Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 133.08km
  • Teren 9.00km
  • Czas 08:02
  • VAVG 16.57km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Podjazdy 1611m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mazurskie wioski, staroobrzędowcy i pruskie plemię

Piątek, 3 sierpnia 2012 • dodano: 05.08.2012 | Komentarze 17


magneticlife.eu because life is magnetic

Dzisiaj jest w planie Leśniczówka Pranie:)
Ładnie mi się zrymowało, ale nic z tego nie wyszło. Prognozy pogody z jednej strony są dobre, ale śmierdzi burzą od rana. Po ostatnich przeżyciach jakoś nie możemy przestać patrzeć na chmury. Skoro świt wyruszamy w kierunku Rucianego Nidy.

Na tronie króla Galindii © Kajman


Ela jak zwykle fajnie zaplanowała trasę. Mamy sporo atrakcji przed sobą. Pierwszy postój w Mikołajkach. Na szczęście jest na tyle wcześnie, że jeszcze nie wypełzł tłum lansowiczów. Promenada w Mikołajkach to tak jak w zimie Krupówki:(
Nie lubię takich miejsc. Szybkie foty, zakup bułek i dalej w drogę:)

W Mikołajkach Król Sielaw jest wszędzie © Kajman


Kolejny Król Sielaw, było nie było symbol miasta © Kajman


Port jachtowy © Kajman


Coś dla rowerzystów, wodny Kross © Kajman


Tym mistem jedziemy do Rucianego © Kajman


Jedziemy do Kadzidłowa, tam w maleńkiej wiosce schowanej w lesie, do której jedzie się piaszczystą drogą, są dwie fajne atrakcje. Park dzikich zwierząt i prywatny mini skansen. Zwiedzanie zaczynamy od tego drugiego ciesząc się przy okazji świetnym zimnym mazurskim piwem:)

Mazurska chata podcieniowa © Kajman


Gospoda pod psem © Kajman


Wreszcie na Mazurach zwiedzamy coś drewnianego. Mini skansen to prywatna inicjatywa ludzi chcących ratować zanikającą mazurską zabudowę. Składa się z siedmiu budynków. W gospodzie można zjeść coś dobrego i napić się zimnego mazurskiego piwa. Gatunki w naszych okolicach zupełnie nie znane, ale trzeba przyznać, że świetne:)

Izba w mazurskiej chacie © Kajman


Pokój dziadków © Kajman


Obraz wykonany z rybich łusek © Kajman


W dwóch pomieszczeniach odtworzona jest sala lekcyjna z początku XX wieku i pokój nauczyciela. Na biurku honorowe miejsce zajmuje oczywiście trzcinka do temperowania niesfornych uczniów. Czasami takie narzędzie wychowawcze przydałoby się w dzisiejszej szkole:)

Sala lekcyjna © Kajman


Tam sziedział pan "rechtor" © Kajman


Sześć budynków zostało przeniesionych z okolicznych wsi. Patrząc na zdjęcia w jakim były stanie przed przeniesieniem, był to ostatni moment. Budynki zostały pieczołowicie odtworzone.

Bania czyli sauna © Kajman


Tu chyba mieszkają gospodarze © Kajman


Chcemy w Kadzidłowie zwiedzić jeszcze park dzikich zwierząt. Są rysie, łosie, wilki, czarne bociany i sporo innych. Niestety nie da się wejść z rowerami a nie zabraliśmy zamknięcia. Zwiedzanie trwa około 1,5 godziny a po posiedzeniu w gospodzie zaczyna nam brakować czasu. Robimy fotę stworzeniom w pobliżu i w drogę.

Jest daniel © Kajman


Gospoda dla łosi © Kajman


Dojeżdżamy do Ukty. Tutaj rozpoczynają się spływy kajakowe Krutynią. Jakoś nigdy nie mogłem tego do końca zrozumieć. Po co pływać wąską, być może malowniczą rzeką kiedy w okolicy tyle pięknych jezior. Ale co kto lubi:)

Kajaki na brzegu a ludzie w wodzie © Kajman


I tak ciągle © Kajman


Zmieniamy plany. Ele odechciało się jeżdżenie po szutrach i Leśniczówki Pranie nie odwiedzimy. Jedziemy za to do Wojnowa. W 1830 roku powstała tutaj czyli na terenach ówczesnych Prus kolonia staroobrzędowców. Zainteresowała mnie ich historia więc zmiana kierunku została natychmiast zaakceptowana:)

Cerkiew w Wojnowie © Kajman


Wnętrze © Kajman


Po reformach w kościele prawosławnym w XVII wieku, które wprowadził patriarcha Nikon (nie mylić z aparatem), część wiernych się zaparła i ni w ząb nie chciała się podporządkować. Tak powstali staroobrzędowcy. Wiadomo, że czyja władza tego religia. Staroobrzędowcy jak zwykle w takich wypadkach mocno byli podpadnięci.

Cmentarz w Wojnowie © Kajman


Cerkiew z innej strony © Kajman


Fikanie carowi i patriarsze moskiewskiemu nigdy dobrze się nie kończyło. Trzeba było się zwijać. Wielu staroobrzędowców trafiło do puszczy piskiej na początku XIX wieku. Wybudowali kilka wsi, kilka cerkwi i kilka klasztorów. Cały czas utrzymywali swoją kulturę i wyznanie. Do czasu.

Stary dom w Wojnowie © Kajman


I jeszcze jeden © Kajman


Co ciekawe. Po roku 1852 nasiliły się represje w Rosji. Nastąpiła druga spora fala emigracji. Wielu emigrantów trafiło do klasztoru w Wojnowie, który powstał w 1836 roku. Wtedy igumenem był niejaki Paweł Pruski. Dobrze im się powodziło skoro w Piszu założyli drukarnię.

Cerkiew w stylu pruskim © Kajman


Jedyny w Europie zachowany klasztor staroobrzędowców © Kajman


Co zrobił szefuńcio Paweł? W 1867 pojechał do Moskwy i się nawrócił. Całą wspólnotę szlak trafił. Nastąpił ostry kryzys, klasztor chyli się ku upadkowi i staje się własnością jednego z zamożnych staroobrzędowców. Wielu odchodzi i powraca do cerkwi.

Brama do klasztoru © Kajman


Wnętrze © Kajman


Podjęto przeciwdziałania. Z Moskwy przyjechała zakonnica i przejęła klasztor. Wokół niej zgromadziło się sporo innych zakonnic staroobrzędowych i klasztor przetrwał do 2006 roku kiedy zmarła ostatnia zakonnica.
Ponieważ jest to jedyny w Europie taki obiekt, dzisiaj można go zwiedzać a nawet wynająć sobie pokój:)

Ikona © Kajman


Ta też jest piękna © Kajman


Zaczyna być bardzo ciężkie powietrze, burza wisi na włosku. Zawracamy, ale nie możemy odpuścić sobie Galindii, to wioska pruskiego plemienia Galindów, o którym pisali już starożytni Rzymianie. Oczywiście jest to luźna wizja jej budowniczych. Jest to też dobrej klasy hotel i pole campingowe. Warto ją zwiedzić bo drugiego takiego obiektu w Polsce nie ma.

Wjeżdżamy na tereny Galindów © Kajman


Wejścia pilnują strażnicy © Kajman


Ela idzie z nimi pogadać czy nas wpuszczą, nie ma sprawy dycha od łba i można wchodzić:) © Kajman


W krzachorach stoją odwody © Kajman


Wierzchowce zostawiamy pod chatą króla i idziemy zwiedzać © Kajman


Zwiedzanie zaczynamy oczywiście od baru. To coś dla Benaska. Dwadzieścia gatunków wyśmienitego lokalnego piwa. O takich gatunkach w życiu nawet nie słyszałem. Mam spory problem co wybrać a zamówić możemy po jednym. Jeszcze sporo kilometrów przed nami:(
Tak, w tym miejscu można zakotwiczyć na dłużej:)

Zaczynamy od baru. Co tu wybrać z 20 gatunków nieznanago piwa © Kajman


Trafny wybór © Kajman


Zwiedzanie Galindii zaczynamy od zobaczenia świetnego filmu o Galindach. Fajnie się siedzi i ogląda, później wybieramy się do podziemnych grot. Jest co oglądać, kuchnie Galindów, miejsca kultu, restauracja też jest:)

Tu można zobaczyć film i zwiedzić podziemia © Kajman


Miejsce kultu © Kajman


Na terenie wioski można zobaczyć sporo ciekawych miejsc. Miejsca pogrzebowe, miejsca kultu i inne miejsca, których przeznaczenia nie znam. Jest też port ze statkiem Galindów. Wszystkiego strzegą woje i bogowie. Obsługa obiektu jest w strojach z epoki i trzeba uważać by nie użyli maczugi:)

Statek Galindów © Kajman


Portu pilnują woje © Kajman


Uroczysty pochówek © Kajman


Totem © Kajman


Gdy siedliśmy na tronie króla Galindów, chyba wkurzyliśmy lokalnych bogów bo usłyszeliśmy potężny grzmot. Trzeba było skrócić zwiedzanie i spadać. Telefon do sąsiadów na campingu wykonuję natychmiast bo chmury wyglądają nie ciekawie.

Nimfa © Kajman


Bogowie się wkurzyli © Kajman


Nawet modły nie pomogły, może dlatego, że nie wszyscy się zaangażowali © Kajman


Na jeziorze zaczynają świecić lampy alarmowe. Do Galindii może jeszcze kiedyś wrócimy. Teraz jedziemy, ale burza jest szybsza. Znajdujemy przytulny przystanek i przeczekujemy nawałnicę. Na camping wracamy bez przygód po ponad godzinnym przymusowym odpoczynku. Całe szczęście, że na campingu żadnych strat nie zanotowano:)

Latarnie alarmowe świecą © Kajman


Leje © Kajman


Przechodzi © Kajman





Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa asiet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
pioter50
| 16:33 piątek, 24 sierpnia 2012 | linkuj Wydajesz mi się Waszmość być godnym tego tronu :)
sikorski33
| 08:09 środa, 22 sierpnia 2012 | linkuj Przepiękne miejsce na zwiedzanie.Sporo nakręciliście kilometrów. Bardzo ciekawa fotorelacja.
Pozdrawiam
krzara
| 19:09 wtorek, 21 sierpnia 2012 | linkuj I mnie te miejsca przyciągną. Piękny wpis.
czecho
| 22:01 sobota, 11 sierpnia 2012 | linkuj Ładny dystans z wieloma atrakcjami. Mi ta burza dolała konkretnie, ale był to nasz ostatni dzień na Mazurach, w sobotę zmieniliśmy miejsce pobytu. Pozdrawiam.
shem
| 15:05 sobota, 11 sierpnia 2012 | linkuj Moc atrakcji. Drewniane rzeźby robią wrażenie, ich wykonanie musiało zająć dużo czasu.
funio
| 19:21 wtorek, 7 sierpnia 2012 | linkuj Widzę że nie odpuszczacie.Kupa kilosów i odwiedzonych miejsc:)
Tak trzymać!:))
este
| 22:41 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Galindia robi wrażenie. Lubię takie klimaty.
benasek
| 17:26 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Widzę, że gdzie Wy, tam oberwanie chmur!
Nefre
| 12:42 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Same atrakcje, fajne te chatki mazurskie:))) Lubię takie klimaty...
rowerzystka
| 08:14 poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | linkuj Wodny Kross rewelacja :)
wojtas71
| 20:40 niedziela, 5 sierpnia 2012 | linkuj Kolejna moc atrakcji Król Sielaw, port jachtowy, wodny Kross (z mojej stajni ;P), zabudowa drewniana (Mazurska chata, sauna, gospoda), stare domy, Cerkwie, Klasztory, Galindia ekstra zabudowa i figury, a na koniec piwko :sweet: ;P :D Rewelacyjnie opisana relacja wycieczki opatrzona bardzo ładnie fotkami :)
Pozdrowerek :)
angelino
| 20:14 niedziela, 5 sierpnia 2012 | linkuj Dużo się działo, niby znam te strony, i dobrze, że sie okazało, że znam słabo, jest trasa do zobienia!!!
grigor86
| 19:48 niedziela, 5 sierpnia 2012 | linkuj Same ciekawostki
surf-removed
| 19:27 niedziela, 5 sierpnia 2012 | linkuj Na tym wodnym Krossie chętnie bym popróbował, oczywiście na rejs z buteleczką regionalnego :)
anwi
| 18:45 niedziela, 5 sierpnia 2012 | linkuj Też kilka takich przytulnych przystanków zaliczyłam. Potem jest co wspominać. A słynna "ławeczka"?
Historia staroobrzędowców z Wojnowa niezwykle interesująca. No i te piękne ikony. Chciałabym na żywo to zobaczyć.
niradhara
| 18:30 niedziela, 5 sierpnia 2012 | linkuj Ludzie pływają Krutynią, bo nie ma tam takich palantów jak ten, który nas staranował w Kanale Niegocińskim!