


To jest wielki dom, inne są mniejsze, ale w tym samym stylu © Kajman


Jeżdżąc po Dziukijskim Parku Narodowym tak jak i w innych miejscach na Litwie, można się natknąć na wiele ciekawych rzeźb wykonanych głównie z drewna. Oto kilka z wielu z nich.

Kapliczka © Kajman


Rower © Kajman


Gnębienie chłopstwa przez panów i zwierzyny przez chłopstwo © Kajman


Dzięki Marku z cudowną wycieczkę i do zobaczenia w górach:)

Na marginesie zauważę, że właśnie przekroczyłem 4000 kilometrów w tym roku:)




Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa siety
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
jotwu
| 15:14 czwartek, 29 lipca 2010 | linkuj Urocze opisy wspaniałej wycieczki a do tego świetna "dokumentacja" zdjęciowa - moje uznanie.
Kajman
| 12:35 czwartek, 29 lipca 2010 | linkuj Meak:- Dzięki za wspólną jazdę, to była wielka przyjemność podróżowania z Tobą po litewskim skansenie:)
meak
| 09:18 czwartek, 29 lipca 2010 | linkuj Ten wóz ciągnięty przez konia oddaje cały klimat. Wycieczka była super! :)
alistar
| 21:34 piątek, 23 lipca 2010 | linkuj Krzara, to zrób sobie własne 2 tyg. Takie jak są Ci potrzebne. Niemożliwe? Ależ większość rzeczy jest niemożliwa!...
krzara
| 21:31 piątek, 23 lipca 2010 | linkuj Można 2 tyg na plaży, można 2 tyg w górach, można 2tyg na siodełku. A ja nie mam żadnych 2 tyg.
D... ze mnie.
Rafaello
| 06:22 piątek, 23 lipca 2010 | linkuj Kolejna stówka i ciekawa wycieczka:)
niradhara
| 05:07 piątek, 23 lipca 2010 | linkuj Marek1985 - poczułam się raczej mała i nieważna ;)
Misiacz | 22:13 czwartek, 22 lipca 2010 | linkuj Kajmanas z Niradharasą wyciągnęli Meakusasa z lasasa ...i pojechali sobie na wycieczkę na rowerasach :))) Ot, litewskie końcówki! Pozdrawiam...Misiaczas :)))
alistar
| 21:34 czwartek, 22 lipca 2010 | linkuj Składam Ci gratulacje z powodu marginesu ;)
...a ja tam lubię takie staroświeckie widoki... :)
anwi
| 17:06 czwartek, 22 lipca 2010 | linkuj Gratuluję czterech tysięcy, a zwłaszcza ich jakości :)
JPbike
| 13:23 czwartek, 22 lipca 2010 | linkuj Oj, jaki fajny rower z drewna - chyba takiego zbuduję :)
ewcia0706
| 12:28 czwartek, 22 lipca 2010 | linkuj domek drewniany z gankiem identyczny jaki miała moja babcia...:)prawie poczułam zapach ciasta drożdżowego i chłód kwaśnego mleka z sieni , zobaczyłam słoje nalewek , które wygrzewały się na parapecie..:):) ech....nie ma już tego domku i nie ma już babci..:( demekryt - takie ładne słowo a kryje takie bezeceństwa..:):)