Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 3.72km
  • Czas 00:14
  • VAVG 15.94km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 102m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złoto, wulkany i zamki

Sobota, 25 czerwca 2011 • dodano: 25.06.2011 | Komentarze 29


magneticlife.eu because life is magnetic

Pogoda podczas tego weekendu nas nie rozpieszcza. Jest zimno i leje co chwila. Faktem jest, że planowaliśmy spędzić czas na rowerach, ale ryzyko spędzenia go pod jakąś wiatą wczoraj i dzisiaj było zbyt duże. Na pogórzu kaczawskim do zwiedzania jest tyle atrakcji, że trzeba było zmienić środek transportu i wykorzystać czas na maksa.

Mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym © Kajman


Camping w Bolkowie jest rewelacyjnym miejscem wypadowym. Nazywa się Pod Lasem. Standard ma europejski i bardzo dobre ceny. Być może ktoś zechce skorzystać z naszych doświadczeń i tu przyjechać. Szczerze polecam.
Wczoraj byliśmy w Książu i zwiedziliśmy Włodarza, część kompleksu Riese. Jest co poopowiadać a i parę fajnych fotek udało się zrobić.

Meta w Złotoryi © Kajman


Wszystkie atrakcje są w zasięgu wycieczek rowerowych z campingu. Zastanawiałem się czy zrobić z tego wpis z przebiegiem zerowym, ale doszedłem do wniosku, że po powrocie do domu muszę nadrobić ilość przejechanych w tym roku kilometrów. Pewnie zrobię to na trasach standardowych, które już nie raz opisywałem. Wtedy uzupełnię relacje i foty z miejsc zwiedzonych tutaj.

Liderki © Kajman


Dzisiaj obudziła nas ulewa. Plany Eli co do zwiedzania Rudaw Janowickich diabli wzięli. Wsiadamy w auto i jedziemy do kopalni złota w Złotoryi. Tam na głowę nic nam padać nie będzie. Jakie jest nasze zdziwienie, gdy nie możemy wjechać do miasta. Całe jest zablokowane przez policję, na objazdach są niesamowite korki. Okazuje się, że trafiliśmy na Mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym.

Peleton © Kajman


O dojeździe do kopalni możemy zapomnieć, szukamy miejsca do zaparkowania. Deszcz leje cały czas. Znajdujemy jakiś daszek i czekamy na panie, które teraz są na trasie. Wyścig jest dookoła Złotoryi więc nastawiamy się na kłopoty komunikacyjne.

Pędzą do mety © Kajman


Jak będziesz dużo trenować, dostaniesz taką bryczkę:) © Kajman


Na szczęście okazało się, że Złotoryja nie zapomniała dzisiaj o swoich atrakcjach. Zwiedzamy Muzeum Złota i basztę. Wszystko za darmochę, jedynie kibel kosztuje 1 zł:)
Dostajemy też trochę złota na pamiątkę, też za friko:)

Płukanie złota © Kajman


Teraz czas na wulkany. Jest ich w okolicy kilka. Jedziemy na Ostrzycę, największy wygasły wulkan w Polsce. W końcu przestaje padać i wychodzi słońce.

Ostrzyca, największy wulkan w Polsce © Kajman


Punkt kontrolny, coś dla Kosmy:) © Kajman


Ela na wulkanie © Kajman


Teraz przychodzi czas na zamek Grodziec. Niesamowity, świetnie zachowany zamek piastowski. Stoi również na wygasłym wulkanie. Historia zamku i jego budowniczych jest bardzo ciekawa. Zwiedzamy wszystko, salę tortur też. Bardziej szczegółowo opiszę to przy najbliższym nabijaniu kilometrów:)

Zamek na wulkanie © Kajman


Łagodny wymiar kary © Kajman


Pogoda się znacznie polepszyła. Jedziemy na camping. Przecież tam czekają rowery i można gdzieś pojechać. Dojazd nie jest prosty. Wszędzie blokady dróg z powodu wyścigu.

Tym razem jadą panowie © Kajman


Po dotarciu na camping jemy obiad. Ela poszła spać, a ja wskakuję na rower i jadę zwiedzić zamek Świny. Jest od campingu rzut beretem, ale jak to zwykle bywa, to co bliskie zostawia się na koniec. Jutro mam nadzieję pojedziemy na rowerach do pałacu cesarza Wilhelma II. Mogłoby nie starczyć czasu na Świny a to byłaby niepowetowana strata.

Bolko Srogi, jeden z najznamienitrzych Piastów © Kajman


Zamek Świny jest pierwszym w Polsce prywatnym zamkiem. Kiedyś było tak, że znamienite rody miały kasztele, ale tylko król lub książę mógł mieć zamek. Chodziło o to by nikt władcy nie fikał. Żeby ród mógł posiadać zamek musiał mieć specjalne zezwolenie a to nie było łatwe. Paniska bały się buntów i sami budowali zamki.

Zamek Świny © Kajman


Z drogi na Jawor zamek w Świnach wygląda jak duży chlewik, ale to bardzo złudnie wrażenie. To potężna twierdza wybudowana w miejscu kasztelu należącego do rodu Świnków od VIII wieku. Z rodu tego wywodził się być może arcybiskup gnieźnieński, Jakub Świnka, który jednak pieczętował się inną odmianą herbu.

Zamek Świny © Kajman


Według jednej wersji ród został osadzony na Świnach przez księcia Bolka Srogiego, według innej był rodem słowiańskich władyków, który po zajęciu Śląska przez Mieszka I podporządkował się Piastom i w nagrodę otrzymał potwierdzenie prawa życia i śmierci nad swymi poddanymi.

Zamek w Świnach © Kajman


Rycerski ród Świnków od dawien dawna znany był z ogromnego zamiłowania do alkoholi, a w szczególności do wina, które kupowano często i w ogromnych ilościach. Wielowiekowa praktyka konsumencka sprawiła, że z pokolenia na pokolenie organizmy Świnków ewoluowały, wytwarzając taką odporność na procenty, o jakiej mógł pomarzyć niejeden polski pijaczek.

Zamek Świny © Kajman


Legendą już obrósł przypadek Jerzego Świnki, który założył się z pewnym polskim szlachcicem, kto więcej wina wypije i pod stół nie padnie. Stawka zakładu wydawała się poważna: ze swej strony Jerzy postawił 1000 dukatów, a ów szlachcic - przepiękną karetę zaprzężoną w sześć wspaniałych koni. Kiedy osuszali dwudziestą butelkę i nasz zawodnik był już mocno wstawiony, Świnka rozkazał, aby przynieść drewniany ceber do pojenia koni i napełniwszy go winem wypił całą zawartość za jednym zamachem. Pod szlachcicem nogi się ugięły. Nie odezwawszy się słowem wyszedł z zamku w asyście odprowadzającego go pewnym krokiem gospodarza.

Zamek Świny © Kajman


Konrad Świnka, który podobno podczas suto zakrapianej uczty, będąc już mocno pijanym, oświadczył głośno, iż nawet sam diabeł nie dałby mu rady, a jeśli ma go porwać, to niech zrobi to tu i teraz. Po tych słowach rozległ się grzmot i pojawił piorun celując prosto w gospodarza ze skutkiem wiadomo jakim. Trzymany przez Świnkę kielich uległ całkowitemu stopieniu i wraz z nim został pochowany.
Czyżby z tych historii wzięło się stare polskie powiedzenie "pijany jak świnia"?

Zamek Świny © Kajman


Urodzony w 1410 r. Gunzel II von Schweinichen (ród używał już wówczas zniemczonego nazwiska) znany jest z rozbicia w 1455 r. raubrittera i stronnika husytów Hansa Czyrn z zamku Niesytno. Pisałem o tym w poprzednim wpisie.
W 1456 r. urodził się matuzalem rodu Burgmann, który zmarł w wieku 110 lat na grypę. Syn tegoż Hans dożył wieku lat 96, ożenił się po raz drugi w wieku lat 80 i spłodził dwóch synów, żeby było śmieszniej jego żona w dniu ślubu miała 15 lat.

Zamek Świny © Kajman


Rodowa legenda wywodzi dzieje Świnków od Biwoja, giermka legendarnej czeskiej księżnej Libuszy, który w 712 r. podarował jej własnoręcznie upolowanego odyńca, za co miał otrzymać nadania wokół Świn, herb Świnka oraz rękę księżniczki Kazi.

Najsławniejszym przedstawicielem rodu był Hans von Schweinichen, żyjący w czasach Zygmunta Augusta, pamiętnikarz i dworzanin książąt legnickich Fryderyka III, Henryka XI oraz Fryderyka IV. Ród liczy sobie obecnie ok. 30 męskich potomków.




Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa sobot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
wojtas71
| 19:00 piątek, 8 lipca 2011 | linkuj Fajowa impreza kolarska, Złotoryjne płukanie złota oraz rewelacyjne ruiny zamkowe :>
Pozdrowerek :)
uluru
| 11:30 czwartek, 7 lipca 2011 | linkuj Świetna relacja, obcy spokojnie może jechać w tamte tereny :) widać, że pogoda wreszcie urzekła słonkiem i choć na parę kaemów, ale skorzystałeś z rowerku :D
pozdrawiam
fotoaparatka
| 09:22 niedziela, 3 lipca 2011 | linkuj Toaleta za złotówkę to też tanio, średnia cena to 2,50 he, he :) Świetny ten zamek
angelino
| 17:05 piątek, 1 lipca 2011 | linkuj Jak się czyta, to jeździć się chce, wina by się popiło, zamki pozwiedzało, po górach pochodziło ... życie jest piękne!
sikorski33
| 14:56 piątek, 1 lipca 2011 | linkuj Piękna legenda i do tego śliczne fotki zamku:)
surf-removed
| 08:32 piątek, 1 lipca 2011 | linkuj Zameczek wygląda ciekawie, no i ta legenda... :)
Yacek
| 08:18 piątek, 1 lipca 2011 | linkuj No popatrz, z grubsza w tym samym czasie byliśmy nie tak znowu daleko od siebie. Tyle że my bez rowerów, za to po górach pochodziliśmy całkiem sporo. Pozdro!
krzara
| 18:28 środa, 29 czerwca 2011 | linkuj Im więcej jeżdżę tym więcej mam do zwiedzenia.
A to Ci się udało trafić na mocny akcent rowerowy!
Jurek57
| 20:55 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj Ten Bolko na pomniku to Bolko Surowy i to pierwszy .
Srogi , Srogi może miał tak na drugie ?
To żarty ... !
pozdrawiam
funio
| 07:27 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj ...wulkan!-nie Bolko Srogi:))
funio
| 07:25 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj Ciekawe kiedy był aktywny?:)
Kajman
| 20:43 niedziela, 26 czerwca 2011 | linkuj Toomp:- Pogoda w naszym mniemaniu miała dobry i zły aspekt. Dobry, zwiedziliśmy bardzo dużo, zły, mało przejechaliśmy na rowerach. Relacje i zdjęcia jeszcze się pojawią. To są tereny warte pokazania:)

Robin:- Widok z wulkanu był niesamowity:)
robin
| 18:17 niedziela, 26 czerwca 2011 | linkuj Pani Ela na wulkanie - super zdjęcie! :-)
Kajman
| 17:48 niedziela, 26 czerwca 2011 | linkuj Shem:- Można powiedzieć "nawalony jak szafa gdańska":)

Grigor:- A nie wierzyłeś, że w Polsce są wulkany, musieliśmy z tego powodu wleźć na największy:)

Rowerzystka:- Następne będą gdy wrócimy do domu, postaram się uzupełnić relacje z pogórza kaczawskiego przy nabijaniu kilometrów:)

k4r3l:- Pogoda niestety nie dopisała. Chcąc wykorzystać czas na maksa dzisiaj zwiedziliśmy piastowski zamek w Grodków, część kompleksu Olbrzyma w Walimiu i twierdzę w Srebrnej Górze. Właśnie otwieram piwo a rowery miały odpoczynek.

Benasek:- Zamek w Bolkowie nocą jest pięknie oświetlony, ale przy takiej intensywności zwiedzania wieczorem padamy.

Pioter50:- Zamek jest otwarty codziennie od 12 do 18, ale o tej porze nie ma nas w pobliżu:(

Wrocnam:- Masz niedaleko, okolica jest piękna:)

Robd:- Pogoda wymogła typ zwiedzania, rowerami tyle byśmy nie zobaczyli.

Nefre:- Staram się czasami tworzyć przewodniki na blogu. Może komuś się przyda:)

Ilona:- Atrakcji jest tu tyle, że chcąc objechać tylko najważniejsze na rowerze potrzeba by dwóch tygodni:)

Czecho:- Ciekawie to wyglądało, chociaż nie pasjonuję się sportem, chętnie pokibicowałem:)
shem
| 16:37 niedziela, 26 czerwca 2011 | linkuj Ciekawa historia, jest też powiedzenie "pijany jak bela".
grigor86
| 15:26 niedziela, 26 czerwca 2011 | linkuj Zdjęcie Pani Eli na wulkanie jest super!
rowerzystka
| 14:50 niedziela, 26 czerwca 2011 | linkuj Po raz kolejny z zapartym tchem czytam twoją relację :)
Czekam na kolejne i pozdrawiam :))
k4r3l | 08:38 niedziela, 26 czerwca 2011 | linkuj oby dzisiaj Wam pogoda dopisała - liczę na jak zwykle ciekawy, tym razem rowerowy wpis :)
benasek
| 08:37 niedziela, 26 czerwca 2011 | linkuj Wyobrażam sobie, jak tam musi być fajnie w nocy... albo w mgle...
pioter50
| 06:11 niedziela, 26 czerwca 2011 | linkuj Szkoda, że nie mogłeś wejść do środka Zamku Świny.Mnie udało się to tylko raz, choć byłem tam wiele razy.Pogoda nie tylko Wam miesza szyki.I tak jestem pod wrażeniem tego, jak wiele już zwiedziliście w tak krótkim czasie.Bez wsparcia samochodu pewnie by się to nie udało.
Dystans mirko ale za to jaki podjazd, ho ho... :)
WrocNam
| 05:38 niedziela, 26 czerwca 2011 | linkuj Dzięki Twoim opisom nabieram ochoty na wypad w tamte rejony. Super historie.
Pozdrawiam
robd
| 22:49 sobota, 25 czerwca 2011 | linkuj Zamek ciekawy, ale Twoja opowieść o Świnkach/świntuchach/pijusach powala ;)
Nas również pogoda nie rozpieszcza, co prawda pada tylko do południa, ale za to wieje że hej...
Nefre
| 22:46 sobota, 25 czerwca 2011 | linkuj Wycieczka super - powinieneś być przewodnikiem:))) pozdrawiamy
Ilona
| 22:45 sobota, 25 czerwca 2011 | linkuj Atrakcji moc, świetny wpis. Ech... ta pogoda też nam miesza plany.
czecho
| 21:13 sobota, 25 czerwca 2011 | linkuj Pogoda nieciekawa a mimo to tyle ciekawych miejsc zwiedziliście. No i można było zobaczyć kilka znanych zawodniczek w akcji.
Kajman
| 20:50 sobota, 25 czerwca 2011 | linkuj Anwi:- Maleńka fiolka w której na dnie jest coś żółtego:)
anwi
| 20:47 sobota, 25 czerwca 2011 | linkuj Historia świńska lecz, jak to u Ciebie, arcyciekawie opisana. Zamek bardzo imponujący. Podoba mi się zwłaszcza ostatnie zdjęcie.
Ile złota można dostać za friko?