Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 86.85km
  • Czas 04:52
  • VAVG 17.85km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 336m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Baranów i dziwny Tarnobrzeg

Sobota, 23 lipca 2011 • dodano: 24.07.2011 | Komentarze 13


magneticlife.eu because life is magnetic

Jest w Polsce niepowtarzalny zamek. Pamiętałem go z dzieciństwa gdy byłem tam z rodzicami na wycieczce. Wtedy zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Trzeba zweryfikować wspomnienia z rzeczywistością. Jedziemy z Elą do Baranowa Sandomierskiego:)

Rynek w Baranowie © Kajman


Wyjeżdżamy z Sandomierza, pogoda jest piękna. Gdy wyjechaliśmy z miasta pierwszy szok. Nie pamiętam wycieczki, abym przejechał 40 kilometrów i nie zrobił żadnego zdjęcia. Tu na trasie nie ma co focić, albo pole, albo wioska niezbyt ciekawa, albo las.

Wisła w Sandomierzu © Kajman


W końcu docieramy do Baranowa. Zamek jest jeszcze piękniejszy niż go zapamiętałem. Wrażenie psuje jednak wielki namiot rozstawiony na dziedzińcu, w którym robione są jakieś przyjęcia:(

Droga do zamku © Kajman


Rezydencję w Baranowie Sandomierskim wzniesiono w drugiej połowie XVI w. z inicjatywy starosty radziejowskiego Rafała V Leszczyńskiego herbu Wieniawa. Początkowo był tu dwór renesansowy a w zamek rozbudował go jego syn - wojewoda brzeski Andrzej Leszczyński.

Najstarsze skrzydło © Kajman


Wcześniej, bo jeszcze w XIV w. znajdowała się tu gotycki dwór obronny lub wieża obronno-mieszkalna Baranowskich herbu Grzymała o której pisał Jan Długosz. Jej szczątki odkryli archeolodzy pod dziedzińcem zamkowym. Po Baranowskich jej właścicielami byli Kurozwęccy, Tarnowscy i Górkowie.

Brama czyli skrzydło frontowe © Kajman


Starsze dzieje Baranowa opisuje dziejopis osady Antoni Schneider, który przypisuje budowę pierwotnego obiektu obronnego Bogusławowi Jaksycowi herbu Gryf jeszcze w XII w. Potem miał on należeć do rodu Gozdawów, którzy podejmowali tu Kazimierza Wielkiego. Po śmierci Pawła Gozdawy podczas wyprawy na Ruś Czerwoną, ten sam król przekazał jego majątek Pietraszowi z Małachowa herbu Grzymała, który uratował mu życie. Od Pietrasza wywodzą się Baranowscy.

Zamku bronią dwie armaty © Kajman


Zamek przechodził z rąk do rąk, ale największy wkład w budowę mieli Leszczyńscy. Ich herb jest wszędzie, Cały czas trwa renowacja zamku a efekty budzą duży szacunek:)
Zwiedzających bardzo zainteresował mały kotek, który upolował ptaszka:(

Kot morderca © Kajman


Z zamkiem związanych jest kilka legend.
Pierwsza z legend baranowskich dotyczy czasów, gdy obecnego zamku jeszcze nie było, a właścicielem osady z dworem obronnym był rycerz Jakszyc. Pragnął on powiększyć swą siedzibę, jednak z względu na słabe zaludnienie okolicy trudno było mu znaleźć siłę roboczą, tym bardziej że był skąpy i oferował bardzo skromną zapłatę.

Herb Leszczyńskich © Kajman


Wysłał więc swych ludzi na daleką Warmię, aby sprowadzili mu jeńców, których będzie można zaciągnąć do pracy prawie za darmo. Wyprawa się udała i wkrótce rozpoczęto budowę nowej rezydencji. Wśród jeńców była piękna kobieta o imieniu Auela, która po pewnym czasie zwróciła uwagę Jakszyca.

Dziedziniec © Kajman


Zaczął traktować ją lepiej niż pozostałych, aż w końcu zaproponował małżeństwo. Auela odrzuciła jednak propozycję co rozsierdzio okrutnego pana na Baranowie. Kazał ją bić i głodzić. Auela namówiła resztę swoich towarzyszy i razem postanowili nie tylko zbiec, ale i dać nauczkę swemu ciemiężycielowi.

Klatka schodowa © Kajman


Gdy pewnego dnia nadarzyła się okazja, wszyscy uciekli uprowadzając także Jakszyca. Odwdzięczyli mu się tym samym - musiał pracować jak niewolnik w grodzie na Warmii. Stopniowo zachodziła w nim przemiana, stawał się coraz lepszym człowiekiem. Wreszcie postanowiono go zwolnić.

I jeszcze raz © Kajman


Gdy po latach wrócił do swego zameczku, ludzie bardzo obawiali się jego gniewu, mógł bowiem oskarżyć ich o umożliwienie porwania. Jakszyc jednak zmienił się nie do poznania i nikogo już w życiu nie skrzywdził.

Ela na zamku © Kajman


Inne podanie ma miejsce w czasie "potopu" szwedzkiego. Była akurat wigilia, więc pan zamku Rafał Leszczyński wyruszył z darami do obozu partyzantów Czarnieckiego stacjonujących w obozie nad Sanem. W zamku pozostała tylko córka Leszczyńskiego i służba zajęta przygotowywaniem wieczerzy.

Ołtarz w kaplicy zamlowej. Malowidło Malczewskiego © Kajman


Wtem ktoś krzyknął: "Szwedzi idą!". Po chwili do zamku zaczęli wbiegać w panice mieszkańcy Baranowa szukający tu schronienia. Młoda Leszczyńska nie ulękła się, rozkazała zaryglować bramę i poszła do baszty, w której znajdował się kaplica.

Witraż w kaplicy © Kajman


Tam zaczęła się żarliwie modlić przed słynącym cudami obrazem Matki Boskiej. Gdy Szwedzi przystąpili do szturmu bramy, nakazała otworzyć tajne przejście łączące zamek w Baranowie z Sandomierzem. Wszyscy udali się do lochu, ale sama Leszczyńska poszła nadal modlić się do kaplicy.

Ciekawy sufit © Kajman


Piękny sufit © Kajman


Wtem w oknie zobaczyła wielką czarną chmurę, która spowiła niebo. Posypał się z niej kamienny grad, który wywołał popłoch wśród Szwedów. Ich zbroje były bowiem za słabe, aby oprzeć się spadającym na nich z potworną siłą kamieniom.

Komnata zamkowa © Kajman


Można zagrać w wista © Kajman


Najeźdzcy rozbiegli się więc w popłochu, a zamek i ukrywający się w nim ludzie zostali uratowani. Podczas pasterki wszyscy uroczyście podziękowali Bogu za ocalenie. Podobno ci co stali najbliżej młodej Leszczyńskiej widzieli otaczający ją obłok, który znikł po nabożeństwie.

Ogrody zamkowe w budowie © Kajman


Zamek od strony ogrodu © Kajman


Z Baranowa jedziemy do Tarnobrzegu. Tam jest pałac Tarnowskich i piękny rynek. Chcemy też przeprawić się promem na drugą stronę Wisły. Zwiedzanie zaczynamy od rynku i klasztoru Dominikanów

Pomnik Bartosza Głowackiego na rynku w Tarnobrzegu © Kajman


Historia klasztoru dominikanów w Tarnobrzegu wiąże się w sposób nierozerwalny z obecnością na tym terenie rodu Tarnowskich, którzy pojawili się tu w połowie XIV wieku. Stanisław Tarnowski, w końcu XVI stulecia podjął starania, najpierw u króla Stefana Batorego, potem Zygmunta III Wazy o zezwolenie na założenie miasta na gruntach Miechocina, na "surowym korzeniu", może niejako celem utworzenia "Nowego Tarnowa", czyli zrekompensowania ostatecznej utraty Tarnowa w 1570 roku.

Klasztor Dominikanów w Tarnobrzegu © Kajman


Kasztelan sandomierski dopiął swego w 1593 roku, kiedy to za zgodą króla Zygmunta III Wazy, aktem lokacyjnym z 28 maja założył miasto prywatne Tarnobrzeg, na prawie magdeburskim, z przywilejem składu wina i dwóch jarmarków w ciągu roku. Z tym okresem, wiązane jest pojawienie się obrazu Matki Bożej.

Wnętrze © Kajman


Ciekawe co nieszczęśnik narozrabiał © Kajman


Jedziemy szukać pałacu Tarnowskich w Tarnobrzegu. Budowa zamku została zapoczątkowana w XV wieku jako wieżowy dwór obronny. W XVII i XVIII wieku został adoptowany przez rodzinę Tarnowskich i przebudowany. Do zamku dodano system fortyfikacji bastionowych. W 1830 roku zamek został ponownie przebudowany na rezydencję.

Pałąc Tarnowskich © Kajman


Teraz czas przeprawić się na drugą stronę Wisły. Tu drugi szok. Długo krążymy po Tarnobrzegu by znaleźć prom. GPS zgłupiał. Co chwilę wjeżdżamy na rynek. Gdy w końcu docieramy na przystań, okazuje się, że prom ukradli. Nie pozostaje nam nic innego jak wracać na camping:(

Ukradli prom © Kajman


Czego to ludzie nie postawią sobie w ogrodzie © Kajman





Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa naspo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
DaDasik
| 12:24 sobota, 30 lipca 2011 | linkuj O Wy dziady jedne!!
Tak blisko nas żeście byli i nie daliście znać :(
Do Baranowa mamy godzinkę rowerkiem :)
Obrażamy się :P
wojtas71
| 08:33 piątek, 29 lipca 2011 | linkuj Tutaj niestety :/ z przykrością muszę stwierdzić jeszcze nie byłem (trasa owej wycieczki nie miała tego w planie) , a jest jak widać dużo atrakcji w postaci : przepięknego Zamku, Kaplicy, Klasztoru i Pałacu. Co do ogrodowych krasnali, słoni międzyczasie były również straszne figurki a'la z serialu południowoamerykańskiego "W kamiennym kręgu" :P :D
Pozdrowerek :)
shem
| 17:01 wtorek, 26 lipca 2011 | linkuj A mnie oczywiście podobają się legendy :-)
czecho
| 16:18 wtorek, 26 lipca 2011 | linkuj Dziedziniec z piękną klatką schodowa jest rewelacyjny.
Działo wypaliło? :)
surf-removed
| 22:22 poniedziałek, 25 lipca 2011 | linkuj Zamek śliczny, a i klasztor nie od macochy :)
daniel3ttt
| 21:46 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj Kiedyś jechałem z Elbląga do Cieszyna (3 dni) i było tak: Do Włocławka fajnie bo sporo ciekawych miejsc i pagórki. Potem zaś same równiny i nuda, pola, pola i wioski i tak prawie do Częstochowy.
Nefre
| 21:33 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj Zamek przepiekny - klatka schodowa superowa:))))) Cała relacja jak zwykle pouczająca. Słoń- hihi wygląda jak słoń Hanibala w Hammamet (tylko, że tam stoją dwa) - może właściciel przywiózł go z Tunezji:)))))
funio
| 20:46 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj Po płaskim,ale chyba warto było:)
robd
| 20:17 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj Piękne!
Zaczynali od krasnali ogrodowych, teraz już słonie. Co będzie dalej????
rowerzystka
| 20:09 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj Niesamowicie piękny zamek
Yacek
| 11:04 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj Zdarzyło mi się tam być w ubiegłym roku. Na mnie również wrażenie zrobił niesamowite!
k4r3l
| 10:03 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj ależ zamek urządzony z przepychem i rozmachem :) robi wrażenie! podobnie jak legendy :) bez wątpienia udał Wam się ten dzionek :)