Info
Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Wykres roczny
Kategorie
Archiwum bloga
- 2013, Lipiec10 - 76
- 2013, Czerwiec1 - 20
- 2013, Maj4 - 47
- 2013, Kwiecień2 - 31
- 2013, Marzec1 - 19
- 2012, Grudzień1 - 26
- 2012, Październik2 - 41
- 2012, Wrzesień4 - 51
- 2012, Sierpień3 - 49
- 2012, Lipiec11 - 139
- 2012, Czerwiec1 - 9
- 2012, Maj7 - 137
- 2012, Kwiecień3 - 58
- 2012, Marzec2 - 66
- 2012, Luty2 - 44
- 2012, Styczeń4 - 126
- 2011, Grudzień1 - 51
- 2011, Listopad2 - 47
- 2011, Październik2 - 40
- 2011, Wrzesień3 - 54
- 2011, Sierpień11 - 208
- 2011, Lipiec12 - 197
- 2011, Czerwiec8 - 192
- 2011, Maj9 - 203
- 2011, Kwiecień9 - 163
- 2011, Marzec7 - 126
- 2011, Luty2 - 37
- 2011, Styczeń4 - 56
- 2010, Grudzień1 - 8
- 2010, Listopad6 - 96
- 2010, Październik4 - 56
- 2010, Wrzesień9 - 117
- 2010, Sierpień16 - 187
- 2010, Lipiec13 - 171
- 2010, Czerwiec9 - 159
- 2010, Maj16 - 286
- 2010, Kwiecień14 - 265
- 2010, Marzec17 - 331
- 2010, Luty15 - 223
- 2010, Styczeń8 - 142
- 2009, Grudzień6 - 69
- 2009, Listopad10 - 98
- 2009, Październik8 - 53
- 2009, Wrzesień20 - 130
- 2009, Sierpień17 - 56
- 2009, Lipiec20 - 28
- 2009, Czerwiec4 - 13
- 2009, Maj15 - 62
- 2009, Kwiecień13 - 13
Spotkani w realu:
- Alistar
- Amiga
- Angelino
- Aniuta
- Anwi
- Art75
- Autochton
- Blase
- Coda
- Czarna
- Czecho
- Dariusz79
- Djk71
- Dynio
- Este
- Ewcia0706
- Franek810
- Funio
- Futrzak1
- Gibson
- Grace
- Grzybek
- Hose
- Igor03
- Janusz507
- Jazzkoszmar
- Jasiep46
- Jerzyp1956
- Jurek57
- Ilona
- Lysy086
- JPbike
- K4r3l
- Kosma100
- Krzara
- Krzychu60
- Krzysio32
- Lunatryk
- Marcingt
- Marusia
- Mavic
- Meak
- Micor
- Niradhara
- Prazek
- Projektkamczatka
- Rafaello
- Robd
- Robin
- Sebekfireman
- Shem
- Stamper
- Tadzio
- Tomalos
- T0mas82
- Tymoteuszka
- WRK97
- Vanhelsing
- Yacek
- Zachiro
Najpopularniejsze zdjęcia:
- DST 44.02km
- Czas 02:20
- VAVG 18.87km/h
- VMAX 51.00km/h
- Podjazdy 260m
- Sprzęt Accent El Ninio
- Aktywność Jazda na rowerze
Kasa z Unii na ratowanie zabytków
Sobota, 5 marca 2011 • dodano: 05.03.2011 | Komentarze 14
Jakoś ostatnio mam farta do pracy w soboty, tak jest i dziś. Nie ma co narzekać z tego powodu, jedyny mankament to to, że znów musieliśmy jechać osobno. Ela chce wykorzystać pogodę i pewnie to, że wczoraj odebrała Kellyska z serwisu. Już o 9 rano gdzieś wydarła i wcale nie zdziwiłbym się gdyby walnęła setkę, mam na myśli oczywiście kilometry:)
To ja w kęckim parku© Kajman
Ja rano przygotowałem sobie wszystko do pracy i o 11 wskakuję na rower. Pierwszy raz w tym roku w SPDach i na rowerowo co mnie bardzo ucieszyło. Zastanawiałem się gdzie pojechać. Wybór padł na Kozy.
Trzy flagi i herb© Kajman
O historii Kóz już kiedyś pisałem. Tym razem zainteresował mnie pałac. W XIX w. Kozami władali Kluccy, a następnie baronowie Czecz de Lindenwald. Ostatni właściciele pochodzą z podkrakowskiego Bieżanowa. Rodzina swoje korzenie ma chyba w XIV wieku. Obecnie mieszka w Krakowie ostatni jej przedstawiciel.
Kozy dom kultury przerobiły na zamek© Kajman
Jaśnie wielmożny pan baron Stanisław Czecz, przekazał swój dwór w Bieżanowie na rzecz miasta, to samo zrobił z pałacem w Kozach. Takie podejście daje władzom samorządowym podstawy do działania. Trzeba coś z tymi zabytkami zrobić.
Ponieważ w kampanii wyborczej obecny wójt Kóz obiecywał mieszkańcom nowe rondo i remont pałacu, teraz wziął się do działania:)
Walnęli sobie nawet wieżę zegarową© Kajman
Wyczytałem na naszym kobiernickim forum, że unia sypnie kasą na remont pałacu. Mogliśmy podobno tę kasę odstać my, na remont kobiernickiego dworku. Postanowiłem sprawę zbadać na miejscu.
Chodzi o ten pałac© Kajman
"Sala koncertowa, biblioteka z czytelnią, siedziba Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Kóz - to plany zagospodarowania dworu byłych właścicieli Kóz z XVIII w. Dwór Czeczów, jeden z najciekawszych zabytków w tej miejscowości zostanie odrestaurowany i przeznaczony na działalność kulturalną. Dzięki polsko-słowackiej współpracy pozyskano na ten cel milion euro." To wypowiedź z radia Bielsko.
Pałac z zadniej strony© Kajman
Współpraca jest z Żylińskim Krajem Samorządowym w celu realizacji projektu pod nazwą "Tworzenie przestrzeni dla kultury i sztuki bez granic - remont teatru w Żylinie oraz pałacu w Kozach" min. uzyskanie środków z Funduszy Europejskich (Program Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolta Polska - Republika Słowacka 2007-2013) w kwocie 1mln. Euro na remont pałacu. Koszt remontu pałacu wg Planu Odnowy ... wyniósłby około 11 mln. złotych (pełne koszty modernizacji, wyposażenia, parku itd).
Tablica© Kajman
I tu się wójt Kóz jorgnoł. Jedenaście dużych baniek trzeba wydać a na stole jedna, co prawda w euro. Tak czy owak, aby coś zdziałać samorząd musi wyłożyć trzy duże bańki złotówek. Chłopaki zaczęli kombinować co by tu zrobić by z projektu się mignąć, a tu się nie da. Teatr w Żylinie swoją kasę musi dostać.
Nie wiem czy nasz wójt przewidział sytuację, ale po rozmowie ze Słowakami sprawa upadła. Dworek w Kobiernicach będzie remontowany z innych środków.
Zaczyna się budowa ronda w Kozach© Kajman
W Bieżanowie sprawa chyba wygląda podobnie. Może Shem to sprawdzi bo historyk z niego zacny a i w Krakowie zakochany:)
Tymczasem zaczęła się w Kozach budowa ronda. Ruch jest wahadłowy. Jest to trasa Bielsko Kraków. Zaczyna się trudno jeździć. Będzie jeszcze weselej bo lada dzień zostanie na pół roku zamknięty most w Kobiernicach uszkodzony w zeszłorocznej powodzi. Zrobi się ciasno, bo przepraw przez Sołę jest niewiele.
Most w Bielanach, pewnie przejmie część ruchu© Kajman
Droga przez Sołę?© Kajman
Po objechaniu Kóz zacząłem się zastanawiać gdzie ustrzelić dla Anwi jakiegoś wróbla. Wymyśliłem stawy maleckie. Tam tego zawsze było pełno. Niestety stawy nadal są zamarznięte i żadnych wróbli nie było. Przeniosły się skubańce pewnie nad jezioro czanieckie.
Stawy w Malcu nadal zamarznięte© Kajman
Rozglądałem się, szukałem tych potomków dinozaurów a tu nic. Jak już się jakiś pojawił, to nim zdążyłem sięgnąć po aparat, zdążył myknąć:(
Z braku laku strzeliłem parkę wróbli jajcarzy:(
Wróble jajcarze© Kajman
Kategoria Zamki pałace dwory
- DST 20.70km
- Teren 4.00km
- Czas 01:11
- VAVG 17.49km/h
- VMAX 43.00km/h
- Podjazdy 304m
- Sprzęt Cayman
- Aktywność Jazda na rowerze
Poszukać partyzantów
Czwartek, 3 marca 2011 • dodano: 03.03.2011 | Komentarze 11
Zeszłej jesieni, gdy szwendaliśmy się po Wielkiej Puszczy, Ela po powrocie do domu powiedziała mi, że 500 metrów od miejsca w którym byliśmy jest grób partyzantów. Dzisiaj postanowiłem go odszukać.
Grób partyzantów© Kajman
Gdy się trochę ociepliło jadę do Wielkiej Puszczy szukać owego grobu. Pierwsze co mnie zaskoczyło to to, że po lewej stronie miałem wiosnę a po prawej zimę. Trzy zdjęcia poniżej są zrobione w tym samym miejscu a jakże różne światy.
Droga dzieli pory roku© Kajman
Wiosennie© Kajman
Zimowo© Kajman
Zastanowiło mnie też dlaczego przydrożne kapliczki są obsadzane drzewami, może dlatego by modlący się byli w cieniu?
Zastanowiły mnie też ruiny obiektu nieopodal wodospadu w Wielkiej Puszczy, jechałem tam przecież tyle razy a dopiero dzisiaj je zauważyłem.
Kapliczka© Kajman
Dziwne ruiny© Kajman
W Porąbce było wiosennie, ale grób jest w lesie i to po zimowej stronie drogi.Przy leśniczówce w Wielkiej Puszczy należy skręcić w las i jechać około 2 kilometrów. Droga malowniczo pnie się w górę. Dzisiaj było ciekawie bo podczas podjazdu, w niektórych miejscach na lodzie koło nagle zaczynało się kręcić w miejscu. Bardzo głupie uczucie.
W Porąbce wiosennie© Kajman
W chwili wybuchu wojny 1 września 1939 r., mieszkańców ogarnęła panika i wiele osób uciekło w kierunku Krakowa. Niemcy wkroczyli do Porąbki 4 września od strony Żywca. Przedtem, ażeby powstrzymać marsz wojsk niemieckich, polscy saperzy wysadzili jedno przęsło zapory. W żadnej z naszych wiosek nie było działań wojennych. Niemcy zaraz po wkroczeniu przyłączyli do Rzeszy tereny aż po Sołę i na niej powstała granica, której pilnowali niemieccy żołnierze. Porąbka i Kobiernice zostały więc podzielone. Ten uciążliwy dla mieszkańców stan nie trwał długo, gdyż Niemcy przesunęli granicę Rzeszy na rzekę Skawę.
Zamarznięty wodospad© Kajman
Na naszym terenie istniały organizacje podziemne, a po 1942 r. również organizacje lewicowe. W Porąbce istniała komórka Narodowej Organizacji Wojskowej, której kierownikowi, Janowi Rączce, dostarczano polecenia od łącznika z Kęt. W 1943 r. zabrano dzwony z wszystkich kościołów do przetopienia na cele wojskowe.
Czyżby misiek?© Kajman
Do 1944 r, nie działały na naszym terenie żadne większe grupy partyzanckie. Według niemieckich sprawozdań, w czerwcu 1943 r. w rejonie Magórki było około 30 partyzantów, a w listopadzie 1944 r. zauważono obecność 20 partyzantów w Międzybrodziu. Były to oddziały należące do kampanii AK "Garbnik".
Pomnik przy drodze w Wielkiej Puszczy© Kajman
W styczniu 1944 r. żandarmeria zlikwidowała na zboczu Bukowskiego gronia w Czańcu bunkier, a cztery osoby, które tam były, zostały ujęte w obławie. Osoby ujęte w takich obławach były kierowane do obozów w celu wykonania wyroku śmierci, czasem też były mordowane w publicznych egzekucjach.
Tablica© Kajman
Działalność partyzancka na terenie naszej gminy rozwinęła się, gdy w wiosce Kocierz kwaterowała kompania AK "Grabnik" pod dowództwem por. Czesława Świąteckiego ps. "Surma". W skład oddziału wchodziło 21 uciekinierów z Oświęcimia. Po "Surmie" dowództwo oddziału objął w październiku 1944 r. por. Józef Barcikowski "Chiromanta" - uciekinier z Oświęcimia. Oddział "Garbnik" współpracował ściśle z oddziałem "Sosienki", który pod dowództwem por. Jana Wawrzyczka pseudonim "Danuta" kwaterował w lesie jawiszowskim.
Tutaj dojechaliśmy jesienią, grób ma byc 500 metrów dalej© Kajman
Partyzanci z "Sosienek" współpracowali z ruchem oporu w obozie oświęcimskim i przejmowali uciekinierów z obozu, przeprowadzając ich do oddziału "Garbnik". Jesienią 1944 r. w lasach Wielkiej Puszczy było coraz więcej partyzantów z "Garbnika". Miejscowi w miarę możliwości wspomagali partyzantów, narażając się przy tym na represje. W listopadzie 1944 r. "Garbnik" przeniósł się z Kocierza na Długie Łąki w Wielkiej Puszczy.
Jest, nie 500 a 50 metrów dalej© Kajman
Na zakwaterowanie zimowe wykorzystano wybudowany przez osadnika niemieckiego dom letniskowy, przy czym przygotowano odpowiednie zabezpieczające przejścia podziemne. Tam oddział przygotowywał się do nadchodzącej zimy. Na Długich Łąkach kwaterował też por. Wawrzyczek, dowódca "Sosienek". Oddział zdobywał żywność, napadając na kupców niemieckich w okolicznych wsiach m.in. w Kobiernicach i Czańcu. W dalszym ciągu do oddziału przyprowadzano uciekinierów z obozu oświęcimskiego. Wydarzenia tamtych lat upamiętnia pomnik na Długich Łąkach.
Znalazłem grób partyzantów© Kajman
Kiedy w styczniu 1945 r. zbliżał się front, partyzanci chronili zaporę wodną w Porąbce przed żołnierzami niemieckimi, którzy wysadzili jedno z jej przęseł. W latach 1939 - 1945 wielu mieszkańców gminy Porąbka zginęło w obozach koncentracyjnych i na frontach, a także wielu nie wróciło z robót przymusowych.
W drodze powrotnej ustrzeliłem dla Anwi wróble starozakonne:)
Wróble starozakonne© Kajman
- DST 20.43km
- Teren 3.00km
- Czas 01:11
- VAVG 17.26km/h
- VMAX 36.00km/h
- Podjazdy 115m
- Sprzęt Cayman
- Aktywność Jazda na rowerze
Spotkałem bociana
Niedziela, 27 lutego 2011 • dodano: 27.02.2011 | Komentarze 14
Czego się boję najbardziej? Bólu. Nawet moja dentystka do której chodzę od zeszłego wieku, wie o tym i traktuje mnie jak pacjenta specjalnej troski. Nie lubię jak bolą mnie końcówki palców i to jest przyczyna małej mojej aktywności tej zimy:(
Jezioro czanieckie zamarznięte© Kajman
Trochę jest mi wstyd, że Ela jeździ a ja kombinuję. Poszedłem nawet do sklepu podróżnika w Bielsku z nadzieją, że kupie takie rękawiczki, które załatwią sprawę bolących palców. Pytam się czy coś takiego mają, miły pan stwierdził, że jak najbardziej.
Nawet konie mają ubranka© Kajman
Wypytał mnie dokładnie czego potrzebuję, zapytał czego używam. Gdy usłyszał, że moje rękawiczki rowerowe, które są podobno na -10 u mnie padają przy +3 a w rękawicach narciarskich marznę, wyjął parę i powiedział, te są dla pana dobre, są używane w wyprawach na Antarktydę! Super, myślę sobie, biorę. Pytam pana ile kosztują. Pan na to tylko 380 złotych.
Jezioro czanieckie zamarznięte© Kajman
W tej sytuacji pomyślałem sobie, że poczekam aż się chociaż trochę ociepli:(
Gdy dzisiaj rano Ela zapytała czy jadę z nią na dłuższą wycieczkę, spojrzałem na termometr, było -3, natychmiast poczułem ból palców:(
Powiedziałem, że może pojadę, ale kawałek i później jak się ociepli.
Samotnie wyruszam przed dwunastą szukać bocianów, o których w radio mówiono, że pokazały się nad Polską.
Spotkałem bociana© Kajman
Spotkałem bociana, no może nogi ma ze stali zbrojeniowej, no może gniazdo ma dziwne, ale jest!
Specjalnie jakoś bociek nie zwrócił na mnie uwagę więc pojechałem dalej. Chciałem sprawdzić czy na zbiornikach wodnych jest dalej lód.
Jezioro międzybrodzkie zamarznięte© Kajman
Gdy budowano zaporę w Porąbce a budowa się rozpoczęła w 1914 roku i trwała z przerwami do 1936, nieopodal powstało osiedle domów dla kadry kierowniczej budowy. Część z nich zachowała się do dzisiaj. Są bardzo stylowe.
Jeden z domów© Kajman
Dom kierownika zbiornika© Kajman
Jadę dalej patrzeć co z tym lodem. Rzeka Wielka Puszcza całkowicie zamarznięta tylko gdzieniegdzie widać trochę wody, ale już Soła sobie płynie.
Ponieważ zaproponowałem Anwi polowanie na wróble, wykonałem pierwszy strzał. Mam wróble długoszyje, nawet stadko:)
Wróble długoszyje© Kajman
Rzeka Wielka Puszcza zamarzła© Kajman
Dalej zerknąłem na zaporę czaniecką i pojechałem do Kobiernic.
W naszej pięknej miejscowości znajduje się dworek. Czytając ostatnio książkę "Historia Polski" ze zdziwieniem odkryłem, że został tam wymieniony z nazwy jako jeden z najlepiej zachowanych dworów neoklasycystycznych z XIX wieku w Polsce.
Kobiernicki dworek© Kajman
Teraz trwa dyskusja co z dworkiem zrobić. Stoi w większości pusty, są w nim warsztaty plastyczne a gmina go ogrzewa. Coś trzeba wymyślić jak go zagospodarować. Jest kilka pomysłów. Może macie jakieś ciekawe propozycje?
Kobiernicki dworek© Kajman
Pomyślałem, że wpadnę jeszcze nad Sołę zobaczyć jak wyglądają wyremontowane wały. Jest pięknie. Podobno ma być jeszcze przed wałami posiana trawa więc będzie jeszcze ładniej. Stawy koło Soły są również zamarznięte.
Wały na Sole© Kajman
Zamarznięte stawy koło Soły© Kajman
Kobiernice leżą na szlaku karpia, który ciągnie się od Skoczowa po Zator. W samych Kobiernicach jest też sporo stawów hodowlanych. Nie byłem tam chyba z 15 lat. Dzisiaj pojechałem zobaczyć czy też zamarzły. Kurcze, kto by pomyślał, były zamarznięte!
Stawy hodowlane w Kobiernicach.© Kajman
Chwilę później gdy wróciłem do domu, przyjechała Ela. Stwierdziła, że widoczność dzisiaj jest kiepska więc nie ma sensu daleko jechać.
- DST 40.08km
- Czas 02:24
- VAVG 16.70km/h
- VMAX 48.00km/h
- Podjazdy 306m
- Sprzęt Cayman
- Aktywność Jazda na rowerze
Czy świat jest sprawiedliwy?
Niedziela, 13 lutego 2011 • dodano: 13.02.2011 | Komentarze 23
Nie wiem dlaczego, być może pod wpływem ostatnich wpisów Dareckiego poświęconych zabytkom Elbląga, Ela wymyśliła na dzisiaj oglądanie zabytków Bielska - Białej a ściślej mówiąc Białej. Bielsko-Biała tak jak obecnie Cieszyn, do zakończenia II wojny światowej była podzielona między dwa państwa, Polskę i Niemcy. Ściślej mówiąc do Polski należało miasto Biała, na rzece Białce była granica a po drugiej stronie rzeki było niemieckie Bilitz czyli Bielsko.
Reprezentacyjan ulica Białej© Kajman
Po wojnie połączono oba miasta, ale przez meandry historii są dwa ratusze i rynków do zabicia. Do miasta jedziemy główną drogą bo Ela wykombinowała, że droga będzie pusta, ludzie przecież o tej porze siedzą w kościele a ona chciała zrobić panoramę Bielska.
Ela foci panoramę Bielska© Kajman
Był to podwójny błąd, raz, że widoczność była kiepska i nijak porządnej panoramy sfocić się nie dało, dwa, że porządny Polak katolik niedzielne przedpołudnie zaczyna od zwiedzania hipermarketów, więc ruch na drodze był spory:(
Ela zawsze jedzie z włączonymi światłami© Kajman
Prace nad obwodnicą Bielska© Kajman
Wiedziałem, że w Białej i w Bielsku też żadnych krasnali nie znajdę. Michał to ma fajnie, ledwo korbą zakręci, zawsze jakiegoś we Wrocławiu znajdzie. Jakie było moje zdziwienie gdy natknąłem się na Reksia. Reksio również się zdziwił i na widok Caymana wykrzyknął "Oooooooooo"
Zdziwiony Reksio© Kajman
Zwiedzanie zaczynamy od ul. 11 listopada. Taka ekskluzywna ulica w Białej. Przy niej na pl. Wolności znajduje się kamienica Pod Orłem. Od zawsze był tam bardzo znany hotel, obecnie jest również pasaż handlowy i knajpa dla ludzi z grubymi portfelami.
Kamienica Pod Orłem© Kajman
Budynek Pod Orłem powstał w 1875 roku, w miejscu dawnego hotelu " Pod Czarnym Orłem". Obiekt wzniesiony został w stylu neobarokowo-klacysystycznym, przez Jakuba Grossa, fabrykanta wódek i likierów z Białej, na wzór hoteli wiedeńskich.
Fasada pokryta jest urozmaiconymi ozdobami neobarokowymi w postaci jońskich pilastrów, medalionów z orłami, lwich pysków i wazonów oraz stylizowanym orłem i puttami u szczytu.
Orzeł i biesiadnicy© Kajman
Jeżdżąc po Białej i podziwiając urokliwe kamienice, zastanawiałem się nad Blogiem Roku. W tym konkursie jak większość czytelników wie, Ela zaprezentowała swój blog. Stąd też tytuł dzisiejszego wpisu. Kiedyś obiecałem, że podzielę się swoimi przemyśleniami na temat konkursu. Przyszła na to pora.
ul 11 listopada© Kajman
W poprzedniej edycji, gdy startował blog Robina nie zastanawiałem się nad samym konkursem, tylko zmobilizowałem całą rodzinę i kilku znajomych by wysłali na niego smsy. Tym razem przyjrzałem się samemu konkursowi bliżej. Jest on organizowany przez Onet. przeczytałem zasady i przyglądałem się przebiegowi.
Choinka bożonarodzeniowa pozostała.© Kajman
Pierwszy etap konkursu był smsowy. Moje podejrzenia o manipulację ze strony Onetu wzbudził fakt, że nie było aktualizacji przez cały pierwszy weekend trwania konkursu. Zacząłem się zastanawiać dlaczego. Popatrzyłem jakie blogi wystawił Onet i co reklamuje. Okazało się, że biorą udział dwa, jeden Janusza Korwina Mike, drugi Zapiski z granitowego miasta. Oba były na pierwszym miejscu w swojej kategorii po weekendzie.
Fajne okna© Kajman
Czy był to przypadek? Czy brak aktualizacji nie przysporzył im głosów? Czy gdyby w czołówce były inne blogi tak powiększyliby swą przewagę? Może to teoria spiskowa, może się czepiam, ale niesmak pozostaje. Wynik etapu w kategorii "Moje zainteresowania, moje pasje" mnie zaskoczył.
I miejsce blog Onetu Zapiski z granitowego miasta 600 głosów
II miejsce Bedeker Trójmiejski (strona Trójmiasta zawierająca reklamy komercyjne) i pisząca o aktualnych imprezach otrzymała 244 głosy
III miejsce zajął blog atoto poświęcony robótkom ręcznym np oklejaniu słoików tekturką. Otrzymał 243 głosy.
IV miejsce zajął blog Eli z 242 głosami
Tak więc do drugiego miejsca brakło dwóch a do trzeciego jednego smsa.
Kamieniczki czekają na remont© Kajman
Wtedy pomyślałem sobie nie szkodzi. Przecież 10 pierwszych blogów oceniają jurorzy i tu może się jeszcze wszystko zdarzyć. Jurorzy wybierają trzy najlepsze. Jak się okazało wybory blogów we wszystkich kategoriach były rzeczywiście z dziesiątki. Pani Olejnik nie wybrała bloga pana Mike mimo, że był na pierwszym miejscu. Tylko pani Kwaśniewska, która oceniała kategorię w której był blog Eli wybrała pierwsze trzy blogi. Pech? Nie czytała? Może rzeczywiście stronka trójmiejska i słoiki były lepsze? Kurcze, brakło jednego smsa:(
Parking pod karczmą© Kajman
Kolejny etap to wybór Bloga Blogerów. Tu zwyciężył blog Janusza Korwina Mike czyli blog Onetu. Ela znalazła się na 24 pozycji na 4722 blogi zgłoszone do konkursu więc całkiem nieźle.
Teraz trwa wybór Bloga Roku przez jurorów. Gdyby firmy bukmacherskie przyjmowały zakłady kto wygra, postawiłbym sporą kasę na Zapiski z granitowego miasta czyli drugi blog Onetu. Zobaczymy we wtorek czy się pomyliłem.
Witojcie w karczmie© Kajman
Tak więc drodzy czytelnicy pomarudziłem o blogach. Wracam do dzisiejszej wycieczki. Ela zrobiła wiele zdjęć a to wymaga czasu tak więc czekając na nią zmarzłem okrutnie. Uratowała mnie karczma w Komorowicach a raczej gorąca herbata i żurek. Gdyby nie to, to pewnie palce u rąk by mi odpadły:(
Nie ma to jak gorąca herbata© Kajman
Nie wolno kurzyć a baca kurzy!© Kajman
W drodze powrotnej spotkaliśmy "komboji". Jechali ścieżką koło lasu i zostali zrąbani jak bure suki przez panią, której bardzo przeszkadzały tropy "qnia" a raczej dziury jakie kopytka w ścieżce pozostawiły. Jak widać nawet tutaj trudno o porozumienie:(
Niszczą ścieżkę© Kajman
Na pocieszenie dodam jedynie, że w naszym ogrodzie pojawiły się pierwsze bazie a więc idzie ku lepszemu:)
Bazie© Kajman
- DST 16.97km
- Teren 1.00km
- Czas 01:04
- VAVG 15.91km/h
- VMAX 38.00km/h
- Podjazdy 135m
- Sprzęt Cayman
- Aktywność Jazda na rowerze
Kto jeździ w zimie na rowerze?
Niedziela, 30 stycznia 2011 • dodano: 30.01.2011 | Komentarze 20
Ostatni tydzień to masakra rowerowa. Wprowadzamy w firmie nowy produkt. Zawsze w takich sytuacjach są spotkania, dyskusja, strategie. Tym razem to coś zupełnie nowego, więc spotkania codziennie. Trudno olać. Trzeba odwiedzać biuro, o rowerze można zapomnieć. W końcu niedziela czyli można się mentalnie przestawić:)
Czas na rower!
Zrobiło się pięknie© Kajman
Wyruszamy z Elą do Międzybrodzia nad jezioro. Plany mamy bardziej ambitne. Jest co prawda godzina 13, ale przecież do zmroku daleko. Temperatura w granicach zera, jedzie się całkiem fajnie:)
Ośrodki wypoczynkowe mają wolne© Kajman
Przez cały tydzień miałem spokój ze zmiażdżonymi palcami. Już zacząłem o tym zapominać. Niestety twarde buty, w których pojechałem zrobiły swoje. Już na zaporze pojawił się ból. Myślę sobie poboli i przejdzie. Jedziemy dalej:)
Ruchu zbyt wielkiego nie było© Kajman
Ostatnio na BS można spotkać sporo fotek rowerów umieszczonych na różnych rzeczach, a to kupa drewna, a to inna kupa. Gdy dojeżdżałem nad jezioro zobaczyłem rowery wodne, też w kupie. Myślę sobie, takiej fotki nikt nie ma:)
Rower na rowerze© Kajman
Nad jeziorem jest bardzo romantycznie. Widoki, niesamowity klimat. Na ławeczce siedzi para i się obściskuje. Zatrzymuję się obok następnej ławeczki i czekam na Elę. Przyjeżdża i co robi?
Wpadnie czy nie wpadnie?© Kajman
Oczywiście fotki. Trzeba wybrać odpowiednie ujęcie. Jezioro jest skute lodem. W pewnym momencie słyszę trzask łamiącego się lodu, myślę sobie, ani chybi chlupła, ale nie, zdążyła zwiać. Czego się nie robi dla dobrego ujęcia:)
Ławeczki nad jeziorem mają swój urok. Myślałem, że dawno temu chodziło się ze scyzorykiem i wycinało serduszka i napisy na ławkach. Chyba się myliłem bo ten wygląda świeżo.
Kto na ławce wyciął serce?© Kajman
Wczoraj gdy odwiedzili nas przyjaciele, wynikła dyskusja kto jest bardziej zakręcony, Ela jeżdżąc zimą rowerem, czy Adaś, który jest zapalonym wędkarzem i na mrozie łowi ryby. Kto bardziej marznie. Problem nie został rozstrzygnięty.
Ktoś sprawdzał wytrzymałość lodu za pomocą kamieni© Kajman
Gdy jedzie się autem wzdłuż kaskady Soły, jeziora wyglądają jakby były wolne od lodu. Dopiero nad brzegiem widać, że lód jest. Są też tacy, którzy za pomocą kamieni sprawdzają jego wytrzymałość, nie tak jak Ela za pomocą buta. Ciekawostką jest to, że pęknięcie lodu ciągnie się bardzo daleko.
Ciekawe pęknięcia© Kajman
Osuwające się zbocze Żaru© Kajman
Nad jeziorem spędzamy sporo czasu. Jest pięknie, Żar w całej krasie. Niestety w górach jest tak, że gdy słońce schowa się za stokiem, temperatura zaczyna natychmiast mocno spadać. Jedziemy do Porąbki zastanawiając się gdzie można będzie dalej pojechać:)
Żar zza krzaczorów© Kajman
Żar w całej krasie© Kajman
Po wycieczce do Szczyrku, Ela trochę odczuwa trudy wczorajszego dnia. Moja noga też nie pozwala zapomnieć o sobie. Boli coraz bardziej. Mam wielką ochotę na piwo z sokiem malinowym. Redukujemy plany dalszej jazdy do odwiedzenia sklepu.
Jedziemy sobie© Kajman
Wodospad też zamarzł© Kajman
W Porąbce noga mocno daje się we znaki. Temperatura spadła do -8 stopni. Zaczynają boleć ręce. Po piwo i sok malinowy można pojechać autem. Wracamy do domu.
Na moście w Porąbce stajemy na chwilę, by popatrzeć na wielkie stado kaczek i sporą ilość łabędzi. Słyszymy, dzień dobry. To znajomi, mówią nam, że rozpoznali nas z daleka, po rowerach, bo kto inny może jeździć zimą!
Łabądki© Kajman
- DST 10.50km
- Teren 1.00km
- Czas 00:34
- VAVG 18.53km/h
- VMAX 25.00km/h
- Podjazdy 80m
- Sprzęt Cayman
- Aktywność Jazda na rowerze
Kobiernickie molo
Niedziela, 23 stycznia 2011 • dodano: 23.01.2011 | Komentarze 9
Ostatnio przeglądając wpisy na BS zauważyłem, że kilka z nich poświęcono stanom polskich rzek. Zaniepokojony umieszczonymi tam fotkami postanowiłem przyłączyć się do dłuższej wycieczki Eli i sprawdzić jak wygląda teraz Soła. Niestety ból w nodze po ataku pieńka jest jeszcze odczuwalny, więc dalej pojechać nie mogłem:(
Kobiernickie molo© Kajman
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po wyprowadzeniu rowerów z garażu, to łańcuch Caimana. Przybrał kolor bardzo szlachetnego kruszcu obecnie wysoko notowanego na giełdach światowych. Pomyślałem, że to zbyt wielka nobilitacja dla mojego rumaka i potraktowałem łańcuch benzyną ekstrakcyjną. Benzyna też ma obecnie swoje wysokie notowania, ale co mi tam.
Jeszcze tylko trochę oliwy i w drogę:)
Teren zalewowy Soły© Kajman
Gdy przyjechaliśmy nad Sołę okazało się, że wszystko jest w porządku. Widocznie na zaporach kaskady Soły czuwają. Być może po ostatnich powodziach, które nas w zeszłym roku nawiedziły wyciągnęli jakieś wnioski.
Spokojna Soła© Kajman
Nad Sołą szybka sesja fotograficzna. Trzeba upamiętnić sytuację. Ela foci mnie a ja Elę.
Zaczyna mocno sypać śnieg. Nie wziąłem kominiarki i uczucie na twarzy nie jest najmilsze:(
Ela czeka aż sobie nacykam zdjęć© Kajman
Kazano mi obsłużyć lustrzankę© Kajman
Ruszamy na kobiernickie molo. Kiedyś, przed zeszłorocznymi powodziami była to kładka pieszo rowerowa łącząca Kobiernice z Kętami. Było to duże ułatwienie komunikacyjne.
Była kładka rowerowo piesza© Kajman
Niestety ostatnie szaleństwa Soły spowodowały to, że zamiast trasy komunikacyjnej, Kobiernice zyskały atrakcję turystyczną w postaci mola.
Być może jest to jedyne w Polsce molo na rzece, ale mieszkańcy jakoś nie są z tego specjalnie zadowoleni:(
Jest molo© Kajman
Po zwiedzeniu mola pojechałem do domu dalej testować nowy sprzęt, który nasza firma wprowadza na rynek. Do zwalczania skutków remontu i doprowadzenia chałupy do porządku jak znalazł. Dobry moment na testy, jestem pod wrażeniem:)
Ela oczywiście pojechała dalej, jest nie do zdarcia:)
W konkursie na Blog Roku głosowanie smsowe właśnie było notowanie. Blog Eli awansował o 10 pozycji, i obecnie znajduje się na 46.
Soła widziana z mola© Kajman
- DST 7.60km
- Czas 00:24
- VAVG 19.00km/h
- VMAX 22.00km/h
- Podjazdy 70m
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Prawdziwa siła bikestats
Niedziela, 16 stycznia 2011 • dodano: 16.01.2011 | Komentarze 19
Tytuł może nieco kontrowersyjny, ale spowodowany dwoma aspektami, wpisem Wilka na forum i moim zmiażdżonym paluchem.
Zacznę od drugiego aspektu. W końcu przestało padać. Wewnętrzny głos mi mówi idź na rower. Jedź razem z Elą zobaczyć szopkę w Bielanach. Rozum podpowiada odpuść. Dlaczego? Otóż tydzień temu, gdy niosłem drwa do kominka, solidny pniak postanowił myknąć mi z naręcza i bezczelnie z całym impetem walnąć mnie w paluch u nogi miażdżąc go skutecznie:(
Jedziemy do Bielan© Kajman
Była krew i spory ból. Przez tydzień chodziłem w letnich butach by nie podrażniać rany. O rowerze mogłem zapomnieć. Dzisiaj wydawało się, że jest OK. Rozum mógł podpowiadać. Zwyciężyła pasja. Pasja do roweru i wspólnych wycieczek. Niestety po kilku kilometrach poczułem, że w SPDzie jest mokro.
Trochę boli, ale jadę© Kajman
Czyżby świeżo podleczona rana się otworzyła? Tak:(
Trzeba było zawrócić. Jadąc do domu zastanawiałem się co było powodem, że wsiadłem na rower. Czy już tak bardzo jestem uzależniony od roweru, czy może ciekawe wpisy pojawiające się na bikestats spowodowały, że wyjechałem?
Doszedłem do wniosku, że jedno i drugie. Rower uzależnia i bikestats też:)
To jest prawdziwa siła bikestats:)
Ela pojechała dalej, byle nie przekraczała prędkości© Kajman
A teraz wracam do pierwszego aspektu. Od czasu, kiedy zaistniałem na bikestats zaglądam na forum. Wiadomo, że każdy z nas traktuje bikestats inaczej. Jedni jako dzienniczek treningowy, inni jako relację z maratonów, jeszcze inni jako miejsce do prowadzenia blogu rowerowego. Na forum doskonale widać różnice, zwłaszcza w wątku o trenażerach. Tam się ludzie potrafią mocno pokłócić. Są też wątki w których są pytania czy plany czy też jak to ma miejsce we Wrocławiu i ostatnio w Szczecinie, ludzie się umawiają na wspólne wycieczki. Jak ja im zazdroszczę. W tych wątkach bije prawdziwa siła bikestats. Wspólna pasja i chęć pomocy:)
Ela jedzie dalej a ja gryzmolę© Kajman
Właśnie trwa konkurs "Wybieramy Blog Roku 2010". W regulaminie konkursu jest napisane, że uaktualnienia rankingu blogów będzie co 12 godzin. Przez 60 godzin nie dokonano żadnego uaktualnienia. Efektem było to, że postronni i ciekawi innych blogów ludzie mieli wgląd w blogi być może nie mające zbyt wielkiego poparcia. Kto zagląda na dalsze pozycje? Kto na nie odda swój głos?
Potraktowałem sprawę może emocjonalnie nazywając to oszustwem, być może była to manipulacja, być może niedopatrzenie organizatorów. Fakt jest faktem, że niektóre blogi dostały fory. Mogły zebrać więcej głosów.
Piszę o tym na forum w wątku o konkursie.
Troszkę zaskoczył mnie wpis Wilka na forum który na moje oburzenie napisał "Nie podoba mi się tekst "NIE DAJMY SIĘ OSZUSTOM!!! GŁOSUJMY NA NIRADHARĘ I MISIACZA, SĄ WYSOKO!!! POKAŻMY SIŁĘ BIKESTATS!!! NIECH SIĘ ULOKUJĄ NA PIERWSZEJ STRONIE!!! ROWERZYŚCI ŁĄCZCIE SIĘ!!!"
Jeśli zagłosuję na jakiś blog - to tylko dlatego, że mi się podoba, a nie dlatego żeby dokopać komuś innemu, czy pokazywać siłę bikestats itd. - bo taka jest idea tego konkursu. Oskarżasz kogoś innego że psuje ideę tego konkursu - zastanów się czy sam tego nie robisz? "
Odpowiedziałem mu na forum, ale zastanowiło mnie coś innego. Czy Wilk ma rację, że w takiej sytuacji nie powinniśmy pokazać siły bikestats?
Czy nasza wspólna pasja nie powinna być promowana w każdy dostępny sposób? Czy zawsze musimy przegrać?
Wydaje mi się, że nie. Można zadać pytanie co wspólnego ma bikestats z konkursem na blog roku. Otóż wydaje mi się, że ma. Blogi plasujące się wysoko, o tych co wygrywają mówić nie trzeba, promują pewne sprawy.
Czy pokazanie ludziom, że jest takie coś jak bikestats, że są tam świetne blogi, że można patrząc na wpisy na takich blogach zmienić swój własny styl życia nie jest godne wsparcia i promocji?
Na te pytania każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Ja mogę jedynie zaapelować. Drogi czytelniku, jeżeli Twoja odpowiedź brzmi tak, zabierz babci telefon i wyślij smsa. Pogadaj ze szwagrem i sąsiadem, może też wyślą:)
Po godzinie 13 w końcu uaktualniono rankingi blogów. Blog z bikestats prowadzony przez Elę z 34 pozycji awansował na 9:)
Czy możemy pokazać siłę bikestats?
- DST 20.44km
- Czas 01:14
- VAVG 16.57km/h
- VMAX 27.00km/h
- Podjazdy 93m
- Sprzęt Kellys Aeron
- Aktywność Jazda na rowerze
Po serduszko
Niedziela, 9 stycznia 2011 • dodano: 09.01.2011 | Komentarze 8
Nowy rok rowerowy wypadałoby zacząć czymś wyjątkowym. Cóż może być bardziej wyjątkowego niż wrzucenie kilku złotych do puszki Wielkiej Świątecznej Orkiestry Pomocy. Jedziemy więc z Elą do Kęt szukać wolontariuszy.
Serduszko jest© Kajman
Jakoś tak mam, że sprawdzam licznik pod pomnikiem św. Floriana w Kętach Podlesiu. Od domu pod pomnik jest równo 6 kilometrów. Jakież było dzisiaj moje zdziwienie gdy popatrzyłem na Florka. Ktoś go ozłocił, no może pozłocił. Dodano mu też domek. Pewnie po to by się farbka nie zmyła, a może po to by biedaczek nie mókł na deszczu. W zeszłym roku był taki
Święty Florian© Kajman
Teraz jest taki
Święty Florian dostał domek i ktoś go wysmarował© Kajman
Zaczynamy się szwendać po Kętach w poszukiwaniu wolontariuszy. Park jest jeszcze zaśnieżony, boczne uliczki osiedlowe pod lodem, masakra. Ja na łysych oponach i w SPDach nie czułem się na nich zbyt bezpiecznie.
U nas na wsi to jest luksus. Po odśnieżaniu halny załatwił resztki śniegu na drogach:)
Zaśnieżony park w Kętach© Kajman
Jak po czymś takim jeździć?© Kajman
Dochodzimy do wniosku, że wolontariusze będą pewnie pod kościołem. To był strzał w dziesiątkę, są, Orkiestra dostała trochę kasy a my serduszka. Ela niezwłocznie okleiła torbę na rowerze a ja błotnik. Gdy to zobaczyła, zapragnęła też okleić rower. Cóż było robić. Trzeba szukać następnych wolontariuszy:)
Ciach i mam serduszko© Kajman
Następni będą pewnie pod kościołem Jana Nepomucena Kantego. Droga tam wiedzie przez rynek. Niestety nie zakończono remontu rynku przed wyborami i nadal wygląda paskudnie. Po Sylwestrze pozostały flaszki i puszki, nikomu się nie chce posprzątać. Ogrodzenie też sprawia ponury widok:(
Uwięziona choinka na kęckim rynku© Kajman
Z rynku jedziemy pod kościół i znów szok. Niedawno pięknie odremontowany płot kościelny już został wysmarowany. Czyżby polityka przeniosła się z ambon na płoty kościelne? Księży pewnie to nie cieszy:(
i nasmarowali:(© Kajman
Jeszcze rzut oka na kaplicę. Obiekt wart dogłębniejszego zwiedzenia.
We wschodniej części placu przykościelnego od ponad trzystu lat stoi budowla przypominająca o najsłynniejszym z kęczan - to kościół pod wezwaniem św. Jana Kantego, w lokalnej tradycji zwany kaplicą.
Świątynia, wybudowana podobno na miejscu urodzin świętego profesora Akademii Krakowskiej, jest już drugą w tym miejscu.
Kapilca Kantego© Kajman
Po wrzuceniu do drugiej puszki wracamy do domu. Czas na obiad. Widoki niezbyt piękne. Halny uporał się ze śniegiem. Zrobiło się ciepło i tak jakby wiosennie. Patrząc na nasz ogród zacząłem się zastanawiać czy aby na pewno nie trzeba już kosić trawę:(
Smutny Żar© Kajman
Resztki śniegu na górach© Kajman
Trzeba już kosić, czy poczekać?© Kajman
- Sprzęt Accent El Ninio
- Aktywność Jazda na rowerze
Podsumowania i plany
Piątek, 31 grudnia 2010 • dodano: 07.01.2011 | Komentarze 8
Koniec roku jest okresem podsumowań i planów, wypadałoby to zrobić. Chciałoby się w takim wpisie umieścić jakiś dystans. Niestety grudzień był katastrofą rowerową. Najpierw przeziębienie, które skutecznie uziemiło mnie w domu, później zachciało nam się remontu.
W całej krasie© Kajman
Generalnie cały rok 2010 nie był dla nas najlepszym. Życie kilka razy mocno nas kopnęło, sprawdzając naszą wytrzymałość. Nawet zmywarka w sylwestra się popsuła:(
Ale jak to mówią, co cię nie zabije to cię wzmocni. Dobrze, że ten rok się skończył. Nadchodzący musi być lepszy:)
Widok na Żar i jezioro© Kajman
Rowerowo zeszły rok nie był najgorszy. Wykonałem swoje założenia. Pokonałem granicę 5500 km co jest moim rekordem. Pokonałem też 42 000 metrów w pionie.
W tym roku chciałbym pokonać 6000 km i 45 000 m w pionie. W zeszłym roku miało być więcej terenu. Deszcze i powodzie nie pozwoliły na zbyt wiele wycieczek do lasu. W tym roku mam nadzieję na więcej:)
Widoczek© Kajman
W zeszłym roku mieliśmy zrobić u nas rajd na orientację. Nie udało się, ale skutecznie nadrobiliśmy to zaniedbanie sporą ilością wspólnych wycieczek z przemiłymi bikestatowiczami.
W tym roku mamy razem z Elą nadzieję na wspólne kręcenie z już poznanymi przyjaciółmi jak i na osobiste poznanie i wycieczki z nowymi rowerzystami:)
Bikestatowe spotkanie© Kajman
Ekipa na oświęcimskim rynku© Kajman
Ekipa bikestats w łupkach wierzchowskich© Kajman
Ustalanie dalszej trasy© Kajman
Wyciągneliśmy Meaka z lasu© Kajman
Ela waży rower Krzyśka© Kajman
Vanhelsing w Kobiernicach© Kajman
Przy piwku© Kajman
Chłopaki jadą© Kajman
Pod dębem króla Augusta II Sasa© Kajman
Ciekawe jaka kolekcja wspólnych fotek zbierze się w tym roku. Ten rok będzie inny. Nie będzie długich wakacji a raczej krótkie wycieczki po Polsce, Słowacji i Czechach. Mamy zamiar skupić się na zwiedzaniu ciekawych miejsc w Polsce takich jak okolice Miechowa, Wrocławia, Sandomierza no i oczywiście nasza ukochana Małopolska i Śląsk.
Frydlant nad Ostrawicą, pomnik na rynku© Kajman
Ela jak zwykle zwiewa mi na podjazdach© Kajman
Niewątpliwie trafimy też na szlak architektury drewnianej, będziemy również szukali krzyży z czaszką. Zwiedzimy zamki, pałace, poszukamy ciekawe pasieki i inne dziwne miejsca. Ela już zaczyna układać trasy ciekawych wycieczek:)
Kolejny krzyż z czaszką© Kajman
Ogrodzieniec© Kajman
Kościół w Kończycach Wielkich w pełnej krasie© Kajman
Pan bartnik czy pszczelarz wyciąga miodek© Kajman
Co to jest?© Kajman
Do zobaczenia na trasie:)
- DST 15.88km
- Teren 2.00km
- Czas 01:01
- VAVG 15.62km/h
- VMAX 33.00km/h
- Podjazdy 75m
- Sprzęt Cayman
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimowy rekonesans
Niedziela, 28 listopada 2010 • dodano: 28.11.2010 | Komentarze 27
Jakoś tak nagle zrobiło się zimowo. Trzeba było zmienić opony w aucie na zimowe a to niechybny znak, że trzeba również przyszykować zimowe rowery. Na pierwszy ogień poszedł Kross Eli, zwany potocznie Pancernikiem.
Po wypadku końcem zimy został wyremontowany. Dostał nowe tylne koło, nową kasetę i nową tylną przerzutkę.
Ciekawe czy jazda po śniegu zalicza się do terenu?© Kajman
Pancernika dosiadał czasami w sezonie ojciec Eli w ramach dotleniania. Teraz nadchodzi sezon zimowy więc trzeba było tylko przerzucić opony na zimowe. Znów jest na oponach z kolcami, które dzisiaj świetnie się spisały.
Jedziemy po śniegu i lodzie:)© Kajman
Gorzej było z Caymanem. Ten z lekka przeczyszczony po poprzednim sezonie zimowym, dzielnie czekał w garażu na kolejny sezon. Aby mu się zbytnio nie nudziło w tym oczekiwaniu, czasami dosiadał go nasz syn by sprawdzić jego wytrzymałość na leśnych, górskich duktach. Ostatnio przećwiczył biednego Caymana jadąc lasem po błocie na Hrobaczą.
Nad Sołą© Kajman
Rower przeżył, ale był tak utytłany błotem, że trudno było w nim rozpoznać poczciwego Caymana. Ślady błota można jeszcze znaleźć po drugim myciu.
Dzisiaj zostały dopompowane opony, podniesione siodełko i przesmarowany napęd. Wydawało się, że to wystarczy.
Pod nowymi wałami nad Sołą© Kajman
Jeszcze przed wyjazdem z domu okazało się, że przednie koło jest całkowicie luźne. Ciekawe jak on z tej Hrobaczej zjechał? Całe szczęście, że był w kasku i koło nie odpadło. Okazało się również, że przedni hamulec się zacina a amortyzator stał się sztywnym widelcem i nic go nie rusza:(
Brzegi nad Sołą stały się istnym bastionem:)© Kajman
Trzeba będzie jeszcze nad biednym Caymanem popracować. Najważniejsze jest to, że napęd działa bez zarzutu i da się jechać całkiem przyjemnie:)
W nocy temperatura spadła do -9 stopni. wyruszamy z Elą koło 11 gdy ociepliło się do około zera. Nie chcemy jechać zbyt daleko. Chcemy zobaczyć jak zachowują się rowery na śniegu i trochę się do niego przyzwyczaić:)
Leśniczówka w Kobiernicach© Kajman
Najpierw jedziemy nad Sołę. Podziwiamy nowe zabezpieczenia przeciwpowodziowe. Później wybieramy się do Porąbki. Jedzie się całkiem przyjemnie. Nauczony w zeszłym sezonie zimowym, że podstawa to buty i rękawiczki, zakładam rękawice narciarskie i buty na wyprawy górskie. Po powrocie do domu nie było żadnych bóli w palcach:)
A gdzie koń?© Kajman
W Porąbce zatrzymujemy się nad Sołą. Klimat jest niesamowity, trochę mgły, trochę niesamowitego światła. Coś pięknego. Zima ma swoje uroki.
Ku mojemu zaskoczeniu spotykamy panią rowerzystkę. Widziałem ją już kilka razy. Z daleka macha do nas i głośno krzyczy "Miłego dnia". Tak, ten dzień był miły:)
Nad Sołą w Porąbce© Kajman
Jezioro pewnie wkrótce zamarznie© Kajman