Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 66.16km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:20
  • VAVG 15.27km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Podjazdy 542m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poszukiwania pałacu

Sobota, 12 marca 2011 • dodano: 12.03.2011 | Komentarze 27


magneticlife.eu because life is magnetic

Katar leczony trwa siedem dni, nieleczony tydzień. Tydzień walki z cieknącym nosem właśnie minął. Ela skoro świt wsiadła na rower by walnąć kolejną setkę.
Myślę sobie, luz blues,jadę rekreacyjnie do Rzyk. Po chwili drzwi się otwierają i Ela mówi, że nie naładowała baterii w aparacie i jedziemy razem jak aparat będzie miała sprawny:)

Zaczęło się, a miał być luzik © Kajman


Początkowo Ela chętnie akceptuje mój plan, przecież jestem świeżo po chorobie. Coś wspomina o pałacu w Inwałdzie. Taki pomysł mi pasuje. Ela wgrywa mapę do GPSa (wcześniej zaplanowana trasa), i ruszamy. Tylko dlaczego nie po w miarę równym, tylko po najpaskudniejszych podjazdach?

Ciekawa dzwonnica w Sułkowicach © Kajman


W Sułkowicach dzwonię do Kuby. Mam cichą nadzieję, że wyciągniemy go na pierwszą w tym roku wycieczkę. Kuba chętnie się zgadza i umawiamy się nad kaskadą Rzyczanki. Jak dobrze, że z nami pojechał. Raz, że fenomenalne towarzystwo, dwa, okazało się później.

Lodowy wodospad nad Rzyczanką © Kajman


Kaskada Rzyczanki © Kajman


Jedzie Kuba © Kajman


Razem ruszamy do Inwałdu. Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z 1318r.
W średniowieczu miejscowość wchodziła w skład księstwa oświęcimskiego, zarządzonego przez jedną z linii Piastów Śląskich. Po 1457 r. wraz z resztą księstwa Inwałd przeszedł pod władzę królów Polski. Data znamienna bo po pierwsze znalazł się w królestwie wcześniej niż Warszawa a po drugie bezkrwawo. Było to za Kazimierza Jagiellończyka, ale do tego jeszcze wrócimy.

Inwałd © Kajman


Obecnie Inwałd znany jest głównie z parku miniatur i dinolandu. Opisywałem kiedyś te atrakcje, zresztą nie tylko ja. Faktem jest, że kompleks się dynamicznie rozwija.

Nowy wielki zamek powstaje w Parku Miniatur © Kajman


Tym razem Park Miniatur nas nie interesuje. Jedziemy do pałacu, ale wcześniej trzeba zwiedzić kościół. Automapa zawsze przypomina mi o tej atrakcji turystycznej gdy jadę do Krakowa.

Kościół w Inwałdzie © Kajman


Tablica © Kajman


W XVIII w. majątek w Inwałdzie należał do rodziny Szwarcenberg – Czerny. Około 1747 r. Franciszek Szwarcenberg – Czerny (zm. 1764 r.), kasztelan wojnicki, ufundował w miejscowości murowany, późnobarokowy kościół parafialny.

Detal, Hereb Urwana Nóżka © Kajman


Święty © Kajman


Świątynia utrzymana jest w stylu późnego baroku, a jej kształt architektoniczny oraz wystrój artystyczny mają wyjątkowy charakter. Jest to budowla jednonawowa o trzech przęsłach, przy czym przęsło środkowe zostało wydłużone i poszerzone wewnątrz i na zewnątrz, a jego narożniki zaokrąglone są na kształt płaskich apsyd.

Letnia wersja kościoła © Kajman


Na placu kościelnym jest grobowiec rodziny Romerów, ostatnich właścicieli Inwałdu. Ciekawe dlaczego, gdy podchodziłem do grobowca rzucił mi się napis. Z daleka przeczytałem Rowerów i zastanawiałem się o co chodzi:)

Grobowiec Romerów © Kajman


Tablica © Kajman


Historię pałacu w Inwałdzie opisała Ela. Obecnie pałac w Inwałdzie jest własnością prywatną. Budynek wyremontowany, w dobrym stanie technicznym, jednak trudno z tego powodu odczuwać jakąś specjalną satysfakcję.
Radość ze stanu zabytku, burzy obecny właściciel pałacu, który lubuje się w wysokich kamiennych murach, drzewach iglastych i kamerach. Obiektu właściwie nie można zobaczyć nawet z dużej odległości.

Pałac w Inwałdzie © Kajman


W końcu znalazłem miejsce gdzie było widać co nie co, ale zanim wlazłem na płot szybko go dotknąłem. Mógł być skubany pod prądem!

Kopnie czy nie kopnie? © Kajman


Ruszamy dalej do Gierałtowic szukać dworu widma. Po drodze niestety przykra niespodzianka. Opony, które miały być nieprzebijalne przegrały starcie z wielkim gwoździem. Coś zaczęło stukać. Jechałem dalej, po kilkuset metrach dźwięk mnie zaczął denerwować. Stanąłem, i wyjąłem drania. Wtedy usłyszałem psssssss.

Niespodzianka © Kajman


Ela zrobiła mi wykład, że jak się znajdzie kogoś z nożem w sercu, to się noża nie wyciąga. Pewnie w przypadku mojej opony też tak trzeba. Dobrze, że Kuba miał zapasową dętkę. Wielkie dzięki za ratunek:)

Święty w krzaczorach © Kajman


Dojechaliśmy do Gierałtowic. Dworu w miejscu gdzie miał być wg opisu nie ma. Ela z Kubą szukają pozostałości po krzaczorach a ja pytam przechodzące panienki o dwór. Mówią mi gdzie jest. Dwór z XVIII w. zbudowany na owalnej platformie otoczonej fosą, dawniej napełnioną wodą, przez którą prowadziły dwa zwodzone mosty. Obronność dworu zwiększało kolano Wieprzówki, oblewające dwór od północnego wschodu i północnego zachodu.

Dwór w Gierałtowicach © Kajman


Wchodzę na teren dworu. W aucie siedzi facet. Pytam czy to jest dwór a on chce mnie przesłuchać po co mi ta informacja. W domu przeczytałem w necie, że dwór ma być sprzedany. Oj, czy ja wyglądałem na inwestora?
Dalej jedziemy do Gierałtowiczek szukać kolejnego dworu.

Dwór w Gierałtowiczkach © Kajman


Zespół dworsko-parkowy w Gierałtowiczkach powstał w latach 1855-1880. Znajduje się we wschodniej części wsi. To ciekawe miejsce ma urozmaiconą konfigurację, z wyraźną kulminacją na północny i obniżeniem w okolicy stawów. W części północnej znajdują się pozostałości dawnego parku krajobrazowego

Z innej strony © Kajman


Najciekawsze jednak przed nami. Jedziemy do Głębowic. Jest tam pałac a raczej jego ruiny. Do II wojny należał do rodziny Duninów Herbu Łabędź.
Kiedyś, gdy na szlaku architektury drewnianej zwiedzaliśmy pobliski kościół, ksiądz bardzo ciepło się o niech wyrażał.

Spalony pałac © Kajman


Ela w swoim wpisie opisała historię pałacu. Ja znalazłem inną wersję, która zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu:)

Od strony zadu © Kajman


Na stronie zamki.net pisze, że pierwotny dwór założył niejaki Głębocki, zbój lokalny. Od niego kupili go Skrzyńscy herbu Łabędź. Było to w XV wieku. Reszta historii się zgadza.

Prosimy na pokoje © Kajman


Dlaczego ta wersja mnie tak poruszyła? Otóż Skrzyńscy byli właścicielami zamku Wołek, który znajduje się nieopodal naszej chałupy. Czym się zajmowali? Byli zbójami, którzy łupili wszystko co się ruszało w okolicy. Obok przechodził szlak kupiecki na Wiedeń więc ofiar nie brakowało.

Jeszcze jedno ujęcie © Kajman


Był to okres kiedy toczyły się negocjacje o wcieleniu Księstwa Oświęcimskiego do Krony. Wnerwieni kupcy poskarżyli się Księciu Oświęcimskiemu. Główną winowajczynią była Kaśka Skrzyńska. Książę nie chcąc tracić punktów u Kazka Jagiellończyka postanowił skopać tyłek Kaśce.

Pozostałości ogrodu © Kajman


Stało się inaczej. Kaśka skopała tyłek Księciu. Ten poskarżył się Kazimierzowi i poszła następna wyprawa. Z wojskami królewskimi Kaśka wielkich szans nie miała. Podobno wsadzili ją do beczki nabitej gwoździami i puścili wolno ze zbocza zamkowego. Sam zamek wtedy został zepchnięty do fosy. Od tamtej pory ludzie szukają skarbów ukrytych w ruinach zamku. Dlaczego nie znaleźli? Bo Skrzyńscy kupili dwór w Głębowicach od innego zbója.

Herb Łabędzi © Kajman


Nie wiem czy herb, który się zachował oznacza Skrzyńskich czy Duninów. Jedna i druga rodzina była herbu Łabądź, ale historia ze Skrzyńskimi by pasowała:)

Tak więc rozpoczynamy nową kategorię wpisów "Zamki, pałace i dwory". Jest co zwiedzać a dowiedzieć się można wielu ciekawych rzeczy:)

Na koniec wróbel wojskowy po studiach © Kajman





Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa aznie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
Gość | 15:32 niedziela, 14 lutego 2016 | linkuj byłam w Inwałdzie gdy były tam dzieci na koloniach PKP. wstąpiliśmy do dworu. Dzieci opowiedziały nam i zjawie białej damy, hrabiny na białym koniu, która objeżdża dobra co rano o świcie. Dwór był wówczas "posiekany" przerobiony, ani podłogi ani drzwi, poręcz, schody nie były oryginalne. Wszystko przerobione.
PKP eksploatowała dwór 25 lat i sprzedała go w ręce prywatne. Jest mieszkaniem nowego właściciela, więc trudno się dziwić, że jego pokoje prywatne nie są do zwiedzania obiektem muzealnym. Też bym do domu obcych nie wpuszczała a tym bardziej ciekawskich i wścibskich. ;)
Gość | 15:47 niedziela, 21 czerwca 2015 | linkuj Witam
Również ubolewa nad niedostepnoscią dworku w Indwałdzie. Przez 6 lat wakacyjny czas spędziłam biegając po ogrodzie i nocując w budynku. To były czasy. Pozdrawiam serdecznie Agnieszka.
Pra.pra pra PRZODEK | 21:16 poniedziałek, 10 listopada 2014 | linkuj Ród potomków Katarzyny i Mszczuja na czas jakiś po jej śmierci został zapomniany, rozpadł się i w różnej kondycji materialnej zamieszkiwał także okolice Krakowa. Miłościwie panujący Król Jan Kazimierz mocno naciskany wszelkimi argumentami Książąt Oświęcimskich którym w podobnych interesach mieszała Katarzyna, nie zdzierżył jednego. Zamek na Barwałdzie począł bić królewskie monety. I to był główny powód upadku Katarzyny i zamku na Barwałdzie. Poległa w boju i obronie w czasie próby jej ujęcia. Skarbów dawno nie ma. Książęta Oświęcimscy postarali się by trafił w ich ręce nim zburzono warownię. Herb w Głębowicach ustanowili Skrzyńscy,Herb ten był wspólny rodem spokrewnionym z rodziną Duninów.
Pozdrawiam
Gość | 11:39 niedziela, 10 lutego 2013 | linkuj Byłem tu razy kilka. Taka sentymentalna podróż w miejsca przodków. Herb który przetrwał świetność tego majątku jest zarówno Duninów jak i Skrzyńskich. Oba te akurat rody pochodziły z jednego pnia. Przekaz rodzinny głosi jednak. ze Katarzyna została stracona w Krakowie. Pokrywało by się to z opisem Długosza. Skarby.. Te jednak trafiły dawno już zarówno do króla. Jak i wspomnianego tutaj już księcia. Wiec szukać nie ma czego.
Pozdrawiam : A Skrzyński
DaDasik
| 23:23 wtorek, 15 marca 2011 | linkuj Piękne takie ruiny :). Zawsze marzyło mi się, żeby odwiedzić takie miejsce. Oczywiście lepiej, jakby pałac był zachowany w całości :)
Święty w krzacorach to chyba Św. Nepomucen.
U nas było bardzo dużo Dworów, szczególnie Ziemiańskich. Prawie wszystkie zostały rozebrane ze czasów PRL'u :(
meak
| 12:17 wtorek, 15 marca 2011 | linkuj Pod jednym ze zdjęć zauważyłem podpis "Święty kajman". Brzmi nieźle ;)
Co do "wyciągania drania" z opony - kiedyś popełniłem ten sam błąd. Gdybym nie wyciągnął spokojnie dojechałbym do domu i tam mógłbym w całkiem innych warunkach wymienić dętkę, ale ponieważ wyciągnąłem... więc musiałem to robić na kilkustopniowym mrozie. To ciekawe, że możliwość wyciągnięcia czegoś tak mocno zaburza logikę myślenia ;)
krzara
| 21:47 poniedziałek, 14 marca 2011 | linkuj Wnioskuję, że pod przykrywką szukania "zamków, pałaców i dworów" coś jednak upatrzysz i dla Was. A w herbie będzie krokodyl.
camelek86
| 18:34 poniedziałek, 14 marca 2011 | linkuj Wciągająca historia:) Gwóźdź wygląda na prawdziwie zabytkowy, oby tylko nie z tej nadzianej beczki. brrr
grigor86
| 17:30 poniedziałek, 14 marca 2011 | linkuj Wuchte ciekawych zdjęć! Ten zamek wygląda monumentalnie - szkoda, że to miniatura hehe.
anwi
| 20:01 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj Bardzo ciekawa wycieczka. Wróbel wielkiej urody.
fotoaparatka
| 19:17 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj Bardzo fajna i pouczająca wycieczka. Myślę, że nowa kategoria zaowocuje mnóstwem podobnie interesujących wpisów :) Pozdrawiam
wolfik
| 19:04 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj Zbójowie to jednak zawsze mają ciekawe życie:)
marusia
| 16:18 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj Cóż za szlachetni zbójnicy :] Ciekawe komu wcześniej ten obraz skroili :P
shem
| 14:03 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj Ostatnie zdanie mi się bardzo podoba, sam często się tego trzymam.
pioter50
| 12:25 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj Niesamowitego gwoździa złapałeś.Z tą nieprzebijalnością to jest tak, że nawet pancerz czołgu można przebić.Fajna historia zamku i jego właścicieli.Wygląda na to, że większość "szlachetnie" urodzonych to sami bandyci byli ale i kary odpowiednie dla wagi przestępstw stosowano, czego dziś brakuje, niestety.Zamek w ruinie ale herb na nim ocalał.
k4r3l | 09:58 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj no i kurcze porządziliśmy;) co do kapcia, to był nieunikniony. autem możne byś nawet nie poczuł tego skurczybyka i mógłbyś jechać dalej, ale w rowerze to już inna para kaloszy :) tak czy inaczej cieszę się, że mogłem pomóc :) pozdrówki!
Dynio
| 09:53 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj Ja też przeczytałem RoWerów ale mnie wszystko z nimi się kojarzy.PozdRoweRek.
DARIUSZ79
| 06:31 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj znowu musze kiedyś zawitać do inwałda pewnie się zmienił nie do poznania od ostatniego razu. pozdr
angelino
| 04:58 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj Jak ja lubię takie miejsca! Zdaje się, że czeka nas nowa seria interesujących relacji. Pozdrawiam, a w kwestii pszczoły, skoro jako pierwszy zauważyłeś tego owada może czeka Cię pracowity rok, a może wiele słodkich chwil ..., życzę przede wszystkim tych ostatnich!
zyla82
| 23:13 sobota, 12 marca 2011 | linkuj Super wycieczka! U mnie niestety nie ma tak zacnych dworków :( Pozdrowienia z antypodów
robd
| 22:33 sobota, 12 marca 2011 | linkuj Widzę, że Wy już grubo sobie poczynacie :-)
Pozdrawiam
alistar
| 21:38 sobota, 12 marca 2011 | linkuj Fajny kawałek historii :)
Wróbel ciekawy :) Mnie się dziś żadnych nie udało wypatrzyć...
czecho
| 21:35 sobota, 12 marca 2011 | linkuj Będzie trzeba kiedyś odwiedzić ruiny tego dworu w Głębowicach. Wyglądają ciekawie.
Kontakt z takim gwoździem, chyba żadna opona nie wytrzyma. Przynajmniej łatwo było znaleźć miejsce przebicia :)
Pozdrawiam.