Info

Więcej o mnie.





Wykres roczny


Kategorie
Archiwum bloga
- 2013, Lipiec10 - 76
- 2013, Czerwiec1 - 20
- 2013, Maj4 - 47
- 2013, Kwiecień2 - 31
- 2013, Marzec1 - 19
- 2012, Grudzień1 - 26
- 2012, Październik2 - 41
- 2012, Wrzesień4 - 51
- 2012, Sierpień3 - 49
- 2012, Lipiec11 - 139
- 2012, Czerwiec1 - 9
- 2012, Maj7 - 137
- 2012, Kwiecień3 - 58
- 2012, Marzec2 - 66
- 2012, Luty2 - 44
- 2012, Styczeń4 - 126
- 2011, Grudzień1 - 51
- 2011, Listopad2 - 47
- 2011, Październik2 - 40
- 2011, Wrzesień3 - 54
- 2011, Sierpień11 - 208
- 2011, Lipiec12 - 197
- 2011, Czerwiec8 - 192
- 2011, Maj9 - 203
- 2011, Kwiecień9 - 163
- 2011, Marzec7 - 126
- 2011, Luty2 - 37
- 2011, Styczeń4 - 56
- 2010, Grudzień1 - 8
- 2010, Listopad6 - 96
- 2010, Październik4 - 56
- 2010, Wrzesień9 - 117
- 2010, Sierpień16 - 187
- 2010, Lipiec13 - 171
- 2010, Czerwiec9 - 159
- 2010, Maj16 - 286
- 2010, Kwiecień14 - 265
- 2010, Marzec17 - 331
- 2010, Luty15 - 223
- 2010, Styczeń8 - 142
- 2009, Grudzień6 - 69
- 2009, Listopad10 - 98
- 2009, Październik8 - 53
- 2009, Wrzesień20 - 130
- 2009, Sierpień17 - 56
- 2009, Lipiec20 - 28
- 2009, Czerwiec4 - 13
- 2009, Maj15 - 62
- 2009, Kwiecień13 - 13
Spotkani w realu:
- Alistar
- Amiga
- Angelino
- Aniuta
- Anwi
- Art75
- Autochton
- Blase
- Coda
- Czarna
- Czecho
- Dariusz79
- Djk71
- Dynio
- Este
- Ewcia0706
- Franek810
- Funio
- Futrzak1
- Gibson
- Grace
- Grzybek
- Hose
- Igor03
- Janusz507
- Jazzkoszmar
- Jasiep46
- Jerzyp1956
- Jurek57
- Ilona
- Lysy086
- JPbike
- K4r3l
- Kosma100
- Krzara
- Krzychu60
- Krzysio32
- Lunatryk
- Marcingt
- Marusia
- Mavic
- Meak
- Micor
- Niradhara
- Prazek
- Projektkamczatka
- Rafaello
- Robd
- Robin
- Sebekfireman
- Shem
- Stamper
- Tadzio
- Tomalos
- T0mas82
- Tymoteuszka
- WRK97
- Vanhelsing
- Yacek
- Zachiro
Najpopularniejsze zdjęcia:
- DST 66.80km
- Czas 03:35
- VAVG 18.64km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Miało być do serwisu
Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 • dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0
Trasa: Kobiernice - Kozy - Bielsko-Biała - Bestwina - Kaniów - Jawiszowice - Bielany - Malec - Kęty - Kobiernice.
Mieliśmy zajechać tylko do serwisu w Bielsku wyregulować przerzutki. Było gorąco i nie chciało nam się wracać przez podjazdy i ruch w Bielsku więc pojechaliśmy tak trochę dookoła

Droga przez Kaniów© Kajman

Żwirownia w Kaniowie, kopią pewnie nowe jeziorko© Kajman
- DST 202.66km
- Teren 8.00km
- Czas 11:39
- VAVG 17.40km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Pokonać 200 km
Sobota, 15 sierpnia 2009 • dodano: 16.08.2009 | Komentarze 4
Trasa: Kobiernice –Rajsko – Oświęcim -Imielin – Mysłowice – Sosnowiec – Dąbrowa Górnicza – Pogoria – Ząbkowice – Łosień – Bolesław - Bukowno – Jaworzno – Chełmek- Oświęcim – Rajsko – Wilamowice – Kobiernice.
Od dawna Ela marzyła o pokonaniu 200 kilometrów. Ma być ładnie i nie będzie TIR-ów więc pobudka skoro świt i ruszamy.

Na poolach osiadająca mgła przy wschodzie słońca© Kajman
Do pomnika Trzech Cesarzy docieramy jak na nas stosunkowo szybko, średnia około 20 km/godz.

Kamol w chaszczach a spodziewałem się czegoś innego© Kajman
W Sosnowcu mamy się spotkać z Kosmą100 i Gak-bikiem, niestety Grzesiek ma defekt koła i nie może dojechać. Z Kosmą spotykamy się na przedmieściach Sosnowca i jedziemy na mało znany cmentarz żydowski w Mydlicach

Zaczyna robić się ciepło© Kajman
Wspólna fotka i jedziemy na Pogorię

Żydowski cmentarz w Mydlicach© Kajman
Na Pogorii Kosma pokazuje nam ścieżki rowerowe. Jeździmy po piachu, chaszczach i przeprawiamy się przez tory kolejowe. Po ostatniej wypowiedzi Prezydenta Dąbrowy Górniczej w telewizorze, ileż to oni nie robią dla rowerzystów byłem trochę zdziwiony stanem faktycznym. Cóż pewnie to są plany i będzie super:)

Łabądki muszą być© Kajman
Po fajnym rajdzie terenowym idziemy na lody. Pogaduchy i opowieści. Relacja Moniki z wyprawy dookoła Polski budzi mój szczery szacunek. Wspólnie planujemy dalszą część naszej trasy

pochyleni nad mapą© Kajman
Niestety Kosma musi iść do pracy więc dalej jedziemy już sami

Cywilizowana część to znaczy asfalt© Kajman

Pogoria© Kajman
Żeby się nie nazywało, że jedziemy po płaskim i zgodnie z sugestią Kosmy wybieramy trasę przez Łosień na Sławków.

Pomnik żołnierzy radzieckich którym podobno rąbneli gwiazdę© Kajman
W okolicach Sławkowa GPSem sprawdzamy trasę do domu. Mało. Jedziemy do Bukowna.

Ruiny kościoła w Bukownie© Kajman
W Bukownie idziemy na obiad i dokonujemy kolejnego pomiaru trasy powrotnej. Można jechać do domu.

Niepozorna restauracja, pyszne jedzenie© Kajman
Jedziemy do Jaworzna stając nad Zalewam Sosina. Jadąc przez Jaworzno zrozumiałem skąd u Vanhelsinga taka świetna kondycja. W Jaworznie są same podjazdy.

Zalew Sosina© Kajman
Do domu jedziemy przez Chełmek i Oświęcim gdzie zrobiło się ciemno i wpadliśmy w deszcz, deszcz robali które pchały się wszędzie a szczególnie do oczu. Przyjechaliśmy szczęśliwi bo udowodniliśmy sobie, że jednak można!!!
Dzięki Kosma za wszystko, dzięki Elu, że mnie wyciągnęłaś:)
Kategoria Nu, to dwie setki, Integracyjnie
- DST 55.65km
- Teren 2.00km
- Czas 02:56
- VAVG 18.97km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlak architektury drewnienej ciąg dalszy
Piątek, 14 sierpnia 2009 • dodano: 14.08.2009 | Komentarze 0
Trasa: Koniernice, Hecznarowice - Stara Wieś - Dankowice - Jawiszowice - Osiek - Malec - Nowa Wieś - Kęty - Kobiernice.
Poszerzona trasa standardowa. Przejeżdżając przez Jawiszowice zauważyłem kolejny drewniany kościół. Do puki się tym nie zainteresowałem to nawet nie myślałem, że tyle ich jest

Trzeba będzie skoczyć do Grojca, tam też coś jest© Kajman

Lubię je oglądać© Kajman

W całej krasie, jest nawet parking dla rowerów© Kajman
Wracaliśmy przez Osiek gdzie Ela zachwycała się walcami a ja podziwiałem nasze ulubione stawy z innej perspektywy

Droga z Osieka do Malca© Kajman

Stawy w Malcu© Kajman
Kategoria Szlak Architektury Drewnianej
- DST 109.25km
- Teren 6.00km
- Czas 06:10
- VAVG 17.72km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Zamek w Lipniku, skansen w Wygiełzowie
Niedziela, 9 sierpnia 2009 • dodano: 12.08.2009 | Komentarze 0
Trasa: Kobiernice – Kęty – Nidek – Zator – Wygiełzów – Mętków – Bobrek – Oświęcim – Skidzyn – Wilamowice – Kobiernice
Jedziemy do Zatora zobaczyć Park Dinozaurów ale dzieci takich jak my jest mnóstwo i na widok kolejki do kasy przechodzi nam ochota na dinozaury

Park Dinozaurów w Zatorze© Kajman
Ela przyzwyczajona do swoich map nie chciała ich oddać więc musiałem kupić nową dla siebie, żeby coś do mapnika włożyć:)

Walczę z mapą na rynku w Zatorze© Kajman
Kilka zdjęć na rynku w Zatorze i jedziemy dalej. Celem jest zamek w Lipniku

Z zatorskim rycerzem© Kajman
Na zamku odbywały się pokazy rycerstwa i generalnie była fiesta

Rycerze?© Kajman

Zamek Lipnik© Kajman
Z zamku pojechaliśmy do skansenu. Idziemy do karczmy na obiad, jest tam bardzo dobre jedzenie, ciekawy wystrój i świetne banery reklamowe

Popieram© Kajman
Skansen jest też bardzo ciekawy, tym razem było święto pszczelarzy

Skansen© Kajman

Czynny kościół w skansenie© Kajman

Tak się kiedyś mieszkało© Kajman
Dalej pojechaliśmy do Miętkowa zobaczyć modrzewiowy kościół. W latach 1947-1948 Jan Paweł II był tam wikarym

Kolejny szlak architektury drewnianej© Kajman

Modrzewiowy kościów w Miętkowie© Kajman

Wnętrze© Kajman
Z Miętkowa do Bobrka pojechaliśmy na skróty, terenem, mnie podobało się bardzo, Eli niespecjalnie

Fajny teren© Kajman
Po dotarciu do cywilizacji czyli asfaltu do domu jechało się też fajnie
Kategoria No to setka, Szlak Architektury Drewnianej
- DST 54.30km
- Czas 02:50
- VAVG 19.16km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Rekonesans
Sobota, 8 sierpnia 2009 • dodano: 12.08.2009 | Komentarze 0
Trasa: Kobiernice - Hecznarowice - Stara Wieś -Wilamowice - Bielany - Malec - Nowa Wieś - Kęty - Kobiernice
Fajnie w domu:) Podjazdy które kiedyś były duże teraz jakby zniknęły, ot taka ciekawostka

Też fajnie się jeździ© Kajman
- DST 49.60km
- Czas 02:39
- VAVG 18.72km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Czechy
Piątek, 7 sierpnia 2009 • dodano: 12.08.2009 | Komentarze 1
W drodze powrotnej do domu zboczyliśmy odrobinę i wylądowaliśmy w Czechach nad sztucznym jeziorem na rzece Wełtawie o wdzięcznej nazwie Jezioro Orlickie. Po drodze mijało nas wiele zabytkowych Citroenów ( pewnie był jakiś zlot) a na campingu stało takie cudo

Szwajcarzy, że się nie bali tym jechać© Kajman
Standard większości Czeskich campingów mocno odbiega od tego do czego jesteśmy przyzwyczajeni ale na szczęście w przyczepa jest samowystarczalna. Niedogodności infrastruktury rekompensowała rodzinna atmosfera na campingu i piękne widoki

Widok na camping© Kajman
Nie mogliśmy odmówić sobie popływania kanadyjką co zajęło na sporo czasu. Trzeba było też pojechać do Pragi po córkę która po pięciu latach zakończyła edukację na Uniwersytecie Karola

Ja z córką w Pradze pod pomnikiem Wacka© Kajman

Też pomnik Wacka, tylko jakiś dziwny© Kajman
Po rajdzie po praskich sklepach i zakupie nowych ubranek rowerowych w końcu udało nam się wyjechać. Trasa jak zwykle nad jeziorem. Trzeba przejechać wokół.

Wyruszamy© Kajman
Początkowo jechaliśmy przez wioski w których bez charakteryzacji można by nakręcić np. CK dezerterów

Na ścieżce rowerowej© Kajman
Ścieżki w Czechach są świetnie oznaczone i są 4 rodzaje od międzynarodowych po lokalne. Mają ponadto mapę Czech z wszystkimi trasami.

Oznaczenie ścieżki lokalnej© Kajman
Docieramy do mostu który łączy dwa brzegi Wełtawy.

Widok z mostu© Kajman
Dalej jedziemy na zamek Orlik. Piękny zamek i piękny park, szkoda, że jest późno i nie możemy go zwiedzić:(

Zamek Orlik© Kajman
Drugą stroną jeziora nie ma ścieżki rowerowej więc używamy GPS. Trzeba przyznać, że świetnie się sprawdził a mapnik w którym znalazł miejsce też

Wyznaczanie trasy powrotnej© Kajman
Początkowo droga wiodła przez las. Od czasu do czasu pojawiało się jezioro

Droga przez las© Kajman
Jeżeli ktoś myśli, że Czechy to płaski kraj to jest w błędzie. Na całej trasie było mnóstwo podjazdów bardzo często stromych. Na krótkim odcinku 60 m przewyższenia. W pewnym momencie poczułem się jak w domu bo widoki przypominały nasze Jezioro Międzybrodzkie

Całkiem jak w Beskidach© Kajman

Droga prowadziła przez szczyty górek i wracała nad jezioro© Kajman

Widok na jezioro© Kajman
Już po zachodzie słońce docieramy na zaporę obok której jest nasz camping. Następnego dnia wracamy do domu

Zapora© Kajman
Kategoria Czechy, Wycieczki z campingów
- DST 79.85km
- Teren 24.00km
- Czas 04:37
- VAVG 17.30km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Zamknięcie kółka czyli jedziemy tam gdzie już byliśmy
Sobota, 1 sierpnia 2009 • dodano: 11.08.2009 | Komentarze 2
Tym razem celem jest miejscowość Kellerberg czyli miejsce gdzie dotarliśmy najdalej w górę Drawy jadąc z poprzedniego campingu. Tym razem oczywiście jedziemy w dół rzeki. Jedziemy przez Spittal i wjeżdżamy na R1

Ulubione miejsce pod Spittal© Kajman
Nad Drawą jak zwykle miejsca wypoczynkowe i wiele osób jadących z olbrzymimi sakwami

Miejsce I klasa z widokiem© Kajman
Nad Drawą podobała mi się najbardziej taka sielska rodzinna atmosfera rowerzystów. Tam ludzie mają czas na podziwianie otoczenia, pogadanie i oczywiście piwko

Kontempluję© Kajman
Cały czas jest co podziwiać, gra świateł, kolor rzeki, zapach pól pod warunkiem, że nie ma krów

Drawa© Kajman

Szuterkiem też fajnie się jedzie© Kajman
Na tym odcinku trasa R1 w wielu miejscach biegnie po obu stronach rzeki. Postanowiliśmy przejechać raz jedną a z powrotem drugą stroną. Trafiliśmy na prom.

Wystarczy zadzwonić i prom podpływa© Kajman
Panowie z obsługi są bardzo uprzejmi i sami chcą wprowadzić rowery, niestety Kellysek, przywiązany do właściciela opacznie odebrał intencje pana i chciał wrzucić go do wody

Wierzgam© Kajman
Docieramy do Kellerbergu celu naszej wycieczki i jedziemy z powrotem. Po drodze spotykamy Włochów którzy nie zdecydowali się na prom

Cel© Kajman
Wracamy drugą stroną aby trasa się nie powtarzała. Stara droga na drugiej stronie jest w gorszym stanie i Ela cały czas nadaje, że chce do cywilizacji. W końcu patrzy na góry i wymyśla burzę

Mostek© Kajman

Podobno pędzie burza© Kajman
Nabieramy tempa i szybko dojeżdżamy do Millstatt. Tu Ela stwierdza, że jest zmęczona i jedzie na camping a ja ponieważ jest to ostatni dzień w Austrii jadę jeszcze zobaczyć zamek. Tak to jest, że to co najbliżej zwiedzamy na samym końcu

Park w Millstatt© Kajman

1000 letnie drzewo na dziedzińcu zamkowym© Kajman

Dziedziniec zamkowy© Kajman

Polegli z Millstatt w obu wojnach wymienieni z nazwiska© Kajman

Rynek w Millstatt© Kajman
Na następny dzień jedziemy do Czech
Kategoria Austria
- DST 129.18km
- Teren 8.00km
- Czas 09:10
- VAVG 14.09km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Drawa i Weissensee
Piątek, 31 lipca 2009 • dodano: 11.08.2009 | Komentarze 1
Cele były dwa, jezioro Weissensee i miejscowość Greifenburg gdzie znajduje się pomnik Drawy. W znacznej części jechaliśmy drogą R1 wzdłuż Drawy podziwiając okoliczne miasteczka

Pomniki żołnierzy poległych w I i II wojnie można spotkać w prawie każdym miasteczku© Kajman
Wzdłuż Drawy było jak na całej trasie R1 wiele punktów widokowo - odpoczynkowych

Czas na piwko© Kajman
Droga trochę odeszła od rzeki i znów mieliśmy okazję podziwiać wioski i miasteczka.

Kolejna wioska© Kajman

I kolejna© Kajman

Zawsze fascynowały mnie kwiaty pod tablicą z nazwą miejscowości© Kajman
Zbliżyliśmy się do rzeki i zaczął się szuterek i trochę lasu co w tym upale miało niemałe znaczenie

Trochę cienia© Kajman
W Austrii nieodmiennie wprowadzał mnie w podziw stan dróg rowerowych. Z mostami tworzonymi specjalnie dla rowerzystów spotkaliśmy się już w zeszłym roku w Kraju Salzburskim. Tam były też tunele w górach stworzone dla ścieżek rowerowych.

Most dla rowerzystów© Kajman
No i zaczęło się, Ela postanowiła dojechać do Weissensee czwartego dużego jeziora w Karynti. Problem polegał na tym, że różnica wysokości była ponad 400 m na odcinku 8 km.

Zaczyna się podjazd© Kajman

Serpentyny i nachylenie miejscami15%© Kajman

Tak było prawie cały czas© Kajman

Dla mnie było ciężko© Kajman
W końcu dotarliśmy na przełęcz gdzie został dokonany pomiar wysokości. Dalej już lekki zjazd nad jezioro

No to mierzymy wysokość© Kajman

Ukazało się jezioro Weissensee© Kajman
Samo jezioro i miejscowości nad nim położone są celem ludzi chodzących po górach. Niewątpliwie ma swój urok

Most łączący brzegi jeziora© Kajman
Krótki odpoczynek i zjazd. Co ciekawe, facet jadący przede mną samochodem jechał z piskiem opon po serpentynach, pewnie bał się, że go wyprzedzę

Trzeba się trochę posilić© Kajman
Do drugiego celu, miejscowości Greifenburg znów podjazd.

Greifenburg pomnik Drawy© Kajman
Cele zostały osiągnięte więc wróciliśmy R1 na camping

Widok na Drawę© Kajman
Kategoria Austria, No to setka
- DST 38.80km
- Teren 15.00km
- Czas 02:38
- VAVG 14.73km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Jezioro i Spittal
Czwartek, 30 lipca 2009 • dodano: 10.08.2009 | Komentarze 1
Co się odwlecze to nie uciecze jak powiadają. Kilka razy wybieraliśmy się wokół jeziora Millstattersee i w końcu się udało.

Pierwsza część cywilizowana, asfalcik© Kajman

Druga część szuterkiem przez las© Kajman
Trochę podjazdów, trochę zjazdów i wszędzie piękne widoki

Po drugiej stronie nasz camping© Kajman

Widok na Millstatt© Kajman

Wiedziałem gdzie stanąć tylko dlaczego zakaz wjazdu?© Kajman
Wybraliśmy się również do miejscowości Spittal gdzie prowadzi bardzo ciekawa ścieżka tuż przy ruchliwej drodze

Gdzie tu jechać? Do Spittala najbliżej!© Kajman

Starówka© Kajman
W mieście jest pałac w którym jest muzeum. Bardzo ciekawe wystawki o zawodach, sportach itp. Jest mapa Karyntii po której się chodzi a szczegóły ogląda przez lupkę. Jest też fantastyczny pokaz zdjęć w 3D.

Pałac© Kajman

Parking pod pałacem© Kajman

Dostosowane do każdego wzrostu:)© Kajman

Wracamy© Kajman
W drodze powrotnej wstąpiliśmy do parku w Seeboden. Miałem tego zdjęcia nie wstawiać ale dla Benaska mogę to zrobić.

Ja i baba© Kajman
Mieliśmy jeszcze jeden cel. Auta z bagażnikami rowerowymi i rejestracjami nie malowanymi farbką. Jak widać są kraje w których się da.

Niemcy© Kajman

Austria© Kajman
Kategoria Austria
- DST 24.26km
- Czas 01:15
- VAVG 19.41km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Tortury, góry i Szpital
Środa, 29 lipca 2009 • dodano: 09.08.2009 | Komentarze 1
Zaczęło się od muzeum bonzai, niestety nie ma zdjęć bo focenie było zabronione a szkoda bo małe drzewka wyglądające jak oryginały były piękne. Cena takiego stwora w Japonii to 1000 - 5000 EUR za 40-letnią sztukę ale były i starsze. Później pojechaliśmy do wspomnianego wcześniej muzeum tortur.

Tym bawili się nasi przodkowie, chyba wolę telewizję© Kajman
Burg Sommeregg to miejsce specyficzne. Pokazano tu całą pomysłowość rodzaju ludzkiego w zadawaniu bólu i śmierci.

Wejście do strasznego zamku© Kajman
Mury kryją całą potęgę zła od średniowiecza do dnia dzisiejszego. Co mogli wymyślić pobożni a niedopieszczeni braciszkowie to się w głowie nie mieści.

Za tą bramą się zaczyna© Kajman
W środku nie wolno było robić zdjęć a szkoda bo powinny służyć ku przestrodze. Część współczesna robiona przez Amnesty jest równie wstrząsająca. Na zewnątrz jest jeszcze ogród z wszelkimi trującymi zielskami łącznie z przepisem jak były używane i miejsce pracy kata

Koło było najgorsze© Kajman
Po wyjściu z muzeum Ela bardzo źle się poczuła. Nie wiadomo czy dlatego, że w poprzednim wcieleniu była czarownicą czy dlatego, że zeżarła jakieś stare orzeszki które szwendały się w przyczepie od Bóg wie jakiego czasu. Nie zważając na to pojechaliśmy na Hochalplenstrasse.

Dla wytrwałych© Kajman
To kolejna droga widokowa. Ma ponad 40 km i dwa razy wjeżdża się na wysokość ponad 2000 metrów.

Na pierwszym szczycie© Kajman
Ludzie przejeżdżali ją na wypasionych rowerach ale my, cienkie Bolki autem. Na trasie jest wiele muzeów i innych atrakcji, między innymi muzeum gówien stworzeń szwendających się po Alpach. Do dziś żałuję, że nie zrobiłem tam zdjęcia ale byłem zbyt zszokowany

Podobno miejsce mocy© Kajman

Ja i baba© Kajman

A tym razem z chłopem© Kajman

Widok na Wielkiego Dzwonnika najwyższy szczyt Austrii ( w tle )© Kajman
Po powrocie na camping Ela stwierdziła, że musi się położyć więc ja powiedziałem, że jadę do szpitala. Poderwało ją to na równe nogi ale gdy dowiedziała się, że chodzi mi o miejscowość Spittal spokojnie opadła na łócho a ja wsiadłem na rower

Widok na Seeboden© Kajman
Ubzdurało mi się, że dojadę do Spittal przez góry a nie drogą jak cywilizowany człowiek i w ten sposób dotarłem do punktu widokowego St Wolfgang

Widok na jezioro Millstattersee© Kajman

Widok na Seeboden© Kajman
Trochę niespokojny o stan zdrowia mojej Pani odpuściłem sobie Spittal i pojechałem na camping. W drodze powrotnej zwiedziłem tylko park i plażę w Seeboden

Wjazd do Millstat© Kajman
Kategoria Austria