Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kajman z wioski Kobiernice. Mam przejechane 15762.40 kilometrów w tym 1149.69 w terenie. Wlokę się z prędkością średnią 17.10 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kajman.bikestats.pl


free counters

Najpopularniejsze zdjęcia:



  • DST 37.63km
  • Czas 02:30
  • VAVG 15.05km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Podjazdy 645m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żar

Czwartek, 8 kwietnia 2010 • dodano: 08.04.2010 | Komentarze 19


magneticlife.eu because life is magnetic

Podczas dzisiejszej wycieczki miałam przekroczyć 10 000 metrów w pionie w tym roku. Kombinowałem jak muł pod górę jaką wybrać trasę aby to godnie uczcić:)
Wybrałem Żar.

Żar, pod stacją meteo © Kajman


Szybki dojazd do Międzybrodzia Żywieckiego. Zaczyna się podjazd, raptem 8 kilometrów ale przewyższenie wynosi 440 metrów. Pogoda wyśmienita,zaczynam deptać.
Na Żarze, sezon lotów już trwa pełną gębą. Są tłumy z paralotniami a i szybowce zaczynają loty.

Startujemy © Kajman


Przygotowania do startu © Kajman


I też startujemy © Kajman


Na szczyt wyjechałem zatrzymując się raptem dwa razy, no oczywiście po to, żeby zrobić zdjęcia:)
Na Accencie fajnie się podjeżdża. Na szczyt telepałem się łącznie z czasem na robienie zdjęć godzinę. Zjazd trwa raptem 8 minut. Osiągnąłem podczas zjazdu fajnego maksa, 69 km/godz. Nowe okulary przy tej prędkości spisały się wyśmienicie:))) Żadnego łzawienia!!!

Pozostałości nartostrady © Kajman


Na szczycie startuje kilka szlaków turystycznych. W najbliższym czasie pojadę tam jeszcze raz ale zjazd nie będzie asfaltem tylko terenem, albo na odwrót:) Wypatrzyłem też po drodze bardzo stary ul:)

Szlaki turystyczne © Kajman


Szlak architektury drewnianej dziwnej © Kajman


Nad jeziorami robi się zielono. Tylko patrzeć jak pojawią się tłumy turystów. Niedługo też będzie można zacząć sezon kanadyjkowy:)

Nad jeziorem © Kajman




  • DST 46.81km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 19.37km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Podjazdy 257m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jazda z mapą

Środa, 7 kwietnia 2010 • dodano: 07.04.2010 | Komentarze 22


magneticlife.eu because life is magnetic

Miałem dzisiaj parę spraw do załatwienia w Kętach. Normalnie pojechałbym autem ale jedna z tych spraw pośrednio związana była z rowerem więc nim pojechałem.
Przy okazji dowiedziałem się, że w Kętach odpoczywała husaria idąca na Wiedeń. Też w tym miejscu odpocząłem zastanawiając się, gdzie oni się tam pomieścili:)

Ty odpoczywała husaria © Kajman


Tablica © Kajman


Rowerowym celem wizyty w Ketach był odbiór rowerowych okularów z wkładkami korekcyjnymi. Ela odbierając swoje cywilne okulary u optyka wypatrzyła takie rowerowe. Ponieważ z kobietami się nie dyskutuje od dzisiaj ja będę jeździł w okularach rowerowych a ona cywilnych. Do tej pory było na odwrót.

Nowe okulary © Kajman


Miałem do załatwienia też sprawę w banku. Polazłem tam tak ubrany. Dobrze, że panie mnie znają więc obyło się bez interwencji policji. Miny co poniektórych urzędniczek bankowych bezcenne:)
Ostatnio Biber oraz inni Bikestatowicze natknęli się na cmentarze żydowskie.

Cmentarz Żydowski w Ketach © Kajman


Przypomniałem sobie o tym, że w Ketach też jest taki. Pojechałem go odwiedzić. Wcześniej wyczytałem, że aby wejść do środka trzeba się umówić.
Jakoś nie miałem odwagi żeby zadzwonić i powiedzieć, że chcę zrobić parę fotek. Zrobiłem zdjęcia zza bramy.

Tablica © Kajman


Cmentarz żydowski w Kętach został założony w drugiej połowie XIX wieku poza miastem, przy ul. Kęckie Góry Północne, w pobliżu wsi Witkowice. Do dziś na powierzchni około 0,2 ha zachowało się kilkadziesiąt nagrobków lub ich fragmentów.

Centralny punkt © Kajman


Podobnie jak inne żydowskie nekropolie, cmentarz został zniszczony w czasach II wojny światowej, a proces dewastacji trwał też po wyzwoleniu.
Dziś cmentarz w Kętach jest jedną z lepiej utrzymanych nekropolii żydowskich w Polsce. Więcej informacji można znaleźć tutaj

Cmentarz Żydowski w Kętach © Kajman


Wykombinowałem sobie, że trzeba przetestować nowe patrzałki i pojechałem do Osieka. Jest to miejsce z którego do domu można jechać na wiele sposobów.
Postanowiłem przetestować mapę w Garminie. Nastawiłem mu "prowadź do domu" i jechałem jak pokazywał.

Na szlaku architektury dziwnej:) © Kajman


GPS wybrał trasę omijającą wszystkie drogi główne. Trasa pokrywała się z naszą trasą standardową na którą po chwili wjechałem. Początkowo myślałem, że korzysta z zapisanych tras na dysku ale nie:)
W Hecznarowicach znalazł modyfikację i przeprowadził mnie przez terenową drogę. Tej używanej przez nas nie miał na mapie.
Dojechałem do domu zadowolony. Oba testy wypadły znakomicie:)

Niespodzianka © Kajman




  • DST 37.32km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 17.91km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Podjazdy 144m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przyrodniczo

Poniedziałek, 5 kwietnia 2010 • dodano: 05.04.2010 | Komentarze 15


magneticlife.eu because life is magnetic

Wczoraj halny mocno dawał się we znaki. Jak wiadomo po halnym zawsze leje.
Tak, dzisiaj mamy lany poniedziałek.
Wczoraj serwery BS były mocno przeciążone, nie chciało mi się denerwować więc wpis z dnia wczorajszego dodaję dzisiaj:)

Po groblach © Kajman


Ela wybrała trasę w miarę po płaskim ze względu na bolący kręgosłup. Bardzo się ucieszyłem, gdy usłyszałem, że pojeździmy po groblach i zapolujemy (fotograficznie) na ptaki:)
Myślę sobie, super, sprawdzimy nowe opony w terenie. Trzeba przyznać, że zarówno w terenie jak i na asfalcie zachowują się rewelacyjnie. Łańcuch też przestał wydawać dziwne odgłosy:) Gdyby nie wiatr jeździłoby się rewelacyjnie.

Gdzie diabeł nie może tam babę pośle © Kajman


Nad stawami mewy darły się niemiłosiernie i było ich mnóstwo, poczułem się jakbym był nad morzem:)
Ela zobaczyła punkt obserwacyjny i oczywiście od razu na niego wlazła. Punkt nie wyglądał zbyt stabilnie ale ona jest lekka i nie naruszyła konstrukcji.

Szalejące mewy © Kajman


Na stawach ptactwa wszelakiego był dostatek. Wszystkie jakieś takie podekscytowane:) Same stawy też wyglądały bardzo urokliwie. Poczułem się jak na Mazurach:) Kurcze, taka krótka wycieczka a jakie doznania!!!
Morze, Mazury, góry, wszystko na miejscu, kto by pomyślał:)))

Prawie jak Mazury © Kajman


Kaczki © Kajman


Również wczoraj nasz syn Marcin, wskoczył w SPDy, które dostał od zajączka, założył pedały do Faworyta i pognał na Żar. Po powrocie stwierdził, że rewelacja. Obyło się bez gleby a przyjemność z jazdy wielka:)))

Na szlaku architektury zrujnowanej © Kajman


Wszystkim zaglądającym życzę mokrego dyngusa, niekoniecznie polewającego z chmur



  • DST 50.38km
  • Czas 02:47
  • VAVG 18.10km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Podjazdy 443m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z wizytą u Księżnej Pani

Sobota, 3 kwietnia 2010 • dodano: 03.04.2010 | Komentarze 27


magneticlife.eu because life is magnetic

Pogoda dzisiaj piękna. Wyruszamy z Elą około 10. Mamy dojechać na zaporę w Tresnej. Cały czas marzy mi się dłuższa wycieczka. Myślę sobie, nie będę się nic odzywał a w Tresnej ponegocjuję rozszerzenie trasy:)
Elę nadal boli kręgosłup i cały czas coś nadaje o jakichś garach i pieczeniu ciast.

Podjazd pod zaporę w Tresnej © Kajman


Dzisiaj zaskoczyła mnie ilość rowerzystów jadących w grupach i indywidualnie. Widać wiosna jest już całą gębą.
Zaskoczyła mnie też chata na szlaku architektury drewnianej zrujnowanej. Chatka ledwo się trzyma ale satelita jest:)

Szlak architektury drewnianej zrujnowanej © Kajman


Po przyjeździe do Tresnej negocjacje nic nie dały:(
Trudno negocjować z argumentem bólu. Cóż, dalej jadę sam. Kierunek Żywiec.
Droga wokół Jeziora Żywieckiego jest mocno pofałdowana. Sama radość, zjazd, podjazd. Widoki fantastyczne, są również boćki:)

Droga do Żywca © Kajman


Widoczek © Kajman


Boćki © Kajman


Do Żywca wjeżdża się ze sporej górki. Patrzę, policja namierza mnie radarem, ups, zerkam na licznik, 55 km/godz w terenie zabudowanym, trzeba zwolnić:(
Na rynku niewiele osób, większość spaceruje ze święconymi koszyczkami. W ogródku piwnym też wielkiego tłoku nie było.

Żywiec w Żywcu © Kajman


Żywiecki rynek © Kajman


Z rynku jadę prosto do pałacu odwiedzić księżnę. W latach 90 XX w. do zamku powróciła córka arcyksięcia Karola Olbrachta, księżna Maria Krystyna Altenburg z domu Habsburg, dla której urządzono mieszkanie w jednym ze skrzydeł dawnej rezydencji czyli pałacu Habsburgów w Żywcu.

Rezydencja Habsburgów w Żywcu © Kajman


Stary Zamek w Żywcu znajduje się na miejscu średniowiecznego zamku, który został zniszczony w 1477 roku w wyniku akcji militarnej wojsk króla Kazimierza Jagiellończyka przeciwko Komorowskim herbu Korczak, opisanej przez Jana Długosza. Przebudowa zamku nastąpiła w latach 1485-1500; dalsza rozbudowa miała miejsce w 1567 roku i była prowadzona przez Komorowskich. Staraniem Jana Spytka Komorowskiego zbudowano wtedy arkadowy renesansowy dziedziniec, który zachował się w swym pierwotnym układzie do dnia dzisiejszego.

Zamek w Żywcu © Kajman


Tablica © Kajman


Nowy Zamek w Żywcu – czyli klasycystyczny pałac zaprojektowany z polecenia arcyksięcia Albrechta przez Karola Pietschkę, był kilkakrotnie przebudowywany. W latach 1893–1895 powstało nowe skrzydło pokryte szklanym dachem, w którym urządzono sypialnie i pokoje gościnne. Kolejnej rozbudowy dokonano, gdy dobra żywieckie przejął po zmarłym wuju Karol Stefan. Wtedy to dobudowano pawilon na przedłużenie skrzydła południowego, w którym na piętrze mieściła się sala balowa, o wymiarach 10,5x18,0 m, tzw. lustrzana, ponieważ była wypełniona taflami lustrzanymi. Ostatniej rozbudowy dokonano w 1911, dobudowując trzyosiowy ryzalit z dwoma bocznymi balkonami, zwieńczony klasycznym tympanonem z herbem Habsburgów.

Park zamkowy © Kajman


Pokręciłem się trochę po parku zaliczając wiele mostków. Jest tam pięknie. Trzeba będzie wrócić latem jak będą kwitły kwiaty:)
W nowym pałacu mieszka księżna. Co prawda nie miała czasu dzisiaj się ze mną spotkać, ale była tak miła, że wysłała kogoś aby mnie powitał:)

Basia © Kajman


Do domu jadę drugą stroną jeziora. Znów wiele podjazdów i zjazdów. Znów wielu rowerzystów:)
Na jednym z podjazdów widzę gościa, który dzielnie pcha rower pod górę. Wymijam go, miał jakieś złe w oczach. Chyba mu było wstyd.

Widoczek © Kajman


Wyjechałem na szczyt i zatrzymałem się, żeby strzelić parę fotek. Gość dosiadł rumaka (bardzo stary Scott) i rusza. Postój zajął mi chwilę. Na następnym podjeździe widzę, że facet jedzie zygzakiem, od krajicka do krajicka!!! Podjeżdżam do niego i widzę, że ma łańcuch na największym blacie:(
Jako, że święta, chcę być uprzejmy i sugeruję redukcję:)
Na to słyszę "K... przednia nie działa!!!"

Widoczek © Kajman


Na innym podjeździe telepię się pod górę z prędkością około 10 km/godz. Z tyłu słyszę gromkie "cześć", mija mnie facet na szosie, ma pod tę górę chyba koło 30!!!
Ciężkie jest życie rowerzysty:)
Dla Rafaella cyknąłem ośrodek wczasowy, ot tak, na święta, dla przypomnienia ubiegłorocznych wakacji:)

Ośrodki wczasowe chwilowo zamknięte © Kajman


Wszystkim zaglądającym życzę wesołych świąt:)))



  • DST 18.85km
  • Czas 00:53
  • VAVG 21.34km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Podjazdy 95m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Testowanie prezentów wielkanocnych

Piątek, 2 kwietnia 2010 • dodano: 02.04.2010 | Komentarze 12


magneticlife.eu because life is magnetic

Wczoraj Marecky wywołał wilka z lasu!!! Rano najpierw zaczęło padać a za chwilę był deszcz ze śniegiem!!!
Byłem umówiony w serwisie na 10 w celu wymiany Kellyskowego łańcucha. Cóż było robić, rower do auta i do serwisu. Miałem nadzieję, że uda się wyjechać, tak udało się ale dopiero po południu:)

Klasztor w Kętach © Kajman


Gdy przyjechałem do serwisu po odbiór Kellyska, pan serwisant z natury średniego wzrostu, stanął sobie przy moim siodełku. Zauważył, że siodło znajduje się na wysokości jego klatki piersiowej. Gość to skomentował "kurcze, nie myślałem, że jestem taki mały". Następnie starał się zadrzeć nogę do góry, chcąc sprawdzić czy dosięgnie. Próba spełzła na niczym.

Park lipowy w Kętach © Kajman


Faktem jest, że nowa sztyca podniosła siodło o jakieś 7 cm:) Dopóki nie miałem Accenta, gdzie siodło mam ustawione na odpowiedniej wysokości, nie wiedziałem jak fajnie się w takiej pozycji jeździ. Jak wsiadłem na Kellysa wydał mi się taki mały!!!
Nowa sztyca była niezbędna, stara była wysunięta 3 cm poza granicę bezpieczeństwa a i tak siodło było za nisko:(

Nowe "buti" Kellyska © Kajman


Nowe "buti" Kellyska sprawują się na pierwszy rzut oka świetnie. Podobno są z kosmosu albo materiał z którego zostały wykonane był w kosmosie, tego tak do końca nie wiem.
W serwisie założono Kellyskowi nowy łańcuch Shram. Jak wyjechałem z domu, napęd zaczął wydawać dziwne odgłosy. Jak mocniej przycisnąłem słyszałem takie "trrrrryt", jakby bąki puszczał:(

Nad Sołą krzaczory robią się zielone © Kajman


Jadę więc do serwisu. Dzisiaj byłem tam cztery razy:) Pierwszy, zawiezienie Kellyska, drugi, jego odbiór, trzeci, po buty SPD dla Marcina. Teraz jestem czwarty raz. Mówię panu serwisantowi, że rower pierdzi!!!
Pan na to, że się dotrze. Zobaczymy.
Chwilę pojeździłem po Kętach, jak wracałem do domu to dziwnych odgłosów było jakby mniej:)



Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)


  • DST 3.55km
  • Czas 00:10
  • VAVG 21.30km/h
  • VMAX 22.00km/h
  • Podjazdy 18m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Same niespodzianki

Czwartek, 1 kwietnia 2010 • dodano: 01.04.2010 | Komentarze 8


magneticlife.eu because life is magnetic

Parę dni temu zamówiłem w sklepie internetowym opony Schwalbe Marathon Supreme i sztycę Ritcheja dla Kellyska. Zależało mi na tym, żeby dostał to na zajączka. Sklep się nie odzywał czy realizuje zamówienie czy nie więc wczoraj zadzwoniłem do nich i dziś pierwsza niespodzianka!!! Jest przesyłka:)))
Po powrocie z firmy raźno biorę się za zmianę opon a tu telefon od Eli, jedzie do nas Hose:)))

Fajna niesodzianka:) Hose wpadł do nas:))) © Kajman



Przednia opona założona, Hose jest już na moście w Kobiernicach, śpieszę się i zakładam tylną. Szybkie przebieranie i jadę na rondo odebrać miłego gościa. Na drodze stoi nadworny fotograf i robi zdjęcie.
Co robi dwóch facetów jak się spotka?
Gada o babach (nie wypadało bo Ela słucha), albo bierze się za rozbieranie rowerów.

koncert na cztery ręce © niradhara



Okazało się, że tylną oponę założyłem na odwrót. Józek chce naprawić mój błąd, zdejmuje oponę i zakłada. W trakcie pracy gadamy. Efekt? Opona znów założona na odwrót. Za trzecim razem się udało. Józek wyregulował jeszcze hamulce w Accencie:)))
Pogaduchy, pizza, pogaduchy. Mam nadzieję, że będzie częściej wpadał:)))
Ma naklejki BS dla Wolfika i innych Katowiczan:)))
Same niespodzianki:)))

Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)

Kategoria Integracyjnie


  • DST 21.40km
  • Teren 13.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 8.34km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Podjazdy 618m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hrobacza Łąka zdobyta:)))

Wtorek, 30 marca 2010 • dodano: 30.03.2010 | Komentarze 29


magneticlife.eu because life is magnetic

Rano zastanawiałem się co lepsze, przejechać setkę, której w tym roku jeszcze nie zaliczyłem, czy pojechać na Hrobaczą. Wybór padł na to drugie:)
Hrobacza była dla mnie zawsze potężnym wyzwaniem, Było nie było mieszkam w okolicy a byłem tam kilka razy. Zawsze pieszo.

Na szczycie Hrobaczej Łąki © Kajman


Wyjechałem sobie rano z założeniem, że wjadę bez prowadzenia roweru. Syn ostatnio powiedział mi, że tak wjechał więc i mnie powinno się udać. Założyłem sobie również, że zrobię wiele zdjęć. Jedno i drugie zostało zrealizowane.

Widok na Jezioro Międzybrodzkie © Kajman


Zacząłem podjazd od Międzybrodzia. W lutym przymierzałem się do zdobycia Hrobaczej ale odpuściłem. Dzisiaj pogoda jest zdecydowanie lepsza:))

Kapliczka do której ostatnio dojechałem © Kajman


Na szlaku architektury zrujnowanej © Kajman


Droga pnie się bardzo stromo. Miejscami pojawiają się wskazania na GPSie 30 stopni. Przełożenie jak zwykle w takich sytuacjach 1/1 i do przodu:)
Miejscami nachylenie spadało do 18 stopni. Wtedy myślałem sobie "luzik, teraz odpoczniemy".

Tutaj pojawiło się 35 stopni nachylenia © Kajman


Widoczek przed szczytem © Kajman


W końcu dotelepałem się na szczyt. Pod Krzyżem Tysiąclecia zaczynam sesję zdjęciową. Krzyż widać z bardzo daleka. Jest w nocy oświetlony. Można go zobaczyć z Bielska, Oświęcimia i wielu innych miejsc:)

Krzyż Tysiąclecia © Kajman


Tablica © Kajman


Kamień pamiątkowy © Kajman


Widoki z platformy widokowej były niesamowite. Bardzo żałowałem, że nie mam ze sobą lustrzanki. Cóż, musi wystarczyć popierdółka, też działa:)

Bielsko u stóp © Kajman


W oddali widać zbiornik w Goczałkowicach © Kajman


Schronisko na Hrobaczej © Kajman


Patrząc w drugą stronę można było dzisiaj dostrzec Babią Górę jeszcze przysypaną śniegiem. Cały Beskid Mały też pięknie wyglądał.

Widoczek © Kajman


Babia i Żar © Kajman


W drogę powrotną postanawiam ruszyć terenem. Mam zamiar dojechać żółtym szlakiem papieskim. Jestem na wysokości 828 m n.p.m. Pierwszy rzut oka na szlak nie wygląda zachęcająco. Spotkany turysta to potwierdza.
Po zimie na ścieżce jest wiele połamanych drzew i jak zwykle kamole.
Niech i tak będzie, jadę:)

Szlaki © Kajman


Myślałem, że wjechanie na Hrobaczą to jest wyczyn:))) Jakże się myliłem. Wjechanie bez buta to pikuś. Teraz trzeba stąd zjechać. Początkowo bardzo stromo i kamole dalej gałęzie przez które udaje się przejechać, przez zwalone drzewa nie:(((

Zaczyna się zjazd © Kajman


Trochę luzu © Kajman


Tutaj też fajnie © Kajman


Patrząc uważnie pod koła gubię żółty szlak, dalej jadę czerwonym, który schodzi do Żarnówki. Żółtym dojechałbym w okolice domu. Postanawiam go odnaleźć. To był błąd, trafiam ponownie na czerwony szlak tylko wyżej, przecież tu już jechałem:(

Widoczek © Kajman


W pewnym momencie gubię też czerwony szlak. Zaczynam jechać na czuja. W pewnej chwili widzę, że jestem bardzo blisko domu, ale w pionie. Tędy przejechać się nie da:(

Dom na wyciągnięcie ręki © Kajman


Ujęcie wody w Kobiernicach © Kajman


Tędy przejechać sie nie da © Kajman


Zaczynam szukać drogi, trzeba część grzbietu przejść z buta. Stopień nachylenia 45 stopni, liście pod którymi są kamole, masakra. Idę wzdłuż stoku, przecież muszę trafić na jakąś ścieżkę.

Tutaj też nie da się przejechać © Kajman


W końcu docieram do niebieskiego szlaku. Nim już spokojnie dojadę do domu.
Przejechałem trochę ponad 20 kilometrów a po powrocie czułem się jak po dwóch setkach. I w przenośni i dosłownie. Jednym słowem super:)))))))

Bieg z przeszkodami © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)




  • DST 43.07km
  • Czas 02:35
  • VAVG 16.67km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Podjazdy 327m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ziemia Żywiecka - Łodygowice

Poniedziałek, 29 marca 2010 • dodano: 29.03.2010 | Komentarze 26


magneticlife.eu because life is magnetic

Pogoda w kratkę, na przemian słońce i deszcz. Postanowiliśmy z Elą pojeździć po Ziemi Żywieckiej a ściślej pojechać do Łodygowic. Jest tam kolejny obiekt Szlaku Architektury Drewnianej.

Ziemia Żywiecka © Kajman


Ruch na drogach przy jeziorach bardzo duży. Ludziska mimo nie pewnej pogody zapragnęli wyskoczyć z miasta i tłumnie ruszyli w plener. Motocykliści grupami (ci są mało groźni, jadą dostojnie) i z panienkami na tylnym siedzeniu (ci szleją, chyba chcą pokazać jacy są "dzielni").

Wzdłuż jeziora © Kajman


Ostatnio można zauważyć ludzi ciągnących szybowce w długich przyczepach (poskładane oczywiście). Jest to znak, że wiosna się zaczęła. Pojawiają się też pierwsi paralotniarze. Ci, to jak bociany, latają, czyli wiosna:)))

Na Żarze już latają:) © Kajman


Na naszej trasie były trzy obiekty architektury drewnianej. Kościół w Łodygowicach z 1635 roku, dzwonnica w Czernichowie z XIX wieku i urocza Kapliczka w Międzibrodziu Żywieckim. Ta ostatnia jest bardzo ciekawa, bo pod nią przepływa strumyk a wygląda to jakby wypływał z niej.

Kościół w Łodygowicach © Kajman


Tablica © Kajman


Dzwonnica w Czernichowie © Kajman


Tablica © Kajman


Kapliczka na potoku © Kajman


Plac przed kościołem w Łodygowicach też jest ciekawy. Postawiono tam kilka pomników, jest też studnia:) Trochę czasu zajęło nam robienie zdjęć w tym miejscu. Niestety chmury stawały się coraz paskudniejsze i zaczął padać deszcz. Trzeba jechać do domu.

Jeden z pomników © Kajman


Sesja zdjęciowa © Kajman


Na szczęście opad nie trwał zbyt długo. Z za chmur nieśmiało zaczęło przebijać się słońce. Temperatura była w okolicach 9 stopni. W takich warunkach nie za bardzo wiadomo jak się ubrać. Rowerzyści mieli w miarę ciepłe stroje ale w Tresnej zobaczyłem taką perełkę:)

Dziewczyna w krótkich gaciach © Kajman


Słońce przedzierające się przez chmury to nic innego jak gra świateł. W pewnym momencie zauważyłem, że Ela gdzieś zniknęła. Czekam i czekam a jej nie ma. W końcu wracam, patrzę a Ela stoi w jakiś krzaczorach z aparatem w ręku i poluje na słońce wpełzające na Żar:)
Fakt, można było się zapatrzeć:)

Jezioro Żywieckie © Kajman


Przy zjeździe z zapory pobiłem tegoroczny rekord prędkości. Wykonałem też mój cel:) W marcu przekroczyłem 8 000 metrów w pionie czyli zdobyłem Himalaje:)))

Zapora w Tresnej © Kajman


Wpis dodaję dopiero dzisiaj. Wczoraj Bikestats tak się "cielił", że wgranie jednego zdjęcia trwało chyba pięć minut. Coś wodzowie będą musieli pomyśleć o lepszych serwerach. Zaglądających i zarejestrowanych na BS jest coraz więcej.

Zbliżenie laski w gaciach © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)




  • DST 48.62km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:02
  • VAVG 16.03km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Podjazdy 254m
  • Sprzęt Kellys Aeron
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lajtowo

Sobota, 27 marca 2010 • dodano: 27.03.2010 | Komentarze 16


magneticlife.eu because life is magnetic

Do południa bieganina po sklepach. Wtedy było pięknie, świeciło słońce i było ciepło. Zbieramy się na rower po obiedzie. Zaczyna się chmurzyć i temperatura spadła do 12 stopni. Ela mówi o odwiedzeniu zagrody żubrów pod Pszczyną:)

Trochę terenu © Kajman


Dojeżdżamy do Wilamowic i już żubry poszły się paść. Kręgosłup Eli przypomina, że trzeba mierzyć siły na zamiary. Tradycyjnie mówię "jedź gdzie chcesz, ja osłaniam tyły".
Chwila zastanowienia została wykorzystana do zrobienia paru fotek:)

Ela myśli gdzie jechać i robi zdjęcia © Kajman


Skrzyczne widziane z Wilamowic © Kajman


Dzisiaj media masowego rażenia podały straszną wiadomość. W Warszawie chcą wybudować meczet. To straszne, ludzie oburzeni demonstrują!!! Zapomnieli powiedzieć, że Szejk Kataru na własny koszt wybudował w swoim kraju wielki kościół katolicki:)))
Z drugiej strony, zastanawiam się, czy jest w Polsce miejsce, w którym jak się stanie to nie zauważy się jakiegoś kościoła?

Kościół w Hecznarowicach zfocony z miejsca w którym Ela cyknęła kościół w Wilamowicach © Kajman


Religia drażliwym tematem jest. Pogadajmy o kobietach:)
W naszej rodzinie psztyk do haji jak to się godo po ślunsku (powód do awantury) to są prawa autorskie. Jeżeli nieopatrznie umieszczę zdjęcie (nawet takie na którym jestem) bez zgody autorki czyli Eli, zawsze później są ciche dni. Aby tego uniknąć kontrowersyjne zdjęcia posiadają znak wodny autorki:)))

Bociek © Kajman


Ostatnio Robin w jednym z komentarzy wypisał co ma ze sobą rowerzysta. Jakże nie docenia kobiet!!! Dzisiaj aż sobie usiadłem!!!
Ela w trakcie wycieczki zauważyła mój pięknie oklejony błotnik naklejką BS. Ja się patrzę a ona z sakw wyciąga notatnik w którym takowe naklejki wozi i chce oklejać swój błotnik!!!
Mówię grzecznie "zostaw to, przecież trzeba obciąć te białe paski". Na to Ela "nie ma sprawy" i z sakw wyciąga nożyczki!!!

Kobieta ma wszystko © Kajman



O przetarciu błotnika bałem się wspomnieć bo a nuż wyjęłaby Karchera, ale i ten punkt załatwiła chusteczką higieniczną:)))

Oto efekt © Kajman


Jadąc oczywiście rozglądałem się z czymś w temacie czaszek lub architektury drewnianej. Znalazłem dwa całkiem fajne obiekty:)))

Ul © Kajman


Szlak architektury zrujnowanej © Kajman


Wracaliśmy do domu lekko przemarznięci. Słońce chyliło się ku zachodowi. Wtedy na górach zaczęła się piękna gra świateł. Szkoda, że tak krótko trwała:(

Góry oświetlone zachodzącym słońcem © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)




  • DST 17.32km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 12.99km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Podjazdy 248m
  • Sprzęt Accent El Ninio
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do lasu:)))

Piątek, 26 marca 2010 • dodano: 26.03.2010 | Komentarze 25


magneticlife.eu because life is magnetic

Dzisiaj wyjątkowo wcześnie wróciłem z pracy. Ela po wypadku nadal oszczędza kręgosłup i wybrała się z córką i psem na spacer.
Jest ciepło ale mocno wieje. Zacząłem się zastanawiać co zrobić z tak pięknym dniem:)

Widok na Porąbkę © Kajman


Postanowiłem potestować Accenta w terenie. Przecież po to powstał:) Wyruszam do pobliskiego lasu. Dla niezorientowanych powiem, że mieszkamy u podnóża gór. A jak powszechnie wiadomo na większości gór rośnie las więc daleko nie miałem:)

Przez potoczek © Kajman


Może nie daleko ale za to wysoko. Droga ma pochylenie 20%. Wyjechałem sobie pod zamek podziwiać panoramę Porąbki. Myślę sobie co dalej?
Wymyśliłem szwendanie po leśnych ścieżkach:)

W lesie powycinano wiele gałęzi. © Kajman


Chciałem sprawdzić jak w trudnym terenie sprawdzi się Accent. Wybrałem drogę testową. Było wszystko, krzaczory, kamole, ekstremalny zjazd i oczywiście błotko:)

Na przełaj © Kajman


Pierwszy test to oczywiście napęd.:) Przełożenie jest takie, że nawet taki cienki Bolek jak ja, bez specjalnego wysiłku pokonuje bardzo strome podjazdy:) No może prędkość nie jest imponująca ale jadę:)

I gdzie tu jechać? © Kajman


Kolejny test to hamulce. Jest OK, chociaż w pewnym momencie przednie tarcza zaczęła wydawać dźwięki piły podczas ciecia drewna, trzeba będzie podregulować.
Kolejny test to opony. W opisie producenta było, że same oczyszczają się z błota!!! Fakt, oczyszczają:) Test na przebijalność może był ale nie zamierzony więc i ten wyszedł pozytywnie:)

Panorama Kobiernic © Kajman


Testowany był oczywiście też amortyzator. Trzeba przyznać, że Manitou spisał się na medal:)
Tak pałętając się po górach i lesie wyszła mi średnia prędkość 9 km/godz. Myślę sobie żenada, trzeba trochę przejechać asfaltem żeby nadgonić!!!
Pojechałem do Kęt i znów teren wzdłuż Soły.
Soła ma od paru dni bardzo wysoki stan wody.

Soła jak Wisła © Kajman


W pewnym momencie wyświetlacz GPSa zmienił kolor. Czas wracać do domu. Przecież nie mam w Accencie świateł. W Kobiernicach w tym samym miejscu co ostatnio, GPS stracił na moment sygnał z satelitów i po sekundzie pokazała się maksymalna prędkość 294 km/godz. Lepiej niż ostatnio:) Pewnie tam jest jakiś tunel czaso-przestrzenny!!!
Z pewnością jest linia energetyczna.

Ale zasuwałem © Kajman


Wszystkich zaglądających serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)