Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 230.10km
  • Teren 32.00km
  • Czas 15:06
  • VAVG 15.24km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Podjazdy 1387m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwusetka Szlakiem Orlich Gniazd

Sobota, 26 czerwca 2010 • dodano: 27.06.2010 | Komentarze 35


magneticlife.eu because life is magnetic

W zeszłym tygodniu w środkach masowego rażenia pojawiła się informacja, że w Ogrodzieńcu został otwarty park miniatur zamków jury krakowsko częstochowskiej. Miniatury zamków są w skali 1:25, brzmi zachęcająco.
Postanowiliśmy z Elą wybrać się tam. Ponieważ przynajmniej raz w sezonie wypadałoby pokonać 200 kilometrów więc i ten cel można zrealizować.

Park Zamków Jurajskich w Ogrodzieńcu © Kajman


Ostatnio pojawiły się nowe wersje automapy i garminowskiej mapy GPTopo. Automapy używam w samochodzie na co dzień. Jej nowa wersja 6.5 jest bardzo dobra. Zawarto w niej mnóstwo punktów POI z atrakcjami turystycznymi, działa to świetnie. Byłem bardzo ciekaw nowej mapy Garmina.

Kiedyś Hose pokazał to miejsce na swoim blogu © Kajman


Po wielu perturbacjach z zainstalowaniem map w końcu się to udało.
Zaplanowałem wycieczkę używając nowej garminowskiej mapy GPTopo. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to bardzo słabo opracowane punkty POI z atrakcjami turystycznymi a w zasadzie ich brak. W porównaniu z automapą to jest kompletna żenada!!!

W chełmku jest takich wiele © Kajman


Przecież Garmin, a w szczególności jego mapy topo są robione pod kątem turystyki. Ma co prawda 13 tys. kilometrów ścieżek rowerowych i 15 tys. kilometrów tras pieszych ale nie ma zaznaczonych ciekawostek na trasie. Fajnie, że wiem jak dojechać w dane miejsce, ale dalej trzeba rozpocząć poszukiwania obiektu, który chciałbym zwiedzić. Przecież jadę w jakieś miejsce żeby coś zobaczyć a nie tylko tam dojechać. Taki garminowski bike orient.

W Sławkowie odkrywam kolejny krzyż z czaszką. © Kajman


Przy planowaniu trasy w garminowskiej mapie można użyć 50 punktów przez, które chcemy przejechać. Wyznaczam dokładnie punkty w miejscach, które znam. W miejscach nieznanych pozwalam mapie wytyczać drogę. Pamiętam jednak jak kiedyś Garmin wyciągał mnie z centrum Bielska po kompletnych zadupiach. Może być ciekawie.

Pierwsza czaszka malowana a nie rzeźbiona. © Kajman


Wiem o tym, że trasa czasami prowadzi terenem. Uprzedzam o tym Elę zdając sobie z tego sprawę, że taki przejazd nie należy do jej ulubionych. Na szczęście wczoraj doszły terenowe opony Schwalbe Marathon Plus Tour i podobno nieprzebijalne dętki Hatchinsona do jej Kellyska. Trasa wyznaczona w komputerze ma równe 200 kilometrów.

Tablica © Kajman


Wstajemy o 3 rano ale wyjeżdżamy dopiero o 4:30. Jest szarówka i lekko mży. Ela zabiera swojego Garmina Oregona. W razie czego będzie nas kontrolował i wspomagał. Do Jaworzna dojeżdżamy bez żadnych problemów. Patrząc na mapę trasy, Vanhelsing będzie wiedział jak szybko i bez ruchu samochodowego dostać się w góry. To raptem 50 kilometrów.

Pierwszy wjazd w teren © Kajman


Trzeba wiedzieć, że Garmin trasę wycieczki rowerowej wyznacza tak, żeby ominąć wszystkie ruchliwe drogi. W pierwszej kolejności naprowadza na ścieżki rowerowe, a jeżeli takich nie ma, to kieruje na drogi 56 kolejności odśnieżania gdzie auto pojawia się raz na kwartał. Byłem bardzo ciekaw jak przeprowadzi nas przez drogę szybkiego ruchu Dąbrowa Górnicza – Kraków.

Dalej terenem © Kajman


Byłem pod wrażeniem. Drogę przekraczaliśmy trzy razy. Pierwszy raz po pasch następnie kładką, gdzie musieliśmy wtaszczyć rowery po schodach i w końcu tunelem pod drogą by wydostać się na kompletne zadupie. Jedyne co mnie zdziwiło to to, że po wyłączeniu Garmina w miejscu odpoczynku w celu oszczędności baterii, przekalkulował trasę i dorzucił nam 20 kilometrów. Fajnie będzie życiówka.

Magistrala rowerowa © Kajman


Po przejechaniu opłotkami Sosnowca wyjeżdżamy w Sławkowie. Myślę, że nawet ludzie którzy tam mieszkają nie wymyśliliby takiego przejazdu aby nie dostać się na żadną ruchliwą drogę. Docieramy do Dąbrowy Górniczej a w zasadzie na jej obrzeża. Teraz jesteśmy na trasach Kosmicznego Rajdu.

Błędów, tu już kiedyś byliśmy © Kajman


Kierujemy się do miejscowości Rodaki. Jest tam kościół na Szlaku Architektury Drewnianej. Kościół powstał w 1601 roku ale chyba jest najmniej ciekawy z dotąd przez nas odwiedzonych.

Tablica © Kajman


Kościół w Rodakach © Kajman


Dojeżdżamy do Ogrodzieńca. Tu Garmin kieruje nas na ścieżkę rowerową do Podzamcza. To kompletne nieporozumienie. Ścieżka jest piaszczysta i nasze rowery zapadają się co chwilę. Wycofujemy się i asfaltem jedziemy na zamek. Garmin ładnie i bez problemów przyjmuje naszą decyzję weryfikując trasę i doprowadzając nas na miejsce.

Ogrodzieniec © Kajman


Jest 13:30. Jazda terenem i wiele podjazdów mocno zaniża średnią. Cóż trzeba coś zjeść. Do baru Stodoła zostaliśmy wpuszczeni z rowerami. Pyszne pierogi, piwko i trochę odpoczynku stawiają nas na nogi. Na licznikach mamy 107 kilometrów. Trzeba ruszyć tyłek, idziemy zwiedzić Park Zamków Jurajskich.

Pieskowa Skała na tle Ogrodzieńca © Kajman


Dla Dariusza79 zamek w Będzinie © Kajman


Dla Anwi jej ulubiony zamek w Olsztynie © Kajman


Generalnie park miniatur trochę mnie rozczarował. Wstęp kosztuje 10 zł i co za to widzimy? Zamki wyglądają marnie, jakby zostały zrobione z kartonu. W porównaniu z parkiem miniatur w Inwałdzie, który kiedyś zwiedzaliśmy nie wypada to najlepiej.

Nie ma jak oryginał © Kajman


Z Ogrodzieńca kierujemy się do Ryczowa. Jest tam wieża strażnicza na szczycie skały. Problem polega na tym, że wieża jest oddalona od centrum wioski o jakieś 2 kilometry. Garmin nic o wieży nie wie. Pytamy ludzi i jedziemy ją zobaczyć. Droga jest mocno z góry i Ela przelatuje obok z prędkością światła nawet nieszczęsnej wieży nie zauważając. Zatrzymuje się kilometr dalej czekając na mnie zdziwiona co też ja porabiam w tych chaszczach. Jak to co? Robię fotkę.

Tablica © Kajman


Jadę do Eli i mówię, że Garmin nakazuje powrót do wioski bo jesteśmy po za trasą. Tu wyszedł lekki konserwatyzm mojej pani bo wyjęła papierową mapę i chciała mi udowodnić, że tam żadnej drogi do Bydlic nie ma. Nie będę się kłócił a zresztą nie uśmiechał mi się podjazd pod tę górę. Jedziemy tak jak powiedziała Ela. Garmin dokłada kilometry do domu.

Niewidoczna wieża © Kajman


Przyzwyczajony do tego, że automapa po zmyleniu trasy i tak naprowadza nas do celu ignoruję darcie się Garnima o zawracaniu. W pewnym momencie widzę, że Garmn chce skręcić w prawo. Myślę sobie OK, jedziemy. Po paru kilometrach mamy skręcić w lewo, niech ci będzie i tu słyszę jak Ela krzyczy, że tą drogą już jechaliśmy. Pokazał jej to Garmin Oregon, który rejestrował ślad.

Fajny teren ale nie dla trekkinga © Kajman


Ela wyszukała ścieżkę rowerową. Fajna ale dla górala i kogoś kto lubi kąpiele błotne. Mnie się podoba. Mimo bezbieżnikowych opon daję radę. Gorzej z Elą. Bojąc się o lustrzankę część trasy bierze z buta.

Jadę © Kajman


W końcu docieramy do cywilizacji. Garmin nadal chce nas jakoś podejrzanie prowadzić. Przejechaliśmy 10 kilometrów masakrycznymi drogami taplając się w błocie a do domu cały czas pokazuje nam , że mamy 95 kilometrów.

Ścieżka rowerowa. © Kajman


W końcu docieramy do Bydlina. Tu na szczęście szybko odnajdujemy zamek. Robi się późno. Komary atakują jak wściekłe. W pewnym momencie zauważyłem, że stado komarów jest w stanie utrzymać prędkość 20 km/godz na dość sporym odcinku by zaatakować biednego rowerzystę.

Tablica © Kajman


Pod zamkiem w Bydlinie © Kajman


Ela foci © Kajman


Z Bydlina mamy dojechać do Rabsztyna. Garmin jak zwykle wybiera drogę terenem. Widzę, że za moment skończy się to awanturą i decyduję się na dojazd do miejscowości Pazurek i dalej do Rabsztyna główną drogą. Jakoś Ela straciła zaufanie i zapał do jazdy terenowej.

Trasy rowerowe © Kajman


Zamek w Rabsztynie © Kajman


Z Rabsztyna trasa zaplanowana wiodła przez małe miejscowości do Zatora i dalej do domu. Garmin pokazuje, że do domu mamy 80 kilometrów zadupiami. Jest godzina 20. Urządzenie pracuje już 15 godzin. Jest duże prawdopodobieństwo, że wyprowadzi nas gdzieś w las i padnie a wtedy pewnie zginąłbym śmiercią plaskatą. Sprawdzam opcję prowadź do domu, ale ta wersja pokazuje nie 80 a 122 kilometry.

W Trzebini oglądamy zachód słońca © Kajman


Wiem, że z Rabsztyna do domu jadąc samochodem jest 75 kilometrów, ale trzeba przejechać przez Olkusz, Trzebinię, Chrzanów, Libiąż, Oświęcim i Kęty. Nie ma innego wyjścia, trzeba tak jechać. Wyłączam nawigację i jedziemy do domu. Pokonaliśmy 230 kilometrów i prawie 1400 metrów podjazdów. Wycieczka trwała 22 godziny. Rano, gdy się obudziłem, czułem się jakbym wczoraj wychlał flaszkę gorzały, ale było warto!!!
Więcej na temat historii odwiedzonych miejsc znajdziecie we wpisie Eli.

Nocny rynek w Oświęcimiu © Kajman


Cała ta przygoda z nawigowaniem przez Garmina nauczyła mnie jednego. Trasy układa pięknie, ale nie na takie dystanse. Trudno było nam utrzymać prędkość większą w czasami bardzo trudnym terenie i przy takiej ilości podjazdów jadąc na obładowanych rowerach trekkingowych. Jedno co wiem na pewno to to, że gdy Garmin będzie mi pisał zawróć gdy będzie to możliwe potraktuję to serio!!! Wyczołgaj się!!! Choćby na kolanach!!!




Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa swiat
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
Kajman
| 18:09 czwartek, 1 lipca 2010 | linkuj Ups, w tym czasie będziemy robić gigaorbitę dookoła Wilna
krzara
| 17:21 czwartek, 1 lipca 2010 | linkuj kajman - Giga Orbita to planowana przeze mnie i przez anwi pod koniec lipca trasa wokół Częstochowy po orbicie oddalonej ok 35km jej centrum. Sama Giga Orbita ma mieć ok 240km. W ubiegłym roku zaproponowaliśmy Mega Orbitę o długości 180km.
kundello21
| 09:07 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj Gratulacje:) Piękna wycieczka... ten szlak to perełka szlaków rowerowych:) Jak dla mnie jest idealny
Kajman
| 08:04 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj Bartek9007:- To tak jak w dzisiejszych czasach. Ludzie remontują domy np. z lat pięćdziesiątych zmieniając ich styl i architekturę.

Krzara:- Brzmi zachęcająco, ale co to jest Gigaorbita?
bartek9007
| 07:47 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj gdzies juz widzialem ta wycieczke hehe ;p
ekstra, zamek w ogorodziencu nie ma sobie rownych w calej jurze ;)
martwi mnie tylko proceder dawnych polakow, polegajacy na przebudowie budowli romanskich, a zwlaszcza gotyckich (ktore mi sie bardzo podobaja) na renesans i barok (co wg mnie jest pozbawione smaku w wiekszosci przypadkow i mi sie nie podoba) ;)
pzdr!
donremigio
| 22:57 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Kiedyś szukałem na przykład jakiejkolwiek mapy Niemiec i znalazłem to
LINK
Bazuje to coś na openstreetmap . Akurat mapa Polski to jest żałość, ale na przykład Niemcy ujdą w tłoku. Na pewno lepsze to niż nic. Ale z tego co patrzę to na openstreet map dróg gruntowych nie uświadczysz.

krzara
| 22:56 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj PIĘKNIE
A jak przyjmiesz zaproszenie na naszą Gigaorbitę to flaszka będzie w realu.
Kajman
| 22:33 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Donremigio:- Ciekawa uwaga:) Teraz szukamy mapy Europy na Eli Garmina Oregona. Tam jest mapa topo Europy po której nie da się nawigować. Rozważamy zakup garminowskiej mapy nawigacyjnej, ale obawiam się, ze może nie sprawdzić się na rowerze jak inne mapy samochodowe. To co piszesz może być ciekawą alternatywą:) Ciekawe czy są też takie mapy np. Litwy, Słowacji czy Czech?
donremigio
| 22:09 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Kajman: Z GPS ma rowerze i z gpmapy topo korzystam od dwóch lat więc nie musisz mi mówić jak planować trasę :)
Wiem też jakie są możliwości gpmapy topo i ump pcPL i ump jest w niektórych rejonach dokładniejsza i ma bardziej aktualne POI. Fakt, że czasem jest mniej dokładna, dlatego na odbiorniku mam obie mapy, i jeśli mam wątpliwości przełączam się na drugą i patrze co ona pokazuje.
POI na gpmap topo nie dość że jest mało, to momentami pokazuje niesamowite głupoty, na przykład bibliotekę w złym budynku oddalonym o kilkaset metrów od prawidłowego, czy pocztę w budynku mieszkalnym :)
Kajman
| 21:28 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Donremigio:- Mapa GPTopo jest fantastyczna do planowania wycieczek rowerowych. Jest mapą topograficzną i rewelacyjnie można wytyczać trasy unikając ruchu samochodowego. Wycieczkę można zaplanować na kompie. Widzisz od razu dystans i przewyższenie. Możesz wybrać szlaki rowerowe, teren lub asfalt. Planujesz dokładnie jak chcesz jechać a Garmin prowadzi super. Ta mapa została stworzona typowo dla rowerów i wycieczek pieszych. Pod tym względem nic jej nie przebije:)
Jedyny słaby punkt to niewielka ilość POI, a te które są, nie spełniają moich oczekiwań.
Mam legalną automapę i kilka innych map. Są dobre do samochodu ale na rower się nie do końca nadają. Wiedzą to rowerzyści jeżdżący po Beskidzie kiedy muszą dojechać na dworzec w Bielsku. Garmin daje radę, można ominąć ruchliwe drogi:)
donremigio
| 21:02 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Do Garmina można załadować mapę z http://ump.waw.pl. Darmowa, czasem dokładniejsza od gpmapy, tworzona jako opensource. Jeśli przejedzie się jakąś drogę której na niej nie ma, można wysłać odpowiedni fragment z tracka i ją dorzucą.
Poza tym można używać dwóch map. Ja mam odbiornik Vista i za pomocą programu GMapTool mam na niego wrzucone obie mapy. Można wtedy przełączać się między nimi.
A do planowania wycieczki wolę utworzyć trasę w MapSource i wrzucić ścieżkę na odbiornik. Czasem sam odbiornik wytycza trasę, po której nie mam ochoty jechać :)
Rafaello
| 15:58 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj 22 godz. wycieczka,pięknie.
Z tymi GPS to są fajne rzeczy.
Goofy601
| 14:55 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Ależ dystans :) Uf, to dobrze że niema konieczności robienia jednej dwusetki rocznie :P Ale taka trasa tym bardziej imponuje - pełen szacun :)
Pozdrawiam :)
Kajman
| 14:15 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Shem:- W Rudnie są jedynie ruiny wieży więc nie znalazły się w parku miniatur, jest za to zamek w Bydlinie:)

[/b]Shrink[/b]:- Nie trzeba ale można:) Dla mnie jest to wyzwanie, które staram się realizować raz w roku:)

Autochton:- Chyba nie czytałeś:(
Trasa była przygotowana i zaplanowana wcześniej. Garmin w Rabsztynie pokazał 80 km zaplanowaną trasą a w wersji prowadź do domu 122. Nie pojechaliśmy zaplanowaną trasą, bo istniało duże ryzyko, że bateria padnie gdzieś w lesie, a i tak wytrzymała 20 godzin.
shem
| 12:11 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Wow! Ale przerobiliście tych ścieżek, kilometraż solidny. A jest na tej wystawie zamek w Rudnie?
Anonimowa karla76 | 10:52 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj pięknie pięknie i jeszcze raz pięknie!!!
Pozdrawiam najbardziej zrowerowane małżeństwo!!!
webit
| 10:50 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Niesamowie! Niesamowite - zdjecia, dystans i w koncu pomysl na wycieczke.
Autochton
| 10:05 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Dystans udany i największe atrakcje turystyczne Jury choć podane w pigułce kartonowo-gipsowej zaliczone :) Z tymi ustrojstwami GPS to chyba najlepiej wcześniej sobie trasę przygotować i wklepać gotową, albo wrzucić podpatrzoną u kogoś. Wtedy pretensje do przebiegu trasy można mieć tylko do siebie no i dystans się nie wydłuża, ale z drugiej strony dynamiczna nawigacja to jakaś dodatkowa atrakcja :) Bierze mnie chęć na wycieczkę krajoznawczą... Ech...
k4r3l
| 09:21 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj się wreszcie zabrałem do jazdy :) a u Was widzę jak zwykle dużo kilometrów i dużo atrakcji po drodze! :) fajnie!
meak
| 07:00 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Ależ Wy macie zdrowie! Taki kawał drogi, do tego zabawa w w terenie i jeszcze następnego dnia świetne relacje :)
Jurek57
| 21:19 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj Czapki z głów.Dla mnie ten dystans to himalaje.Wycieczka super.
pozdrawiam
DaDasik
| 21:12 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj Przepiękna trasa, wspaniała relacja i super zdjęcia :)
robd
| 20:48 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj Wow! Szacun. Piękna wyprawa. Jak zwykle to bywa fantastycznie wszystko opisane i podparte świetnymi fotkami. Aż się chce z przyjemnością czytać takie opisy.
vanhelsing
| 19:13 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj Trasę wytyczyłeś świetną ! Ominęliście duży ruch i zobaczyliście wiele ciekawych rzeczy na trasie :)

Z gór na Jurę, łuh, gratuluję pomysłu i odwagi :)
Kajman
| 19:01 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj Gibson:- Tu nie chodzi o poprzeczki:)
Jadąc na szosie po płaskim w ciągu 15 godzin można zrobić ponad 400 kilometrów. Pytanie brzmi po co? Trasa 100 kilometrów na harpaganie wymaga większego wysiłku niż nasze 230 kilometrów. Dla mnie istotna jest przyjemność z jazdy:)

Anwi:- Muszę znów powiedzieć "Co się odwlecze, to nie uciecze:)"
Gibson
| 18:37 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj No podniosłeś teraz poprzeczkę - jak pogoda i czas pozwolą postaram się pobić ten dystans :-)
DARIUSZ79
| 18:17 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj No to niezłe gratki za taki Świetny dystans. Wielkie Dzięki za zamek będzina :) napewno to miejsce odwiedzem na bank bo widzem że warto. Pozdr
anwi
| 18:08 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj Fantastyczna wycieczka. Że ja, mieszkanka Częstochowy nie wiedziałam o tym parku miniatur to wstyd. Gratuluję imponującego dystansu.
Kajman
| 17:06 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj Seb2k6:- Już poprawiłem, na Accencie byłoby zdecydowanie łatwiej:)
kamiloslaw1987
| 16:49 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj Fajne wąwozy:) Podobne do tych co są w Kazimierskim Parku Krajobrazowym.
benasek
| 16:32 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj To sie widze rozjeżdziłes... Niezły dystans. Teraz pewnie co wyprawa to setka albo dwiescie.
Co do miniaturowych miasteczek to w Danii widziałem z 1791 roku a podobno sa tu jeszcze starsze!
Pozdrawiam
Isgenaroth
| 16:26 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj Piękna wycieczka. No i dystans też ładny.
Pozdrawiam