Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 70.33km
  • Teren 8.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 15.75km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Podjazdy 555m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienna Jura

Sobota, 1 października 2011 • dodano: 01.10.2011 | Komentarze 24


magneticlife.eu because life is magnetic

Weekend zapowiadał się pięknie. Być może to ostatni letni weekend tej jesieni więc postanowiliśmy z Elą to wykorzystać i wyruszyliśmy na Jurę, ale tym razem nie w część krakowską tylko w część częstochowską. Wybraliśmy się na camping w Podlesicach.
Tutaj jest sporo do zwiedzenia. Ostatnio byliśmy tu chyba pięć lat temu i od tego czasu wiele się zmieniło:)

Niezła laska © Kajman


Wycieczkę zaczynamy od odwiedzenia zamków w Bobolicach i Mirowie. W ten sposób zrealizujemy założenie zwiedzania zamków piastowskich. Oba bliźniacze zamki wybudował Kazimierz Wielki w celu obrony granic od strony Śląska i ochrony szlaków handlowych.

Odbudowany zamek w Bobolicach © Kajman


Po śmierci Kazimierza i objęciu tronu polskiego przez Ludwika Andegaweńskiego oba zamki wraz z dobrami trafiły w ręce Władysława Opolczyka. To był niezły agent. Mimo, że Piast to jeszcze za życia Kazimierza wysługiwał się Andegawenom. Na imprezę u Wierzynka załapał się, ale w orszaku Ludwika. Robił zawrotną karierę, ale Polski to on zbytnio nie lubił.

Zamek w Bobolicach z drugiej strony. © Kajman


Opolczyk w nowo pozyskanych zamkach obsadził załogą niemiecko-czeską, która uprawiała liczne rozboje (okradając przejeżdżających kupców).
W 1379 przekazał zamek bobolicki wraz z Ogorzelnikiem i Tomiszowicami w ręce swego węgierskiego dworzanina Andrzeja Schoeny z Barlabas. Ten to dopiero wziął się za gangsterkę. Łupił co się dało!!!

Skalna brama odkopana spod zwałów śmieci © Kajman


Opolczyk robił wszystko by nie dopuścić Jagiełły na tron polski. Wykombinował nawet to, by Czechy, Węgry i Krzyżacy dokonali rozbioru Polski. Nic dziwnego, że Jagiełło po objęciu władzy z dużą satysfakcją spuścił Opolczykowi łomot. By dalej sobie nie fikał kazał pilnować go młodszym braciom, którzy odsunęli go od władzy.

Zamek w Mirowie © Kajman


Jagiełło miał to do siebie, że nigdy nie rozprawiał się z wrogami do końca co w przypadku Krzyżaków odbijało się czkawką do XX wieku, w przypadku Opolczyka spowodowało podporządkowanie się Śląska Czechom. Nasz zbój i drogowy grasant Andrzej od razu poddał zamek Jagielle i w ten sposób uniknął kary.

Zamek w Mirowie © Kajman


W 1394 Władysław Jagiełło wystawił Andrzejowi dokument przenoszący jego dobra bobolickie na prawo niemieckie, tym samym uznając jego własność i traktując ją jako gwarancja lojalności wobec króla.
Andrzej umarł śmiercią naturalną w 1413 roku a po nim zamkiem władała jego córka Anna.

Zamek w Mirowie z jeszcze innej strony © Kajman


Po śmierc Anny majątkiem podzielili się jej syn z pierwszego małżeństwa Stanisław Szafraniec z Młodziejowic h. Starykoń oraz jej drugi małżonek Mściwój h. Lis z Wierzchowiska wraz z dziećmi, co stało się zarzewiem sporu.
Chłopaki leli się o zamek prawie 20 lat. Andrzej syn Mściwoja z Wierzchowiska wraz z trzydziestką szlachty i setką pomocników wyłamał pewne zapory budowane w zamku i zrabował przyrodniemu bratu zboże i bydło. W końcu Szafrańce wykupili drugą połowę zamku i wojna się skończyła.

Ładny mieli widok z okna © Kajman


Później zamki przechodziły z rąk do rąk. Potop szwedzki sprawił, że oba popadły w ruinę. Obecnie zamek w Bobolicach został odbudowany przez prywatnego inwestora, który jest również właścicielem zamku w Mirowie. Ten ostatni jest zabezpieczany przed dalszym niszczeniem.

Wejście do zamku jest zabronione, ale nie utrudnione © Kajman


Tyle historii. Dalej jedziemy do Złotego Potoku. Jesień na Jurze jest o wiele bardziej widoczna niż w naszych Beskidach. U nas jest jeszcze zielono, tutaj widać sporo kolorów. Jest to chyba spowodowane suszą, która mocno daje się we znaki.

Białe, żółte i czerwone © Kajman


Białe skałki są piękne © Kajman


Kolorowe drzewa też © Kajman


W Złotym Potoku zwiedzamy pałac Raczyńskich i dworek Krasińskich. Oba obiekty powstały długo po czasach piastowskich, więc ich historię w tym wpisie pominę by nie zanudzać czytelników.

Pałac Raczyńskich od frontu © Kajman


Trochę zniszczony © Kajman


Pałac Raczyńskich od strony zadniej © Kajman


Tu uczył się Jan Kiepura © Kajman


Dworek Krasińskich © Kajman


Po zwiedzaniu jedziemy na doskonały obiad. Jesteśmy umówieni z Anwi i Krzarą w alei klonowej. Bardzo się cieszymy na to spotkanie, dawno się nie widzieliśmy a to przecież świetni przewodnicy po okolicznych atrakcjach:)

Ja w Alei Klonowej © Kajman


Ela z Krzyśkiem też są © Kajman


Jest też Iwonka © Kajman


Po przesympatycznym powitaniu ruszamy na zwiedzanie. Byłem pewien, że Iwonka z Krzyśkiem przygotują nam tyle atrakcji, że trudno będzie zapamiętać nazwy odwiedzonych miejsc. Były oczywiście jurajskie jaskinie, były źródełka tryskające prosto z ziemi, były piękne skałki, były legendy o panu Twardowskim, diable i skarbach:)

Pierwsza jaskinia © Kajman


Druga jaskinia © Kajman


Trzecia jaskinia, która ma pięć wejść © Kajman


To jedno z nich nazywane płuca a wygląda jak gardło:) © Kajman


Przypadkowo spotkany pan opowiadał nam legendy jurajskie nad tryskającym źródełkiem:) © Kajman


Jeździliśmy sobie w różne piękne miejsca. Nazwy pewnie poda Iwonka lub Krzysiek. Nie chcę ich wpisywać by czegoś nie poplątać. Atrakcji było mnóstwo a widoki jesiennej Jury piękne:)

Staw © Kajman


Młyn © Kajman


Brama, chyba Twardowskiego © Kajman


Diabelskie Mosty © Kajman


Nasz przewodnik, dziewczyny z tyłu plotkują:) © Kajman


Robi się późno, trzeba się pożegnać:(
Krzysiek jutro startuje w zawodach i powinien wypoczywać. Życzę mu wysokiej pozycji chociaż pewnie nie potrzebnie, on wszystko wygrywa, niezależnie od dyscypliny:)
Wracamy na camping przez Żarki. Tam jeszcze odwiedzamy wielki Kirkut.

Kirkut w Żarkach © Kajman


Robi niesamowite wrażenie, dobrze, że się zachował do naszych czasów:) © Kajman





Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iesci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
abjan
| 17:48 czwartek, 20 października 2011 | linkuj Jestem pod wrażeniem Twoich wypraw. Sam zaczynam przygodę z rowerem, ale dużo mi jeszcze brakuje. Dla mnie wyprawa to przejazd z Bielska do Żywca. Jestem po chorobie i tylko ruch może mi pomóc. Robisz piękne widoki aparatem. Napewno będę częstym gościem na Twoim blogu. Pozdrawiam
uluru
| 07:45 wtorek, 4 października 2011 | linkuj Rewelacyjna wycieczka, dużo do zwiedzania:) czyta się i ogląda jednym tchem..
funio
| 21:02 poniedziałek, 3 października 2011 | linkuj ...świetnie się czyta i ogląda:)
funio
| 21:01 poniedziałek, 3 października 2011 | linkuj Piękny wpis...
surf-removed
| 16:49 poniedziałek, 3 października 2011 | linkuj Kirkut w Żarkach, to zapewne ciekawe miejsce, sporo macew sie zachowało.
Zamek w Bobolicach odbudowany nad podziw :)
czecho
| 16:34 poniedziałek, 3 października 2011 | linkuj Zamki w Mirowie i Bobolicach miałem już przyjemność zobaczyć ale o Kirkucie w Żarkach nawet nie słyszałem. Jeśli kiedyś zawitam w te okolice na pewno go nie ominę.
Tymoteuszka
| 11:19 poniedziałek, 3 października 2011 | linkuj Bobolice, Mirów, Złoty Potok no i ten młyn drewniany...niestety kirkuta nie widziałam, ale teraz zobaczyłam :)
Ah, te widoczki, jakbym była tam wczoraj. Dzięki za przypomnienie, Kajman.
Kajman
| 21:13 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Misiacz:- Jest olbrzymi, chyba ma powierzchnię ponad 1,5ha.
Co do panienki to wiaderek oddać nie chciała, ale co do pozostałych rzeczy nie zgłaszała sprzeciwu:)
Misiacz
| 21:05 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Kirkut faktycznie robi wrażenie...
Kajman
| 21:04 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Jurek:- Zaskoczyłeś mnie. Nie zwracałem uwagi na drugą stronę. Napisy były mocno zatarte i pisane w językach zupełnie dla mnie nie zrozumiałych.

Angelino:- Taki był plan. Pogoda sprzyjała bo Jura jesienią jest piękna:)

Rowerzystka:- Bo miałem ręce zajęte czym innym:)

Ewcia:- Grzybów niestety nie było, albo my nie potrafiliśmy ich znaleźć:(

Yacek:- Co się odwlecze .............:)

Rafaello:- Warto:)

Anwi:- To my bardzo dziękujemy:)

Grigor:- Jura to wymarzone miejsce dla rowerzystów:)

K4r3l:- Stęskniliśmy się za nimi:)

Nefre:- Te pałacyki są 100 km od nas. Siedzieliśmy tam trzy dni by się nacieszyć Jurą:)

Daniel:- My tam wróciliśmy po pięciu latach. Dużo się zmieniło:)

Oelka:- Też byłem zaskoczony tym, w jakim stanie się zachował:)
Misiacz
| 20:59 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Mądrala, złapał laskę za cyc, bo wie, że mu nie odwinie, w końcu wiaderka taszczy! ;)))
Jurek57
| 20:44 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Kajman - mam pytanie czy te macewy mają napisy po obu stronach ?
W mojej okolicy napisy na macewach są po obu stronach.Front po hebrajsku tył po niemiecku.
pozdrawiam
angelino
| 18:52 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Miło pooglądać na Twoich zdjęciach dobrze znane miejsca, jesteście konsekwentni, swego czasu pisaliście, że wybierzecie się w te strony.
rowerzystka
| 09:51 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Mój ulubiony cykl z elementami historii :)
Kajmanie, czemu nie pomogłeś tej pięknej lasce w dźwiganiu tych wiader z wodą?
ewcia0706
| 08:04 niedziela, 2 października 2011 | linkuj super tereny..miło było sobie przypomnieć, parę lat temu spędziłam tam weekend rowerowo-grzybowy...:)
Yacek
| 07:56 niedziela, 2 października 2011 | linkuj O kurcze, gdybym wiedział że jesteście w pobliżu podskoczyłbym na spotkanie. I rzeczywiście jeździliśmy wczoraj, przynajmniej we fragmentach, tymi samymi ścieżkami.
Rafaello
| 06:34 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Super,widoki,zachęcają mnie do zwiedzania Jury:)
Anwi | 06:09 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Oj, oj! Nie jestem tchórz. Jestem Anwi. Dziękuję za wspólnie spędzony czas.
Anonimowy tchórz | 06:08 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Miło było się spotkać. Cieszę się, że w ciągu jednego dnia udało Wam się tyle zwiedzić.
grigor86
| 22:39 sobota, 1 października 2011 | linkuj Bardzo urocze miejsca. Zauważyłem, że w tej Jurze Krakowsko - Częstochowskiej jest ogromna ilość atrakcji na 1km. kwadratowy - super!
k4r3l
| 22:36 sobota, 1 października 2011 | linkuj mistrzowie integracji z mistrzami długodystansowych wycieczek - toż to nie miało prawa się nie udać :)) super!
Nefre
| 22:12 sobota, 1 października 2011 | linkuj Piekna jesienna wycieczka - te pałacyki w Waszych rejonach robią wrażenie:))))
daniel3ttt
| 22:00 sobota, 1 października 2011 | linkuj Świetna wycieczka. Znam te miejsca. Kiedyś z namiotami włóczyliśmy się na rowerach po całej Jurze. Ostatnio byłem w Mirowie i Bobolicach 4 lata temu.
oelka
| 21:49 sobota, 1 października 2011 | linkuj Ten Kirkut nawet się nieźle trzyma w porównaniu z np. podobnym koło Karczewa pod Warszawą, gdzie straszą dziury pokopane koło macew.