Info
Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Wykres roczny
Kategorie
Archiwum bloga
- 2013, Lipiec10 - 76
- 2013, Czerwiec1 - 20
- 2013, Maj4 - 47
- 2013, Kwiecień2 - 31
- 2013, Marzec1 - 19
- 2012, Grudzień1 - 26
- 2012, Październik2 - 41
- 2012, Wrzesień4 - 51
- 2012, Sierpień3 - 49
- 2012, Lipiec11 - 139
- 2012, Czerwiec1 - 9
- 2012, Maj7 - 137
- 2012, Kwiecień3 - 58
- 2012, Marzec2 - 66
- 2012, Luty2 - 44
- 2012, Styczeń4 - 126
- 2011, Grudzień1 - 51
- 2011, Listopad2 - 47
- 2011, Październik2 - 40
- 2011, Wrzesień3 - 54
- 2011, Sierpień11 - 208
- 2011, Lipiec12 - 197
- 2011, Czerwiec8 - 192
- 2011, Maj9 - 203
- 2011, Kwiecień9 - 163
- 2011, Marzec7 - 126
- 2011, Luty2 - 37
- 2011, Styczeń4 - 56
- 2010, Grudzień1 - 8
- 2010, Listopad6 - 96
- 2010, Październik4 - 56
- 2010, Wrzesień9 - 117
- 2010, Sierpień16 - 187
- 2010, Lipiec13 - 171
- 2010, Czerwiec9 - 159
- 2010, Maj16 - 286
- 2010, Kwiecień14 - 265
- 2010, Marzec17 - 331
- 2010, Luty15 - 223
- 2010, Styczeń8 - 142
- 2009, Grudzień6 - 69
- 2009, Listopad10 - 98
- 2009, Październik8 - 53
- 2009, Wrzesień20 - 130
- 2009, Sierpień17 - 56
- 2009, Lipiec20 - 28
- 2009, Czerwiec4 - 13
- 2009, Maj15 - 62
- 2009, Kwiecień13 - 13
Spotkani w realu:
- Alistar
- Amiga
- Angelino
- Aniuta
- Anwi
- Art75
- Autochton
- Blase
- Coda
- Czarna
- Czecho
- Dariusz79
- Djk71
- Dynio
- Este
- Ewcia0706
- Franek810
- Funio
- Futrzak1
- Gibson
- Grace
- Grzybek
- Hose
- Igor03
- Janusz507
- Jazzkoszmar
- Jasiep46
- Jerzyp1956
- Jurek57
- Ilona
- Lysy086
- JPbike
- K4r3l
- Kosma100
- Krzara
- Krzychu60
- Krzysio32
- Lunatryk
- Marcingt
- Marusia
- Mavic
- Meak
- Micor
- Niradhara
- Prazek
- Projektkamczatka
- Rafaello
- Robd
- Robin
- Sebekfireman
- Shem
- Stamper
- Tadzio
- Tomalos
- T0mas82
- Tymoteuszka
- WRK97
- Vanhelsing
- Yacek
- Zachiro
Najpopularniejsze zdjęcia:
Bardo i Kotlina Kłodzka
Poniedziałek, 3 czerwca 2013 • dodano: 03.06.2013 | Komentarze 20
Długi weekend zapowiadał się pięknie. Prognoza pogody zachęcała do wyjazdu wcześniej więc we wtorek wyruszyliśmy z Elą do Doliny Kłodzkiej. W miejscowości Bardo był organizowany zlot carawaningowy Południowców. Rowery zapakowane, wielkie plany zwiedzania i możliwość zobaczenia się z przemiłymi ludźmi poprawiały nam humory:)
Tablica© Kajman
Bardo© Kajman
Co prawda, gdy wyjeżdżaliśmy z domu było zimno i zaczynało lać, niezrażeni dojechaliśmy na miejsce. Przecież synoptycy zapowiadają piękny weekend. We wtorek przyjechało kilka załóg, więc zlot można było zacnie rozpocząć:)
W środę dojechała reszta.
II Zlot Południowców można uznać za rozpoczęty© Kajman
Zlot jest w miejscu średniowiecznego grodziska© Kajman
Bardo to miejscowość związana z kultem maryjnym. Chyba jedyna w Polsce, gdzie znajdują się dwie drogi krzyżowe, a raczej droga krzyżowa i droga różańcowa. Jest też bazylika, w której znajduje się dwunastowieczna figurka Matki Boskiej słynąca cudami.
Bardo nocą© Kajman
Bardo w dzień z potężną bazyliką© Kajman
Tronująca Madonna© Kajman
Zwiedzamy miasto. Jesteśmy pod wrażeniem. Bardo liczy 3 000 mieszkańców, ale ma też cztery klasztory, piękny most kamienny oraz wielką bazylikę. Idąc wieczorem po uliczkach miasta miałem dziwne odczucia, jak bym cofnął się w czasie do końca II wojny światowej.
Patrząc z nad brzegu Nysy na bazylikę, miałem wrażenie jak bym cofnął się w czasie do średniowiecza.
Jedna z kapliczek na drodze różańcowej© Kajman
Tu w 1594 roku osunęła się góra i wpadła do Nysy© Kajman
W środę pogoda była w miarę znośna, ale po imprezie integracyjnej jakoś nie za bardzo byliśmy w stanie wsiąść na rowery, więc w ramach pokuty obeszliśmy drogę różańcową.
Polscy synoptycy niestety bardzo się pomylili. Wieczorem w środę zaczyna lać i leje przez cały czwartek intensywnie. Miejsce zlotu zamienia się w wielką błotną maź. Jakoś nam to nie przeszkadza, ludzie włożyli gumiaki i tańczyli dalej:)
Do wieczora błotne tańce, wieczorem ognisko© Kajman
W piątek sprawdzamy pogodę opracowywaną przez Norwegów. Pokazuje przerwę w deszczu od 10 do 14. Raźnym truchtem zasuwamy w miejsce osunięcia góry skąd jest wspaniały widok na okolicę. Faktycznie widoki są piękne. Szkoda, że gmina nie zainwestowała w wycięcie chaszczy, które owe widoki zaczynają przysłaniać.
Widok z osuwiska© Kajman
Tam w dole stoimy© Kajman
Prognoza się sprawdza. 14:07 zaczyna lać. Wszyscy zlotowicze zaczynają się zastanawiać jak wyjedziemy. Trzeba pokonać wzniesienie, które mocno jest rozmoknięte i przejazd samym autem jest bardzo trudny, ale co tam, coś się wymyśli:)
Bardo ma jeszcze jedną wielką atrakcję. Spływ pontonami przełomem Nysy Kłodzkiej. Wykorzystujemy ostatnią przerwę w deszczu i płyniemy:)
W oczekiwaniu na instruktaż© Kajman
Wyruszamy na spływ© Kajman
Jest wysoki stan wody więc płynie się spokojnie© Kajman
Usłyszeli, że na campingu będzie wydawany gulasz więc przyśpieszyli© Kajman
W jednym miejscu trzeba pontony przenieść© Kajman
Przeszkodą jest spory wodospad© Kajman
W sobotę znów norweska prognoza pogody się sprawdza dokładnie. Od rana leje i lać ma do niedzieli. Cóż było robić. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy zwiedzać okolicę. Założenie było takie by nie łazić po ulewnym deszczu, ale wybrać się tam gdzie nie pada czyli do kopalni złota w Złotym Stoku:)
Sztaby złota w kopalnianym magazynie© Kajman
Jedyny udostępniony w Polsce wodospad w kopalni© Kajman
W kopalni prócz złota i arsenu jest wystawa tabliczek z okresu PRL© Kajman
Ta mi się szczególnie spodobała© Kajman
Po zwiedzeniu kopalni i krótkim objeździe Złotego Stoku jedziemy do Paczkowa. To według przewodników jest polskie Carcassone. Hm, jaki kraj takie Carcassone. Szybko opuszczamy Paczków i jedziemy do Kłodzka.
W Paczkowie zachowały się w całości mury obronne© Kajman
W Kłodzku mocno przemoknięci ruszamy do Twierdzy Kłodzko. Po drodze oglądamy piękny most z rzeźbami. Stoi tam krzyż z czachą:)
Trzeba tam kiedyś wrócić bo tylko otarliśmy się o uroki tego pięknego miasta.
Zabytkowy most w Kłodzku jest starszy od mostu Karola w Pradze© Kajman
Są na nim piękne rzeżby, jest krzyż z czaszką© Kajman
Czaszka w całej okazałości© Kajman
Twwierdza Kłodzko© Kajman
Ta pruska żołnierka zaproponowała mi opłatę w naturze za wstęp do twierdzy czego świadkiem była moja żona:)© Kajman
Przyszedł dzień wyjazdu. Zgodnie z prognozą przestało padać o 10. Wszyscy się pakują i powoli zaczynamy wspólnymi siłami wyciągać przyczepy, część za pomocą lin, część mocnymi terenówkami a część przy pomocy wielkiego traktora. Niewątpliwie po za, wspaniałą grochówką i gulaszem, oczywiście tańcami i śpiewami była to największa atrakcja zlotu:)
Wszyscy grzecznie czekają na swoją kolej© Kajman
Potężna terenówka i trzeba pchać© Kajman
No i mamy kulig© Kajman
Popchnąć też nie zawadzi© Kajman
No i poszło:)© Kajman
Ciekawie to wygląda© Kajman
Uratowani nieśli pomoc pozostałym© Kajman
Generalnie, pomimo fatalnej pogody był to zlot, który na długo pozostanie wszystkim w pamięci:)
Dzięki za towarzystwo, fajną organizację, gulasz, że o grochówce nie wspomnę:)
Co do roweru, powiem tak, dojechałem z miejsca postoju cepki do miejsca uratowania więc gminę Bardo też zaliczyłem na rowerze:)
Kategoria Krzyże z czaszką, Wycieczki z campingów
- DST 44.12km
- Czas 02:52
- VAVG 15.39km/h
- VMAX 34.00km/h
- Podjazdy 422m
- Sprzęt Accent El Ninio
- Aktywność Jazda na rowerze
Księstwo Toszeckie
Sobota, 18 maja 2013 • dodano: 23.05.2013 | Komentarze 3
Kontynujemy naszą wycieczkę po księstwach piastowskich. Tym razem okazję daje nam mini zlot carawaningowy w Brynku. Zlot jest zorganizowany na cześć naszego kolegi, który ciężko chorował i nie mógł być z nami w Przybrodzinie.
Szykuje się wspaniała impreza carawaningowa a przy okazji Ela opracowuje trasy rowerowe:)
Zamek w Toszku© Kajman
Zlot jest kameralny, większość uczestników dobrze się zna. Jest też w pewien sposób uroczysty. Nic więc dziwnego, że wieczorem przy ognisku jest "dziki jazz", dziki szalony:)
Dla takich imprez warto żyć:)
Powitanie Eda© Kajman
Rano jakoś ciężko się wstawało. Pewnie herbaty było za dużo. Cóż, trzeba się wziąć w garść, wsiąść na rower i odwiedzić Księstwo Toszeckie.
Historia księstwa przypomina bardzo historię całego Górnego Śląska pokazując w pigułce co się na tych terenach działo w ciągu ostatnich 800 lat.
Gotowi do drogi© Kajman
Nie wiadomo dokładnie, kiedy w Toszku na górującym nad okolicą wzgórzu zbudowano pierwszy drewniany gród obronny, możliwe że nastąpiło to już w okresie wczesnopiastowskim, w X – XI wieku. Historycy twierdzą jednak zgodnie,że gród w Toszku istniał już z pewnością w XII wieku. Prawdopodobnie kasztelania powstała za panowania Bolesława Krzywoustego.
W Wielowsi odwiedzamy pałac hrabiego Verdugo© Kajman
Wszędzie żółto© Kajman
Na rowerze też żółto© Kajman
Później było jak zawsze. Śląsk po podziale dzielnicowym przypadł Wygnańcowi i jak wszędzie było dzielenie. Gród kasztelański w Toszku należał do kolejnych książąt śląskich z linii opolskiej, potem bytomsko – kozielskiej, wreszcie linii cieszyńskiej i oświęcimskiej.
Na toszeckim rynku św Jan Nepomucen© Kajman
Brama toszeckiego zamku© Kajman
Przez 25 lat do roku 1303, Toszek był stolicą księstwa. Największe znaczenie osiągnął zamek w Toszku w okresie długiego panowania księcia toszeckiego Przemysława (z linii oświęcimskiej) w XV stuleciu. Przemysław nie tylko odbudował zamek po zniszczeniach spowodowanych przez najazdy husyckie, lecz uczynił z niego swoją stałą rezydencję, w dodatku rezydencję teraz już murowaną.
Zamkowy dziedziniec© Kajman
Zamek od strony dziedzińca© Kajman
Po śmierci księcia Przemysława w 1484 roku zamek stał się ponownie własnością książąt linii opolskiej, lecz na krótko. Z chwilą bezpotomnej śmierci Jana II Dobrego w 1532 roku zamek toszecki wraz z księstwem opolsko – raciborskim przeszedł w ręce Habsburgów (jako lenno królów czeskich).
No i poszło, aż do II wojny światowej zamek pozostawał w rękach różnych rodów niemieckich.
Wieża i mury obronne© Kajman
I znów zrobiło się żółto© Kajman
Widzieliśmy pałac, zwiedziliśmy zamek, teraz przyszedł czas na Szlak Architektury Drewnianej. Jedziemy do Zacharzowic. Przepraszam za jakość fotki wnętrza, ale była msza i nie chciałem by ksiądz z ambony minie wywołał:(
Tablica© Kajman
Kościół w Zacharzowicach© Kajman
Z innej strony© Kajman
Wnętrze© Kajman
Z mapy wynika, że w miejscowości Lubie są groby rodziny Baildonów. Baildonowie byli rodziną o tradycjach hutniczych, William z Baildon był inżynierem hutnictwa w Zakładach Żelaznych Carron w Szkocji. Ta rodzina to kawał historii przemysłu Górnego Śląska.
Grobowce rodziny Baildon© Kajman
Napis© Kajman
Wracając na camping zauważyłem sporą ilość parkingów leśnych. Stworzono na nich ścieżki edukacyjne z tablicami.
Po powrocie czeka na nas zimne piwko a wieczorem znów "dziki jazz":)
Tablica edukacyjna na leśnym parkingu© Kajman
Chwilowo jeszcze spokojnie© Kajman
- DST 15.25km
- Czas 00:50
- VAVG 18.30km/h
- VMAX 55.00km/h
- Podjazdy 236m
- Sprzęt Accent El Ninio
- Aktywność Jazda na rowerze
A mury runą, runą runą!
Środa, 15 maja 2013 • dodano: 21.05.2013 | Komentarze 12
Ostatnio jak wieść gminna niesie zaczęło się coś dziać na Kozubniku. Największe turystyczne ruiny komunistycznej Polski są sukcesywnie burzone. Ma powstać nowy kompleks turystyczny. Ciekawe czy też będzie miał rzekę płynącą w restauracji? Zobaczymy:)
W każdym razie miejsce, gdzie wytwarzano amfetaminę lub walczono na kolorowe kulki znika z powierzchni ziemi.
Pojechaliśmy z Elą sprawdzić co się dzieje i zrobić kilka fotek dla potomności:)
To jeszcze można zobaczyć© Kajman
Tego pewnie też już nie będzie© Kajman
Grafitti pewnie też zniknie© Kajman
- DST 77.76km
- Czas 04:32
- VAVG 17.15km/h
- VMAX 30.00km/h
- Podjazdy 481m
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Goła baba w kościele
Sobota, 4 maja 2013 • dodano: 14.05.2013 | Komentarze 8
Ostatnia nasza wycieczka podczas XIII zlotu carawaningowego zapowiadała się bardzo ciekawie. Ela jak zwykle zaplanowała trasę. Celem jest perełka Piastowskiego Szlaku czyli Strzelno. Pojechał z nami jak zawsze Janusz oraz po raz pierwszy Grażyna z mężem Adamem:)
Szlak Piastowski© Kajman
Wcześniej pogoda nas nie rozpieszczała. W obawie, że umkną nam najważniejsze atrakcje Wielkopolski czyli Biskupin i Ostrów Lednicki, miejsca te byliśmy zmuszeni zwiedzić autem:(
Biskupin w całej okazałości© Kajman
Tak kiedyś mieszkano© Kajman
Archeologia eksperymentalna jest świetnie zorganizowana© Kajman
Gdy zwiedzaliśmy najwcześniejsze miejsca polskości, nasunął mi się jeden wniosek. Historia naszego kraju miała trzy punkty przełomowe. Najazd Brzetysława w 1038 roku, Objęcie przez Wazów tronu polskiego co w końcu doprowadziło do rozbiorów i odzyskanie niepodległości.
Mieszko Bolesław i Otton na Ostrowie Lednickim© Kajman
Pierwszy Polski murowany zamek© Kajman
Być może tu Mieszko się ochrzcił© Kajman
Nas zainteresował ten pierwszy moment. W 1038 roku książę czeski Brzetysław napadł na Wielkopolskę i zrównał ją z ziemią. Ludność uprowadził do Czech gdzie ją osiedlił. Skarby załadował na wozy i wywiózł a grody spalił. Jak piszą ówcześni kronikarze w katedrze gnieźnieńskiej dziki zwierz sobie legowiska zrobił.
Wszędzie powstają rekonstrukcje chat, na Ostrowie też© Kajman
Czekamy na prom© Kajman
Po tym wydarzeniu nic już nie było takie same. Gród w Grzybowie który był większy od Gniezna zatracił się w pomroce dziejów jak wiele innych grodzisk. Stolicę przeniesiono do Krakowa a Wielkopolska długo podnosiła się z ruiny. Gdy się patrzy na te miejsca nasuwają się pytania co by było gdyby...?
Dojechaliśmy do celu wycieczki© Kajman
Klasztor, kościół św Trójcy i rotunda św Prokopa w Strzelnie© Kajman
Efektem tego całego zamieszania są daty lokowania miast. W Małopolsce większość miast była lokowana w XIII wieku, w Wielkopolsce w XIV. Miasta wielkopolskie były lokowane jakby dwa razy, np Strzelno zapewne w 1234 r, ale z pewnością w 1356. Piękny opis zabytków miasta na swoim blogu wstawiła Ela:)
Wnętrze kościoła św Trójcy w Strzelnie© Kajman
Kościół w Strzelnie słynie na całym świecie z kolumn. Łącznie jest ich 7, ale najistotniejsze są dwie, rzeźbione. W całej Europie, oprócz kolumn strzelińskich, rzeźbione kolumny zachowały się tylko w Hiszpanii w Santiago de Compostela (w katedrze św. Jakuba) oraz we Włoszech, w Wenecji (w katedrze św. Marka). Ludzie z całego świata specjalnie przyjeżdżają by je zobaczyć.
Kolumna pokazująca dobro© Kajman
Kolumna pokazująca zło© Kajman
Goła baba w Kościele© Kajman
Na kolumnach łącznie umieszczono 36 postaci ludzkich, po 18 na każdej. Z prawej strony jest kolumna dobra zawierająca sprawiedliwość, wiarę, mądrość, cierpliwość, pokorę, posłuszeństwo, wstrzemięźliwość, czystość i pokój chrystusowy.
W kościele wypatrzyłem też czachę© Kajman
Czacha w całej okazałości© Kajman
Po lewej stronie jest kolumna zła. Pokazuje gniew,zabójstwo, pychę, krzywoprzysięstwo, obżarstwo, rozpustę, swawolę, bluźnierstwo i zawiść.
Tu mamy coś niesamowitego. Jako zło pokazana jest postać gołej kobiety. Nic to, że goła kobieta pokazuje zło. Szokiem jest, że taka rzeźba pojawiła się w średniowiecznym kościele. Ciekawe na co wierni podczas mszy się gapili?
Parking rowerowy pod rotundą© Kajman
Klasztor z tyłu© Kajman
Rotunda św Prokopa© Kajman
Obok Klasztoru znajduje się Rotunda św Prokopa. To największa w Polsce rotunda romańska. Robi wrażenie gdy oglądamy ją z zewnątrz, jeszcze większe gdy wejdziemy do środka. To miejsce, które trzeba zobaczyć:)
Wnętrze rotundy© Kajman
Jakieś duchy?© Kajman
Tutaj też jest krzyż z czachą, kto go wypatrzy?© Kajman
Wybierany się na rynek w Strzelnie. Jesteśmy głodni a tu wszystkie knajpy zamknięte! Trzeba zjeść bułę ze sklepu i wracać na camping.
To był bardzo udany długi weekend. Praktycznie widzieliśmy wszystkie nasze kategorie zwiedzeniowe od kościołów drewnianych, były zamki, były pałace, nawet czacha się trafiła:)
Zostało jednak sporo do zobaczenie, pewnie jeszcze kiedyś wrócimy do Wielkopolski:)
Restauracja na wolnym powietrzu© Kajman
Kategoria Integracyjnie, Krzyże z czaszką, Wielkopolska, Wycieczki z campingów
- DST 88.56km
- Teren 1.00km
- Czas 05:37
- VAVG 15.77km/h
- VMAX 35.00km/h
- Podjazdy 364m
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Moje spojrzenie na Wielkopolskę
Środa, 1 maja 2013 • dodano: 12.05.2013 | Komentarze 24
To była świetna wycieczka. Jej walory turystyczno historyczne łącznie ze szczegółowym opisem zwiedzanych miejsc na swoim blogu wstawiła Ela, nie ma więc sensu bym się powtarzał.
Postaram się przekazać moje wrażenia z Wielkopolski po 10 dniach pobytu i zwiedzania tego regionu:)
W Witkowie zaczyna się bikestatsowy zlot© Kajman
Dla ścisłości samej wycieczki rowerowej należy powiedzieć, że momentami jechało nas sporo. Z campingu wyruszyliśmy w trójkę, Ela, Janusz i ja. W Witkowie byliśmy umówieni z Jurkiem57. Wkrótce okazało się, że dołączy do nas Sebekfireman z gnieźnieńską ekipą w skład której wchodził Jerzyp1956, Micor, Marcingt oraz najmłodszy z nas, ale mocny Mateuszp1999.
Dziękuję wszystkim za wspólną jazdę:)
Ekipa na szlaku© Kajman
Wracając do tematu. Pierwsze moje spostrzeżenia były z jazdy autem po Wielkopolsce. Nie ważne czy jechałem ciągnąc przyczepę czy też samym autem wiele razy wielkopolscy kierowcy mnie zadziwiali. Mówi się, że Wielkopolanie to naród oszczędny. Pewnie coś w tym jest, ale na pewno nie za kierownicą samochodu. Pedał gazu i hamulca wielu używa na maksa często zapominając o własnym bezpieczeństwie o kulturze jazdy nie wspomnę:(
Czasami się zastanawiałem jakim cudem tam jeszcze ktoś żyje.
Ciekawostka, jak w Krakowie był plakat "Zimny Lech" to kazali go usunąć!© Kajman
Wielkopolska nigdy nie kojarzyła mi się z miejscem gdzie chciałbym spędzić wakacje. Przejeżdżałem głównymi drogami jadąc z nad morza czasami zatrzymując się by zobaczyć np. Gniezno.
Fakt, że są to ciekawe tereny można było stwierdzić podczas jazdy rowerem. Ciekawe pod względem historyczno achitektonicznym. Pod względem krajobrazowym też jeżeli się to lubi. Góry krajobrazu nie przysłaniają a zobaczyć można morze pól.
Z ekipą zwiedzamy pałac Rzewuskich w Arcugowie© Kajman
Trzeba przyznać jednak, że Wielkopolska pięknie się przygotowała na przyjęcie turystów. Wielkie wrażenie zrobiły na mnie trasy, pięknie oznaczone i opisane. Tablice informacyjne są najlepsze z tych, które w Polsce widziałem. Trasy podzielono pod względem tematycznym. Największy jest Szlak Piastowski. Pięknie wytyczony i oznaczony wiedzie przez najciekawsze miejsca Wielkopolski od Poznania po Inowrocław. Na szlaku są zamki, pałace, grodziska i inne atrakcje. Można go zwiedzać na rowerze.
Tablica© Kajman
Pałac w Niechanowie© Kajman
Tablica© Kajman
Pałac w Czerniejewie© Kajman
Pałac w Czerniejewie od zadniej strony© Kajman
Pałaców jest więcej. Nie koniecznie znajdują się na Szlaku Piastowskim, ale można znaleźć je na mapach. Warto zjechać z drogi by je zobaczyć:)
Pałac w Grzybowie© Kajman
Pałac w Żydowie© Kajman
Ciekawostką dla mnie były szlaki tematyczne. Bardzo zainteresował mnie Szlak Mitów i Legend. Nigdy z czymś takim się nie spotkałem. Bardzo żałuję, że odwiedziliśmy tylko jedno miejsce na szlaku, ale co się odwlecze to nie uciecze.
Tablica© Kajman
Izyda z Małachowa Złych Miejsc© Kajman
Kolejny bardzo ciekawy szlak to Szlak Romański. Trzemeszno i opactwo benedyktynów pokazałem ostatnio. Jest tu jeszcze Ostrów Lednicki, Poznań, Giecz, Gniezno czy Mogilno. Po za szlakiem jest też sporo bardzo ciekawych obiektów, które niewątpliwie warto zobaczyć:)
Kościół w Czerniejewie© Kajman
Wnętrze© Kajman
Czytelnicy mojego blogu wiedzą, że jestem fanem kościołów drewnianych. W Wielkopolsce są wytyczone dwa szlaki. Pierwszy Szlak Kościołów Drewnianych jest wokół Puszczy Zielonka, drugim jest Szlak Pałuckich Kościołów Drewnianych. Oczywiście są również niemniej ciekawe kościoły nie znajdujące się na żadnym szlaku.
Tablica© Kajman
Kościół w Niechanowie© Kajman
Kościół w Grzybowie nie będący na żadnym szlaku© Kajman
Można w Wielkopolsce natrafić również na inne ciekawe obiekty. Niejednokrotnie oglądaliśmy perełki architektury w postaci mauzoleów rodzinnych. Jeden z nich w ostatnio w Osówcu. Tym razem w Grzybowie trafiliśmy na kolejną perełkę:)
Kaplica grobowa w Grzybowie© Kajman
Wielkopolska bije resztę kraju na głowę pod względem ilości i zagospodarowania grodzisk wczesnośredniowiecznych. Najsłynniejszy jest oczywiście Biskupin. Do niego wrócimy w najbliższym wpisie. Mnie zachwyciło grodziski w Grzybowie. Polecam wszystkim gorąco zwiedzenie tego miejsca. Przepięknie pokazane samo grodzisko, ale na szczególną uwagę zasługuje muzeum. Można pobawić się w archeologa:)
Brama grodziska w Grzybowie© Kajman
Tu możemy pobawic się w archeologa© Kajman
Słuchamy ciekawych opowieści przewodnika© Kajman
Rekonstrukcja średniowiecznych zabudowań© Kajman
Szyją średniowieczne buty© Kajman
Trochę nowsza wersja chaty też jest© Kajman
Ostatnio zapanowała moda na turnieje rycerskie i szeroko pojętą archeologię eksperymentalną. Biskupin jest tu świetny. Gród w Byczynie też ciekawy, ale grodzisko w Grzybowie niczym nie ustępuje. Bractwo Rycerskie z Grzybowa zaryzykowało udostępnienie Eli swego ekwipunku. Jak się to skończyło sami zobaczcie.
Dali kobiecie skurzaną tunikę i kolczugę© Kajman
Dali skurzaną pilotkę i metalowy berecik© Kajman
I się kobieta cieszy© Kajman
Nieopatrznie dali szabel albo innego miecza© Kajman
Tarczę wzięła sobie sama© Kajman
No i w ramach wdzięczności dostali łomot© Kajman
Warto zwiedzać Wielkopolskę
Kategoria Integracyjnie, Szlak Architektury Drewnianej, Wielkopolska, Wycieczki z campingów, Zamki pałace dwory
- DST 66.23km
- Czas 04:00
- VAVG 16.56km/h
- VMAX 33.00km/h
- Podjazdy 323m
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Goplanie i Trzemeszno
Wtorek, 30 kwietnia 2013 • dodano: 08.05.2013 | Komentarze 10
Już jakiś czas staramy się z Elą zwiedzać księstwa piastowskie. Tym razem trafiliśmy do samego serca Piastów. Chcemy to wykorzystać na maxa. Ele przed wyjazdem przygotowała ambitne trasy, ale jak to bywa plany swoje a życie swoje. Pogoda nas nie rozpieszczała, Ela zatruła się pierogami więc plany trzeba było weryfikować:(
Gopło, byc może tu wszystko się zaczęło© Kajman
Trasy rowerowe się skróciły,trzeba było wspomóc się autem by zobaczyć co było planowane. Autem zaliczamy najdalszą trasę do Kruszwicy i Inowrocławia.
To miejsca gdzie zapewne zaczęła się nasza państwowość. Co ciekawe, na miejscu dowiadujemy się, że to czego uczono nas w szkole nie zawsze jest zgodne ze stanem faktycznym.
Mysia wieża czyli zamek w Kruszwicy© Kajman
Zacznijmy od Goplan. Było to plemię słowiańskie zamieszkujące najprawdopodobniej okolice Pojezierza Wielkopolskiego i jeziora Gopło na Kujawach. Geograf Bawarski podaje, że Goplanie (Glopeani) mieli w pierwszej połowie IX w. 400 grodów. Ten sam geograf ani słowem nie zająknął się o jakiś Polanach chociaż w swoim spisie wymienił 58 różnych plemion!
Kolegiata w Kruszwicy z XII wieku© Kajman
Wnętrze© Kajman
To jak to jest, byli jacyś Polanie czy też nie. Jedna z teorii głosi, że Polanie to Goplanie, inna że Polanie połączyli się z Goplanami i to już była potęga, która mogła namieszać w historii.
Archeologia też namieszała. Okazuje się, że grody, które uważamy za największe wcale takie nie były. Nie Kruszwica była największa tylko pobliska Mietlica. Kto o niej słyszał?
Ruina czyli kościół romański w Inowrocławiu© Kajman
Wnętrze© Kajman
Jaka Mietlica kiedy wszyscy wiedzą, że wtedy rządził Popiel, którego myszy zeżarły a Mysia Wieża jest w Kruszwicy. No tak, jest, ale pozostałość po zamku wybudowanym przez Kazimierza Wielkiego czyli jakieś 600 lat po Popielu. I tak końca z tymi grodami dojść nie można. Może więc zacznijmy od Piasta:)
Rowerami jedziemy do Trzemeszna. Po drodze jest dwór w Osówcu© Kajman
W Osówcu jest też neogotycki grobowiec© Kajman
Historię Piasta i Popiela znamy ze szkoły. Ciekawie opisana jest w Starej Baśni na podstawie której powstał film. Mnie najbardziej podoba się wersja opisana przez Nienackiego w powieści Ja Dago. Wszystko to opiera się na legendach i znikomych przekazach historycznych.
Orchowo kościół Wszystkich Świętych, pochodzący z II połowy XVIII wieku© Kajman
Wnętrze. Za pierwszym razem był zamknięty© Kajman
Wnętrze. Za drugim razem się udało© Kajman
Jak to było pewnie nigdy się nie dowiemy. Zostawmy więc Popiela i Piasta i przejdźmy do rowerowania. Jedziemy jak zwykle na zlotach carawaningowych z Januszem. Trasę zaplanowaną do Trzemeszna, Ela stara się maksymalnie uatrakcyjnić, jest drewniany kościół, jest neogotycka perełka jest i skansen. Trochę dziwny bo za free, bo przy szkole, ale jest:)
Skansen jak ta lala© Kajman
Eksponaty trochę zardzewiały© Kajman
Dojeżdżamy do Trzemeszna. Ładne miasteczko wita piękną wieżą ciśnień. Kawałek dalej moją uwagę przykuwa tablica reklamowo informacyjna. Zastanawiam się czy nie załapać się na jakąś promocję:)
Reklama dźwignią handlu© Kajman
Trzemeszno to rodzinne miasto Sebkafiremana. Bardzo żałujemy, że nie mamy do niego telefonu, ale co się odwlecze to nie uciecze. Sebek i tak był wtedy w pracy. My z otwartymi z podziwu dziobami zwiedzamy kościół Wniebowzięcia NMP i Michała Anioła.
Trzemeszno Kiściól Wniebowzięcia NMP© Kajman
Wnętrze© Kajman
Przepiękna kopuła© Kajman
Z Trzemeszna pochodzi też słynny Jan Kiliński. Ma tam swój pomnik. Ciekawy gość. Niby szewc a pełnił funkcję pułkownika w powstaniu kościuszkowskim.
Z Trzemesznem związana jest jeszcze jedna ciekawostka.
Trzemeszno oddalone jest od Gniezna o 10 km. Tę drogę jako pielgrzymkę do grobu św Wojciecha przebył Jagiełło po zwycięstwie grunwaldzkim.
Ela szaleje po Trzemesznie© Kajman
Jaśko z szabelką© Kajman
Czas na camping, piwko czeka. Po drodze jak to w Wielkopolsce widok jest dość monotonny. Gdy się kończy jedno pole, zaczyna się następne. Dobrze, że choć czasami można jakiś wiatrak wypatrzeć, taki elektryczny albo sympatycznego koźlaka:)
Gdzie ma śmigi?© Kajman
- DST 29.16km
- Czas 01:51
- VAVG 15.76km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielkopolska
Niedziela, 28 kwietnia 2013 • dodano: 28.04.2013 | Komentarze 21
W piątek nocą udało nam się dotrzeć na camping Na Skarpie w Przybrodzinie obok Powidza. Nie bez przygód udało się ustawić przyczepkę. Teraz czas na zwiedzanie. Plany są ambitne, ale kondycja cienka. Jest co zwiedzać. Wpisy jednak pojawią się pewnie po powrocie dlatego, że jedno zdjęcie wstawiałem dwie godziny:(
Zaczyna się zlot w Przybrodzinie© Kajman
Był to XIII zlot carawaningowy więc należało spodziewać się niespodzianek. Po 9 godzinach jazdy około 23 dotarliśmy na miejsce. Jedyne o czym marzyłem to piwko i spanie. Zaczynam ustawiać przyczepę a tu myk i jest pierwsza niespodzianka:(
I się porobiło© Kajman
Utopione koło© Kajman
Obsługa campingu chciała jak najlepiej przygotować się na przyjazd 160 przyczep. Postanowiono zamontować dodatkowe przyłącza wody. Wykop zasypano piaskiem. Gdy moja 1,5 tonowa przyczepa wjechała w to miejsce zapadła się po oś:(
Jak przygoda to przygoda, kierownik campingu wezwał odsiecz z "traktorowym liwarkiem" i po godzinie można było wyjechać z wilczego dołu:)
Tu kamole tam podnośnik, byle do góry© Kajman
Jeszcze trochę i się uda© Kajman
Jechaliśmy do Przybrodzina w upale. Niestety to był ostatni upał. Pogoda ma w nosie prognozy. Wygląda deszczowo więc jedziemy autem do Kórnika zwiedzić słynny zamek i ogrody.
Pałac e Kórniku© Kajman
Wnętrze© Kajman
Przypałacowe ogrody© Kajman
Po południu chcemy koniecznie pojeździć rowerami. Niestety Ela stwierdza, że zatruła się pierogami. Faktycznie, wygląda jak kupka nieszczęścia. Cóż było robić. Jedziemy z Januszem do Witkowa po lekarstwa dla Eli. Dla siebie też musimy kupić jakieś "likarstwo" jak nazywają miejscowi płyny mające zabezpieczać przed zatruciem. Wieczorkiem przy gitarze lekarstwa i "likarstwa" zostają skonsumowane, jest super:)
Kościół w Witkowie© Kajman
Wnętrze© Kajman
Kategoria Wycieczki z campingów, Zamki pałace dwory, Wielkopolska
- DST 21.08km
- Czas 01:28
- VAVG 14.37km/h
- VMAX 38.00km/h
- Podjazdy 188m
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Przyszła pora na potwora
Niedziela, 17 marca 2013 • dodano: 17.03.2013 | Komentarze 19
Kajman to w zasadzie potwór ciepłolubny i zimą mało aktywny. Gdzieś zza gór i rzek zaczęły do kajmanowych uszu docierać wołania "Kajmanie obudź się" i podziałało:)
Co prawda białe paskudztwo znów atakuje, ale z czystym sumieniem będę mógł powiedzieć, że tej zimy po śniegu jeździłem:)
Rower w śniegu jest© Kajman
W zasadzie to miałem ochotę już jakiś czas temu trochę pojeździć, ale moja zimówka, czyli Cayman, jakoś od zeszłego sezonu nie doczekał się przeglądu, wymiany łańcucha i innych rzeczy, powiedział mi wprost "odwal się", jeździł nie będę. Kellyska i Acenta trochę mi było szkoda.
W końcu jedziemy razem© Kajman
Gdy już byłem gotowy wyruszyć na podbój świata, pani zima przypomniała o sobie. Rano była wiosna, w południe lekko zaczęło prószyć, wieczorem przyjechałem do domu sedanem i nie mogłem już wjechać do garażu a rano zobaczyłem przed domem combi:(
Był sedan, jest combi© Kajman
Nie ma bata, trzeba odśnieżyć© Kajman
Funio zawsze chętnie pomaga© Kajman
Na długi weekend majowy wybieramy się na zlot carawaningowy do Wielkopolski. Mam świadomość, że na ten kilkudniowy wyjazd zabierzemy ze sobą rowery. Ela zaplanowała trasy i miejsca do zwiedzenia, muszę przyznać, że zrobiła to z rozmachem i solidnie:)
Na camping jedziemy trochę później© Kajman
Jezioro Międzybrodzkie z resztkami lodu© Kajman
Sławna góra Żar© Kajman
Dlaczego o tym piszę? No cóż, w planach jest sporo wycieczek powyżej setki, czasami nawet trąci stopięćdziesiątką. Sam ma świadomość, że na zlotach carawaningowych w grę wchodzą również inne setki, o stupięćdziesiątkach nie wspomnę. Czas brać się do roboty i zacząć trenować, przynajmniej rowerowo:)
Ela jeździ© Kajman
Nie straszna jej zima© Kajman
Wybudzony z zimowego letargu stwierdziłem dzisiaj, że kondycja to pojęcie zupełnie mi obce. Ela całą zimę z rowerem się na dłużej nie rozstawała. Mam sporo do nadrobienia. Jest jeszcze trochę ponad miesiąc by nie dać plamy. Sporo mam do zrobienia:)
Soła odżyła© Kajman
Jezioro Czanieckie© Kajman
Kaczki jak pingwiny, grzeją się na lodzie© Kajman
Wycieczka się udała. Do pełni szczęścia brakowało jedynie spotkanie kogoś z BS, no tak by było trochę integracyjnie. Podziwiając jezioro czanieckie nagle widzimy oczojebną kurteczkę na rowerze. Kurcze, macha:)
Ciekawe kto to, Funio czy Kuba? Za oboma się już stęskniliśmy. Okazało się, że Kuba. Oczywiście nagadaliśmy się co nieco:)
Spotkanie z Kubą© Kajman
Kategoria Integracyjnie
- DST 39.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:19
- VAVG 16.83km/h
- VMAX 33.00km/h
- Podjazdy 100m
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Pożegnanie starego roku
Poniedziałek, 31 grudnia 2012 • dodano: 31.12.2012 | Komentarze 26
Pożegnanie starego roku powinno nastąpić rowerowo. Tym bardziej, że nie był to dobry rok nie tylko pod względem rowerowym. Mało przejechanych kilometrów, mało wycieczek. Jedyne co pociesza to to, że były one przynajmniej ciekawe i w fajnym towarzystwie.
Kto ukradł śnieg?© Kajman
Najpierw śmierć mamy, później wszystkie sprawy z nią związane jakoś nie skłaniały do nabijania kilometrów. Gdy się wszystko zaczęło stabilizować to Ela zapadła na zdrowiu. Gdy Ela wróciła do zdrowia zrobiliśmy remont domu i tak naprawdę dopiero teraz człowiekowi przyszła chęć na rower:)
Szopka w Porąbce© Kajman
Porąbka szpoka© Kajman
W domu zapadło postanowienie noworoczne, będziemy więcej jeździć rowerami. Oczywiście od przyszłego roku czyli od jutra. Koniecznie trzeba popracować nad kondycją bo chwilowo to jakaś masakra:(
Soła w Kobiernicach© Kajman
Wyczytałem na naszym wsiowym forum o pojawieniu się bobrów na kobiernickich stawach. Wiedziały skubańce gdzie się osiedlić. Poziom Soły jest tak niski, że niezbędne wydaje się wykonanie na kaskadzie Soły czwartego zbiornika. Bobrów co prawda nie widziałem, ale efekty ich pracy owszem:)
Kobiernickie stawy© Kajman
Bobry wzięły się do pracy© Kajman
Wszystkim zaglądającym, a szczególnie przyjaciołom z BS życzę szczęśliwego Nowego Roku i udanego Sylwestra:)
- DST 35.88km
- Czas 02:08
- VAVG 16.82km/h
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Melsztyn i historia wielkiego rodu
Sobota, 6 października 2012 • dodano: 20.10.2012 | Komentarze 19
Gdy jechaliśmy na zlot do Jurkowa wiedziałem, że w okolicy jest sporo do zwiedzenia. Szczególnie interesował mnie zamek w Melsztynie bo to miejsce związane bardzo mocno z historią średniowiecznej Polski.
Interesowała mnie też gmina Czchów. Byłem tam na wakacjach za młodych lat i chciałem zobaczyć co się zmieniło:)
Stała ekipa na promie© Kajman
Na gminie Czchów się nie zawiodłem. Jest świetnie przygotowana dla turystów. Wszystkie miejsca warte zobaczenia mają swoje ponumerowane tablice mówiące o tym co widzimy. Można to potraktować jak rajd na orientację. Miejsc do odnalezienia jest kilkanaście, nam udało się odnaleźć raptem cztery więc trzeba będzie tam kiedyś wrócić:)
Nad kampingiem wstaje świt© Kajman
Ela jak zwykle przygotowała trasę, my z Januszem grzecznie jedziemy za nią, ciesząc się na atrakcje, które zobaczymy. Zwiedzanie zaczynamy od kościoła w Jurkowie znajdującego się na Szlaku Architektury Drewnianej.
Kościół w Jurkowie© Kajman
Wnętrze© Kajman
Tablica© Kajman
Dalej przez Złotów i Biskupice Melsztyńskie jedziemy do Melsztyna zobaczyć zamek. Melsztyn związany jest z historią wielkiego rodu Melsztyńskich mocno związanego z historią Polski. Budowę zamku w Melsztynie rozpoczął kasztelan krakowski Spycimir herbu Leliwa, znany także jako Spytek I z Melsztyna, w 1347 roku. Był on protoplastą sławnego rodu Melsztyńskich i Tarnowskich oraz pierwszym znanym członkiem tej gałęzi Leliwitów.
Tablica informacyjna gminy Czchów© Kajman
Kościół w Złotowie© Kajman
Od frontu© Kajman
Detal© Kajman
Do 1314 roku był zwyczajnym szlachcicem mieszkającym w miejscowości Dębno. Powolną pracą wzniósł się na najwyższe w kraju dostojeństwa. W 1317 roku Spycimir został kasztelanem sandeckim, a w 1319 wiślickim. Koronacja Władysława Łokietka 13 stycznia 1320 roku przyniosła Spycimirowi pozycję wojewody krakowskiego, a w końcu w 1331 dosłużył się najwyższej w kraju godności świeckiej i został kasztelanem krakowskim.
Dworek w Biskupicach Melsztyńskich© Kajman
Kościół w Domosławicach© Kajman
Wnętrze© Kajman
Spytek założył miasto Tarnów, gdzie wybudował zamek. Rozpoczął również budowę zamku w Melsztynie, który miał być siedzibą rodową. Zamek przechodził z pokolenia na pokolenie w ręce potomstwa Spycimira, zawsze według pierworodztwa.
Zamek w Melsztynie© Kajman
Widok na Dunajec© Kajman
Następnie zamek w Melsztynie przejął Spytek II z Melsztyna, który stał się największym z rodu Melsztyńskich. W 1381 roku, mając 18 lat, objął urząd wojewody krakowskiego. Po śmierci Ludwika Węgierskiego niejednokrotnie przebywał na Węgrzech na dworze królowej Elżbiety. To on lansował w Polsce powołanie na tron Jadwigi.
Zamek w Melsztynie© Kajman
Zamek w Melsztynie© Kajman
Spytek II odegrał także kluczową rolę w realizacji przedsięwzięcia związanego z połączeniem Polski z Litwą. Był wielkim rycerzem, u boku króla uczestniczył w wielu wyprawach zbrojnych. Poniósł śmierć w 1399 roku, kiedy to brał udział w wyprawie wojennej księcia Witolda przeciwko złotej Ordzie. Przed decydującą bitwą stoczoną 12 sierpnia nad rzeką Worsklą tatarski dowódca miał ofiarować mu czepiec gwarantujący nietykalność ze strony jego żołnierzy, Spytek jednak odmówił i w ten sposób zakończył żywot największy polski możnowładca XIV wieku.
Widok z murów zamkowych© Kajman
Dochodzimy do Spytka IV. To bardzo ciekawa postać, a historia jego życia daje wiele do myślenia. Spytek IV nie mógł już samodzielnie pełnić władzy nad Podolem i Samborszczyzną, która przecież została mu nadana dziedziczenie. Ziemie te odebrał mu sam Jagiełło, ponieważ nie wyrażał poparcia dla obozu rządzącego.
Jedziemy do Zakliczyna© Kajman
Miasto też położone jest na Szlaku Architektury Drewnianej© Kajman
Po śmierci Jagiełły władza skupiła się wokół biskupa Zbigniewa Oleśnickiego, którego Spytek IV nie lubił (zresztą wzajemnie), ponieważ mieli oni ze sobą wcześniejsze nierozliczone porachunki. Biskup mieszał, jak to było w jego zwyczaju i niechęć Spytka do rządzących wzrosła jeszcze bardziej. W 1438 roku najechał na włości biskupie, a w rok później zawiązał konfederację w Nowym Mieście Korczynie, przeciwko Oleśnickiemu.
Ratusz w Zakliczynie© Kajman
Drewniane domy na rynku w Zakliczynie© Kajman
Później najechał na Korczyn w celu wymordowania ludzi biskupa, ale wtedy nawet konfederaci odstąpili od niego. Spytek IV został zabity w 1439 roku we wsi Grotniki. Jego zwłoki leżały nagie przez trzy dni na polu bitwy, dopiero usilne prośby żony Beatryki z Szamotuł doprowadziły do pogrzebania go w pobliskim Piasku Wielkim. Po jego śmierci ród Melsztyńskich zaczął podupadać.
Klasztor Franciszkanów w Zalkiczynie© Kajman
Z innej strony© Kajman
Wnętrze© Kajman
Detal© Kajman
Zwiedzamy Zakliczyn, miasto położone na Szlaku Architektury Drewnianej. W Klasztorze Franciszkanów trafiamy na ślub, więc nie możemy bliżej zapoznać się z przepięknym wnętrzem. Ruszamy bocznymi drogami w kierunku Czchowa.
Przeprawa promowa na Dunajcu© Kajman
Wielka rzeka Dunajec© Kajman
Czas na imprezę na kampingu. To niezapomniane chwile. Wiemy, że wrócimy tam jeszcze, by dokładniej zwiedzić gminę Czchów, dlatego tylko zerkamy na wieżę obronną w Czchowie, by w naszej pamięci pozostała i zachęcała nas do odwiedzenia tego miejsca jeszcze raz:)
Wieża obronna w Czchowie© Kajman
Nad kampingiem zapada zmrok, czas na imprezę© Kajman
Za zakończenie napiszę jedynie, że właśnie przekroczyłem 15 000 km na Bikestats. Moje foty z wycieczek przekroczyły 4 miliony otwarć. Dziękuję wszystkim zaglądającym, to dla mnie bardzo miłe:)