Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 30.10km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:18
  • VAVG 13.09km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Podjazdy 169m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na wojnie jak na wojnie

Sobota, 19 czerwca 2010 • dodano: 19.06.2010 | Komentarze 23


magneticlife.eu because life is magnetic

Ostatnio Ela odebrała na gg wiadomość, że w Tychach a w zasadzie nieopodal bo w Wyrach dzisiaj będzie wojna. Nadawcą wiadomości była Ewa.
Nie wiemy o jaką wojnę chodzi ale z natury ciekawscy jesteśmy więc jedziemy sprawdzić:)

Na wojnie jak na wojnie © Kajman


Rano u nas lało więc nie odważyliśmy się pojechać do Tychów rowerami. Zapakowaliśmy je i autem docieramy na miejsce. Ewa już na nas czeka bo nam udało się spóźnić całe pół godziny.

Zaczyna się © Kajman


Wyruszamy rowerami do Wyr. Po drodze dowiadujemy się, że jedziemy oglądać rekonstrukcję bitwy, która była na początku II wojny światowej.
Jest to już szósta rekonstrukcja. Ewcia uprzedza nas też, że w zasadzie jeżeli się tam chce coś zobaczyć to trzeba być przynajmniej godzinę wcześniej.
Ups, my mamy spóźnienie i do Wyr 10 kilometrów. Może być ciężko:(

Nasi atakują czołg © Kajman


O tym, że Ewa ma rację przekonujemy się już na leśnej ścieżce prowadzącej na miejsce bitwy. My jedziemy dostojnie a wyprzedzają nas tabuny rowerzystów.
Gdy docieramy na miejsce, tłum przerasta moje najśmielsze oczekiwania. Trzeba rozejrzeć się za jakimś strategicznym miejscem żeby coś zobaczyć.

Ostro idą © Kajman


Sama rekonstrukcja jest zrobiona bardzo ciekawie. Lektor opowiada przebieg bitwy. Generalnie wyglądała ona tak jak bajka o starym partyzancie. Najpierw Niemcy wygonili naszych z Wyr, później nasi Niemców i tak w kółko. Niestety brakło gajowego.

W poniedziałek Niemcy wygonili nas z Wyr © Kajman


We wtorek przyszły posiłki i my wygoniliśmy Niemców © Kajman


W środę Niemcy dostali posiłki i wygonili na z Wyr © Kajman


W czwartek dołączyły do nas posiłki policji i my wygoniliśmy Niemców © Kajman


W piątek Niemcy dostali posiłki i pogonili nas © Kajman


W sobotę ..... © Kajman


Krew się lała, kule świszczały © Kajman


Dobrze, że szpital polowy był na miejscu © Kajman


Rannni i zabici byli po obu stronach © Kajman


Ewcia w tłumie ogląga przebieg bitwy © Kajman


Gdy ustała strzelanina i dymy opadły pojechaliśmy poszukać bunkrów z okresu II wojny światowej, które znajdują się nieopodal. Gdy tam dotarliśmy czekał nas imprezy ciąg dalszy:)

Tablica © Kajman


Tłum wcale nie pojechał do domu ale dzielnie ustawił się do kolejki w celu zwiedzenia bunkra. Wielu też chciało zobaczyć biorące w rekonstrukcji drużyny. Było bardzo ciekawie. Mundury i uzbrojenie z epoki, stanowiska bojowe, mnóstwo bardzo ciekawego sprzętu.

Bunkier i kolejka do niego, chyba ze sto osób © Kajman


Były auta, motocykle, i inne militaria © Kajman


Zdobycz wojenna:) © Kajman


Feldfebel już tego nie zdzierżył © Kajman


Ale skąd tam wzięli się Amerykanie? © Kajman


Chyba trochę Ewcię wykorzystaliśmy, znów pilnuje rowerów © Kajman


Na imprezie można też było podziwiać sprzęt i pokaz patrolu w wykonaniu 18 batalionu komandosów z Bielska ale ludzie raczej skierowali się do szynków.

Były Hammery i nowoczesne działka © Kajman


Zaskoczyła mnie ilość rowerzystów na imprezie. Chyba żadna masa krytyczna jeszcze tylu nie zgromadziła. Większość po zakończeniu poszła na piwo, wielu przyjęło więcej niż jedno.

Nasze rumaki w szynku © Kajman


Imprezę a później szynk czyli festyn, nadzorowała straż miejska, policja i ochrona. całe szczęście, że byli tolerancyjni. Fakt, że co bardziej sztywni prowadzili rowery ale większość spokojnie imprezowała:)

Kolejni rowerzyści © Kajman


To co dobre niestety się szybko kończy. Pięknymi tyskimi ścieżkami rowerowymi udaliśmy się do samochodu.
Dzięki Ewcia za cudowną sobotę, bez Ciebie nie byłoby tak fajnej wycieczki:)

Czas wracać © Kajman


Kategoria Integracyjnie



Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa aters
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
Gibson
| 18:28 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj Może na allegro znajdziesz uchwyt, żebyś mógł kałacha wozić ze sobą na rowerze - nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda ;-)
Kajman
| 22:42 czwartek, 24 czerwca 2010 | linkuj Benasek:- Tyskland to po skandynawsku Niemcy, może dlatego, że lubią Tyskie piwo:)
benasek
| 14:58 czwartek, 24 czerwca 2010 | linkuj No... po Wyrach rowerem jeszcze nie jeździłem, muszę sprobować.
Fajne te zdjecie Niemców z Tyskim piwem bo tyske (nie tyskie) znaczy po duńsku niemieckie więc to im prawie pasuje.
Pozdrawiam
Kajman
| 15:20 środa, 23 czerwca 2010 | linkuj Foxiu:- Dzięki za wyłapanie błędu, już poprawione:)
Mam nadzieję, że jak się z tego krzesła osunąłeś, nie potłukłeś się zbytnio, tego bym sobie nie wybaczył:)
miciu22
| 11:41 środa, 23 czerwca 2010 | linkuj Nie ma to jak wpakować kilka kulek :D Mam gdzieś fotkę jak żołnierz z II WŚ rozmawia przez komórkę :D
camelek86
| 07:11 środa, 23 czerwca 2010 | linkuj Widząc tytuły Waszych wycieczek myślałam, że się na paintball wybraliście, a tu proszę autentyczna wojna:)
MARECKY
| 15:58 wtorek, 22 czerwca 2010 | linkuj Fajna i ciekawa impreza. Takie bunkry to u nas w okolicy są na Mierzei Helskiej.
Anonimowy poprawiający błędy foxiu | 10:12 wtorek, 22 czerwca 2010 | linkuj "mnustwo bardzo ciekawego sprzętu" - osunąłem się z krzesła ;)

A gajowy... pewnie nadejdzie w lipcu...
czecho
| 21:52 poniedziałek, 21 czerwca 2010 | linkuj Byłem przy tym schronie końcem maja i panowała tam cisza i spokój. Kto by pomyślał, że była to cisza przed burzą (wojną) :)
meak
| 06:30 poniedziałek, 21 czerwca 2010 | linkuj Dobrze, że wróciliście cało z tej wojny ;)
Jurek57
| 21:59 niedziela, 20 czerwca 2010 | linkuj Nie ma co się dziwić że Niemcy przegrali wojnę,skoro byli po kilku piwach.
pozdrawiam
alistar
| 20:51 niedziela, 20 czerwca 2010 | linkuj ...zabrakło gajowego i studni z echem ;)
...no i nie wiem czy teraz bezpiecznie przebywać w okolicach Kobiernic, po tym zdjęciu Kajmana... ;)
shem
| 11:36 niedziela, 20 czerwca 2010 | linkuj Gdyby gajowy tam się zjawił to by wygonił wszystkich i było by po imprezie, ale coś mi się zdaje, że też poszedł na festyn obalić kilka jasnych :-)
fredziomf
| 10:38 niedziela, 20 czerwca 2010 | linkuj Ładnie, do twarzy Ci z taką bronią.
Goofy601
| 09:22 niedziela, 20 czerwca 2010 | linkuj Widzę że Was tez poniosło na manewry :) Super sprawa, szkoda że nie wiedziałem wcześniej, bo do Wyr nie mam znów tak daleko. Fajne zdjęcia - takie imprezy najciekawiej wyglądają "od kuchni" :P
Pozdrawiam :)
ewcia0706
| 07:36 niedziela, 20 czerwca 2010 | linkuj dzięki Piotrek..:) niestety, w miłym towarzystwie za szybko ucieka czas...:( do szybkiego zobaczenia..:)
anwi
| 07:01 niedziela, 20 czerwca 2010 | linkuj A wniosek z tego taki, że posiłki to ważna rzecz.
Rafaello
| 06:37 niedziela, 20 czerwca 2010 | linkuj Super spędziliście czas,no i pogoda dopisała przynajmniej choć trochę:)
WrocNam
| 05:06 niedziela, 20 czerwca 2010 | linkuj Niezła ta tygodniowa historia wypędzeń z wioski ;-)
A Amerykanie pojawiają się zawsze - nawet tam, gdzie ich nie powinno być.
Genialne zdjęcie ze zdobyczą wojenną.
Pozdrawiam
robd
| 22:51 sobota, 19 czerwca 2010 | linkuj Kapitalna przygoda, zdjęcia jak zwykle wyjątkowe, oddają klimat wydarzeń.
DaDasik
| 22:05 sobota, 19 czerwca 2010 | linkuj Fakt, wycieczki można zazdrościć :). Jak pisałem u Eli, nigdy czegoś takiego nie przeżyłem, fajna sprawa. Zapraszam w lasy w okolicy Blizny koło Mielca. Bunkrów jest dużo, ale najfajniejszą atrakcją są poniemieckie wyrzutnie rakiet V2. Muszę się tam z Paulą wybrać i narobić zdjęć :).
PS. Piotrek, do twarzy Ci z tym karabinkiem ;)