Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:745.43 km (w terenie 36.00 km; 4.83%)
Czas w ruchu:41:59
Średnia prędkość:17.76 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:5837 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:53.25 km i 2h 59m
Więcej statystyk
  • DST 37.32km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 17.91km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Podjazdy 144m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przyrodniczo

Poniedziałek, 5 kwietnia 2010 • dodano: 05.04.2010 | Komentarze 15


magneticlife.eu because life is magnetic

Wczoraj halny mocno dawał się we znaki. Jak wiadomo po halnym zawsze leje.
Tak, dzisiaj mamy lany poniedziałek.
Wczoraj serwery BS były mocno przeciążone, nie chciało mi się denerwować więc wpis z dnia wczorajszego dodaję dzisiaj:)

Po groblach © Kajman


Ela wybrała trasę w miarę po płaskim ze względu na bolący kręgosłup. Bardzo się ucieszyłem, gdy usłyszałem, że pojeździmy po groblach i zapolujemy (fotograficznie) na ptaki:)
Myślę sobie, super, sprawdzimy nowe opony w terenie. Trzeba przyznać, że zarówno w terenie jak i na asfalcie zachowują się rewelacyjnie. Łańcuch też przestał wydawać dziwne odgłosy:) Gdyby nie wiatr jeździłoby się rewelacyjnie.

Gdzie diabeł nie może tam babę pośle © Kajman


Nad stawami mewy darły się niemiłosiernie i było ich mnóstwo, poczułem się jakbym był nad morzem:)
Ela zobaczyła punkt obserwacyjny i oczywiście od razu na niego wlazła. Punkt nie wyglądał zbyt stabilnie ale ona jest lekka i nie naruszyła konstrukcji.

Szalejące mewy © Kajman


Na stawach ptactwa wszelakiego był dostatek. Wszystkie jakieś takie podekscytowane:) Same stawy też wyglądały bardzo urokliwie. Poczułem się jak na Mazurach:) Kurcze, taka krótka wycieczka a jakie doznania!!!
Morze, Mazury, góry, wszystko na miejscu, kto by pomyślał:)))

Prawie jak Mazury © Kajman


Kaczki © Kajman


Również wczoraj nasz syn Marcin, wskoczył w SPDy, które dostał od zajączka, założył pedały do Faworyta i pognał na Żar. Po powrocie stwierdził, że rewelacja. Obyło się bez gleby a przyjemność z jazdy wielka:)))

Na szlaku architektury zrujnowanej © Kajman


Wszystkim zaglądającym życzę mokrego dyngusa, niekoniecznie polewającego z chmur



  • DST 50.38km
  • Czas 02:47
  • VAVG 18.10km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Podjazdy 443m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z wizytą u Księżnej Pani

Sobota, 3 kwietnia 2010 • dodano: 03.04.2010 | Komentarze 27


magneticlife.eu because life is magnetic

Pogoda dzisiaj piękna. Wyruszamy z Elą około 10. Mamy dojechać na zaporę w Tresnej. Cały czas marzy mi się dłuższa wycieczka. Myślę sobie, nie będę się nic odzywał a w Tresnej ponegocjuję rozszerzenie trasy:)
Elę nadal boli kręgosłup i cały czas coś nadaje o jakichś garach i pieczeniu ciast.

Podjazd pod zaporę w Tresnej © Kajman


Dzisiaj zaskoczyła mnie ilość rowerzystów jadących w grupach i indywidualnie. Widać wiosna jest już całą gębą.
Zaskoczyła mnie też chata na szlaku architektury drewnianej zrujnowanej. Chatka ledwo się trzyma ale satelita jest:)

Szlak architektury drewnianej zrujnowanej © Kajman


Po przyjeździe do Tresnej negocjacje nic nie dały:(
Trudno negocjować z argumentem bólu. Cóż, dalej jadę sam. Kierunek Żywiec.
Droga wokół Jeziora Żywieckiego jest mocno pofałdowana. Sama radość, zjazd, podjazd. Widoki fantastyczne, są również boćki:)

Droga do Żywca © Kajman


Widoczek © Kajman


Boćki © Kajman


Do Żywca wjeżdża się ze sporej górki. Patrzę, policja namierza mnie radarem, ups, zerkam na licznik, 55 km/godz w terenie zabudowanym, trzeba zwolnić:(
Na rynku niewiele osób, większość spaceruje ze święconymi koszyczkami. W ogródku piwnym też wielkiego tłoku nie było.

Żywiec w Żywcu © Kajman


Żywiecki rynek © Kajman


Z rynku jadę prosto do pałacu odwiedzić księżnę. W latach 90 XX w. do zamku powróciła córka arcyksięcia Karola Olbrachta, księżna Maria Krystyna Altenburg z domu Habsburg, dla której urządzono mieszkanie w jednym ze skrzydeł dawnej rezydencji czyli pałacu Habsburgów w Żywcu.

Rezydencja Habsburgów w Żywcu © Kajman


Stary Zamek w Żywcu znajduje się na miejscu średniowiecznego zamku, który został zniszczony w 1477 roku w wyniku akcji militarnej wojsk króla Kazimierza Jagiellończyka przeciwko Komorowskim herbu Korczak, opisanej przez Jana Długosza. Przebudowa zamku nastąpiła w latach 1485-1500; dalsza rozbudowa miała miejsce w 1567 roku i była prowadzona przez Komorowskich. Staraniem Jana Spytka Komorowskiego zbudowano wtedy arkadowy renesansowy dziedziniec, który zachował się w swym pierwotnym układzie do dnia dzisiejszego.

Zamek w Żywcu © Kajman


Tablica © Kajman


Nowy Zamek w Żywcu – czyli klasycystyczny pałac zaprojektowany z polecenia arcyksięcia Albrechta przez Karola Pietschkę, był kilkakrotnie przebudowywany. W latach 1893–1895 powstało nowe skrzydło pokryte szklanym dachem, w którym urządzono sypialnie i pokoje gościnne. Kolejnej rozbudowy dokonano, gdy dobra żywieckie przejął po zmarłym wuju Karol Stefan. Wtedy to dobudowano pawilon na przedłużenie skrzydła południowego, w którym na piętrze mieściła się sala balowa, o wymiarach 10,5x18,0 m, tzw. lustrzana, ponieważ była wypełniona taflami lustrzanymi. Ostatniej rozbudowy dokonano w 1911, dobudowując trzyosiowy ryzalit z dwoma bocznymi balkonami, zwieńczony klasycznym tympanonem z herbem Habsburgów.

Park zamkowy © Kajman


Pokręciłem się trochę po parku zaliczając wiele mostków. Jest tam pięknie. Trzeba będzie wrócić latem jak będą kwitły kwiaty:)
W nowym pałacu mieszka księżna. Co prawda nie miała czasu dzisiaj się ze mną spotkać, ale była tak miła, że wysłała kogoś aby mnie powitał:)

Basia © Kajman


Do domu jadę drugą stroną jeziora. Znów wiele podjazdów i zjazdów. Znów wielu rowerzystów:)
Na jednym z podjazdów widzę gościa, który dzielnie pcha rower pod górę. Wymijam go, miał jakieś złe w oczach. Chyba mu było wstyd.

Widoczek © Kajman


Wyjechałem na szczyt i zatrzymałem się, żeby strzelić parę fotek. Gość dosiadł rumaka (bardzo stary Scott) i rusza. Postój zajął mi chwilę. Na następnym podjeździe widzę, że facet jedzie zygzakiem, od krajicka do krajicka!!! Podjeżdżam do niego i widzę, że ma łańcuch na największym blacie:(
Jako, że święta, chcę być uprzejmy i sugeruję redukcję:)
Na to słyszę "K... przednia nie działa!!!"

Widoczek © Kajman


Na innym podjeździe telepię się pod górę z prędkością około 10 km/godz. Z tyłu słyszę gromkie "cześć", mija mnie facet na szosie, ma pod tę górę chyba koło 30!!!
Ciężkie jest życie rowerzysty:)
Dla Rafaella cyknąłem ośrodek wczasowy, ot tak, na święta, dla przypomnienia ubiegłorocznych wakacji:)

Ośrodki wczasowe chwilowo zamknięte © Kajman


Wszystkim zaglądającym życzę wesołych świąt:)))



  • DST 18.85km
  • Czas 00:53
  • VAVG 21.34km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Podjazdy 95m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Testowanie prezentów wielkanocnych

Piątek, 2 kwietnia 2010 • dodano: 02.04.2010 | Komentarze 12


magneticlife.eu because life is magnetic

Wczoraj Marecky wywołał wilka z lasu!!! Rano najpierw zaczęło padać a za chwilę był deszcz ze śniegiem!!!
Byłem umówiony w serwisie na 10 w celu wymiany Kellyskowego łańcucha. Cóż było robić, rower do auta i do serwisu. Miałem nadzieję, że uda się wyjechać, tak udało się ale dopiero po południu:)

Klasztor w Kętach © Kajman


Gdy przyjechałem do serwisu po odbiór Kellyska, pan serwisant z natury średniego wzrostu, stanął sobie przy moim siodełku. Zauważył, że siodło znajduje się na wysokości jego klatki piersiowej. Gość to skomentował "kurcze, nie myślałem, że jestem taki mały". Następnie starał się zadrzeć nogę do góry, chcąc sprawdzić czy dosięgnie. Próba spełzła na niczym.

Park lipowy w Kętach © Kajman


Faktem jest, że nowa sztyca podniosła siodło o jakieś 7 cm:) Dopóki nie miałem Accenta, gdzie siodło mam ustawione na odpowiedniej wysokości, nie wiedziałem jak fajnie się w takiej pozycji jeździ. Jak wsiadłem na Kellysa wydał mi się taki mały!!!
Nowa sztyca była niezbędna, stara była wysunięta 3 cm poza granicę bezpieczeństwa a i tak siodło było za nisko:(

Nowe "buti" Kellyska © Kajman


Nowe "buti" Kellyska sprawują się na pierwszy rzut oka świetnie. Podobno są z kosmosu albo materiał z którego zostały wykonane był w kosmosie, tego tak do końca nie wiem.
W serwisie założono Kellyskowi nowy łańcuch Shram. Jak wyjechałem z domu, napęd zaczął wydawać dziwne odgłosy. Jak mocniej przycisnąłem słyszałem takie "trrrrryt", jakby bąki puszczał:(

Nad Sołą krzaczory robią się zielone © Kajman


Jadę więc do serwisu. Dzisiaj byłem tam cztery razy:) Pierwszy, zawiezienie Kellyska, drugi, jego odbiór, trzeci, po buty SPD dla Marcina. Teraz jestem czwarty raz. Mówię panu serwisantowi, że rower pierdzi!!!
Pan na to, że się dotrze. Zobaczymy.
Chwilę pojeździłem po Kętach, jak wracałem do domu to dziwnych odgłosów było jakby mniej:)



Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)


  • DST 3.55km
  • Czas 00:10
  • VAVG 21.30km/h
  • VMAX 22.00km/h
  • Podjazdy 18m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Same niespodzianki

Czwartek, 1 kwietnia 2010 • dodano: 01.04.2010 | Komentarze 8


magneticlife.eu because life is magnetic

Parę dni temu zamówiłem w sklepie internetowym opony Schwalbe Marathon Supreme i sztycę Ritcheja dla Kellyska. Zależało mi na tym, żeby dostał to na zajączka. Sklep się nie odzywał czy realizuje zamówienie czy nie więc wczoraj zadzwoniłem do nich i dziś pierwsza niespodzianka!!! Jest przesyłka:)))
Po powrocie z firmy raźno biorę się za zmianę opon a tu telefon od Eli, jedzie do nas Hose:)))

Fajna niesodzianka:) Hose wpadł do nas:))) © Kajman



Przednia opona założona, Hose jest już na moście w Kobiernicach, śpieszę się i zakładam tylną. Szybkie przebieranie i jadę na rondo odebrać miłego gościa. Na drodze stoi nadworny fotograf i robi zdjęcie.
Co robi dwóch facetów jak się spotka?
Gada o babach (nie wypadało bo Ela słucha), albo bierze się za rozbieranie rowerów.

koncert na cztery ręce © niradhara



Okazało się, że tylną oponę założyłem na odwrót. Józek chce naprawić mój błąd, zdejmuje oponę i zakłada. W trakcie pracy gadamy. Efekt? Opona znów założona na odwrót. Za trzecim razem się udało. Józek wyregulował jeszcze hamulce w Accencie:)))
Pogaduchy, pizza, pogaduchy. Mam nadzieję, że będzie częściej wpadał:)))
Ma naklejki BS dla Wolfika i innych Katowiczan:)))
Same niespodzianki:)))

Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)

Kategoria Integracyjnie