Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 49.65km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 14.60km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Podjazdy 610m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka moc świętego Świerada

Piątek, 22 kwietnia 2011 • dodano: 23.04.2011 | Komentarze 19


magneticlife.eu because life is magnetic

Ostatnio na portalu Okiem podróżnika ukazał się wywiad z Elą. Takie wydarzenie w pewien sposób nobilituje, ale również wymaga odpowiednio dobranych ciekawych wycieczek.
Piątek mieliśmy wolny. Zaczęliśmy zastanawiać się gdzie pojechać. Rozważane były trzy kraje, Słowacja, Czechy i Polska.

Wyruszamy w drogę © Kajman


W słowackich tatrach leży śnieg, odpada, wielki piątek jest dniem umartwień więc lajtowe Czechy też odpadają. Wybór pada na Polskę a ściślej mówiąc okolice Rożnowa. Tam jest tyle podjazdów, że można się bardzo skutecznie umartwiać:)

Wielogłowy, kościół z 1318 roku © Kajman


Jedziemy do Tęgoborza z zamiarem zostawienia tam auta i objechania dookoła Jeziora Rożnowskiego. Na miejscu okazało się, że ruch TIRów na trasie Kraków - Nowy Sącz jest tak duży, ze grozi to śmiercią plaskatą. Zmieniamy miejscówkę na Wielogłowy.

Dwór w Wielogłowach © Kajman


Tam na Szlaku Architektury drewnianej znajduje się dwór. Modrzewiowy dwór pochodzi z XVII wieku. Budynek wybudowano na rzucie prostokąta o konstrukcji zrębowej z łamanym polskim dachem. Przy narożnikach dworku stoją dwa, z czterech, alkierze przykryte dachem namiotowym. Przed budynkiem stoi figurka Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia sprowadzona z Piekar Śląskich w 1962 roku.

Tablica © Kajman


Jeszcze raz patrzymy na mapę i dochodzimy do wniosku, że dobrym miejscem na rowerowy start będzie wieś Zbyszyce. Odpalamy auto i jedziemy nad jezioro.
Miejscowość, o której wzmianki odnajdujemy w kronikach Jana Długosza, położona na niezwykle urokliwym cyplu i wzgórzu oblanymi z trzech stron wodami Jeziora Rożnowskiego. Zbyszyce, które najpierw były wsią, potem miastem i znowu wsią szczycą się bogatą historią, którą można by obdzielić kilka innych miejscowości.

Kościół roku w Zbyszycach © Kajman


Pierwszym Kościołem jaki istniał w Zbyszycach był zapewne kościół drewniany, niema jednak informacji potwierdzających jego istnienie. Obecny kościół murowany powstał na początku XV w., jego budowa została rozpoczęta za życia Wierzbięty Kępińskiego czyli przed rokiem 1408.W XVI w . kościół znalazł się w rękach arian, którzy rozebrali murowaną wieżę kościoła. Obecna wieża drewniana została zbudowana w XVII w.

Wnętrze kościoła w Zbyszycach © Kajman


Dwór w Zbyszycach, który można dziś podziwiać to klasycystyczna rezydencja
wzniesiona na znacznie starszych fundamentach. Niegdyś, obok obronnego kościoła w Zbyszycach, na tak zwanej Kępie wznosił się zamek obronny, będący częścią łańcucha strażnic zbrojnych, strzegących szlaku wytyczonego doliną Dunajca.

Dwór w Zbyszycach © Kajman


Zachowany dzisiaj zespół dworski składa się z zabudowań - dawnej kuchni dworskiej i parku, w którym znajduje się malownicza jesionowa aleja, a także rzadko spotykane odmiany sosny. Park otoczony jest częściowo kamiennym murem.

Architektura drewniana do dziś używana © Kajman


Pamiętając drogę dojazdową do Zbyszyc (masakryczny podjazd z równie masakrycznym zjazdem) sugeruję jeszcze jedną zmianę miejscówki. Jedziemy do miejscowości Lipie i tam w końcu przesiadamy się na rowery:)

Piękne widoki © Kajman


Ela wykombinowała, że trzeba wyjechać na jakąś konkretną górkę żeby podziwiać widoki na Jezioro Rożnowskie. Tak właśnie zaczął się dzień umartwień. Startujemy z wysokości 277 m n.p.m. by po dwóch kilometrach wyjechać na wysokość 430 m n.p.m. Takie wyczyny lubi Karla76, ja chcę się tylko wytarabanić na szczyt.

Fajny zjazd © Kajman


Przełożenie 1 na 1 i z astronomiczną prędkością 6 km/godz w końcu docieram do miejsc widokowych. Widoki są warte wysiłku. Zjazd jest lekko stresujący bo tarcze wydają dziwne dźwięki. Zaczynam się zastanawiać w jakim stanie są moje klocki hamulcowe. Kiedyś na Słowacji przy zjeździe ze Zdziarskiej Chaty padły mi oba hamulce, było wesoło:(

Kościół w Rożnowie © Kajman


Dalej jedziemy do Rożnowa. We wsi znajduje się kościół parafialny pw. św. Wojciecha.Kościół ten został wybudowany w 1661 r. w szlacheckich dobrach kasztelana wojnickiego Jana Wielopolskiego, na terenie bardzo wówczas rozległej parafii Tropie. Znajduje się na wyniosłym grzbiecie górskim nad Jeziorem Rożnowskim. Zbudowano go w sąsiedztwie zamku legendarnego Zawiszy Czarnego, w miejscu, gdzie dotąd stała kaplica św. Wojciecha.

Wnętrze © Kajman


Tablica © Kajman


W Rożnowie są też dwa zamki i dwór. Zwiedzanie zaczynamy od zamku górnego. Znaczenie historyczne wsi datuje się od XIII wieku. Rożnów był własnością kolejnych możnych rodów: w XIII wieku Gryfici zbudowali tu strażnicę, która 100 lat później wciąż pozostawała w posiadaniu Rożenów herbu Gryf.

Zamek Zawiszy Czarnego © Kajman


Piotr Rożen około 1350-1370 roku przebudował ją na zamek. Była to kamienna budowla w stylu gotyckim, na planie czworoboku zbliżonym do prostokąta o wymiarach 44 na 20 m. W 1426 roku zamek znalazł się we władaniu sławnego rycerza Zawiszy Czarnego. Zamek ten został zburzony podczas najazdu Macieja Korwina w roku 1474.

Pozostały ruiny © Kajman


Tablica © Kajman


Kolejnym właścicielem jest ród Wydżgów, a następnie w drugiej połowie XV wieku wieś przechodzi w ręce Tarnowskich. Hetman wielki koronny Jan Tarnowski rozpoczął budowę drugiej twierdzy, dlatego w XVI i XVII wieku zamek został opuszczony i popadł w ruinę.

Zamek dolny © Kajman


Nowa budowla, wznoszona w stylu renesansowym przed rokiem 1568, była jedną z pierwszych w Polsce warowni o nowożytnej fortyfikacji obronnej. Jej budowa nie została nigdy ukończona, do dnia dzisiejszego przetrwał beluard oraz mur kurtynowy z bramą wjazdową.

Detal © Kajman


Lochy © Kajman


Tablica © Kajman


Klasycystyczny dwór w Rożnowie został zbudowany w XIX wieku przez rodzinę Stadnickich. Dwór stoi w sąsiedztwie fortyfikacji bastionowych. Po II wojnie światowej był użytkowany jako ośrodek kolonijny, a obecnie znajduje się w prywatnych rękach.

Dwór w Rożnowie © Kajman


Dwór w Rożnowie © Kajman


Zwiedzanie Rożnowa zabiera nam sporo czasu. W końcu jedziemy dalej. Chcemy zwiedzić zamek Tropsztyn. Wszystkie mosty na Dunajcu są obecnie w remoncie. Rower na szczęście ma tą przewagę, że nie jest potrzebna droga asfaltowa.

Dunajec © Kajman


Zamek został wzniesiony w XIII wieku jako warownia broniąca biegnącego tędy szlaku handlowego na Węgry. Pierwszym władcą budowli był Dobrosław Ośmiróg zwany Gierałtem. Zamek często zmieniał swoich właścicieli. W 1574 roku zasiedlili go nawet zbójnicy, którzy rabowali kupców i przepływające Dunajcem tratwy. Właściciele sąsiadującego Rożnowa napadli na zamek zabijając rozbójników i jednocześnie zrujnowali zamek, który zaczął chylić się ku ostatecznemu upadkowi.

Zamek Tropsztyn © Kajman


W XVIII wieku potomek fundatorów zamku w Niedzicy - Sebastian Berzewiczy, wyjechał do Peru. Poślubił Inkaską Indiankę, z którą miał córkę - Uminę. Niestety był to czas najazdu Hiszpanów na Inków. Z królewskiego rodu Inków przy życiu pozostał bratanek naszego rodaka - Andreas Tupac Amaru II. Ożenił się on z jego córką Uminą, po czym cała rodzina uciekła do Europy zabierając ze sobą część królewskiego skarbu Inków.

Zamek Tropsztyn © Kajman


Los ich jednak nie oszczędził i przy życiu został tylko Sebastian i jego wnuk - Unkas, który przyjął polskie imię i nazwisko jako Antoni Benesz. Jego dziadek Sebastian ukrył gdzieś legendarny skarb Inków. Podobno ciąży na nim klątwa, która dotknie każdego, kto będzie chciał go odnaleźć. Zakaz złamał prawnuk Antoniego - Andrzej Benesz, który w Niedzicy w 1946 roku odkrył inkaskie pismo, wiążące skarb z zamkiem w Tropsztynie.

Przeprawa promowa © Kajman


To właśnie on w 1970 roku przejął ruiny zamku (ciekawostką jest to, że był wtedy wicemarszałkiem sejmu). Niestety 6 lat później poszukiwania skarbu przerwała jego tragiczna śmierć w wypadku samochodowym. Czyżby zadziałała klątwa? Dziwne, ale wiele osób związanych z poszukiwaniem skarbu zmarło przedwcześnie.

Kościół w Tropiach © Kajman


Zamek był niestety zamknięty. Skarbów nie znaleźliśmy, ale po drugiej stronie Dunajca pokazał się nam kościół w Tropiu. Aby się do niego dostać musieliśmy skorzystać z promu. Zdziwiłem się bardzo, gdy dowiedziałem się, że przeprawa jest gratis:)

Dojechaliśmy do kościoła w Tropiach © Kajman


Kościół należy do najstarszych w tej części Polski. Miał go fundować około 1045 roku Kazimierz Odnowiciel, a poświęcać ok. 1073 r. św. Stanisław. Mówi o tym pochodząca znad Dunajca tradycja, którą zanotował w 1620 r. włoski żywotopisarz Tomasz Mini.

Wnętrze © Kajman


Na początek kościoła w XI w. wskazuje też romańskie malowidło w prezbiterium. Niektórzy autorzy, uważając, że powstanie kościoła ku czci Świętego Świerada nie mogło nastąpić wcześniej niż jego kanonizacja w roku 1083, jako dolną granicę powstania kościoła wyznaczają czas około około 1090 r.

Wnętrze © Kajman


Jednak wiadomo, że święci Świerad i Benedykt byli otaczani liturgicznym kultem świętych wcześniej, bo wnet po ich śmierci w latach 1031 i 1034, po złożeniu ich ciał w bazylice św. Emmerama w Nitrze. Więc i kościół w Tropiu może mieć wcześniejszy początek.

Wnętrze © Kajman


Z kościołem w Tropiu związany jest św, Świerad a miejsce jest celem wielu pielgrzymek.
Andrzej Świerad urodził się najprawdopodobniej w końcu X wieku w Polsce. Najczęściej żywoty przypisują mu pochodzenie z wieśniaczej rodziny z okolic Krakowa. Późniejszy święty spełniał w klasztorze różnego rodzaju posługi, a po ukończeniu czterdziestu lat poprosił o zgodę na życie pustelnicze.

Figura © Kajman


Zgodnie z regułą zakonu, wraz z uczniem św. Benedyktem, co tydzień udawali się do pustelni oddalonej o pół dnia drogi i wracali na sobotni wieczór i całą niedzielę do wspólnoty. W odosobnieniu zajmowali się karczowaniem lasów. Św. Andrzej umartwiał się w następujący sposób: mimo ciężkiej fizycznej pracy pościł trzy razy w tygodniu (w poniedziałek, środę i piątek), a w czasie Wielkiego Postu jadł jedynie orzechy włoskie i popijał je wodą (dostawał 40 orzechów od opata na okres postu).

Kościół w Tropiu © Kajman


Spał na pniu, wokół którego były zaostrzone kije, gdy przechylał się w jakąś stronę raniły go i budziły. Na głowę zakładał drewnianą koronę z kamieniami, gdy przechylił głowę, jeden z kamieni uderzał go. Nosił na sobie mosiężny łańcuch, który po pewnym czasie wrósł w ciało. Był on przyczyną śmierci świętego, ponieważ skóra oddzielająca ciało od łańcucha pękła i wdała się gangrena. Współbracia dowiedzieli się o łańcuchu, gdy myjąc ciało przed pogrzebem zauważyli klamrę na brzuchu.

Przed kościołem © Kajman


Przed kościołem odpoczęliśmy odrobinę. Zjedliśmy co nieco, był też czas na wypalenie fajki. Droga dojazdowa jak i plac przykościelny są wyłożone kamieniem co widać na fotce. Gdy ruszyliśmy z pod kościoła zdarzył się cud!

Widoczek © Kajman


Jadąc trzymałem kierownicę lewą ręką mając palce na klamce hamulca. Obróciłem się do tyłu by zerknąć na kościół i w tym momencie koło wpadło w jakieś zagłębienie. Odruchowo chciałem mocniej złapać kierownicę, ale jednocześnie nacisnąłem hamulec.
Coś niesamowitego, na prostej drodze przy prędkości 10 km/godz przeleciałem przez kierownicę.

Widoczek © Kajman


Nie ma innego wytłumaczenia jak tylko to, że św. Świerad walnął moją osobą o glebę. Pozbierałem się i zacząłem się zastanawiać co mu takiego zrobiłem, że mnie tak potraktował? Żarcie pod kościołem? Jazda na rowerze na terenie sanktuarium? Palenie koło kościoła? Nie wiem. Wiem jedynie, że św Świerad ma potężną moc!!!

Kościół w Podolu © Kajman


Pozbierałem się szybko, na kasku, który przyjął cały impet upadku nie było ani śladu. Jedynie rozbity łokieć i bolący bok mówiły co się stało.
Ela jechała przodem i w trakcie mojego lotu wymijała się z zakonnicą. Ta zapytała się czy ten z tyłu to kolega? Ela na to, że mąż. Zakonnica na to, "właśnie się przewrócił"

Kościół w Podolu © Kajman


Dobrze, że gdy Ela się odwróciła ja stałem już na nogach. Nieźle by się pewne przeraziła. Później gdy rozmawialiśmy o tym co się stało, Ela twierdziła, że św Świerad mnie ochronił przed poważniejszymi skutkami twardego lądowania. W takim razie kto mną walnął o glebę?

Tablica © Kajman


W drodze powrotnej zahaczyliśmy o kościół w Podolu będący na Szlaku Architektury Drewnianej. Dalej pojechaliśmy na camping w Gródku, na którym kiedyś spędziliśmy z przyczepą majowy weekend. Nic się tam nie zmieniło, to jeden z najgorszych campingów w Polsce. Z przyczepą tam z pewnością nie pojadę:(

Chyba najgorszy camping w Polsce © Kajman


Czasami na mój blog zaglądają osoby z naszej gminy. Na kobiernickim forum trwa dyskusja o ekologi, bardzo szczytna. Dla zainteresowanych dwie fotki brzegów jeziora rożnowskiego. Strach się bać:(

Woda w jeziorze opadła, śmieci pozostały © Kajman


Strach wejść do jeziora © Kajman





Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nieob
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
shem
| 16:32 czwartek, 28 kwietnia 2011 | linkuj Widzę, ze też cierpicie na duży deficyt nowych ścieżek skoro wybraliście się tak daleko. Zwiedziliście chyba wszystko co się dało w tej jakże ciekawej oraz pełnej podjazdów i zjazdów okolicy. Pozdro
wojtas71
| 07:37 czwartek, 28 kwietnia 2011 | linkuj Będę się powtarzał, ale naprawdę można zwiedzić kraj wchodząc w Twojego bloga :) Nie ukrywam, iż bardzo: lubię dworki, pałacyki, zamki, kościółki i kapliczki, zwłaszcza te z tzw.zabudowy drewnianej ;) Wycieczka super ekstra :D
Pozdrowerek :)
pioter50
| 10:39 poniedziałek, 25 kwietnia 2011 | linkuj "-A czyjżeś ty?-rzucił pytanie ojciec panny młodej do Janosika, który udawał służącego na szlacheckim weselu.
-Pana ze Zbyszyc-odparł Janosik...".

Przypomniała mi się scena z filmu, kiedy po raz drugi czytam Twoją relację i spoglądam na fotkę dworu w Zbyszycach.To chyba w tym dworze mieszkać miał filmowy miecznik , który podarować miał Janosika pannie młodej.Jak się to wesele skończyło to chyba wszyscy wiemy ;).
Kajman
| 10:24 niedziela, 24 kwietnia 2011 | linkuj Tak, nad Dunajcem jest pięknie, jeździliśmy tam wiele razy i jeszcze pewnie wiele razy tam pojeździmy. Jest co zwiedzać:)
lemuriza1972
| 10:13 niedziela, 24 kwietnia 2011 | linkuj No rzeczywiście byliście w moich okolicach:)
Pieknie prawda?
Takich cudów jest więcej, a Dunajec... on na całej długości zaskakuje swym pięknem.
Ja mam to szczęście, ze mam jakieś 2 km od domu i juz jestem nad Dunajcem
Pozdrawiam
pioter50
| 06:28 niedziela, 24 kwietnia 2011 | linkuj Ta sama wycieczka a dwa, jakże różne spojrzenia na te same miejsca.Ciekawa dla mnie jest historia zamku Tropsztyn bo naszych okolicach jest cały szereg granicznych zamków, w których mieszkali zbójcerze.Rycerze ci mieli strzec granic ale nikt im nie płacił a do tego nudzili się.Rabowali więc kupców aż w końcu mieszczanie świdniccy się wkurzyli, po kolei zdobywali te zamki, najczęściej podstępem bo taki np Rogowiec był nie do zdobycia, zbójcerzy wybili a zamki zburzyli.Do dziś jednak pozostały ruiny po tych zamkach.Obie Wasze relacje są ciekawe i profesjonalne.Pozdrawiam
robd
| 21:53 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj Gruba wycieczka, widoki zacne a i przeżycia niczego sobie :-)
Się uwziął chyba na Ciebie, a mógł tylko pogrozić placem, jeśli już...
Tekst zakonnicy - bezcenny.
czecho
| 20:22 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj Dużo zabytków, historii i pięknych widoków. Dobrze wybraliście cel wyjazdu.
Gdy będę kiedyś w tych rejonach na pewno nie będę prowokował Św. Świerada :) a tekst zakonnicy "właśnie się przewrócił" jest świetny.
Pozdrawiam.

Jurek57
| 18:59 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj W latach osiemdziesiątych kolegowałem się z jednym ze Stadnickich.
Mój to potomek Diabła łańcuckiego Stanisława.
Bardzo ciekawy ród !
pozdrawiam
i najlepszego na święta
Kajman
| 18:46 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj Sikor4fun:- Te okolice są 160 km od nas:(

Dariusz79:- Lubię tam jeżdzić, jest gdzie. Problem z campingami by pobyć dłużej:(

Grigor86:- Zobaczymy, jak będzie pogoda, w poniedziałek Tatry:)
sikor4fun-remove
| 17:48 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj Ale wy macie okolice do rowerowania ;] ehh ;]
Świetna wycieczka ;]
DARIUSZ79
| 17:21 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj ale przejazd gródek a rożnów to masakra dłużył mi się dojazd ale za to widoki ajj
DARIUSZ79
| 17:20 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj ooo to dobrze wiedzieć hehe przeprawa promem była:)
grigor86
| 16:50 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj Jak patrzę na Twoje zdjęcia, to wnioskuję że jednak Polska to był najlepszy wybór! :-)
Kajman
| 15:23 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj Tam trzeba uważać na kapelanka, bo za wstęp chce dyszkę.
DARIUSZ79
| 15:18 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj Ja nie miałem okazji wejść do tego kościoła w tropiu
angelino
| 14:52 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj spędzałem tu kiedyś wakacje jako mały chłopak, jako duży nie zdawałem sobie sprawy, że tak tam pięknie.
Anwi | 14:29 sobota, 23 kwietnia 2011 | linkuj Bardzo interesująca wycieczka.
Życzę radosnych, szczęśliwych Świąt!