Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 44.57km
  • Czas 02:37
  • VAVG 17.03km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Podjazdy 486m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Meeting u Niezależnych Krokodyli dzień drugi

Poniedziałek, 6 czerwca 2011 • dodano: 06.06.2011 | Komentarze 32


magneticlife.eu because life is magnetic

Po hulankach i swawolach dnia poprzedniego, obawiałem się o pobudkę. Walczyliśmy dzielnie na wszystkich polach, ekipa miała prawo być zmęczona. Jak się okazało obawy były bezpodstawne. Wszyscy dzielnie zasiedli do śniadania. Szybkie uzgodnienie trasy. W planach był Inwałd, ale plany są po to by je zmieniać. Ruszamy do Kozubnika:)

W ruinach Kozubnika © Kajman


Poprzedniego dnia imprezę opuścił Janusz507, musiał iść do pracy. Fajnie, że przyjechał chociaż na jeden dzień:)
Funio musi odwieźć syna na imprezę rodzinną, ale obiecuje wrócić rowerem, dotrzymuje słowa, ale o tym później. Autochton z Kubą jadą atakować jakąś wielką górę więc na Kozubnik wyruszamy w okrojonym składzie.

Jedziemy sobie © Kajman


Po zjeździe z Kozubnika opuszcza nas Marusia. Dzisiaj wyjeżdża na wakacje, ale dzielnie towarzyszył nam do ostatniej chwili:)
Dzięki Mariusz, że byłeś, mam nadzieję, że ręka szybko się zagoi:)

Żegnamy Marusię © Kajman


Ela prowadzi grupę, ja robię za żółwia czyli mam pilnować by nikt się nie zgubił:)
Cienko mi to idzie, bo po zjeździe z Kozubnika gubimy Rafaella. Kierujemy się do Wielkiej Puszczy gdzie mamy zaatakować przełęcz Beskidek. Wyprzedza mnie gość na kolarce, od niego dowiaduję się, że Rafał jest na właściwej drodze i wkrótce nas dogoni:)

Chwila odpoczynku przed wjazdem na Beskidek © Kajman


Na przełęcz jedziemy spokojnie, no prawie wszyscy. Podjazd w swojej końcowej fazie jest bardzo mocny. Każdy powolutku wdrapuje się na szczyt jedynie Krzara po zdobyciu szczytu robi nawrót, jedzie w dół, zdobywa szczyt i tak chyba cztery czy pięć razy. Kurcze, co on jadł? Angelino podejrzewa, że Krzysiek jest z innej planety i coś w tym musi być:)

Mocny podjazd © Kajman


Na szczycie podziwiamy widoki © Kajman


A Krzysiek kręci kółka:) © Kajman


Pogoda nam dopisuje, jest ciepło i nie ma wiatru. Widoczność jest fantastyczna. Jedziemy do Zagórnika, tam mamy zwiedzić kaskadę Rzyczanki. Zatrzymujemy się przy sklepie na lody. Wszystkim humory dopisują:)

Zrobiliśmy obrót w sklepie:) © Kajman


Pokrzepieni jedziemy w jedno z najbardziej urokliwych miejsc naszego rejonu. Kaskada Rzyczanki to ewenement. Wszyscy cieszą się widokami, wszyscy robią mnóstwo zdjęć:)

Dotarliśmy © Kajman


Wiem, że Ilona ma musi zdążyć do pracy i z Robdem muszą wyjechać o trzeciej. Z kaskady do domu jest 17 kilometrów więc damy radę:)

Wszyscy łapią aparaty i robią foty © Kajman


Ela opowiada Yackowi, że często jak tu jesteśmy to goni nas burza. Tym razem nic takiego scenariusza nie zapowiada. Świeci słońce i jest pięknie gdy wtem za górą jak nie pierdyknie!!!

Podziwiamy kaskadę © Kajman


Widok na kaskadę © Kajman


Wszyscy focimy bez opamiętania:) © Kajman


Czas się zbierać. Ela prowadzi pierwszą grupę, ja czekam na resztę. Pierwsza grupa ma trochę przewagi więc by ich dogonić prowadzę drugą grupę przez Andrychów. Czekamy w strategicznym miejscu koło cmentarza. Tam jest przystanek autobusowy pod którym można się schronić.

Zaczyna się ciekawie © Kajman


Grzmi bardzo blisko, padł zasięg w telefonach i nie wiemy co się dzieje z pierwszą grupą. Postanawiamy jechać dalej. Po przejechaniu 200 metrów ktoś odkręca kurek na całego. Zaczyna się straszna ulewa. Krzysiek zauważył dom z daszkiem i otwartą bramą. Szybka decyzja, zawracamy, olewamy przystanek z wiatą i pakujemy się ludziom pod dom:)

Grupa pościgowa © Kajman


Po chwili podjeżdżają gospodarze autem, leje niemiłosiernie. Gospodarze zostawiają auto pod chmurką a nas witają z uśmiechem. Nie jest źle, termometr pokazuje 23 stopnie, przeczekamy. Martwi mnie brak zasięgu, telefon chwilę działa i znów przestaje. Nie wiemy co z resztą a tu zaczyna sypać gradem. Wtedy nagle odzywa się telefon. To Funio, który stoi pod naszym domem i pyta gdzie nas znajdzie. Mówi, że u nas świeci słońce. Mówię mu co tu się dzieje. Tomek robi odwrót do domu.

Na drodze pojawia się rzeka © Kajman


W pewnym momencie błysk i huk są równocześnie. Z sąsiedniego domu sypią się na nas kawałeczki tynku. Pojawia się gospodarz i proponuje nam herbatę a nawet zaprasza do środka. Cieszę się bo zaczyna robić się strasznie zimno, temperatura spadła o 6 stopni.
Zaczynam się martwić o Ilonę a w zasadzie o czas, którego już nie mają. Wzywam na pomoc Marcina. Odwiezie ich autem do domu. Zdążą:)

Po przeszło godzinie deszcz się uspokaja. Wiemy, że pierwsza grupa przeczekała ulewę 200 metrów od nas na wspomnianym przystanku. Co tam wyprawiali można się dowiedzieć na innych blogach a warto:)
Gdy się łączymy okazuje się, że nie ma Anwi.

Pierwsza pomoc © Kajman
.

My z Krzyśkiem zostajemy tworząc grupę poszukiwawczą. Reszta jedzie do domu. Po chwili burza wraca. Ela i Angelino zaliczają gleby. Zdarzenie to też opisują inni.
My z Krzyśkiem zajmujemy pozycję na wspomnianym przystanku. Znów leje strasznie. Po chwili jest wiadomość od Robda jadącego autem, że Anwi jest na czele przed całą grupą. Udaje się nawiązać łączność. Poczeka na resztę.
Nie ma co, ruszamy z Krzyśkiem do domu. Nie pamiętam kiedy tak szybko jechałem. Pod domem dopadamy główny peleton. Tu okazuje się, że Ela jest mocno poobijana i nadgarstek Angelino wymaga bandaża.



Wszyscy są przemoczeni całkowicie, ale wyglądają na szczęśliwych. Przebieranie w suche, bigosik i śliwówka od Angelina szybko pozwalają się rozgrzać:)

W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować wszystkim biorącym udział w meetingu. Imprezę tworzą ludzie a ta dla mnie była fantastyczna:)
Jestem pewien, że znów się zobaczymy i pojeździmy razem:)
Kategoria Integracyjnie



Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa obiep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Komentarze
marusia
| 11:57 wtorek, 14 czerwca 2011 | linkuj Widzę ,że ominęły mnie nie lada atrakcje -z bijacymi tuż obok piorunami włącznie. Tylko raz w życiu przeżyłem coś takiego -przez chwile byłem głuchy :P

Moja ręka już się zagoiła. Pozdrower i do zobaczenia.
k4r3l
| 11:43 poniedziałek, 13 czerwca 2011 | linkuj widzę, że drugi dzień również obfitował w "atrakcje"... ale to takie tereny i taki czas, że nie mogło być inaczej :)
benasek
| 21:39 czwartek, 9 czerwca 2011 | linkuj Relację przeczytałem z wybałuszonymi oczyma. Pozdrawiam i żałuję, ze nie byłem...
benasek
| 21:39 czwartek, 9 czerwca 2011 | linkuj Relację przeczytałem z wybałuszonymi oczyma. Pozdrawiam i żałuję, ze nie byłem...
uluru
| 08:47 czwartek, 9 czerwca 2011 | linkuj Obie relacje przeczytałam na jednym wdechu :) rewelacja, tylko pozazdrościć spotkania i terenów..
pozdrawiam
Dario
| 08:22 czwartek, 9 czerwca 2011 | linkuj Aż miło mi się ogląda takie fotki. Toż to wszyscy naprawdę pięknie się bawili. Zazdrość bierze.
sikor4fun-remove
| 16:57 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj Dobrze, że apteczka była :D A raczej bandaż elastyczny :) Świetne spotkanie w super klimacie gór ... i miłej atmosferze :)
Pozdr.
anwi
| 09:28 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj Kajmanie - to zatrucie nie miało żadnego związku z meetingiem, powaliło mnie we wtorek, ale już jest dobrze, sen zrobił swoje.
Anonimowa karla76 | 08:38 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj niesamowite jak fantastycznie potrafi sie bawic pare dopiero co poznanych osob!zazdroszcze!!!i z niekłamana przyjemnoscia czytam!
Kajman
| 08:10 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj Anwi:- To pewnie były lody. Wszyscy jedli to samo i nikt nie zareagował. A nie mówiłem, że trzeba się rozgrzać śliwówką? Przy okazji odkaża:)
Anwi | 06:02 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj Nie nadążam z lekturą wszystkich wpisów. Mój pech się nie skończył, po powrocie przejawił się jakimś zatruciem (podejrzewam loda) i w konsekwencji trzydziestogodzinnym snem z niewielkimi przerwami. Teraz powoli nadrabiam zaległości. Jest co czytać, długo jeszcze będzie co wspominać.
shem
| 23:03 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Tego dnia największe wrażenie zrobiły na mnie budynki w Kozubniku, pewnie dlatego, że lubię klimaty postapokaliptyczne.
Kajman
| 22:41 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj To ja się bardzo ciszę:)
Podchodziłem do organizacji meetingu z lekką obawą. Nie wiedziałem jaki będzie odzew i ile osób wyrazi ochotę wzięcia udziału w czymś takim.
Teraz jestem przekonany, że można to powtórzyć:)
Ilona
| 21:56 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Dziękuję Piotrze za wszystko.
fotoaparatka
| 21:04 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Prawdziwa wycieczka z przygodami :)
surf-removed
| 21:47 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj impreza dokładnie przygotowana

teraz chyba wejdzie na stałe do kalendarza :)
krzara
| 21:36 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Piotrze, pokazaliście, że jak już coś robić to z klasą. Przyjęliście nas z otwartym sercem. Mimo, że nigdy do końca nie docenimy tego to wdzięczność za zaproszenie i za Waszą gościnność pozostanie na zawsze.
robd
| 21:27 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj I smieszno, i straszno było w ten drugi dzień. Bynajmniej do czasu, kiedy byliśmy z Wami.
Jeszcze raz serdecznie chciałem podziękować za całą imprezę, za królewską gościnność, za Wasze towarzystwo. Było wspaniale. A tylko dzięki Twej przytomności umysłu i pomocy Marcina udało się nam dojechać do domu na czas. Dzięki wielkie, do zobaczenia.
rowerzystka
| 21:27 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Piękne te widoki, a jeszcze piękniejsze z taką ilością bikerów :)
Pozdrawiam :))
grigor86
| 21:11 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Takie grupowe wypady rowerowe na długo pozostają w pamięci, tym bardziej gdy są przygody :-)
wojtas71
| 20:46 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Super wpiso- i fotorelacja tych wspaniale spędzonych oraz ekstra zorganizowanych dwóch dni ;) Piszę to z niekrytą zazdrością w imieniu innych o podobnym odczuciu BS-owiczów :P
Pozdrowerek :)
niradhara
| 20:39 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Hej Kajmanie, będzie co wnukom opowiadać, jak się ich kiedyś doczekamy :)
este
| 20:06 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Bardzo fajna impreza i jeszcze lepsza relacja. Szkoda ,ze mnie nie było.
tomek80
| 19:45 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Super wycieczka ta i inne, zdjęcia ok i ogólnie profil rowerzysty wszystko na tak super pozdrawiam:-)
pioter50
| 16:43 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Niesamowity dramatyzm sytuacji oddałeś w opisie.Przeczytałem z zapartych tchem.Cieszę się, że udała się Wam impreza, w którą włożyliście sporo wysiłku i serca.
sikorski33
| 16:03 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Fotorelacja wspaniała. Zazdroszczę wam tych przygód.
Pozdrawiam
czecho
| 15:19 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Ta ulewa i te wszystkie zdarzenia jeszcze bardziej zintegrowała grupę.
ewcia0706
| 13:35 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj pieknie!!! a deszcz i grad tylko "uatrakcyjnił " integracje..;P